środa, 31 grudnia 2014

Co w wydawnictwach piszczy #36
(styczeń 2015)

Nowy rok, nowy budżet. Co szykują dla nas wydawcy w pierwszej połowie stycznia? Zobaczcie jakie interesujące zapowiedzi udało mi się znaleźć.

Burda Publishing Polska

Gillian Flynn Ostre przedmioty - 14.01

Camille Preaker, reporterka „Daily Post”, po krótkim pobycie w klinice psychiatrycznej wraca do pracy i otrzymuje zlecenie na napisanie artykułu o tajemniczych zabójstwach dwóch małych dziewczynek w jej rodzinnym miasteczku. 

Z niechęcią wraca do wspaniałej wiktoriańskiej rezydencji, w której się wychowała, gdzie zaczyna ją prześladować wspomnienie tragedii z dzieciństwa. Stara się odkryć prawdę o brutalnych zbrodniach. Wszystkie tropy prowadzą jednak w ślepą uliczkę i zmuszają Camille do rozwikłania zagadki własnej przeszłości, której musi stawić czoło.

wtorek, 30 grudnia 2014

Brian Jay Jones "Jim Henson. Tata Muppetów"
Mieprzone Puppety

Brian Jay Jones
Jim Henson. Tata Muppetów
Wyd. Marginesy
2014
528 stron
Początkowo występował jedynie w rolach epizodycznych. Powstał ze starego, filcowego płaszcza. Nie był jeszcze zielony, a mlecznobłękitny. Miał szpiczastą twarz, połówki piłeczki pingpongowej w roli oczu i wypchane, owalne stopy. Dziś znają go mali i duzi jako sympatyczną, gadatliwą żabę, jedną z najbardziej charakterystycznych lalek ze srebrnego ekranu, podziwianą m.in. z The Mupper Show i Ulicy Sezamkowej.

Kermit to zlepek filcu i sznurka, a jest w nim tyle życia[1]. Tym, który w tę lalkę tchnął życie jest Jim Henson, jeden z najbardziej znanych lalkarzy na świecie, twórca m.in. Muppetów i Fraglesów, a także dwóch, wymienionych wcześniej, ogromnie popularnych programów telewizyjnych. Nominowany do Oscara, zdobywca nagrody Emmy, prawdziwy pasjonat. Brian Jay Jones postanowił przyjrzeć się bliżej tej artystycznej duszy, w efekcie czego powstała biografia Jim Henson. Tata Muppetów.

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Na co do kina?
* styczeń 2015 *

Subiektywne zestawienie potencjalnie dobrych filmów.

2 stycznia


Damián Szifrón Dzikie historie

Pedro Almodovar przedstawia dziką komedię, w której sześciu na co dzień spokojnym ludziom nagle puszczą nerwy. Większość z nas żyje w stresie i napięciu. Tylko niektórzy wybuchają. Niedoceniany muzyk, biznesmen, panna młoda, znany milioner, kelnerka oraz specjalista od materiałów wybuchowych powiedzą "dość!" i pokażą wszystkim swoje dzikie oblicze. W świecie, w którym liczy się tylko wydajność i sukces, przechytrzą system i będą walczyć o siebie, nawet jeśli będzie to wymagało przekroczenia cienkiej granicy między normalnością a szaleństwem. Dzikie historie ze ścieżką dźwiękową autorstwa nagrodzonego Oscarem Gustavo Santaolalla (Babel), największy hiszpańskojęzyczny przebój ostatnich lat, są jak Pulp Fiction wyreżyserowane przez Almodóvara w szczytowej formie.

niedziela, 28 grudnia 2014

11 pytań do...



Brigandess pyta, a ja odpowiadam. Tak, tak, to kolejna odsłona Liebster Blog Award, a kiedy do zabawy zaprasza blogerka-świeżynka, nie wypada odmawiać. ;)


1. Możesz zmienić losy jednego bohatera dowolnej powieści. Byłby to...?

Pewnie mogłabym wyciągnąć pomocną dłoń do Nemeczka czy Dumbledore'a, ale nie... zagram egoistycznie. Zmieniłabym losy Licha z książki Dożywocie Marty Kisiel. Jak? Po prostu kto inny odziedziczyłby Lichotkę i zgarnął dla siebie smarkającego anioła, a przy okazji resztę ferajny. Chyba nie muszę dodawać, kto by to był.

sobota, 27 grudnia 2014

Mandarynki krwią spływające



W estońskim domu, po dwóch stronach stołu, siedzą dwaj zaciekli wrogowie. Gruzin i Czeczen to mierzą się wzrokiem w milczeniu, to grożą sobie nawzajem, to znów próbują ośmieszyć przeciwnika. Pomiędzy nimi Estończyk, człowiek starszy, bardziej doświadczony, który w ludziach widzi ludzi, nie zaś narodowość.

piątek, 26 grudnia 2014

Jackie Todd "Nasze piękne dni i kochane psy w Andaluzji"
Pod słońcem Andaluzji

Jackie Todd
Nasze piękne dni i kochane psy w Andaluzji
Wyd. Amber
2010
280 stron
Zacznijmy od tego, że tytuł Nasze piękne dni i kochane psy w Andaluzji nie brzmi najlepiej. Właściwie nie brzmi wcale. I nie zachęca do lektury. Za długi i zbyt słodki. W oryginale prezentuje się lepiej (Dog Days in Andalucía: Tails from Spain), a i brytyjska okładka bardziej cieszy oko, choć niby tu góry i tam góry, tu pies i tam pies. Co tu dużo mówić, nie jest to książka, którą ściągnęłabym z półki i zabrała ze sobą, gdyby nie to, że trafiła na moją andaluzyjską listę, czyli zestawienie książek, które mam zamiar przeczytać zanim sama w Andaluzji wyląduję (na co ogromnie liczę).

Nie nastawiałam się na dobrą książkę, ale na lekkie czytadło, które pozwoli mi choć na chwilę przenieść się z deszczowej Polski do słonecznej Hiszpanii. I muszę przyznać, że jako takie sprawdziło się znakomicie.

czwartek, 25 grudnia 2014

Na stosiku książki rosną #19



Dzisiaj pewnie świętujecie rodzinnie, albo zaczytujecie się w prezentach znalezionych pod choinką, więc pewnie mało kto tu zajrzy, ale skoro przez prawie cały rok udało mi się codziennie coś wrzucić na bloga, to i dziś nie będzie inaczej.

Melduję posłusznie, że coraz lepiej idzie mi nie kupowanie książek! Na stosikach tego nie widać, bo mi się przesyłki skumulowały, ale możecie mi wierzyć na słowo - naprawdę idzie coraz lepiej, co nie znaczy, że łatwiej mi przychodzi ignorowanie wszelkich promocji i tanich księgarni.

wtorek, 23 grudnia 2014

Nic Pizzolatto "Galveston"
Gniew czai się tuż pod powierzchnią

Nic Pizzolatto
Galveston
Wyd. Marginesy
2014
288 stron
- Kim jesteś?
Wzruszyłem ramionami.
- Ściągam haracze. - Dopiłem resztkę piwa jednym haustem i wyjąłem papierosa. - A dziś rano dowiedziałem się, że umieram na raka[1].

Oto nasi bohaterowie: piękna, młoda dziewczyna, która uważa, że jedynym dostępnym dla niej sposobem reperowania budżetu jest oddawanie swego ciała napalonym mężczyznom i niezbyt lubiany dwumetrowy brodacz, postrach dłużników o skuteczności godnej podziwu (pod warunkiem, że w scenie odbierania haraczu nie przypada nam rola zadłużonego).

Ścieżki takich jak oni, zwykłe się przecinać, gdy ona jest w pracy, a on musi odreagować stres swojego życia zawodowego. Tym razem w pracy byli oboje. Ona, wraz z przyjaciółką, miała dotrzymać towarzystwa pewnemu mężczyźnie, w jego własnym domu. On, wysłany razem z kumplem do tego samego mężczyzny, planował wykonać standardową robótkę polegającą na grzecznym, acz stanowczym, odebraniem długu.

Jej nie dopadły złe przeczucia. Jemu zapaliła się ostrzegawcza lampka, gdy szef zakazał mu zabierania ze sobą jakiejkolwiek broni. 

Niesubordynacja może czasami uratować życie.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

O wizycie w dziwnej bibliotece...



Nakręciła mnie na nią ta, która na co dzień od takich zadań ma kota, czyli Natalia z bloga Kronika kota nakręcacza. Pokazała zdjęcia, zarażała entuzjazmem, nawet podrzuciła link do sklepu, w którym zakupić można wejściówki do owej dziwnej biblioteki. Taka uczynna bestia! I skuteczna.

Tak długo posyłałam do Świętego Mikołaja promienne uśmiechy, tak upierdliwie podsuwałam pod nos zdjęcia, że w końcu skapitulował i kazał napisać prawie tradycyjny i nieco dziwny list. Z tradycji został mu wstęp (Drogi, Święty Mikołaju...) i zapewnienia o mej ekhem... grzeczności, nowoczesna okazała się forma - Mikołaj ani myślał szukać listu po mieszkaniu, tylko zażyczył sobie go w formie elektronicznej. Dziwne zaś było to w nim to, że list zawierał tylko jedną pozycję.

niedziela, 21 grudnia 2014

[9] Wakacje 2014: Barcelona (L’Aquarium)



W ubiegłym roku nie udało nam się zrealizować dwóch punktów z planu zwiedzania Barcelony, więc trudno się dziwić, że tegoroczną wyprawę zaczęliśmy od nadrobienia tego, co wówczas ominęliśmy. Pierwszy na liście był Park Labirynt. Na miejscu drugim znalazło się Oceanarium. Co prawda ryby uważam za jedne z najnudniejszych stworzeń i zwykle zaczynam ziewać już przy piątym akwarium, ale to nie dla małych kolorowych nudziarzy chciałam zwiedzić to miejsce. Magnesem były rekiny.

sobota, 20 grudnia 2014

Karolina Wilczyńska "Jeszcze raz, Nataszo"
Twardą trzeba być!

Karolina Wilczyńska
Jeszcze raz, Nataszo
Wyd. Czwarta Strona
2014
304 strony
Boże, jakie to typowe. Zero oryginalności, banał i kanał. On znajduje sobie młodszą i odchodzi. Ona zostaje sama. Siedzi w luksusie i zamiast do ciepłego, opalonego męskiego ramienia przytula się do białej zimnej skóry będącej obiciem kanapy. Żenada i wstyd. Porzucona, zdradzona i niepotrzebna. Ot, co![1]

Trudno się nie zgodzić, że to dość częsty obrazek, w rzeczywistości i w literaturze też. O tej chwili, w której kobieta zostaje ze złamanym sercem, niedowierzaniem, twarzą coraz mocniej naznaczoną upływem czasu i albumami pełnymi zdjęć uwieczniających najpierw rozkwitającą miłość, a później rozpadające się małżeństwo, powstało wiele książek. I wiele powstanie.

Karolina Wilczyńska dała swojej bohaterce zapałki i poddała jej pomysł spalenia symboli nieudanego związku, uprzednio jednak, wysyłając ją w niełatwą, choć oczyszczającą podróż w przeszłość. Zrobiła to w na tyle ciekawy sposób, że jej książce nie można zarzucić wtórności i nudy.

piątek, 19 grudnia 2014

O Choinka!



Wśród książkoholików zapanowała moda na choinki... z książek. Sama przez moment zastawiałam się, czy sobie takiej nie sprawić, ale Kot-Zdobywca spojrzał na mnie z tym błyskiem w oku, który mówił, że jest w tym pewne ryzyko. 

czwartek, 18 grudnia 2014

Ian Weir "Trupiarz"
Nie całkiem martwy trup

Ian Weir
Trupiarz
Dom Wydawniczy PWN
2014
472 strony
Jest 1816 rok. W Warszawie założono Królewski Uniwersytet, Argentyna uzyskała niepodległość, a Francuz René Laënnec wynalazł stetoskop. Wydarzenia te nie mają jednak nic wspólnego z naszą historią, więc nie poświęcimy im więcej uwagi. W przeciwieństwie do tych, jakie miały miejsce w tym czasie w Szwajcarii.

Nim przeniesiemy się do Londynu, gdzie czeka na nas Nasz Wielce Uniżony Narrator, zajrzyjmy jeszcze na chwilę do willi Didati, nad Jezioro Genewskie. Jest chłodno, dość deszczowo, aura zachęca raczej do spędzania wolnego czasu pod dachem, niż kontemplacji widoków na świeżym powietrzu. Mary Shelley, jej przyszły mąż Percy - poeta, John Polidori oraz lord Byron siedzą we wspomnianej willi, w ramach rozrywki snując opowieści grozy. Szwajcarskiej pogodzie (a właściwie indonezyjskiemu wulkanowi, ale przecież nie będziemy się wdawać w szczegóły) zawdzięczamy więc pierwszego powieściowego wampira oraz powołanie do życia postaci Frankensteina.

W tym samym roku, w którym Mary Shelley zaczęła dwuletnią pracą nad powieścią, do dziś działającą na wyobraźnię czytelników i twórców spełniających się w rozmaitych formach wyrazu, w Londynie mają miejsce zdarzenia równie tajemnicze, co przerażające. Wcale nie tak odległe od wizji angielskiej pisarki i dużo bardziej realistyczne.

środa, 17 grudnia 2014

"Czterdzieści", czyli tym razem bez wymówek

fot. Maciej Zakrzewski

Mówią, że życie jest jak książka. Ale życie nie jest książką. Życie jest zapisane na tysiącach luźnych kartek. Możesz opowiedzieć historię, owszem, możesz nawet stwierdzić, że ta historia jest prawdziwa, lecz - doprawdy - wszystko to jest jedynie kwestią wyboru, decyzji, które strony ułożyć i w jakim porządku. Nasza opowieść jest właśnie taka.
[Jo Strømgren]

wtorek, 16 grudnia 2014

Deszcz nagród i nominacji



Czarno-biały obraz. Skromny. Sporo w nim przestrzeni. I emocji. Ten film udowadnia, że nie trzeba krzyczeć, by zostać usłyszanym.

Lata 60'. Wychowywana w klasztorze Anna, lada moment ma złożyć śluby zakonne. Jej przełożona zmusza ją jednak, by najpierw spotkała się ze swoją ciotką, jedyną żyjącą krewną. To spotkanie okaże się wielkim wydarzeniem dla każdej z nich, a wspólnie przebyta podróż, pomoże im odkryć tajemnice rodzinne i prawdę o nich samych. 

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Christie Laume "Ostatnia miłość Edith Piaf"
Wspomnienia o miłości

Christie Laume
Ostatnia miłość Edith Piaf
Wyd. Marginesy
2014
247 stron

Bez względu na gust muzyczny, trudno nie kojarzyć postaci Edith Piaf, francuskiej pieśniarki znanej choćby z utworów Milord, Padam... Padam..., La Vie En Rose czy Non, je ne regrette rien. Naprawdę nazywała się Édith Giovanna Gassion, jako artystka przybrała pseudonim Mały Wróbelek (La Môme Piaf). Nie miała łatwego życia. Smutne dzieciństwo, czasowa utrata wzroku, młodość spędzona na paryskich ulicach, nieudane związki z mężczyznami, próby zarobienia na życie śpiewem na ulicach, podwórkach czy w knajpach. W końcu, odkryta przez Louisa Leplée, właściciela modnego lokalu na Polach Elizejskich, nagrała pierwszą płytę i trafiła na scenę.

Bez wątpienia muzyka Edith Piaf łączy się z Paryżem równie mocno jak żelazna konstrukcja Wieży Eiffla, Luwr czy erotyczne atrakcje placu Pigalle.


W ubiegłym roku minęło pięćdziesiąt lat od śmierci kruchej i drobnej kobiety o niełatwym charakterze i niezwykłym głosie. O Wróbelku nakręcono kilka filmów, napisano wiele książek. Christie Laume jest autorką jednej z nich, nie opowiada jednak życiorysu pieśniarki, ale pewną historię miłosną, tytułując ją Ostatnia miłość Edith Piaf.

niedziela, 14 grudnia 2014

[8] Wakacje 2014: Barcelona (Park Labirynt)



Gironę opuszczaliśmy niechętnie. Miasteczko nas zauroczyło, ale tak naprawdę, to miały być przecież wakacje w Barcelonie. To był nasz główny cel. Niemniej jednak, pomiędzy szybkim śniadaniem, a wymeldowaniem z hotelu i dotarciem na dworzec, zrobiliśmy sobie jeszcze krótki spacer po uliczkach Girony. Miasto dopiero budziło się do życia, ekipy sprzątające doprowadzały je do stanu podwyższonej malowniczości, obficie polewając schody i uliczki strumieniami wody zmywającymi pozostałości po nocnych harcach mieszkańców i turystów.

sobota, 13 grudnia 2014

Christiane Fux "Ostatnia posługa"
Urok oślepia ludzi

Christiane Fux
Ostatnia posługa
Dom Wydawniczy PWN
2014
340 stron
Martwą, starszą kobietę, znaleziono zamarzniętą na plaży nad Łabą. Smutnej, samotnej śmierci Anny, towarzyszył blask księżyca i światło latarni. Anna zawsze kochała latarnie morskie[1]. Widok na jedną z nich, był ostatnim, co widziały jej oczy.

Ciało zauważono wczesnym, grudniowym rankiem. Hipotermia - głoszą litery tworzące akt zgonu. Syn Anny, Erik, musi się teraz zająć pochówkiem. Tak trafia do zakładu pogrzebowego należącego do byłego lekarza, Theo Matthiesa, bohatera Ostatniej posługi Christiane Fux

Podczas przygotowania ciała do pogrzebu, Theo znalazł na ciele zmarłej podejrzany ślad. Tuż za uchem widać wyraźnie punkt po wbiciu igły, a Matthies doskonale wie, że nie jest to miejsce, w które wstrzykiwanie czegokolwiek ma jakiś większy sens. No, chyba, że ktoś chciał ukryć ślad po igle maskując go włosami. To uzasadnienie wydaje się równie logiczne, co niepokojące.

piątek, 12 grudnia 2014

Wygrana "Zabójców marzeń"

[źródło]

To co się stało, nigdy nie powinno się wydarzyć. Ale wydarzyło. Na naszych oczach - tak Tomasz Sekielski rozpoczyna jeden z odcinków autorskiego programu publicystyczno-reporterskiego Po prostu. Wyemitowany w lutym reportaż Zabójcy marzeń, pokazujący kulisy starć na kijowskim Majdanie, przyniósł mu nagrodę Grand Press 2014. Sekielski  zagląda za obie strony barykady, rozmawia zarówno z protestującymi, jak i milicjantami.

Książki polecają się na prezent



Było już o kryminałach pod choinkę, ale nie samymi lekturami spod znaku zbrodni żyją czytelnicy. Chciałabym Wam polecić trzynaście książek, które przeczytałam w tym roku. Jako prezent pod choinkę dla bliskich lub dla Was.

Dla poszukujących książek o trudnych relacjach międzyludzkich

Remigiusz Grzela Złodzieje koni - RECENZJA

Powieść Remigiusz Grzeli mistrzowsko łączy w sobie skrajność emocji, od przytłaczającego smutku (pewien list nawilżył mi oczy lepiej, niż niejedne krople), przez wściekłość i nienawiść, po wywołujące uśmiech historie Belmondo. Ukazuje relacje międzyludzkie, stawia niełatwe pytania. 





czwartek, 11 grudnia 2014

Komu Paszport?



Paszporty Polityki przyznawane są od 1993 roku w sześciu kategoriach: film, literatura, teatr, muzyka popularna, muzyka poważna i sztuki wizualne. 

Do tej pory, w kategorii literatura, wśród laureatów znaleźli się m.in. bardzo cenieni przeze mnie Olga Tokarczuk, Jerzy Pilch, Paweł Huelle, Wojciech Kuczok, Marek Krajewski i Jacek Dehnel. W ubiegłym roku nagrodę odebrał Ziemowit Szczerek.

Kup kartkę, a może zrób kartkę?
Ręcznie robione kartki na Boże Narodzenie



Tradycja wysyłania świątecznych kartek powoli niestety zanika. Cóż - sms-y czy e-maile są dużo prostszą, tańszą i szybszą alternatywą, choć bez wątpienia nie mają ani odrobiny uroku tradycyjnej kartki świątecznej. Zwłaszcza tej ręcznie robionej.

Sama już od dawna nie potrafię się tak zorganizować, żeby znaleźć choć odrobinę czasu na rozpakowanie pudeł, wydobycie z nich tego całego bajzlu, z którego kiedyś robiłam kartki czy zakładki, ale mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję wrócić do tworzenia papierowych drobiazgów (marzą mi się magnesy na lodówkę).

Poniżej kilka fotek z mojego małego archiwum masowej produkcji. Proste wzory i dużo frajdy przy klejeniu.

środa, 10 grudnia 2014

Sebastià Alzamora "Bestie"
Siła zła

 Sebastià Alzamora
Bestie
Wyd. Marginesy
2014
272 strony
Gotycki thriller, którego akcja osadzona jest w Barcelonie z 1936 roku, a więc w okresie wojny domowej, autorstwa katalońskiego laureata wielu nagród literackich. Dodajmy do tego chwytliwy tytuł i intrygującą okładkę. Czy mogłabym przejść obok takiej książki obojętnie?

Odkąd zobaczyłam zapowiedź Bestii Sebastià Alzamory nie miałam najmniejszych wątpliwości, że po prostu muszę tę powieść przeczytać. Zanosiło się na historię mroczną, tajemniczą i pełną niebezpieczeństw, a przy tym, nie mogłam się pozbyć przeczucia, że nie będzie to zwykły thriller. 

wtorek, 9 grudnia 2014

Kup kryminał pod choinkę!
Kryminały i thrillery najlepsze na prezent



Kryminały pojawiają się jak grzyby po deszczu. Lepsze, gorsze, klasyczne, współczesne, retro, z psychologiczną warstwą, tematyką społeczną, historycznym tłem, rozbudowaną intrygą. Na półce kryminał leży sporo tomów wartych uwagi. Co wybrać dla miłośników gatunku? 

W poniższym zestawieniu znajdziecie dziesięć najciekawszych książek z gatunku kryminał/thriller/sensacja, jakie udało mi się przeczytać w tym roku. Myślę, że zestaw ten jest na tyle różnorodny, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie i swoich bliskich.

Pamiętajcie, że od książki pod choinką jeszcze lepsze są... dwie książki pod choinką.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Douglas Thompson "Mroczne serce Hollywood"
Kto rządzi Hollywood?

Douglas Thompson
Mroczne serce Hollywood
Wyd. Black Publishing
2014
432 strony
Hollywood. "Fabryka snów". To największy na świecie ośrodek kinematografii, marzenie wielu przyszłych, często niedoszłych aktorów, którzy wierząc w swój talent rozbijają swe rozmarzone twarze o brutalną rzeczywistość. Chcą być jak Leonardo DiCaprio czy Angelina Jolie, w wyobraźni widzą się na czerwonych dywanach, w luksusowych limuzynach, bądź w otoczeniu piszczących fanów, a przede wszystkim - na wielkim ekranie. Potężna działalność, jaką niewątpliwie jest kinematografia, ogromna maszynka do produkcji pieniędzy, w niczym nie przypomina bajki, w której ładna buźka i ciężka praca są gwarancją sukcesu. Bańki sławy i luksusu, unoszą się tak wysoko i tak długo, jak na to pozwala ta która steruje ich powstawaniem. 

Mafia. 

niedziela, 7 grudnia 2014

[17]
Spotkania autorskie
* Marta Mizuro, Marcin Wroński, Marta Guzowska *



Polski kryminał ma się dobrze, a nawet jeszcze lepiej. Wśród pisarzy pojawiają się nowe, interesujące nazwiska, a starzy wyjadacze potwierdzają swoją klasę, oddając w ręce czytelników kolejne intrygujące historie. 

Podczas tegorocznych Targów Książki w Krakowie, przy stanowisku Grupy Wydawniczej Foksal, można było wysłuchać wypowiedzi trzech reprezentantów polskiej literatury kryminalnej: Marty Mizuro. Marcina Wrońskiego i Marty Guzowskiej, którzy opowiadali o gatunku w polskiej jego odsłonie i swoim pisarstwie. Półgodzinne spotkanie to w sam raz, by wyczuć, czy nam po drodze z twórczością danego autora i odpocząć przed kolejną wyprawą między targowe stoiska.

sobota, 6 grudnia 2014

Carla Montero "Złota skóra"
Cokolwiek się stanie...

Carla Montero
Złota skóra
Wyd. Rebis
2014
376 stron
Tajemnicza, sepiowana okładka. Artystyczny nieład na fotografii, naga skóra pozującej malarzowi kobiety i złoty grzbiet książki. Sztuka, erotyzm i arystokracja - to, co rzuca się w oczy już przy pierwszym spojrzeniu na powieść, odnajdziemy bez trudu w jej wnętrzu. Tam też natrafimy na kolejny składnik budujący fabułę Złotej Skóry Carli Montero: zbrodnię.

Hiszpańska pisarka przenosi swych czytelników do Wiednia z 1904 roku. Tu, w stolicy cesarstwa z czasów panowania Franciszka Józefa I, bogaci brylują na przyjęciach, artyści wcielają w życie swe wizje, biedota żyje z dnia na dzień, a stróże prawa mają pełne ręce roboty. Ktoś bestialsko zamordował pewną kobietę, piękną modelkę, a więc, z racji wykonywanego zawodu, w tamtych czasach osobę wątpliwej reputacji. Otwarta jama brzuszna, zniekształcona twarz, odcięte powieki. Obok ciała makabryczna pamiątka zostawiona przez mordercę: na płótnie odcisnął on twarz ofiary. Przyklejone do szmaty włosy i kawałki mięsa, krwawe kontury czaszki i domalowane krwią oczy bez wątpienia musiały przedstawiać upiorny widok.

piątek, 5 grudnia 2014

Z książką po... Andaluzji

książki o Andaluzji


Energio wróć! "Nie chce mi się" jest ostatnio najczęściej używanym przeze mnie wyrażeniem. Zajmuje miejsce na podium, oczko wyżej od "zimno mi" i dwa oczka od "kiedy wreszcie będzie wiosna?". Nawet czytać mi się nie chce, a to znaczy, że jest źle. Pomyślałam jednak, że gdybym tak mogła za sprawą książek przenieść się tam, gdzie mam nadzieję wybrać się podczas urlopu (najbliższego? - nadziejo, matko głupich, nie śmiej się, a przynajmniej nie rób tego tak otwarcie), to może odzyskałabym choć trochę energii i pozytywnego nastawienia do świata?

czwartek, 4 grudnia 2014

Biblioteczka Małych Pacjentów

[źródło]


O tym, że idą Święta, raczej nie muszę Wam przypominać. Kevin pojawił się w tv już jakiś czas temu, pierwsze świąteczne utwory atakują z radia, a bożonarodzeniowe dekoracje opanowują miasta i centra handlowe. Zakupowy szał coraz mocniej się rozkręca. Tu grzyby na uszka, tam nowa bombka na choinkę. Skarpety owijają się w celofan, a książki w papier zdobny w renifery i bałwanki. Barszcz się kisi, uszka lepią, a kolędnicy ćwiczą wokal.

środa, 3 grudnia 2014

Marta Kisiel "Dożywocie"
Jak Licho kocham!

Marta Kisiel
Dożywocie
Wyd. Fabryka Słów
2010
376 stron
Życie nie jest sprawiedliwe, a spadki nie są rozdzielane po równo. Jeden otrzyma dworek na wsi, drugi fortunę na Hawajach, trzeci zaś... Lichotkę. Nie wyobrażajcie sobie jednak, że to ostatnie to takie byle co, jak mogłaby sugerować nazwa. Co to, to nie. Ceglany domek z werandą w sam raz dla jednej rodziny. Dookoła las, a więc i powietrze czyste, i ptaszki śpiewają, i na grzybki można się wybrać jesienią o nieludzkiej porze. Można się też cieszyć niczym niezmąconym spokojem, z dala od zgiełku miasta, korków, psujących się wind i innych utrapień stref silnie zurbanizowanych. Wiele można. Wystarczy tylko przymknąć jedno oko, by nie spoglądać na koślawą przybudówkę, a później drugie, by nie katować się widokiem upiornej, gotyckiej wieżyczki. 

Doprawdy, żadne to poświęcenie.

Z reguły to co ma zewnętrze, zawiera także i wnętrze. W przypadku Lichotki, bogate w drewniane ornamenty planowane, dywanowe dziury przypadkowe i kondycyjne niedostatki natury ogólnej. Oraz dożywotników. Domiszcze jest bowiem zamieszkane, a spadkobierca, który swym dzielnym tico zmierza właśnie na spotkanie odziedziczonego przeznaczenia, nie ma o tym pojęcia. Nie wie też, że domek marzeń, na widok którego pewna dama miała sczeznąć z zazdrości, a on sam, upojony owym sczeznięciem, siedzieć w tym czasie w swych włościach produkując kolejny wydawniczy bestseller, nie wie, że ów domek oprócz wieżyczki, kryje kilka innych niespodzianek. I wszystkie są niepożądane. 

wtorek, 2 grudnia 2014

Trochę większa fiszka,
czyli na przekór nastrojowi biorę się do nauki



Gdyby nie to, że tyle mam ciekawych książek pod ręką, to chętnie bym zapadła w sen zimowy i najlepiej nie wychodziła z łóżka do momentu, kiedy to świat będzie zielony, skąpany w promieniach słońca, ptaszki będą ćwierkały, motylki radośnie machały skrzydełkami, a tęczowe jednorożce pląsały pomiędzy kwitnącymi badylkami. Smerf Maruda to przy mnie pełen wigoru kolo tryskający entuzjazmem i miłością do świata. Sama co drugie zdanie zaczynam od "nie cierpię...". Pozostałe natomiast od "nie chce mi się...".

Na liście "nie chce mi się..." jest oczywiście nauka języków. O hiszpańskim przypomnę sobie pewnie na wiosnę, o angielskim staram się nie zapominać wcale, ale nie pytajcie, czy mi się to udaje.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Książkowe podsumowanie miesiąca
(listopad 2014)



Po pierwsze: zimno.
Po drugie: wychodzić się nigdzie nie chce
Po trzecie: jeden weekend był nieco dłuższy niż inne.
Po czwarte: przeziębienie sprzyja lenistwu z książką w ręce,

Efekt? W listopadzie udało mi się przeczytać 13 książek i nawet zacząć czternastą, co obecnie nie dla mnie nie lada wyczynem.

niedziela, 30 listopada 2014

Remigiusz Grzela "Wybór Ireny"
Trzy twarze jednej kobiety

Remigiusz Grzela
Wybór Ireny
Wyd. PWN
2014
354 strony
Są takie życiorysy, w których nic się nie zgadza. Fikcja miesza się z prawdą, a prawda z roku na rok coraz bardziej się zaciera. Bywa, że w końcu łatwiej uwierzyć w fikcję niż w prawdę o sobie. Czas mija, świadkowie odchodzą, fakty się gubią i pozostają jedynie fragmenty opowieści. A opowieść jest zawsze prawdziwa[1].

Tymi słowami Remigiusz Grzela rozpoczyna swoją najnowszą książkę, Wybór Ireny. Te zdania, Marta Fox odczytała na początku październikowego spotkania z autorem w Krakowie. Nie mogło ich też zabraknąć u mnie, bowiem doskonale wprowadzają czytelników w historię Ireny-wariatki, Ireny Gelblum, Ireny Waniewicz, Ireny Conti di Mauro, kobiety, która całkowicie wymazała swą przeszłość. Wyparła się dawnych znajomości i poglądów, zmieniła nazwisko, narodowość, datę urodzenia, a nawet głos. Podczas gdy, w powojennej rzeczywistości, bohaterowie drugiej wojny światowej pisali wspomnienia, mniej lub bardziej chętnie udzielali wywiadów i odbierali dyplomy czy odznaczenia, ona, wówczas już mając nowe nazwisko i tożsamość, potrafiła powiedzieć: Pomyłka. Nie wiem, kim jest Irena Gelblum. Nie znam[2]

sobota, 29 listopada 2014

Super Chamlet

[źródło]

Nie wiem co mnie podkusiło, żeby w sobotni poranek odłożyć na chwilę czytaną właśnie książkę i zagrzebać się w czeluściach Internetu...

Co się stało, to się jednak nie odstanie. 

Co w wydawnictwach piszczy #35
(grudzień 2014)

Gdybym prowadziła bloga lajfstajlowego (jakkolwiek to się poprawnie zapisuje) napisałabym Wam we wstępie, że chce mi się spać, katar podsuwa myśli samobójcze, doba nie chce się rozciągnąć, a ja mam jeszcze tyleeee planów. No, ale to blog książkowy z tendencją do zbaczania z tematów literackich, więc po prostu zapraszam Was na krótki, subiektywny, przegląd najciekawszych zapowiedzi wydawniczych na grudzień


Literackie

Philip Roth Kompleks Portnoya - 3.12 - POLECAM!

Premiera trzeciej powieści Philipa Rotha w styczniu 1969 roku wzburzyła literackim światem – chodziło o główną postać, która, choć fikcyjna, rozpaliła emocje czytelników. 

Alexander Portnoy – rocznik 1933, urodzony w Jersey City w rodzinie żydowskiej, IQ 158 – leży na kozetce u psychoterapeuty. Akapit za akapitem, kartka za kartką bezlitośnie rozlicza się z historią własną i rodziny. Z matką, której czujne oko chciałoby dopilnować wszystkiego, zwłaszcza tego, co syn je i co z siebie wydala. Z ojcem, od początku dziejów cierpiącym na niestrawności. Z rodzicami w ogóle, bo „Żyd, którego rodzice żyją, jest na ogół biorąc bezradnym niemowlęciem!”. Próbując wydostać się z rodzinnej niewoli, Alex wpada w inną niewolę – w sidła kompulsywnych erotycznych fantazji.
Wyznania Alexa to przełomowy monolog w dziejach literatury amerykańskiej i światowej. Dla jednych stał się pokoleniowym manifestem. Inni zobaczyli w nim wspaniale ironiczny tekst, w którym tyrady na temat seksualności nie wykluczają rozważań o polityce i religii. Portnoy – postać stworzona pół wieku temu – wszedł do kanonu literackich bohaterów, ale nadal pozostaje młody. Zastanawia, drażni, pobudza do myślenia.
„Kompleks Portnoya” znalazł się na liście stu najlepszych anglojęzycznych powieści XX wieku sporządzonej przez Modern Library i na liście stu najlepszych anglojęzycznych powieści lat 1923–2005 magazynu „Time”. 
Publikacja „Kompleksu Portnoya” otwiera nową serię dzieł pisarza przygotowaną przez Wydawnictwo Literackie – wyłącznego wydawcę Philipa Rotha w Polsce.

piątek, 28 listopada 2014

Wojciech Chmielarz "Farma lalek"
A miało być tak nudno...

Wojciech Chmielarz
Farma lalek
Wyd. Czarne
2013
376 stron
cykl z Jakubem Mortką, tom 2

Gdy warszawski policjant ląduje nagle na posterunku w Karkonoszach, można być niemal pewnym, że pomiędzy zgłoszeniem kradzieży komórki, wezwaniem do bójki w barze lub informacją o zakłócaniu ciszy nocnej przez pijanego sąsiada, nie będzie miał zbyt wiele do roboty. Jednakże, od czasu do czasu, także i prowincja może się poszczycić kryminalną aferą, godną najpodlejszej, nowojorskiej dzielnicy. Komisarz Jakub Mortka będzie miał okazję się o tym przekonać.

W Krotowicach, do których w Farmie lalek Wojciech Chmielarz przeniósł głównego bohatera swego kryminalnego cyklu, jest równie malowniczo, co nudno. Małe, senne miasteczko, wokół góry i lasy, w pobliżu niezbyt oblegane spa Strugi Zdrowia, na obrzeżach opuszczone sztolnie i magazyny - pozostałość po przemyśle co tu upadł i nie powstał. Na dodatek, teren ten zamieszkują dwie społeczności, które, delikatnie mówiąc, za sobą nie przepadają. 

Mieszkańcy zazdrościli Romom programów pomocowych i socjalnych, a przy tym twierdzili, że Romowie, po pierwsze, nie pracują, po drugie, nie chcą pracować, a po trzecie, są głośni, śmiecą, nie pilnują swoich psów i dzieci oraz bywają niebezpieczni, szczególnie wtedy, kiedy są pijani*. Romowie wcale nie dążą do integracji. Mają swój romanipen, niepisany kodeks postępowania i wzajemnych relacji, który nie przewiduje kontaktu z gadziami, czyli obcymi, ludźmi nienależącymi do społeczności romskiej.

Idealne miejsce i warunki do popełnienie zbrodni, prawda?

czwartek, 27 listopada 2014

Pisarka czy pisarz?

[źródło]

Gdy człowiek zakopuje się pod kocem, bo mu gorączka odbiera chęci do przemieszczania się gdzieś dalej niż na drugi koniec łóżka, to czasem wpada na dziwny pomysł. Na przykład postanawia przejrzeć listę książek ocenionych na BiblioNETce i sprawdzić pewną teorię. Ponieważ zestawienie liczy sobie obecnie 1632 pozycje, bez wątpienia jedynie podwyższona temperatura i nieprzytomność szarych komórek mogą skłonić owego człowieka do przedzierania się przez taki gąszcz tytułów.

Ale do rzeczy.

środa, 26 listopada 2014

Anya Lipska "Toń"
Szesnaste zwłoki w tym roku

Anya Lipska
Toń
Wyd. Czwarta Strona
2014
396 stron
Londyn współczesny. Ten sam, w którym tłumy Polaków zarabiają na lepsze domy, lepsze samochody, lepsze życia. Nietrudno w stolicy Wielkiej Brytanii usłyszeć polską mowę. Nietrudno natknąć się na rodaka. Akcję debiutanckiego kryminału Toń, Alison Turner, ukrywająca się pod pseudonimem Anya Lipska, osadziła w środowisku londyńskiej Polonii. Nie skupiła się jednak na opowieściach znad zmywaka i anegdotach o budowlańcach, choć wśród wykreowanych przez nią postaci nie zabraknie zwykłych ludzi i ich zwykłych historii.

Głównych bohaterów jest dwóch. Dla każdego z nich ta historia zaczyna się inaczej.

wtorek, 25 listopada 2014

Trzeba się ratować
Janusz Morgenstern "Żółty szalik"

[źródło]

Kiedy mówię, że porzucam mój nałóg dla Ciebie, mówię prawdę. Kiedy mówię, że porzucam mój nałóg dla nas, mówię prawdę. Bo mnie nie ma bez Ciebie, bo mnie nie ma bez nas. Moje "ja" już nie jest w liczbie pojedynczej. Przestaję istnieć, kiedy Ciebie nie ma, każde rozstanie jest nie do przeżycia. (...) Nie możesz być dalej niż kilkaset centymetrów ode mnie, potem wszystko jedno, czy jesteś o kilometr, czy trzysta kilometrów stąd. (Trzysta kilometrów od moich ramion). Potem i tak jest otchłań i wszystko, co jest w środku, bardzo...
(Koniec rękopisu czytelny tylko dla adresatki).

Tak pisał Jerzy Pilch w nagrodzonej Nagrodą Literacką Nike powieści Pod Mocnym Aniołem. Powieści mocnej, trudnej, prawdziwej. Powieści, która śmierdzi denaturatem, przetrawioną wódą, wyrzyganą duszą. 

poniedziałek, 24 listopada 2014

Marcin Wroński "Kwestja krwi"
Sprawa do zamknięcia

Marcin Wroński
Kwestja krwi
Wyd. W.A.B.
2014
320 stron
Premiera: 3 grudnia

Zacznę od wyznania: uwielbiam Zygmunta Maciejewskiego. Uważam, że jest to najciekawsza pierwszoplanowa postać polskiej literatury kryminalnej i jedna z najbardziej interesujących w kryminale światowym (oczywiście musicie wziąć poprawkę na to, że jeszcze "kilku" książek tego gatunku nie czytałam). Zyga jest postacią nieujarzmioną, bezczelną, nad wyraz upartą. Ocieka ironią, śmierdzi papierosowym dymem, tkwi w oparach alkoholu i przyciąga kłopoty niczym magnes. To typ faceta, w jakim nie chciałaby widzieć zięcia żadna kochająca swą córkę matka. Jest jednak doskonałym śledczym, cwanym, upartym policjantem, który nigdy nie spuszcza celu z oczu. Ma własny kodeks moralny i gotowe odpowiedzi - zarówno na ataki werbalne, jak i cielesne. Jako były bokser wie jak przyjmować ciosy i jak je zadawać.

niedziela, 23 listopada 2014

Haruki Murakami
"Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa"
*
"I żeby cię nie złapały złe krasnale"

Haruki Murakami
Bezbarwny Tsukuru Tazaki
i lata jego pielgrzymstwa
Wyd. Muza
2013
352 strony
Powieść Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa Harukiego Murakamiego, trafiła do mnie dzięki wygranej w konkursie. Zadanie polegało na opisaniu swoich pierwszych skojarzeń po przeczytaniu tytułu książki. Napisałam wówczas tak:

Hmm… Na początku pomyślałam sobie: ot cały Murakami. Tytuły jego książek są równie intrygujące, co… nic nie mówiące. Bo z czym może się kojarzyć Sputnik Sweetheart czy Kronika ptaka nakręcacza? Jedynie tytuł Po zmierzchu dawał jakieś pozory normalności, brzmiał tak swojsko i łudząco zwyczajnie.

Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa nie brzmi ani swojsko, ani normalnie, ani zwyczajnie. Kojarzy mi się z historią człowieka, który może być każdym i nikim. Wtapiającym się w tło, niczym się niewyróżniającym, takim, który trąci cię w ramię, a ty odwrócisz się, spojrzysz za siebie i nawet nie zarejestrujesz jego obecności. To tylko wiatr – pomyślisz. Albo gałąź drzewa.
Tazaki może wędrować bez przeszkód. Inni go nie widzą, on widzi wszystko. To sprawia, że jego pielgrzymka jest niesamowicie ciekawa. Jako bystry obserwator staje się świadkiem wielu interesujących zdarzeń, pewnie jak to u Murakamiego – z pograniczy jawy i snu.

Nie czytałam żadnej recenzji, nawet nie spojrzałam na notę z okładki. Nie wiem o czym jest ta książka. Wiem za to, że moje skojarzenie można przyrównać do przysłowiowego trafienia kulą w płot.

To przecież Murakami, gdybym sugerując się tytułem umiała przewidzieć zawartość książki, nie byłby jednym z moich najukochańszych autorów, jego książek nie czytałabym z wypiekami na twarzy i nie dawałabym się tak zaskakiwać na każdym kroku.

sobota, 22 listopada 2014

[7] Wakacje 2014: Port Lligat



Z malowniczego Cadaqués do Port Lligat jest niedaleko. Ot, półgodzinny spacerek w żółwiowym tempie lub kwadransik dziarskim krokiem. Tak czy siak - miło jest spacerować w uroczej scenerii i tak właśnie postanowiliśmy zrobić.

piątek, 21 listopada 2014

Na stosiku książki rosną #18

Miejsca na półkach nie przybywa, wręcz przeciwnie. I właściwie... nie mam nic przeciwko, choć marzy mi się czytanie pojawiających się książek na bieżąco. No, ale bądźmy szczerzy - pewne zjawiska w przyrodzie nie występują. Jak niebieskie storczyki, albo AnnRK, która spogląda na swoje zbiory, wzrusza ramionami i stwierdza: phi! wszystko to już czytałam.

Październik to nie tylko zdobycze przywiezione z Targów Książki, którymi chwaliłam się w poprzedniej notce, ale też nieco egzemplarzy recenzenckich, zakupów własnych i książek pożyczonych. Jeśli spojrzycie na to, które książki już przeczytałam i zrecenzowałam, bez trudu zauważycie pewną smutną prawidłowość.

Stosik recenzencki:


czwartek, 20 listopada 2014

Anna Sakowicz "Złodziejka marzeń"
Zwariowany urlop

Anna Sakowicz
Złodziejka marzeń
Szara Godzina
2014
240 stron
Rok wakacji. Wyobrażacie to sobie? Rok totalnego leniuchowania. Można odespać wszystkie zarwane noce, zrealizować plany i marzenia odkładane na wieczne jutro. Oddać się swoim pasjom bez wyrzutów sumienia. A może zacząć coś zupełnie nowego? Zapisać się na kurs fotografii, osiągnąć mistrzostwo w pieczeniu muffinek, napisać powieść, zacząć biegać, a może... założyć bloga?

Joanna, bohaterka Złodziejki marzeń Anny Sakowicz jest nauczycielką z szesnastoletnim stażem. Właśnie wybiera się na roczny urlop na poratowanie zdrowia. Plany? Całe mnóstwo!

W końcu przeczytam to, na co mi zawsze brakowało czasu, zajmę się pisaniem, posprzątam w domu, może pomaluję ściany i zrobię niewielki remont z oszczędności, które odkładałam właśnie na urlop, bo z gołej pensji byłoby raczej ciężko[1]. I tak sobie Joanna marzy, o ciszy, spokoju, książkach i malowaniu, i tak sobie plany snuje wprowadzając się w odpowiedni nastrój przy pomocy czekolady i wina, gdy dzwonek do drzwi się w te myśli wdziera, a w plany z impetem wpada mama bohaterki, rozpirzając je w drobny mak.

środa, 19 listopada 2014

30 dni z muzyką - dzień 14.
Piosenka, o której lubienie nikt by mnie nie podejrzewał

[źródło]

Podobna notka już była, bo przecież wymieniałam utwory, do których sympatię mocno ukrywałam przed światem. Znajdziecie je w notce: Piosenka, do której lubienia nigdy bym się nie przyznała. Hmm... obawiam się, że po lekturze tamtego tekstu, już niczym Was nie zaskoczę i bardziej się nie skompromituję.

PIOSENKA, O KTÓREJ LUBIENIE NIKT BY MNIE NIE PODEJRZEWAŁ

wtorek, 18 listopada 2014

Michał Zygmunt "Nienawiść"
Pamiętnik nienawiści

Michał Zygmunt
Nienawiść
Wyd. Krytyka Polityczna
2014
200 stron
W swoich literackich podróżach niezbyt często wybiegam w przyszłość. Interesuje mnie raczej powieściowe "tu i teraz", czasem też spoglądam wstecz, ale w przyszłość? Mało kiedy. Co mnie zatem skłoniło do tego, by sięgnąć po Nienawiść Michała Zygmunta, której autor przenosi czytelników do 2084 roku?

Wzmianka o morderstwie wzbudzająca zrozumiałe zainteresowanie u miłośniczki kryminałów.

Wizja świata, w której Kuwejt, Emiraty Arabskie i Arabia Saudyjska należą do najbiedniejszych państw naszego globu.

Warszawa pełna uchodźców: emigrantów z Dubaju czy saudyjskich uciekinierów pracujących przy segregacji śmieci lub w rzecznym porcie.

Tabletki, działające niczym magiczne eliksiry, dodające to powabu, to rozumu.

Tytuł. Jedno słowo mieszczące w sobie ogromny ładunek negatywnej energii. Dlaczego autor na "dzień dobry" uderza  nim czytelników po twarzach?

poniedziałek, 17 listopada 2014

[16]
Spotkania autorskie
* Remigiusz Grzela *



To było spotkanie dotyczące najnowszej jego książki. Jej bohaterką jest kobieta, o której wiedziałam niewiele. Chciałam po prostu poznać autora Złodziei koni, mojego największego tegorocznego odkrycia. Dlatego w piątkowy, październikowy wieczór zrezygnowałam z innego, kuszącego spotkania i zmarznięta wylądowałam na krakowskim Kazimierzu. 

Spotkanie z Remigiuszem Grzelą miało miejsce w Centrum Kultury Żydowskiej. Okazją była premiera książki Wybór Ireny, opowiadającej historię niezwykłej kobiety - Ireny Gelblum, znanej także pod nazwiskiem Waniewicz oraz Conti di Mauro.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...