Wirtualna Polska opublikowała listę
"25 najbardziej przereklamowanych i przesadnie wychwalanych książek"[źródło]. Na stronie podanej w linku stronie znajdziecie uzasadnienie wyboru.
Pomysł mi się spodobał i postanowiłam spróbować odnieść się do tej listy. Efekt poniżej.
25. Danuta Wałęsa "Marzenia i tajemnice"
Nie czytałam. Nie szukam, ale jak sama w ręce wpadnie, to nie wyrzucę. Książki o życiu znanych ludzi zawsze cieszyły się popularnością, podobnie jak kolorowe magazyny plotkarskie. Lubimy grzebać w cudzych życiorysach. Książka o takim tytule i sygnowana takim nazwiskiem, nie mogła przejść bez echa.
24. Carlos Ruzi Zafón "Cień wiatru"
Należę do tych, którzy się tą książką zachwycają. Tajemnicza Barcelona, książki i zagadka do rozwikłania, to jest to, co tygryski bardzo lubią.
23. Haruki Murakami "Kronika ptaka nakręcacza"
Oj, bo będę gryzła. Absolutnie nie zgadzam się z umieszczeniem Murakamiego na tej liście. Tak, to ja, zwariowana fanka, która nie da o "Kronice..." powiedzieć ani jednego złego słowa, jest głucha na wszelką krytykę i choć dostrzega pewne wady (malutkie!) w twórczości pisarza, to będzie go uparcie bronić i nie da sobie wmówić, że mogłaby się mylić.
22. Andrzej Sapkowski - saga o Wiedźminie
Nadal nie czytałam, choć książki wychylają się z regału, celem zwrócenia na siebie uwagi. Z fantastyką jest mi na razie nie po drodze.
21. Dorota Masłowska "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną"
Inna i niezła. Bełkotać też trzeba potrafić, a Masłowskiej wyszło to całkiem zgrabnie. Nie wpadam w zachwyt, ale i nie zamierzam mieszać tej książki z błotem. Traktuję ją jak udany eksperyment literacki, który narobił sporo zamieszania, a to lepsze, niż napisanie powieści, o której nikt nie słyszał, poza pracownikami marketu, którzy wyprzedają jej egzemplarze za złotówkę.
20. Harlan Coben "Niewinny"
Akurat tego tytułu nie znam, ale twórcom zestawienia nie chodziło o krytykę tego tytułu, a całej twórczości autora thrillerów. Książki Cobena są raz lepsze raz gorsze, zupełnie jak u jego konkurencji. Ot, po prostu jeden z autorów tego gatunku, który nie zasługuje ani na to, żeby go wielbić, ani by jego książki całkiem odrzucić.
19. J.K. Rowling seria o Harrym Potterze
Dałam się zaczarować. Może nie jestem szaloną fanką, nie znam na pamięć zaklęć i nie mam kubka z podobizną Zgredka, ale serię wspominam z sympatią.
18. John Irving "Regulamin tłoczni win"
Twórcy listy zarzucają Irvingowi operowanie tymi samymi schematami i odcinanie kuponów od sukcesu. Po czterech przeczytanych tytułach: kiepskim debiucie "Uwolnić niedźwiedzie" oraz fantastycznych kolejnych powieściach "Hotel New Hampshire", "Świat według Garpa" oraz właśnie "Regulamin tłoczni win", trudno mi się odnieść do tego zarzutu. Kwestia znalezienia się Irvinga na tej liście, pozostaje więc niewyjaśniona.
17. Andrzej Pilipiuk "Kroniki Jakuba Wędrowycza"
Grafomańska? Owszem. "Disco-polo" fantastyki? Nie zaprzeczę. Ale jak sam Pilipiuk stwierdził "Czy każdy musi kochać Verdiego z Bachem?"*. Nie musi. Czasami nawet miłośnik sushi, ma ochotę na pospolitego kotleta z ziemniakami i kapustą. Wsuwa, aż mu się uszy trzęsą i nawet lekka niestrawność mu nie straszna.
Wędrowycza uwielbiam (kotlety też). Wszystkie tomy dostarczyły mi czystej rozrywki. Dopiero część szósta "Homo bimbrownikus" zdecydowanie odstaje poziomem od reszty i tego tomu już nie polecam. Inne książki Pilipiuka też już niespecjalnie mi podeszły, choć nie próbowałam jeszcze podobno niezłego cyklu "Kuzynki".
16. Stefan Żeromski "Przedwiośnie"
Nie było tak źle, jak na szkolną lekturę, oczywiście.
Przeczytaną po skończeniu szkoły, gdy się jej czytać już nie musiało, oczywiście. ;)
15. Helen Fielding "Dziennik Bridget Jones"
Lekka, zabawna, czasami ten typ literatury jak najbardziej mi odpowiada. Czytać należy z przymrużeniem oka, wyłączyć myślenie, olać stereotypowość tekstu i dobrze się bawić.
14. Grażyna Plebanek "Nielegalne związki"
Nie miałam pojęcia, że ta książka jest na tyle popularna, by znaleźć się na tej liście. Grażynę Plebanek polubiłam czytając "Dziewczyny z Portofino" i "Przystupę", a teraz do listy książek do znalezienia, dopisuję "Nielegalne związki" i będę liczyła na to, że autor listy się myli i warto po tę lekturę sięgnąć.
13. J. D. Salinger "Buszujący w zbożu"
Przeczytać przeczytałam, ale nie jest to opowieść, która pozostałaby we mnie na dłużej. Właściwie to niewiele już z tej książki pamiętam. Gdyby nie piętrzący się stosik książek zupełnie mi nie znanych, może i wróciłabym raz jeszcze do tej historii. Może tym razem w pełni bym ją doceniła?
12. Eliza Orzeszkowa "Nad Niemnem"
W liceum interesowało mnie wiele rzeczy, ale czytania lektur wśród nich nie było. Efekt? Do dziś wstydzę się nieznajomości kanonu. Co jakiś czas próbuję ten wstyd zniwelować, sięgając po jakiś tytuł, ale nadrabianie zaległości idzie mi na tyle opornie, że "Nad Niemnem" nadal pozostaje historią znaną mi jedynie ze streszczeń.
11. Bronisław Wildstein "Dolina nicości"
Nie czytałam.
10. James Joyce "Finneganów tren"
Nie znam. Nie czytałam ani tej książki, ani Joyce w ogóle. Czuję, że nie dorosłam.
9. Dan Brown "Anioły i demony"
"Kod Leonarda da Vinci" łyknęłam bez oporów, "Anioły i demony" były bardziej oporne. Niby dużo się działo, ale się nudziłam. Na pewno popełniłam grzech "pomieszanej kolejności", czyli najpierw obejrzałam film i książka straciła już element zaskoczenia, który w tego typu literaturze ma jednak największe znaczenie.
8. Stieg Larsson - trylogia "Millenium"
Mi się podobała. Najbardziej tom drugi. I chętnie przeczytałabym też czwarty, gdyby to było możliwe.
7. Małgorzata Kalicińska "Dom nad rozlewiskiem"
"Trylogia mazurska", do której należy wspomniana książka, ani mnie nie zachwyca, ani nie irytuje. Pierwszy tom był dobry, drugi lepszy, trzeci nudny. Ot, lekka lektura, po której niewiele zostaje, ale którą czytało się całkiem przyjemnie (pomijając tom trzeci oczywiście).
6. Elizabeth Gilbert "Jedz, módl się, kochaj"
Zgadzam się w stu procentach. Nudziłam się jak mops. Ani to mądre, ani ciekawe, a już na pewno nie jest dobrze napisane. Więcej zarzucić nie mogę, bo moja pamięć dosyć dokładnie usunęła tę książkę z rejestru. Ale pamiętam, że żeby się dobić, przeczytałam jeszcze zbiór opowiadań autorki "Imiona kwiatów i dziewcząt". Było jeszcze gorzej.
5. Eric-Emmanuel Schmitt "Oskar i pani róża"
Pod wpływem emocji w sześciostopniowej skali oceniłam tę książkę na 6. Po czasie myślę, że może jednak za wysoko, ale na razie tak zostało. Mnie takie historie zawsze wzruszają i trudniej wtedy o obiektywizm. Tym, którym podobała się ta książka, polecam "Dojrzewanie błazna" Jonasa Gardella.
4. Katarzyna Grochola "Nigdy w życiu"
Oj, no. Może i nie jest to literatura z górnej półki, ale panią Kasię bardzo lubię (na spotkaniach autorskich jest fantastyczna), a jej książki czytam z przyjemnością. Tym, którym nie podoba się seria o Judycie, polecam "Trzepot skrzydeł" - to zupełnie inna, poruszająca literatura. Warto dać pani Kasi drugą szansę. Ja lubią ją we wszystkich odsłonach.
3. William Wharton "Dom na Sekwanie"
Whartona próbowałam czytać w liceum. Nie wyszło. Teraz mam za sobą tylko dwie książki: niezłego "Ptaśka" (który doczekał się nudnej ekranizacji w reż. Alana Parkera, ale z tą moją opinią mało kto się zgadza) i nieco lepszych "Spóźnionych kochanków". "Dom na Sekwanie" jest najsłabiej ocenioną książką Whartona na BiblioNETce, w związku z czym, ta książka raczej nie znajdzie się na mojej czytelniczej liście.
2. Stephenie Meyer "Zmierzch"
O, tak. Zdecydowanie tak. Co prawda pierwszej części wystawiłam niebotycznie wysoką ocenę na BiblioNETce (oceniłam ją na cztery; literaturę młodzieżową często oceniam pod kątem tego, czy spodobałaby mi się w wieku nastu lat; wtedy pewnie by mi się spodobała), ale fakt pozostaje faktem - seria jest kiepska. Ponieważ drugi tom był słabszy od pierwszego, istnienie części kolejnych wyrzuciłam z pamięci i pewnie nigdy się już nie dowiem, jak skończyła się historia miłości ludzko-wampirzej.
Filmy na podstawie sagi były jeszcze gorsze. Tzn. pierwsza część, drugiej nawet nie próbowałam oglądać.
1. Paulo Coelho - dzieła zebrane
Fenomen tego pana tłumaczę sobie tym, że czasami dopada ludzi taki okres, kiedy poszukuję złotych myśli, prawd, które można odnieść do własnego życia. U jednych ten okres trwa kilka dni, u innych całe życie. Etap karmienia się truizmami, które odnosiłam do własnego życia mam już za sobą i mam nadzieję, że już do niego nie wrócę. Rady i spostrzeżenia Coelho, kojarzą mi się ze zwrotami, jakie rzucamy chcąc podnieść kogoś na duchu. "Dasz radę", "będzie dobrze", "wszystko się ułoży" - mówimy, choć te słowa nie mają mocy czynienia zmian na lepsze choć wiemy, że bliscy właśnie nimi będą nas karmić, nawet jeśli nie mają one potwierdzenia w rzeczywistości. Ale te słowa gładko do nas trafiają i czujemy się podniesieni na duchu. I w taki sam sposób działa proza Coelho.
Na liście zabrakło mi skandynawskiego cyklu Camilli Läckberg, którego pierwszym tomem jest thriller "Księżniczka lodu". Seria ta robi furorę, a moim zdaniem nie wyróżnia się niczym szczególnym od innych książek tego typu. Owszem, jest ciekawa, ale nie powala na kolana. Spodziewałam się po niej więcej.
---
*ksiazki.wp.pl