piątek, 31 października 2014

Co w wydawnictwach piszczy #33
(listopad 2014 - cz. 1)

Kolejna odsłona subiektywnego zestawienia premier i wznowień.


Akapit Press

Małgorzata Musierowicz Wnuczka do orzechów - 6.11

Co się dzieje z Jeżycami?

Kim jest ta dziewczyna?
I dlaczego Józef Pałys stracił dla niej głowę?
Kolejny tom "Jeżycjady"- jak zwykle wesoły, liryczny i krzepiący.




czwartek, 30 października 2014

Sobotnie fotki i refleksje
Targi Książki w Krakowie



O piątku już pisałam, a tymczasem w sobotę udało mi się...

...zaspać.

Serio. Mieć plan pojawienia się na Targach koło 10 i obudzić się o 10.30... Bezcenne. Tak to jest jak się ustawia budzik na niedzielę, zamiast na sobotę, a niedobór snu osiąga poziom krytyczny. Udało mi się więc ominąć spotkanie z Lisą See, nie spotkać Jacka Cygana oraz nie wziąć autografu od Mariusza Czubaja. Brawo ja.

Piątkowe fotki i refleksje
Targi Książki w Krakowie



Piątek. Nie muszę się śpieszyć, więc się nie śpieszę. Na Targi Książki docieram koło południa. Wiki jest już na miejscu. Nie ma tłoku, więc spokojnie mogę robić zdjęcia stoisk (w sobotę będzie to nierealne). Większych planów brak, dopiero wieczorem wybieram się na dwa spotkania, a tymczasem mogę do woli przemieszczać się od stoiska do stoiska, co jakiś czasu uwieczniając na fotkach wystawki i pisarzy. Większość zdjęć z notki Książki są fotogeniczne to efekt tejże nieśpiesznej przechadzki.

środa, 29 października 2014

Zygmunt Miłoszewski "Ziarno prawdy"
Zbrodnia w żółci

Zygmunt Miłoszewski
Ziarno prawdy
Wyd. W.A.B.
2011
368 stron
Sandomierz to takie pocztówkowe miasteczko. Przez położony na siedmiu wzgórzach "mały Rzym" biegną turystyczne szlaki i turystyczne buty. Jest tu co zwiedzać. Jest i co oglądać. Dla jednych będzie to zabytkowe Stare Miasto, dla innych Ojciec Mateusz. Zygmunt Miłoszewski bierze pocztówkę w ręce i drze ją na paseczki. Jego Sandomierz to małomiasteczkowy klimacik, antysemickie poglądy, legenda o krwi, kontrowersyjny obraz wiszący w katedrze, plątanina podmiejskich korytarzy i trup. 

Nagie zwłoki z rozpłatanym gardłem, porzucona obok zabytkowa brzytwomaczeta, żadnych śladów walki czy szamotaniny[1].

W powiatowym miasteczku, w którym niemal wszyscy się znają i wiedzą o sobie więcej, niż by chcieli, znalezienie mordercy nie będzie takie proste. Zwłaszcza dla kogoś, kto w tym środowisku jest obcy.

wtorek, 28 października 2014

Wyzwanie "Polacy nie gęsi" - edycja trzecia

Listopad zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim - kolejna edycja wyzwania Polacy nie gęsi. Na podsumowanie wcześniejszej będziecie musieli nieco poczekać. Zgłosiliście mnóstwo książek. Uporządkowanie całości jest więc dla mnie nie lada wyzwaniem.

Tymczasem można się zapisywać do edycji trzeciej. Tym razem bez punktów dodatkowych, co jest podyktowane brakiem czasu. Myślę, że jeżeli dotrwamy do odsłony czwartej, to postaram się jakoś to wyzwanie urozmaicić (utrudnić?).

Książki są fotogeniczne



I nie tylko one.

Bez słów, bez autorów. Targi Książki w moim obiektywie.

poniedziałek, 27 października 2014

Blogerzy na Targach Książki w Krakowie

Co to ja Wam pisałam wczoraj w nocy? A! Że spotkania z blogerami są ogromnym zastrzykiem energii. 

Pewnie relacje z Targów Książki w Krakowie powinnam zacząć od zdjęć stoisk, autorów, autografów, zdobyczy książkowych, ale jako blogerka, innych blogerów wypatrywałam równie intensywnie co pisarzy i promocji.


O Targach na gorąco



W wielkim skrócie, bo padam z nóg, północ dawno już minęła, a urlop kończy się nieubłaganie. Jutro (a właściwie dziś) zaczyna się szaroburość codzienna, której oczywiście nie zamierzam się poddać, ale też trudno mi jej nie zauważyć. 

niedziela, 26 października 2014

James Carol "Lalki"
Jesteśmy tacy sami

James Carol
Lalki
Wyd. PWN
2014
344 strony
Niestety bestii, które należy ścigać, nie zabraknie nigdy. Tak było od zawsze, od kiedy Kain zabił Abla. Seryjni zabójcy plenili się niczym chwasty. Złapałeś jednego, a na jego miejscu wyrastał tuzin innych. Według niektórych szacunków tylko w Stanach Zjednoczonych działa aż stu seryjnych przestępców, a statystyki te obejmowały wyłącznie morderców, nie uwzględniając podpalaczy, gwałcicieli czy innych potworów, których jedynym celem było wnoszenie bólu i cierpienia w życie innych[1].

To, co znamy z filmów i powieści, co zdaje nam się jedynie wymysłem bujnej fantazji, która produkuje kolejne teksty, by dostarczyć znudzonym przeciętniakom nieco adrenaliny w ich szarym życiu, te wszystkie makabryczne zbrodnie, skomplikowane śledztwa, wymyślne tortury i nieograniczona pomysłowość zbrodniarzy, to - choć trudno w to uwierzyć - także część otaczającej nas rzeczywistości. Drogi wielu z nas nigdy nie przetną się z drogami, którymi seryjni mordercy ruszają na swoje łowy, ale czy to znaczy, że wszyscy jesteśmy bezpieczni?

sobota, 25 października 2014

Horrorowe plenery filmowe,
czyli gdzie nakręcić film, żebym bała się go obejrzeć

[źródło]

To był przypadek, bo przecież strachem podszyta nie wrzucam w google nazw miejsc, których zdjęcia wywołują ciarki na plecach. Zupełnie niezamierzenie, wędrując przez internetowe hałdy informacji, natrafiłam na pewną meksykańską wyspę. I tak, zrodził się pomysł na napisanie postu o plenerach mogących służyć do umieszczenia w nich akcji filmów grozy.

Być może byli szybsi ode mnie i niektóre z tych miejsc widzieliście już na ekranach kin czy telewizorów, a mnie się wydaje, że odkryłam Amerykę, ale cóż... tak to jest jak za pisanie o horrorach bierze się ktoś, kto dziesięć razy się zastanowi i pięć splunie przez lewe ramię, zanim jakikolwiek film tego gatunku obejrzy. 

Wymienione przeze mnie miejsca, kryją w sobie grozę prawdziwą, a strach w nich mieszkający, jest niekiedy strachem wielu skrzywdzonych istnień.

(Tylko dla czytelników o mocnych nerwach).

piątek, 24 października 2014

Krisztina Tóth "Pixel"
Bogactwo możliwości

Krisztina Tóth
Pixel
Wyd. Studio Emka
2014
210 stron
Nazwisko, które polskiemu czytelnikowi nie mówi nic. Okładka nienachalna - projekt świetny, minimalistyczny, ale i niewalczący o uwagę czytelnika. Węgierska pisarka Krisztina Tóth debiutuje w Polsce zbiorem Pixel i mam nadzieję, że ten debiut nie przejdzie bez echa. Trzydzieści krótkich opowiadań zasługuje na uwagę jako całość, ale i odrębne opowieści. 

Tylko wnikliwe przyjrzenie się drobiazgom pozwala poznać coś od podszewki. 
Tylko zestawienie owych drobiazgów w spójną całość daje szansę oceny tego, co one budują.
Pixel pozwala na jedno i drugie.

Tytuły poszczególnych rozdziałów biorą się od nazw części ciała. Jest tu historia ręki, ucha, pępka, penisa, brody czy karku. Ta ręka puszcza drugą niespodziewanie, to ucho słyszy wrzaski zza ściany i woli klipsy niż kolczyki. Pępek jest dzieckiem odciętym od pępowiny, niechcianym. Penis to także rozstanie. Samotność, lęk, uczucie wyobcowania, którego nie potrafi uśmierzyć obecność drugiego człowieka[1]. Świadomość niemożności poczęcia dziecka w homoseksualnym związku. Tymczasem broda, to przynależność do rodziny, kark znaczą tatuaże przypominające dzień narodzić, zaś nie uwzględniające nieuchronnej śmierci. 

czwartek, 23 października 2014

[5] Wakacje 2014
Figueres



Pobudka skoro świt. Girona jest jeszcze uśpiona, my też nie wyglądamy szczególnie rześko. Wstawianie o szóstej w wakacje nie jest tym co tygryski lubią najbardziej, ale leń przegrywa w starciu z planem dnia. Przed nami Figueres, Cadaqués i Port Lligat, miejsca związane z surrealistą Salvadorem Dali, zwiedzania jest więc sporo. Zaspani wyczołgujemy się z łóżka i pędzimy na śniadanie. Kawa stawia nas na nogi. Szybkim krokiem zmierzamy na dworzec. Uff... Udało się zdążyć na pociąg. Ogromnie mi się podoba możliwość zakupu biletu w dwie strony, wychodzi taniej (10,90 euro na osobę), szybciej, a że bilet powrotny nie jest przypisany do konkretnej godziny, nie musimy się martwić, że nie zdążymy na właściwy przejazd.

środa, 22 października 2014

Tu będę: 18. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie



Jutro ruszają 18. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie. Radość ogromna, bo będzie z pewnością z kim porozmawiać, od kogo wziąć autograf i pewnie nie obejdzie się bez jakiegoś książkowego zakupu.

John Williams "Profesor Stoner"
Umarł jak żył. Przeciętnie.

John Williams
Profesor Stoner
Wyd. Sonia Draga
2014
280 stron
Niby książka niepozorna, a jakże wspaniała.
Niby niewyróżniający się bohater, a tak zapadający w pamięć.
Niby zwykła historia, a jak wciągająca.

Wydana w 1965 roku powieść przeszła bez echa. I nagle, dwie dekady po śmierci jej autora, została ponownie odkryta dla czytelników. Historia amerykańskiego profesora, którego życie jest pasmem rozczarowań, wskoczyła na listy bestsellerów. Profesor Stoner Johna Williamsa okazał się historią uniwersalną, której upływ czasu nie odbiera znaczenia, nie pozbawia wartości.

Tytułowy bohater pochodzi z biednej rodziny. Urodził się w 1891 roku na małej farmie w środkowej części stanu Missouri (...). Odkąd tylko pamiętał, William Stoner miał obowiązki. Jako sześciolatek doił kościste krowy, nosił pomyje świniom do chlewa przy domu i podbierał małe jajka patykowatym kurom. Nawet kiedy zaczął uczęszczać do wiejskiej szkoły oddalonej o osiem mil od domu, jego dni wypełniała taka czy inna praca, którą zaczynał, nim nastawał świt, a kończył po zmroku. W siedemnastym roku życia zaczął się już garbić, przytłoczony ciężarem rozlicznych zajęć[1].

wtorek, 21 października 2014

[13]
Spotkania autorskie
* Zygmunt Miłoszewski *



Zorganizowany w Poznaniu Festiwal Fabuły zgromadził z Centrum Kultury Zamek wielu wspaniałych autorów oraz prawdziwy tłum czytelników. Jednym z gości Festiwalu, był Zygmunt Miłoszewski, który najpierw zdobył serca wielbicieli kryminałów trylogią o prokuratorze Szackim, by nagle oświadczyć: zrywam z kryminałem. 

Autor zadebiutował powieścią grozy Domofon, w międzyczasie popełnił powieść przygodowo-sensacyjną Bezcenny, w którą to wrzuca wątek dotyczący zaginionego obrazu Rafaela, ale to właśnie trylogia kryminalna wzbudziła największe zainteresowanie czytelników. Uwikłanie, Ziarno prawdy, a także niedawno wydany Gniew wieńczący cykl, zbierają kolejne pozytywne recenzje. Można przecież pisać kryminały niegłupie, oferujące nie tylko dawkę rozrywki, ale i poruszające problematykę społeczną. I takie właśnie serwuje Miłoszewski.

poniedziałek, 20 października 2014

Mój ci on!
Historia pewnego Kornika


Dawno, dawno temu, kiedy jesień w Polsce weszła w tę ponurą fazę, w której to świat przybiera barwy z palety szarości, ja myślami byłam już przy bożonarodzeniowej atmosferze, zapachu barszczu z uszkami, choince, prezentach... 

No właśnie, prezentach.

niedziela, 19 października 2014

Festiwalowe spotkania

Wspominałam, że uwielbiam chodzić na spotkania autorskie? Ostatnio miałam okazję zjawić się na kilku zorganizowanych w Poznaniu w ramach X Festiwalu Kultury Hiszpańskojęzycznej ¿Qué pasa? oraz Festiwalu Fabuły.

Powoli będą się więc pojawiać relacje z owych spotkań. Zobaczcie sami, kto zagości u mnie na blogu.

Anna B. Kann


Giuseppe Tornatore "Najlepsza oferta"
Jak to z "Koneserem" było

Giuseppe Tornatore
Najlepsza oferta
2014
Wyd. Marginesy
144 strony
Zaczęło się od Pana Samochodzika. Poruszajacy się dziwacznym samochodem historyk sztuki, rozwiązuje zagadki zaginionych dóbr kulturalnych. Jego przygody wystarczyły bym zdała sobie sprawę jak ciekawą kombinację daje połączenie kryminalnych wątków świata kultury i sztuki.

Gdy Dan Brown narobił zamieszania Kodem Da Vinci, ja byłam w tej grupie, która świetnie się bawiła obserwując poczynania Roberta Langdona. Z radością przyjęłam też fakt, że na naszym polskim podwórku pojawił się Bezcenny Zygmunta Miłoszewskiego, powieść łącząca w sobie wątki kryminalne, sensacyjne, przygodowe oraz motyw zaginionego obrazu Rafaela. Wreszcie pojawiło się u nas coś, co umieściłabym między twórczością Browna, a świetnego Arturo Péreza-Reverte

O ile literatura moje oczekiwania zaspokoiła, o tyle świat filmu raczej mnie zawodził. Właściwie dopiero Koneser Giuseppe Tornatore przykuł moją uwagę na dłużej. Tak, to było to!  

sobota, 18 października 2014

"Podróżować znaczy żyć"



30 dni z muzyką - dzień 13.
Piosenka, do której lubienia nigdy bym się nie przyznała

[źródło]

Hmm... Mam taką? Niech no pomyślę... Pewnie znalazłoby się nawet kilka, choć właściwie: czego tu się wstydzić? Że tekst niewysokich lotów, że muzyka jakaś taka niekoniecznie ambitna? Bywa. W końcu można nie lubić disco-polo, ale żeby nie zanucić sobie czasem majteczki w kropeczki, ło ho, ho, ho albo pieski małe dwa, chciały przejść przez rzeczkę? Nie może być!

PIOSENKA, DO KTÓREJ LUBIENIA NIGDY BYM SIĘ NIE PRZYZNAŁA

piątek, 17 października 2014

Zakupy idealne,
czyli fotki kotki i książek na dokładkę



W poniedziałkowy wieczór z nagłym impetem wpadła mi do głowy taka myśl, że trzeba się przygotować do Targów Książki w Krakowie. Powszechnie wiadomo, że tak jak drzewo sensownie jest zwozić do lasu, tak książki należy w ilościach hurtowych targać ze sobą tam, gdzie na każdym kroku można je kupić. Tak więc, nie namyślając się zbyt długo, bo a nuż uśpiony rozsądek wykazałby chęć oprotestowania idei wieczornych zakupów, udałam się na wyprawę do internetowych księgarni.

czwartek, 16 października 2014

Ałbena Grabowska "Lot nisko nad ziemią"
Co ze mnie za kobieta?

Ałbena Grabowska
Lot nisko nad ziemią
Wyd. Zwierciadło
2014
336 stron
Literaturę można klasyfikować według kryteriów rozmaitych. Dzielić na pełną głębokich myśli i płytką niczym kałuża przypadkiem wylanej herbaty. Klasykę i współczesną. Wojenną i miłosną. Wydaną pięknie i niechlujnie. W oprawach błękitnych, okładkach czerwonych, obwolutach wielobarwnych. Pisanych frazą przyciężką lub z motylą lekkością. Taką, którą można czytać w drodze do pracy i tę, która nie nadaje się do zgłębiania w komunikacji miejskiej. Ani podmiejskiej. Dalekobieżnej też.

Chyba, że sięgnąć po nią w czasie dalekomorskiego rejsu, kiedy intymność luksusowej, jednoosobowej kajuty pozwala zatracić się w lekturze bez reszty i chlipać w poduszkę bez konieczności tłumaczenia się, że to nie nas spotkał dramat, a Weronikę Przybyszewską. Że to jej mąż zginął tak bez sensu, że to jej dziecko nigdy nie zostało poczęte. I że to ona, ślizgając się nisko nad ziemią, starała się nie wyjść ponad zakodowaną jej przez ojca przeciętność.

Odkąd pamiętam, ojciec powtarzał mi, żebym się niczym nie wyróżniała. Najlepsi ludzie, wygłaszał tyrady do znudzenia, to tacy, których nie zauważamy. Rodzą się, żyją, umierają, a my o tym nawet nie wiemy[1].

środa, 15 października 2014

Ziarno prawdy i wiedza zbyteczna

kadr z filmu Ziarno prawdy reż. Borys Lankosz
[źródło]

Dopiero zaczęłam, a już wciąga. Ziarno prawdy Zygmunta Miłoszewskiego od dawna prosi się o uwagę. Drugi tom trylogii o prokuratorze Teodorze Szackim niebawem trafi na ekrany kin (premiera przewidziana jest na 9 stycznia), a ja już się nie mogę doczekać co też reżyser Borys Lankosz i wcielający się w Szackiego - Robert Więckiewicz, zrobią z książką świetnego pisarza kryminałów, który ów gatunek zamierza porzucić. Podobno ta ekranizacja nie będzie tak okrutną kpiną z twórczości Miłoszewskiego, jak to było w przypadku Uwikłania.

*** o filmie ***
*** o książce ***

Co w wydawnictwach piszczy #32
(październik 2014 - cz. 2)


Amber

John Katzenbach Czerwone Kapturki. Numer 1. Numer 2. Numer 3 - 21.10

"Nie znacie mnie, ale ja znam was. Postanowiłem was nazwać: Czerwony Kapturek numer 1, Czerwony Kapturek numer 2, Czerwony Kapturek numer 3. Wiem, że wszystkie zagubiłyście się w lesie. I tak jak dziewczynka z bajki zostałyście wybrane na śmierć".
Wilk
Trzy kobiety: Pięćdziesiąt jeden lat. Trzydzieści trzy. Siedemnaście.
Lekarka. Nauczycielka. Licealistka. Wszystkie są nieszczęśliwe.
Wszystkie są rude. I wszystkie dostają ten sam list.
Odtąd ich życiem zaczyna rządzić strach. Wilk śledzi je i pisze swoją nową powieść... o polowaniu na Czerwone Kapturki. Czeka na właściwą chwilę, żeby przeprowadzić mistrzowski plan. Tylko nie przewidział, że ofiara nie zawsze jest ofiarą...

wtorek, 14 października 2014

Aleksander Błażejowski "Korytarz podziemny 'B'"
Tajemnica Marty

Aleksander Błażejowski
Korytarz podziemny "B"
Wyd. CiekaweMiejsca.Net
2013
288 stron
Wszystko zaczyna się w Moskwie, nie bez znaczenia jest wątek amerykański, ale to Warszawa jest głównym miejscem akcji kryminału Korytarz podziemny "B" Aleksandra Błażejowskiego, niemym świadkiem miłości, zdrad, kłamstw i tajemnic. A także zbrodni.

W kapryśnych drgawkach zamierała jesień. Powietrze nagrzane było jeszcze promieniami słońca, ale od strony rzeki dął chłodny wiatr; dotykał ludzi zimnymi palcami, jakby ich ostrzegał, że wkrótce porozpina na ulicach miasta wiszary mokrych mgieł[1].

To jeszcze nie Warszawa. Poznali się bowiem w sowieckiej Rosji, w kawiarni Filipowa, pełnej tytoniowego dymu, hałaśliwego jazzu zagłuszającego rozmowy, pięknych kobiet, czujnych spojrzeń i nadstawionych uszu. Właśnie kogoś aresztowano, gdy przy pobliskim stoliku oni prowadzili konwersację. On zmęczony, ale nie na tyle by nie wpatrywać się z coraz większym zachwytem w swą nową znajomą. Ona swobodna, nieco tajemnicza, z kapeluszem naciągniętym na twarz tak mocno, że ledwie mógł dojrzeć barwę jej oczu. Dosiadła się do niego. W kawiarni, a także i później. W życiu. I jak to się zwykło w podobnych sytuacjach mówić: dalej już nic nie było takie same.

poniedziałek, 13 października 2014

[12]
Spotkania autorskie
* Mariusz Szczygieł *


Jak uwieść czytelnika? Jak sprawić, by zauroczył się opowiadaną przez nas historią? Któż może lepiej odpowiedzieć na te pytania niż ten, który od lat z powodzeniem podbija serca miłośników reportaży.

Mariusza Szczygła miałam okazję poznać na spotkaniu blogerów w Agorze. Do tej pory czytałam tylko jedną jego książkę - warte polecenia reportaże o Czechach w zbiorze Gottland, jednak (jak wielu innych uczestników spotkania), wyszłam z sali oczarowana i wiem, że nie będę odkładać pozostałych jego książek zbyt daleko w czasie, a i znany mi zbiór chętnie sobie przypomną.

niedziela, 12 października 2014

Na stosiku książki rosną #16

Jako, że wczorajszy dzień spędziłam głównie z dala od komputera, m.in. wdając się w Poznaniu w literacko-filmowe dyskusje z Wiki z Literaturomanii i Jagny z Kawy Cappuccino, to z planów napisania notki mającej choć nikłe znamiona notki ambitnej, nie wyszło nic.

A co jest najlepsze na te dni, kiedy szare komórki dogorywają, czasu brakuje, a entuzjazm do jakiegokolwiek wysiłku chowa się po kątach, udając, że wcale go nie ma? Oczywiście - stosik.

Ten październikowy pięknie się pnie do góry, ale ponieważ jeszcze nie został sfotografowany, na razie podzielę się z Wami zdjęciami zdobyczy wrześniowych.


sobota, 11 października 2014

Afryka Dzika Pana Kazika
(Kazimierz Nowak "Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd")

Kazimierz Nowak
Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd.
Listy z podróży afrykańskiej
z lat 1931-1936

Wyd. Sorus
2008
O Kazimierzu Nowaku usłyszałam po raz pierwszy kilka lat temu, kiedy podczas Nocy Muzeów, wybrałam się do poznańskiego Muzeum Etnograficznego. Od tego czasu miałam ogromną ochotę zapoznać się z zapiskami podróżnika, który przemierzył Afrykę, wędrując z północy na południe i z powrotem. Wyprawa zajęła mu pięć lat, podczas których walczył nie tylko o dotarcie do celu, ale także niejednokrotnie o przeżycie.

Jestem świeżo po lekturze czwartego wydania Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931-1936 - relacji dla mnie wyjątkowej, bo pisanej przepięknie (jest już dostępne wydanie piąte). Mam wrażenie, że dziś już nikt tak nie pisze. Zwykle trafiam na opisy podróży w wydaniu "na luzaka", skrzące się humorem lub tworzone z niemal podręcznikową precyzją i takim samym czarem. Mało kto posługuje się językiem tak plastycznym, działającym na wyobraźnię. 

piątek, 10 października 2014

[4] Wakacje 2014
Girona cz. 3
Muzeum Kina


Pobyt w Gironie, co w moim przypadku jest wyjątkiem wartym odnotowania, nie był rozpisany na punkty. Nie wiedziałam co dokładnie chcę zobaczyć, ot, planowałam spontaniczny spacer ulicami miasta w nadziei, że po powrocie nie będę klęła, że ominęłam to czy tamto.

O istnieniu Muzeum Kina nie miałam pojęcia. Po prostu jadąc autobusem do Besalú zauważyłam plakaty reklamujące czasową wystawę i przeszło mi przez myśl, że może warto by było ją obejrzeć. Po powrocie z Besalú i zwiedzeniu starej oraz nowej części Girony (uwierzcie mi - istny maraton) słaniałam się na nogach i jedyne o czym myślałam, to łóżko w hotelu (a było dopiero kolo osiemnastej). Paść i nie wstać przez najbliższe dwie godziny - to był mój plan. Problem w tym, że droga do hotelu miała przebiegać w pobliżu muzeum. Tylko zajrzymy przez szybkę - pomyślałam. Zresztą, pewnie już będzie zamknięte.

O, naiwności. 

czwartek, 9 października 2014

Blogowy Flesz Filmowy
* 32 *

Tytuł: Death Race: Wyścig śmierci (Death Race)
Gatunek: akcja sci-fi
Produkcja: USA, Niemcy, Wielka Brytania
Premiera: 3 października 2008 (Polska) 17 sierpnia 2013 (świat)
Reżyseria: Paul W. S. Anderson
Scenariusz: Paul W. S. Anderson
Muzyka: Paul Haslinger
Zdjęcia: Scott Kevan
Czas trwania: 111 minut



Konia z rzędem temu, kto mi wytłumaczy dlaczego ten film ma tak durnowaty polski tytuł. To tak jak masło nazwać Butter-masłem i czekać aż ludziom szczęki odpadną z wrażenia na widok naszej kreatywności.

Ale mniejsza o to, jest Jason Statham, jest więzienie, są wyścigi, a to oznacza, że kwestia tytułu jest równie istotna jako to, czy kanapki posmarujemy masłem czy butter-masłem.

środa, 8 października 2014

Demon ukryty w matematyce
(Marek Krajewski "Władca liczb")

Marek Krajewski
Władca liczb
Wyd. Znak
2014
318 stron
Być może wielu uczniów ze mną się nie zgodzi, ale matematykę trudno uznać za narzędzie zbrodni. Okazuje się jednak, że liczby i dotyczące ich teorie, w umyśle szaleńca mogą tworzyć niebezpieczne światy wymykające się poza pojmowanie przeciętnego człowieka. Niech się strzeże ten, kto w tych liczbowych wariacjach stanie się zbędnym ogniwem.

Marek Krajewski powraca z szóstym tomem cyklu o Edwardzie Popielskim. Władcą liczb.

wtorek, 7 października 2014

poniedziałek, 6 października 2014

"Siła jest w nas. Tam trzeba jej szukać."
* wywiad z Anną B. Kann *

Anna B. Kann
[źródło]
Od wakacji minęło już trochę czasu, ale o Barcelonie nie zapomniałam. Wręcz przeciwnie, im chłodniej na zewnątrz, tym chętniej sięgam do zdjęć i wspomnień. Tym razem nie będę Was katować fotografiami z wyjazdu. Mam dla Was coś lepszego, wywiad z Anną B. Kann, autorką powieści Do zobaczenia w Barcelonie. O tym literackim debiucie możecie poczytać w notce Niebezpieczna. Wiele daje, więcej zabiera.

Anna B. Kann (Anna Kochnowicz-Kann) ukończyła filologię polską. Na co dzień związana z mediami, jest m.in. reżyserką filmów dokumentalnych (m.in. o flamenco), dziennikarką prasową i telewizyjną, rzeczniczka prasową, a od jakiegoś czasu także i pisarką. 

W niedzielne popołudnie, pani Ania znalazła czas, by opowiedzieć m.in. o swojej powieści i jej bohaterach, miłości do flamenco, Barcelony, czytelniczych sympatiach i antypatiach oraz pisarskich planach.

Zróbcie sobie coś do picia i rozsiądźcie się wygodnie. Zapraszam.

niedziela, 5 października 2014

Oskrobany z fabuły do ości,
popis literackiej sprawności
(Ignacy Karpowicz "Ości")

Ignacy Karpowicz
Ości
Wyd. Literackie
2013
472 strony
Wieczorem gala. Ignacy Karpowicz wyjdzie na scenę, oklaskiwany przez czytelników, którzy to właśnie jemu postanowili przyznać nagrodę Nike. Kogo wybierze jury? Jestem tego ogromnie ciekawa. Dużo bardziej niż rok, czy dwa lata temu.

Karpowicz-dysonans. Z jednej strony erudyta, urzeka literackim stylem, tworzy zdania perły, bawi się językiem, zachwyca sprawnością z jakim konstruuje poszczególne frazy. Z drugiej, kocha kontrowersje, ten sam język wykorzystuje do ripost, oskarżeń, śmiałych tez i babrania się w tematyce niekiedy daleko wykraczającej poza literaturę, kulturę, przyzwoitość. 

Ości to Karpowicz. Karpowicz to Ości. Cech wspólnych mają wiele. Dopracowana stylistycznie od pierwszej, wielkiej litery, po ostatnią kropkę powieść, ma przy tym w sobie wielce emocjonalne rozchwianie. Ta książka zachwyca, nuży, intryguje, irytuje, ociera się o poetyckość metafor i szokującą gamę zachowań (a może po prostu wolną miłość, której mój skażony tradycją umysł, nijak nie potrafi do końca zrozumieć).

sobota, 4 października 2014

Afera,
czyli seksualne maskotki
i nie-krowy zmieniające poglądy

[źródło]


Jest afera. Przykra, tabloidowa, z gatunku tych, przypisywanych jednorocznym gwiazdkom, spadającym z topek sławom, celebrytom znanych z tego, że są znani. W rolach głównych nie występują jednak twarze marnych seriali, ani etatowi aferzyści, którzy bez skandali nie mają co marzyć o zwróceniu na siebie uwagi. 

piątek, 3 października 2014

Warszawa odkryta na nowo
(Agnieszka Kowalska, Łukasz Kamiński "Zrób to w Warszawie!")

Agnieszka Kowalska, Łukasz Kamiński
Zrób to w Warszawie! Alternatywny przewodnik
Wyd. Agora
2014
330 stron
Wpadło w moje ręce trzecie wydanie Zrób to w Warszawie! Alternatywny przewodnik. Nie wypuściłam go z dłoni z trzech powodów. Po pierwsze: nie znam Warszawy. Po drugie: mam w planach to zmienić. Po trzecie: uwielbiam publikacje poszerzające moją wiedzę krajoznawczą. A jeśli są napisane w nietuzinkowy sposób - tym lepiej.

Agnieszka Kowalska i Łukasz Kamiński pokazują, że Warszawa to nie tylko Pałac Kultury, Zamek Królewski, Stare Miasto czy Łazienki przesiąknięte muzyką Fryderyka Chopina, ale także mnóstwo innych miejscówek, mniej lub bardziej znanych, które budują klimat naszej stolicy.

czwartek, 2 października 2014

Jaka jest blogosfera książkowa?
O miodzio-recenzjach i innych bolączkach



Być może to było tylko jedno spotkanie.
Być może to tylko jeden artykuł.

Będę jednak optymistką i ośmielę się stwierdzić, że istnieje realna szansa, że tradycyjne media dostrzegą nasze małe, niedoceniane poletko: blogosferę książkową.

środa, 1 października 2014

Książkowe podsumowanie miesiąca
(wrzesień 2014)



Wrzesień - wrzosem zakwitł las 
jesień - melancholii czas 
z paletą farb przywiał wiatr 

zaplamił cały park 
bolą oczy od tych wszystkich barw 

[Stare Dobre Małżeństwo Wrzesień]

Odrobina melancholii się co prawda do mnie przypałętała, ale kolorową jesień lubię. Nie o tym jednak chciałam pisać, a o podsumowaniu książkowym września.



Tym razem tylko dziesięć książek, ale za to w większości naprawdę wartych uwagi.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...