Cóż, moi Drodzy. Za kilka godzin skończy się stare a zacznie nowe, co kompletnie niczego nie zmieni (no, może poza kilkoma podwyżkami), ale świętować trza, trzeba i należy, więc świętujmy! Zanim na niebie rozbłysną fajerwerki, korki od szampana wystrzelą radośnie i wszyscy wszystkich wyściskają życząc, by nadchodzący rok był lepszy od minionego, spoglądamy na ostatnie dwanaście miesięcy, by zrobić rachunek zysków i strat. Bilans bywa różny.
Co przyniósł mi 2012 rok?