cykl Poznańscy milicjanci, tom 8 |
Był od niej znacznie wyższy i potężniejszy. Bez trudu obrócił ją i przycisnął plecami do ściany, by w końcu unieść w górę, dusząc prawą dłonią jak stalowym imadłem. Czuła, że ogromny ból rozrywa jej szyję i spływa do płuc, które bezskutecznie próbują nabrać powietrza. Nim zapadła się w ciemność, zdążyła jeszcze spojrzeć mu w oczy. Niebieskie oczy, w których widać było dziką satysfakcję[1].