piątek, 28 lutego 2014

"Tam, gdzie sięga krąg mojego oddziaływania, jest moja ojczyzna"
Spotkaj Alka, Zośkę i Rudego!

Muszę się Wam do czegoś przyznać. Nie czytałam Kamieni na szaniec. Tzn. w podstawówce, w ramach buntu (nie polubiłam nowego nauczyciela i zastosowałam taktykę "na złość babci odmrożę sobie uszy"), później zaległości nadrobiła i nawet nieco żałowałam, że sięgnęłam po tę powieść tak późno, ale przecież głośno tego powiedzieć nie mogłam.

7 marca na ekrany kin wchodzi ekranizacja powieści Aleksandra Kamińskiego. Sam film wzbudza wiele kontrowersji. Podobno sporo w nim nieścisłości historycznych, a tego i owego bulwersuje nadmiar erotyki. Pewne jest to, że żeby oceniać, trzeba ten film po prostu obejrzeć. Zwiastun jest zachęcający.


Wspominałam Wam rano, że w niedzielę w Poznaniu będzie możliwość uczestniczenia w spotkaniu z filmową ekipą (KLIK), z aktorami wcielającymi się w główne role, z Robertem Glińskim, który podjął się ekranizacji jednej z ciekawszych szkolnych lektur.

Bez względu na to, czy będziecie się mogli na nim pojawić czy nie, zapraszam Was do lektury poniższego wywiadu. Rozmowę przeprowadziła Agata Napiórska z Naszej Księgarni, wydawnictwa, które niedawno wznowiło Kamienie na szaniec w wersji wzbogaconej m.in. o zdjęcia z planu filmowego.

Co w wydawnictwach piszczy #18
(marzec 2014 - cz. 1)

Zanim przejdę do zapowiedzi wydawniczych na pierwszą połowę marca, chciałabym tylko rzecz, że dziś w Poznaniu ruszają Targi Książki dla Dzieci i Młodzieży. Szczegóły imprezy znajdziecie TUTAJ.

Gośćmi Targów będą m.in. Lidia Miś, Michał Rusinek, Bohdan Butenko, Ałbena Grabowska-Grzyb, Anna Czerwińska-Rydel, Romek Pawlak i... Koziołek Matołek

W niedzielę w planie jest spotkanie z reżyserami i aktorami z filmu, który jeszcze nie wszedł na ekrany kin, a już jest o nim głośno, już wzbudza emocje i kontrowersje. Mowa oczywiście o Kamieniach na szaniec Roberta Glińskiego.


Po spotkaniu będzie możliwość zapolowania na autografy.

***

Albatros

Lee Child Nigdy nie wracaj - 4.03

Reacher przekracza po czternastu latach bramę swojej dawnej jednostki i melduje się u sierżant dyżurnej, lecz w gabinecie dowódcy nie zastaje major Turner. Urzęduje tam facet w stopniu podpułkownika, który zastąpił ją zaledwie dzień wcześniej i ma dla Reachera same złe wiadomości. Po pierwsze wytoczono mu sprawę karną o pobicie ze skutkiem śmiertelnym pewnego cywila, po drugie wniesiono przeciwko niemu pozew o ojcostwo, po trzecie na mocy odpowiednich przepisów nadal podlega obowiązkowi obrony. W związku z tym podpułkownik powołuje go z powrotem do służby wojskowej. Major Jack Reacher zachowuje swój stopień, lecz nie wolno mu się oddalać więcej niż na osiem kilometrów od siedziby jednostki. Z rozmowy z sierżant dyżurną dowiaduje się, że w areszcie pobliskiej bazy wojskowej pojawił się nowy więzień, i że jest nim prawdopodobnie major Turner. Czy zarzuty, które postawiono jej i jemu, są ze sobą powiązane? I czy usiłują ich wrobić te same osoby?

czwartek, 27 lutego 2014

[8/9]
Jean-Marc Vallée
"Witaj w klubie"

Tytuł: Witaj w klubie (Dallas Buyers Club)
Gatunek: biograficzny, dramat
Produkcja: USA
Premiera: 14 marca 2014 (Polska), 7 września 2013 (świat)
Reżyseria: Jean-Marc Vallée
Scenariusz: Craig Borten, Melisa Wallack
Muzyka: ?
Zdjęcia: Yves Bélanger
Czas trwania: 117 minut



W finałowym zestawie filmów oscarowych, dla odmiany produkcja... oparta na faktach. Tegoroczne nominacje zdają się potwierdzać wyświechtane powiedzenie o tym, że najlepsze scenariusz pisze życie.

Dallas, 1985. Krokiem pewnym z początku i nieco mniej entuzjastycznym przy końcu, przejdziemy od ujeżdżania byków i, za przeproszeniem, kobiet, do zakażenia wirusem HIV oraz prób nielegalnego (sic!) ratowania własnego życia.

środa, 26 lutego 2014

"Nigdy nie napiszę opowieści z gatunku fantasy"
* wywiad z Krzysztofem Spadło *

Od pierwszego wywiadu, który pojawił się tu, na blogu, minęło sporo czasu, bo z Renatą Kosin rozmawiałam jeszcze... we wrześniu. Do moich planów rozwojowych (którymi pomęczę Was za jakiś czas), dorzucam więc jeszcze jeden punkt: przeprowadzić jak najwięcej rozmów z pisarzami, których twórczość i poglądy mnie ciekawą. 

Po lekturze powieści Skazaniec. Na pohybel całemu światu! pomyślałam, że to jest właśnie ten moment, ta książka, ten autor, któremu chciałabym zasać kilka pytań. Historia Ropucha wciągnęła mnie przeogromnie, o czym możecie poczytać w notce Za każdym wyrokiem dożywocia czai się śmierć. Przy pomocy Kwiatusi, Bartka Grabowskiego, Beaty T, Darii i Moniki Piotrowskiej-Wegner powstał poniższy wywiad. Dziękuję! W sprawie audobooków z autografem autora, skontaktuję się z Wami wieczorem.

A tymczasem...

Panie i Panowie, przed Wami Krzysztof Spadło, autor zbioru opowiadań science-fiction Marzyciele i pokutnicy oraz powieści Skazaniec. Na pohybel całemu światu!, który (mam nadzieję) siedzi w tej chwili i stuka w klawiaturę, tworząc dalszy ciąg historii Ropucha i pozostałych skazańców osadzonych we wronieckim więzieniu.

Krzysztof Spadło
[fot. dzięki uprzejmości autora]

wtorek, 25 lutego 2014

Rhidian Brook "W domu innego"
Inni też cierpią

Rhidian Brook
W domu innego
Wyd. Wielka Litera
2014
352 strony
Kapitulacja Niemiec, koniec II Wojny Światowej. Co w 1946 roku działo się na polskiej ziemi, wiemy z wielu prawdziwych wspomnień i fikcyjnych historii rozgrywających się na kartach powieści, z mniej lub bardziej wiernie przedstawionymi realiami w tle. Mając w pamięci los, jaki zgotowali nam nasi zachodni sąsiedzi, jesteśmy niezbyt skorzy do śledzenia ich powojennych losów. Gdy klęska Niemiec stała się faktem, Polacy zajęli się odbudową kraju, leczeniem ran, scalaniem rodzin. Co w tym czasie działo się u tych, którzy mieli zawojować świat, a musieli pogodzić się z porażką? Rhidian Brook sięga po rodzinną opowieść i zainspirowany tym, co od ojca dowiedział się o swym dziadku, pisze W domu innego, historię dwóch rodzin - angielskiej i niemieckiej, które zamieszkały pod jednym dachem w trudnym, powojennym okresie, kiedy kurz nie opadł, krew nie wyschła, a wzajemne żale i pretensje wciąż były silne. O wybaczaniu nie mówiło się w ogóle.

Ruiny ciągnęły się jak okiem sięgnąć. Rumowiska wznosiły się na wysokość pierwszego piętra budynków, które jakimś cudem zdołały się uchować. Trudno było uwierzyć, że ludzie czytali tu kiedyś gazety, piekli ciasta i zastanawiali się, jakie obrazy powiesić na ścianach w salonie. Samochód minął fasadę kościoła. Tam, gdzie były kiedyś witraże, przebijało niebo, a gdzie gromadzili się wierni, hulał teraz wiatr. Po drugiej stronie ulicy stał rząd kamienic o zawalonych frontach niczym olbrzymie domki dla lalek, w których widać pokoje i meble[1].

poniedziałek, 24 lutego 2014

Animowani goście gali oscarowej


Już za niecały tydzień, gwiazdy kina będą polerować buty, brylanty i zegarki, ćwiczyć mowy (thank you, och, ach, omg), przeglądać się w lustrze z każdej strony, by sprawdzić czy nieestetyczne zagniecenia na kreacji nie trafią na fotografie zdobiące relację z wręczenia Oscarów 2014.

Na galę szykują się nie tylko weteranka Meryl Streep, nieustannie ignorowany przez Akademię Leonardo DiCaprio, Jennifer Lawrence - mistrzyni zgrabnych upadków w drodze po zwycięstwo, czy Alfonso Cuarón, którego najnowszy film docenił sam Steven Spielberg

W tym samym czasie w swym podziemnym domku z niecierpliwym oczekiwaniem popiskuje mała myszka, rodzina zwariowanych jaskiniowców zastanawia się, czy na czerwonym dywanie wypada wystąpić boso, dwie siostry nucąc zimowe melodie przeczesują szafy w poszukiwaniu najbardziej wystrzałowych kreacji (pewien pałętający się koło nich bałwan wciąż nie może się zdecydować czy postawić na nonszalancki luz, czy też zadrzeć marchew do góry pozując na gwiazdę wielkiego formatu), a dwaj miłośnicy lotnictwa zastanawiają się, gdzie też "zaparkować" swoje maszyny, by wszyscy mogli je podziwiać. I tylko małe, żółte, chichoczące stworki (nie mówię tu o wielkanocnych kurczaczkach znajdujących się pod wpływem pierwszej, wiosennej trawki) mają za nic całą imprezę. Ganiają tu i tam niczym gremliny polane wodą i nie wiadomo, czy ten ich luz spowodowany jest pewnością, że wygrają, czy też mają to wszystko w głębokim poważaniu.

niedziela, 23 lutego 2014

Sasza Hady "Trup z Nottingham"
Śmierć wydawcy

Sasza Hady
Trup z Nottingham
Wyd. Oficynka
2013
s. 424
Imię i nazwisko: Walter Darrington
Miejsce pracy: wydawnictwo Darrington & Burrows
Stanowisko: szef

Powód zainteresowania osobą: wyżej wymienionego znaleziono w stanie określonym jako sztywny jak kij od miotły[1] w warunkach sugerujących udział osób trzecich w procesie przeniesienia się szefa wydawnictwa do krainy wiecznych łowów (na pisarskie talenty, oczywiście)

Wstępne ustalenia (głos zabiera inspektor Elijah Wright): Nieboszczyka znaleziono o szóstej rano w poniedziałek, piątego marca, kiedy przyszli pracownicy firmy sprzątającej. Ustaliliśmy, że nie znali Waltera Darringtona i nigdy wcześniej go nie widzieli, jako że zwykle pojawiał się biurze koło dziesiątej. Wezwali pogotowie i nas, ale oczywiście było jasne, że ofiara nie żyje już od jakiegoś czasu. Po badaniach ustalono czas zgonu na drugą w nocy z trzeciego na czwartego marca. Słowem Darrington przeleżał sobie całą niedzielę na biurku. Wykryliśmy we krwi obecność substancji toksycznej, a konkretnie końską dawkę teofiliny; to pochodna metyloksantyny. (...) Lekarz ustalił, że Darrington zmarł mniej więcej dwie godziny po przyjęciu substancji toksycznej. Został zasztyletowany od tyłu ostrym narzędziem. (...) Narzędzie zbrodni znaleźliśmy na podłodze, bez odcisków palców[2].

sobota, 22 lutego 2014

[7/9]
Alexander Payne
"Nebraska"

Tytuł: Nebraska
Gatunek: dramat, przygodowy
Produkcja: USA
Premiera: 23 maja 2013 (świat)
Reżyseria: Alexander Payne
Scenariusz: Bob Nelson, Phil Johnston
Muzyka: Mark Orton
Zdjęcia: Phedon Papamichael
Czas trwania: 110 minut


Gdybym miała wskazać najbardziej zaskakującą nominację do tegorocznych Oscarów, to byłaby to właśnie Nebraska. Spokojny, kameralny, bez efektów i popisów. Film Alexandra Payne'a do tej pory zbiera kolejne nominacje do nagród, które na same nagrody niestety się nie przekładają (warto jednak odnotować, że grający w nim Bruce Dern dostał Złotą Palmę) i podejrzewam, że po gali oscarowej niewiele się zmieni, choć trudno tu być prorokiem, bo zwłaszcza w oscarowych kategoriach aktorskich, poziom jest równie wysoki, co wyrównany i niewiele mogłoby być takich werdyktów, które są w stanie zaskoczyć widzów. Nawet jeśli niedoceniony, dla mnie pozostaje największym odkryciem wśród nominacji do kategorii głównej.

piątek, 21 lutego 2014

30 dni z muzyką - dzień 4.
"Piosenka, która zasmuca"



Jako człowiek o raczej melancholijnym usposobieniu, takich dołujących utworów znam wiele. Czasem faktycznie towarzyszą smutkowi w oczach wpatrujących się w spływające po szybie krople deszczu, czasami słucham ich tak po prostu, bo mi się przy "smętach" lepiej pisze, czyta, myśli.

czwartek, 20 lutego 2014

[6/9]
David O. Russell
"American Hustle"

Tytuł: American Hustle
Gatunek: dramat, kryminał
Produkcja: USA
Premiera: 31 stycznia 2014 (Polska), 12 grudnia 2013 (świat)
Reżyseria: David O. Russell
Scenariusz: Eric Singer, David O. Russell
Muzyka: Danny Elfman
Zdjęcia: Linus Sandgren
Czas trwania: 138 minut



Wśród tegorocznych nominacji do Oscarów, rządzą produkcje oparte na faktach. American Hustle jest jedną z nich, choć przedstawiona w niej historia, nie jest ścisłym odzwierciedleniem rzeczywistych zdarzeń. 

Operację Abscam przeprowadziło Federalne Biuro Śledcze na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Początkowo akcja FBI miała na celu śledzenie drogi, jaką przebywają skradzione przedmioty, z czasem priorytety się zmieniły, a na celowniku znalazła się walka z korupcją urzędników państwowych oraz polityków. 

środa, 19 lutego 2014

Joanna Opiat-Bojarska "Gdzie jesteś, Leno?"
Poszukiwana Lena Pietrzak

Joanna Opiat-Bojarska
Gdzie jesteś, Leno?
Wyd. Replika
2013
324 strony
Zawsze przygotowana do zajęć, skrupulatna, zamknięta w sobie i małomówna, obojętna na zaczepki, komplementy i flirty[1]. Lena Pietrzak, bohaterka wydanej w ubiegłym roku powieści Joanny Opiat Bojarskiej Gdzie jesteś, Leno?, należy do tych dziewczyn, które od szalonych imprez wolą spokojny wieczór w domu. Co prawda zaczęła studia i wyprowadziła się od rodziców, by zamieszkać z przyjaciółką, ale odzyskana wolność nie uderzyła jej do głowy. Jeśli gdzieś wychodzi, to zwykle w towarzystwie swego partnera. Lena nie przepadała za piątkowymi imprezami bez swojego chłopaka. W ogóle nie lubiła wychodzić bez niego z domu. Z nim czuła się bezpiecznie. W jego obecności nikt jej nie zaczepiał, nie prosił do tańca, nie dotykał. Mogła w każdej chwili schować się w jego ramionach[2].

wtorek, 18 lutego 2014

Piosenka na miarę Oscara 2014

Właściwie cztery piosenki, bo tyle w tym roku trafiło na listę utworów walczących o tytuł najlepszej piosenki ubiegłego roku. O ile rok temu wygranej Adele można było być pewnym równie mocno, jak tego, że w styczniu zima zaskoczy drogowców, a weekend majowy zakończy się gigantycznymi korkami na Zakopiance, tak tegoroczny zestaw raczej nie zawiera murowanego faworyta.

O Oscara w kategorii "najlepsza piosenka" rywalizują:

Idina Menzel - Let It go (utwór z filmu Kraina lodu)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Brandon W. Jones "Wiosenne dziewczęta"
Nie pasujemy do tego świata

Brandon W. Jones
Wiosenne dziewczęta
Wielka Litera
2014
446 stron
Biorę do ręki książkę. Z okładki spogląda na mnie ładna dziewczyna o egzotycznej urodzie, ubrana w ludowy strój. Zielony, kwiecisty, wiosenny. Cała książka jakby pachniała wiosną, budzącym się życiem. Otwieram powieść. Czytam pierwszą, drugą, piętnastą stronę i już wiem, że w tej książce nie kwitną kwiaty, nie śpiewają ptaki, życie staje się walką o przetrwanie.

Okładka powieści Wiosenne dziewczęta Brandona W. Jones'a nie przygotowuje na to, co kryje się wewnątrz.

niedziela, 16 lutego 2014

[5/9]
"Ona"
Spike Jonze


Tytuł: Ona (Her)
Gatunek: dramat, komedia, romans
Produkcja: USA
Premiera: 14 lutego 2014 (Polska), 12 października 2013 (świat)
Reżyseria: Spike Jonze
Scenariusz: Spike Jonze
Muzyka: Will Butler, Owen Pallett
Zdjęcia: Hoyte Van Hoytema
Czas trwania: 126 minut



Ten seans był dla mnie totalną zagadką. Nie wiedziałam o filmie kompletnie nic, słabo znam reżysera (za sobą mam tylko Być jak John Malkovich, bardzo dobry film, ale ciężko po jednej produkcji oceniać reżysera) i nie przepadam za odtwórcą głównej roli. Joaquin Phoenix z wąsem wygląda tak uroczo, że gdyby ten film nie był wśród nominacji do Oscara, to z pewnością bym go nie obejrzała. Smutne jest to, że wówczas pewnie nigdy bym się nie dowiedziała, że ominął mnie ciekawy seans.

sobota, 15 lutego 2014

Co w wydawnictwach piszczy #17
(luty 2014 - cz. 2)

Walentynki walentynkami, ale nie samą miłością żyje człowiek, chyba, że mowa o molach książkowych i miłości do książek. Znów znalazłam sporo ciekawych tytułów, które niebawem pojawią się w księgarni. Przy okazji, gorąco Wam polecam Weisera Dawidka Pawła Huelle. Wspaniała powieść!


Albatros



Harlan Coben Sześć lat później - 26.02

Minęło sześć lat od kiedy Jake Fisher stał w białym wiejskim kościółku i patrzył jak Natalie, miłość jego życia, wychodzi za innego mężczyznę. Przez sześć lat dotrzymywał obietnicy, jaką wymogła na nim Natalie: że zostawi ją i jej męża Todda w spokoju i nie będzie próbował nawiązać z nią kontaktu. Jednak przez tych sześć lat jego uczucia do niej nie wygasły. Jake wciąż myśli o swojej ukochanej i cudownych chwilach jakie spędzili razem w ośrodku pracy twórczej w Vermoncie. Nie może zrozumieć jej nieoczekiwanej decyzji, ani pogodzić się z jej utratą. Tak więc gdy przypadkiem natrafia w internecie na nekrolog Todda, nie może się powstrzymać i biegnie na jego pogrzeb. Tam czeka go największa niespodzianka w jego życiu. Jake odkrywa wiele niepokojących faktów związanych z jego ukochaną Natalie, a także dowiaduje się czegoś o sobie samym. Te fakty są tak dziwne, że chwilami Jake wątpi w swoje zdrowe zmysły, a swoimi upartymi poszukiwaniami najwyraźniej budzi upiory przeszłości, gdyż nagle jego życie jest poważnie zagrożone...

piątek, 14 lutego 2014

Małgorzata Hayles "Tymczasowa"
Martwa Marta

Małgorzata Hayles
Tymczasowa
Wyd. Replika
2012
288 stron
Otworzyłam Tymczasową Małgorzaty Hayles. Przeczytałam stronę, dwie, piętnaście. I już po chwili mnie nie było. Zamieszkałam w tej książce na dobrych kilka godzin. Ciałem i duszą.

To nie jest książka o mnie i całą sobą nie chcę, by kiedykolwiek była, a jednak się w niej odnalazłam od stóp po rozwianą wiatrem grzywkę. 

Nie spodziewałam się. Nic a nic. Choć okładka szalenie mi się podobała, kolejne recenzje pozwalały sądzić, że mam w rękach świetną powieść, autorkę miałam przyjemność poznać, a z jej opowieści wynikało, że to bardzo przemyślana fabuła, to nie spodziewałam się.

Nie spodziewałam się, że ta książka zrobi na mnie aż takie wrażenie.

czwartek, 13 lutego 2014

Na stosiku książki rosną #10
i krótkie rozważania blogerki

1) pudło zamknięte; 2) pudło otwarte, kot sprawdza czy zamieszkane;
3) pudło otwarte zamieszkane przez książki; 4) pudło otwarte zamieszkane przez kota

Przyszedł kurier z wielkim pudłem i oprócz książek oraz dzikiej radości, przyniósł mi nieco refleksyjny nastrój. Chwaliłam się już gdzie mogłam, więc pewnie już wiecie, że kopnął mnie zaszczyt wygranej na wortalu granice.pl w wyzwaniu "52 książki". 

środa, 12 lutego 2014

[8] Spotkania autorskie
Bartek Sabela



Dokładnie tydzień temu, w Poznaniu w Bibliotece Raczyńskich, odbyło się spotkanie autorskie Bartka Sabeli, autora książki Może (morze) wróci. Ten literacki debiut opowiada o wyprawie do Uzbekistanu, a głównym jego temat krąży wokół znikającego Jeziora Aralskiego. Recenzję znajdziecie w notce A Ty? Zebrałeś już swoją bawełnę?. Relacja z uzbeckiej przygody została nagrodzona na Poznańskim Przeglądzie Nowości Wydawniczych "Książka Wiosny 2013" i trudno się temu dziwić, bo to interesująca pozycja, napisana mądrze i z humorem. Autor miał zawitać do Poznania już jakiś czas temu, ale cóż... w tym czasie znów był w Uzbekistanie.

wtorek, 11 lutego 2014

Markus Zusak "Złodziejka książek"
Trzy spotkania ze złodziejką książek

Markus Zusak
Złodziejka książek
Nasza Księgarnia
2008
496 stron
O wojnie opowiada się na wiele różnych sposobów. Wciska ją w statystyki, encyklopedyczne hasła, liczbami próbuje oddać ogrom jej przerażającego żniwa. Wyciąga na wierzch emocje, wspomnienia pełne bólu i strachu, ale także nadziei i wiary w szczęśliwy koniec. Powstają zapisy wspomnień, przedruki dzienników, listów. Na tle wojennej zawieruchy rozgrywają się prawdziwe i fikcyjne dramaty. Narratorami opowieści są dorośli i dzieci, kobiety i mężczyźni, żołnierze i cywile, zbrodniarze i ofiary. Jedni bohaterowie kryją się po kątach, chcąc po prostu przeżyć, inni robią co mogą, by pomóc innym. Głos zabierają ci, którzy wojnę znają z książek, filmów lub cudzych opowieści, ale także jej świadkowie i uczestnicy. A gdyby tak narratorem uczynić kogoś, kto widział więcej niż inni? Kto może spojrzeć na pewne wydarzenia z zupełnie innej perspektywy?

Gdyby tak w roli sprawozdawcy obsadzić... śmierć?

poniedziałek, 10 lutego 2014

[4/9]
"Kapitan Phillips"
Paul Greengrass

Tytuł: Kapitan Phillips (Captain Phillips)
Gatunek: biograficzny, dramat
Produkcja: USA
Premiera: 8 listopada 2013 (Polska), 27 września 2013 (świat)
Reżyseria: Paul Greengrass
Scenariusz: Billy Ray
Muzyka: Henry Jackman
Zdjęcia: Barry Ackroyd
Czas trwania: 134 minuty


Film Kapitan Phillips powstał na motywie wspomnień Richarda Phillipsa opublikowanych w książce Kapitan na służbie, o której możecie przeczytać w notce Uwaga, piraci!. Tam też znajdziecie kilka słów na temat fabuły. W ramach przypomnienia: chodzi o dramatyczne wydarzenia, które w kwietniu 2009 roku rozegrały się na wodach u wybrzeży Somalii. Dowodzony przez kapitana Phillipsa kontenerowiec Maersk Alabama został zaatakowany przez piratów i niewiele brakowało, by nieszczęśliwy splot wydarzeń skończył wielką tragedią.

niedziela, 9 lutego 2014

Zygmunt Miłoszewski "Bezcenny"
Ostatni więzień dwudziestego wieku

Zygmunt Miłoszewski
Bezcenny
Wyd. W.A.B.
2013
464 stron
Jest taki typ kobiet, do których mężczyźni nigdy nie podchodzą w barach, żeby zagaić, postawić drinka i zorganizować sobie wieczór. Nawet jeśli one są w szpilkach i wydekoltowanych czerwonych kieckach, a im alkohol na tyle stępił samokrytycyzm, że przy każdej innej czuliby się przystojni, dowcipni, męscy i elokwentni, to i tak nie podejdą. Tak samo jak uczeń szkoły podstawowej nie oprze się nonszalancko o biurko wychowawczyni i nie rzuci: "Jak ci minął wczoraj wieczór, królowo moja?". Pewnych rzeczy się po prostu nie robi[1].

Bez wątpienia do takich kobiet należy Zofia Lorentz, Pan Samochodzik w spódnicy, urzędniczka MSZ trudniąca się tropieniem i odzyskiwaniem dziedzictwa utraconego przez Rzeczpospolitą w różnych momentach jej historii[2]. Doktor Lorentz znana jest ze swej zadziorności, nieustępliwości i złośliwej inteligencji. Słowa "kompromis" w jej słowniku po prostu nie ma. Na świat patrzy oczami tak ciemnymi, że niemożliwym jest odgadnąć jakieś emocje się w nich kryją i te właśnie czarne punkty wpatrywały się tego dnia w premiera, który to zaprosił doktor Zofię (zawsze doktor Zofię, nigdy panią Zosię czy - o zgrozo - Zosieńkę!) na pewne niezwykłej wagi spotkanie. O wadze tej świadczył fakt, iż Lorentz musiała się stawić na nie pozbawiona wszelkich kobiecych gadżetów typu biżuteria czy torebka (że o komórce nie wspomnę) i w skarpetkach (acz, nie całkiem nago!) udać się do kostki, przezroczystego pomieszczenia z grubego tworzywa sztucznego o boku jakichś pięciu metrów[3], które znajdowało się wewnątrz obszernej sali, wyłożonej śnieżnobiałym tworzywem, pozbawione kantów, za to tonące w świetle licznych jarzeniówek. Niemożliwością było ukryć tu szpilkę[4]. Tak, to miała być ściśle tajna rozmowa z zachowaniem wszelkich środków ostrożności.

sobota, 8 lutego 2014

[KONKURS]
Zadaj pytanie, zgarnij audiobooka

Krzysztof Spadło podczas przedpremierowej prezentacji filmu Skazaniec we Wronkach
[źródło]

Jestem w trakcie przygotowywania pytań do wywiadu z Krzysztofem Spadło, autorem powieści, której akcja rozgrywa się we wronieckim więzieniu. O książce Skazaniec. Na pohybel całemu światu pisałam Wam zresztą jakiś czas temu, a jeśli jeszcze nie czytaliście tekstu Za każdym wyrokiem dożywocia czai się śmierć, to gorąco Was do tego zachęcam.

Jeśli nie dowierzacie mojej opinii (oj, bo tupnę!), zajrzyjcie do Łukasza Radeckiego, Alison2 lub przeczytajcie recenzje w najnowszym numerze Literadaru. Wszyscy już przekonani, że warto sięgnąć po Skazańca? No! To czytajcie dalej.

piątek, 7 lutego 2014

Mo Hayder "Rytuał"
Odcięte ręce

Mo Hayder
Rytuał
Wyd. Sonia Draga
2010
408 stron
cykl Jack Caffery, tom 3

Nie ma lepszej zachęty do zgłębienia twórczości danego autora, niż udany debiut. Zachwycony czytelnik szybko zaczyna się rozglądać za kolejną książką. Czy kolejna powieść będzie równie dobra? Teoretycznie powinna być jeszcze doskonalsza. W praktyce bywa różnie. Zachwycona debiutanckim Ptasznikiem Mo Hayder, szybko popędziłam do biblioteki. Cel: następne książki brytyjskiej autorki. Mój wybór padł na Rytuał, gdyż już sam tytuł działa na wyobraźnię. Oczekiwania miałam spore.

Policyjny nurek, sierżant Phoebe Marley, pieszczotliwie zwana Pchłą, pewien majowy wtorek spędzała zanurzona pod wodą. Dziewięć stóp głębokości robiło swoje. Na dole panowały całkowite ciemności, jakby zanurzyła twarz w błocie. Nie miała szans dojrzeć, co trzyma[1]. Chwilę wcześniej jej osłonięta rękawiczką dłoń, trafiła na coś, co bez wątpienia było górną, ludzką kończyną. Czyżby trup? Na próbę pociągnęła za rękę. Spodziewała się, że poczuje ciężar reszty ciała, ale ręka bez oporu wysunęła się z mułu. W miejscu, gdzie powinien się znajdować nadgarstek, była tylko odsłonięta kość i chrząstki[2]. Następnego dnia, policja znalazła drugą dłoń, ale co z resztą ciała? Hipoteza, że właściciel kończyn może wciąż być wśród żywych, wydaje się naciągana, choć nie taka całkiem nierealna. Trzeba się więc pospieszyć, choć oczywiście łatwo nie będzie.

czwartek, 6 lutego 2014

30 dni z muzyką - dzień 3.
"Piosenka, która rozwesela"

[źródło]
Totalna dolina. Czytać się nie chce, jeść się nie chce, wszystko jest szare, bure, ponure i ogólnie paskudne, nawet jeśli za oknem świeci słońce, kwiatki kwitną a pieski radośnie obsikują trawniki. Tak, totalna dolina. Co wtedy? Można spróbować lodów z popcornem (metoda Magdy M.), można kogoś zabić (metoda Joffreya Baratheona), można też włączyć poprawiającą humor muzykę (metoda większości normalnych i dbających o linię).

Czego słucham, gdy jest mi źle? Ano właśnie...

środa, 5 lutego 2014

Tymczasowa w Barcelonie


Niektórzy tłumaczą swoją niechęć do czytania tym, że lepiej jest przeżywać własne życie, niż karmić się cudzymi historiami (ci sami często uwielbiają plotki i ploteczki, co nijak ich teorii nie potwierdza, ale to już inna kwestia). A jednak książki to nie tylko cudze przygody, obce emocje. Ileż to razy zdarzało mi się odnaleźć na kartach powieści własne wątpliwości, przeżycia, małe szczęścia i smutki. Takie książki mocno zapadają w serce, czytane wielokrotnie wciąż wzbudzają podobne emocje. 

wtorek, 4 lutego 2014

Robert Ziółkowski "Wściekły pies"
Nagonka na policjanta, czyli kryminalny Poznań

Robert Ziółkowski
Wściekły pies

Wyd. Zysk i S-ka
2013
280 stron
Można być szanowanym policjantem. Nazywać się Sebastian Zimny, mieć ksywę "Kosa", stopień nadkomisarza. Jeździć służbową "kijanką" z włączonym "wyjcem", machać co jakiś czas ludziom przed oczami "szmatą" wzbudzając, w zależności od tego jacy to ludzie, strach, respekt, niechęć, politowanie lub agresję.

Można chcieć dobrze, próbując wykorzystać zaskakującą okazję schwytania przestępcy na gorącym uczynku. I to nie byle jakiego, bo ściganego od dwóch lat, niestety bezskutecznie. Szefował grupie zajmującej się wszystkim, co przynosiło siano. Od przemytu papierosów z Ukrainy i Białorusi, przez narkotyki, handel żywym towarem po oszustwa skarbowe. Miał szerokie kontakty w Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz na wschodzie Europy. Jojo był jednym z nietykalnych. Znających zarówno zwykłych meneli, jak i senatorów Rzeczypospolitej. Jedni i drudzy siedzieli w jego zawsze hojnej kieszeni[1]. Raz poślizgnęła mu się noga, gdy jego "chłopcy" lekko się zagalopowali wykonując polecenie rozprawienia się z konkurencją (choć spalenie tira wraz z kierowcami było chyba dość skutecznym posunięciem). Tak czy inaczej, Joja oskarżono o kierowanie i zlecenie tego zabójstwa[2]. Gangster, tzn. biznesmen, zdołał się jednak rozpłynąć w powietrzu.

poniedziałek, 3 lutego 2014

[3/9]
"Wilk z Wall Street"
Martin Scorsese

Tytuł: Wilk w Wall Street (The Wolf of Wall Street)
Gatunek: biograficzny, komedia kryminalna
Produkcja: USA
Premiera: 3 stycznia 2014 (Polska), 19 grudnia 2013 (świat)
Reżyseria: Martin Scorsese
Scenariusz: Terence Winter
Muzyka: Howard Shore
Zdjęcia: Rodrigo Prieto
Czas trwania: 179 minut


Wśród tegorocznych nominacji do Oscarów, pojawiło się kilka filmów biograficznych. Wilk z Wall Street Martina Scorsese także należy do tej grupy. Reżyser takich hitów jak Taksówkarz, Wściekły byk, Chłopcy z ferajny, Kasyno czy Infiltracja, tym razem wziął na tapetę historię Jordana Belforta, młodego amerykańskiego brokera, który zrobił błyskawiczną karierę w świecie finansów. Film jest oparty na wspomnieniach jego głównego bohatera, wydane pod tym samym tytułem.

niedziela, 2 lutego 2014

Andrzej Stasiuk "Dojczland"
Wędrowny gastarbajter

Andrzej Stasiuk
Dojczland
Wyd. Czarne
2007
112 stron
Podróże z Andrzejem Stasiukiem są niezmiennie fascynujące. To wyprawy nie tylko w przestrzeni, ale także w czasie (za pomocą wspomnień autora i cudzych opowieści, mijanych reliktów przeszłości, epok zatrzymanych w bocznych uliczkach, prowincjonalnych miasteczkach). To mijane krajobrazy, zapamiętane twarze, pociągi skądś dokądś i drogi donikąd. Tętniące życiem miasta i uśpione wsie. Dobre hotele, podejrzane knajpy, księgarnie, dworce. Zwykli ludzie o niezwykłych życiorysach. Historia odciśnięta na architektonicznych konstrukcjach dzieł ludzkich rąk i tworach matki natury. To gawędy snute nad jimem beamem, podczas gdy krajobraz wciąż się zmienia. I tylko refleksyjny nastrój pozostaje ten sam, bez względu na to, czy za plecami mamy gęsty, karpacki las, zapadłe, bałkańskie miasteczko czy gwarne, frankfurckie lotnisko.

sobota, 1 lutego 2014

Książkowe podsumowanie miesiąca
(styczeń 2014)



Nie chce mi się.

Nie chce mi się czytać, pisać, ani spoglądać za okno, bo im bardziej wytrzeszczam oczy, tym bardziej śnieg tam nadal jest. Niedźwiedzim sposobem najchętniej przeszłabym w stan hibernacji i tkwiła w tym letargu do chwili, w której zima ostatecznie zakończy swe panowanie. Nawet miesiąca mi się nie chce podsumowywać, choć z dumą stwierdzam, że po raz pierwszy udało mi się codzienne zamieszczanie notek. Najwyraźniej zima ma jednak swoje plusy. Nosa nie chce mi się wystawiać za drzwi, jeśli nie jest to konieczne, więc nie wystawiam i tak siedząc sobie pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty pod ręką, stukam w klawisze. Co wystukałam, możecie sprawdzić w archiwum.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...