Jakiś mądrala z telewizji powiedział kiedyś, że ludzie wstępują do policji, by za pomocą munduru stać się autorytetami na ulicy i zyskać społeczny szacunek. Mocno mnie to, pamiętam, ubawiło. Pewnie właśnie z tego szacunku w świadomości społecznej funkcjonujemy jako psy, a wdzięczna młodzież pisze na murach HWDP. Takie koślawe graffiti to przecież prawie jak pomnik zasług.
Ktoś powie: no tak, ale to teraz. Bo przecież kiedyś było inaczej. I ma rację, faktycznie było. W marcu na przykład, gdy po ukończeniu wszystkich testów stawiłem się konkretnego dnia o wskazanej godzinie przed komendą Wrocław Śródmieście, przed oczami wciąż miałem wykrzywione niesmakiem twarze kumpli z dzielnicy, a w głowie ciągle słyszałem te same pytania: "Pojebało cię? Do psiarni?"[1].
Ponad trzy dekady służby
Spotkali się były gliniarz i pisarz. Owocem tego spotkania jest książka Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu. Adam Bigaj opowiedział o policyjnej służbie trwającej trzy i pół dekady, Jakub Ćwiek spisał to wszystko językiem żywym, prawdziwym, takim, co to na wyobraźnię działa, przenosi na komisariat, i na ulice, pozwala niemal uczestniczyć w interwencjach i pozostałych aspektach policyjnego życia, a nie jedynie być biernym ich obserwatorem.
Czytasz i czujesz, że nikt ci nie wciska kitu, czytasz i wiesz. że policyjny fach tak właśnie wygląda, a funkcjonariusze mają po drugiej stronie barykady nie tylko element przestępczy, ale często także i formację, do której należą. Ograniczają ich procedury, grzęzną w papierologii, zderzają się z korupcją, nepotyzmem, polityką. Patrzą jak kto inny odbiera wyrazy uznania za wykonaną przez nich pracę. Pracując "na statystyki" dokonują niekiedy absurdalnych działań, by słupki wyglądały tak, jak oczekują przełożeni. Bo wiecie, napad na bank to rozbój, ale rozbojem jest także bójka szkolna, gdy uczeń uczniowi chce zwinąć kanapkę i da mu przy tym w twarz.
Co się więc robi, gdy ktoś napadnie na bank i zwieje z kupą szmalu, a my nie jesteśmy w stanie go dorwać, bo był naprawdę dobry? Kryminalni biegną pod szkoły, łapią dwadzieścia małych rozbojów o kanapkę i zawijają nielatów. Przełożony odnotowuje w statystyce wzrost wykrywalności w rozbojach o pięćdziesiąt procent, lecą pochwały i kasa. A że policja nie wykryła rozboju na pracownikach banku? Cóż, statystycznie to tylko jeden niewykryty rozbój na dwadzieścia wykrytych[2].
Krótko mówiąc, we wspomnieniach Adama Bigaja (ps. "Księciunio") jest sporo momentów, w których pokazuje on co w policyjnej rzeczywistości funkcjonuje nie tak. Może dlatego podsumowanie książki jest dość przygnębiające.
Nie jest to jednak księga żali, a opowieść o tym, jak policyjna służba wygląda od wewnątrz. To kolaż kadrów z policyjnej służby "Księciunia". Absurdalnych, zabawnych, niebezpiecznych, trudnych, poruszających, dostarczających całej gamy emocji. Tak, emocje są tu ogromnie ważne i może powstanie tej książki jest sposobem na to, by dać im ujście? Ze stron wyzierają te dobre, i te złe. Czasem opowieściom towarzyszy duma z sukcesu, innym razem bezradność, gdy np. decyzja przełożonego kładzie śledztwo pełne niewiadomych, a winni nie zostają ukarani.
Jest tu wiele opowieści o funkcjonariuszach. O Fredzie, policjancie z dowcipów rodem. O Leksie znanym z głupich numerów i alkoholowych ciągów. O sprzedającym ziarna słonecznika Grubym i Lucku, który apetytu nie tracił nawet przy najbardziej sponiewieranych zwłokach. O Śpiochu, co nie wyżyłby z pokazów tańca erotycznego i Andrzeju, który okazał się świetnym partnerem podczas służby i dobrym kumplem prywatnie. O wielu innych. Nie tylko policjantach, bo przez opowieści "Księciunia" przewijają się też inne barwne postaci. Poszkodowani, przestępcy czy uchole, jak swoje "wtyczki" zwykli nazywać stróże prawa. Ciekawy dobór bohaterów, umiejętnie uwypuklenie ich cech i lekkość narracyjna sprawiają, że każda kolejna strona przynosi nową dawkę emocji, ciekawych anegdot i historii. Będzie o sprawach medialnych i zupełnie nieznanych. Znajdzie się miejsce na opowieści z zabezpieczania terenu podczas wizyt papieskich, walki z dopalaczami czy tematy związane z mafią. Ciekawy jest opis stosunków między milicją a SB czy Kościołem
Ponad trzy dekady służby dają okazję do prześledzenia tego, jak na przestrzeni lat zmieniał się sposób funkcjonowania policji oraz sam bohater, podinspektor w stanie spoczynku, który ma za sobą pełnienie funkcji jako kierownik sekcji zabójstw oraz naczelnik wydziału kryminalnego.
Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu to ogromnie interesujący obraz policyjnej służby. Mocny, autentyczny. Adam Bigaj we współpracy z Jakubem Ćwiekiem opowiada o tym, czego z zewnątrz nie widać. O problemach z jakimi borykają się policjanci, o wyzwaniach, jakie stawia przed nimi służba, o trudności w pogodzeniu życia prywatnego i zawodowego, o ludziach godnych podziwu i tych, którzy psują wizerunek formacji.
To opowieść o systemie, ale przede wszystkim o tych, którzy go tworzą. Bo ci, których wielu zwykło nazywać psami, mają zdecydowanie ludzkie cechy. Muszą wykazać się siłą, tak fizyczną jak i psychiczną, ale jak każdy mają przecież swoje słabości. Adam Bigaj nie milczy na ich temat. Stąd historie sukcesów, udanych interwencji, ludzi godnych podziwu, ale i historie nadużyć, trudności, błędów, porażek.
Bezpański jest obowiązkową literaturą dla miłośników kryminałów, ale i dla pozostałych czytelników. Warto spojrzeć na rzeczywistość policjantów okiem jednego z nich. Wszak mówimy o zawodzie zaufania publicznego i jako część społeczeństwa, którego bezpieczeństwa strzegą jego przedstawiciele, powinniśmy mieć świadomość tego jak wygląda taka służba.
Czytasz i czujesz, że nikt ci nie wciska kitu, czytasz i wiesz. że policyjny fach tak właśnie wygląda, a funkcjonariusze mają po drugiej stronie barykady nie tylko element przestępczy, ale często także i formację, do której należą. Ograniczają ich procedury, grzęzną w papierologii, zderzają się z korupcją, nepotyzmem, polityką. Patrzą jak kto inny odbiera wyrazy uznania za wykonaną przez nich pracę. Pracując "na statystyki" dokonują niekiedy absurdalnych działań, by słupki wyglądały tak, jak oczekują przełożeni. Bo wiecie, napad na bank to rozbój, ale rozbojem jest także bójka szkolna, gdy uczeń uczniowi chce zwinąć kanapkę i da mu przy tym w twarz.
Co się więc robi, gdy ktoś napadnie na bank i zwieje z kupą szmalu, a my nie jesteśmy w stanie go dorwać, bo był naprawdę dobry? Kryminalni biegną pod szkoły, łapią dwadzieścia małych rozbojów o kanapkę i zawijają nielatów. Przełożony odnotowuje w statystyce wzrost wykrywalności w rozbojach o pięćdziesiąt procent, lecą pochwały i kasa. A że policja nie wykryła rozboju na pracownikach banku? Cóż, statystycznie to tylko jeden niewykryty rozbój na dwadzieścia wykrytych[2].
Krótko mówiąc, we wspomnieniach Adama Bigaja (ps. "Księciunio") jest sporo momentów, w których pokazuje on co w policyjnej rzeczywistości funkcjonuje nie tak. Może dlatego podsumowanie książki jest dość przygnębiające.
Policyjny kolaż
Nie jest to jednak księga żali, a opowieść o tym, jak policyjna służba wygląda od wewnątrz. To kolaż kadrów z policyjnej służby "Księciunia". Absurdalnych, zabawnych, niebezpiecznych, trudnych, poruszających, dostarczających całej gamy emocji. Tak, emocje są tu ogromnie ważne i może powstanie tej książki jest sposobem na to, by dać im ujście? Ze stron wyzierają te dobre, i te złe. Czasem opowieściom towarzyszy duma z sukcesu, innym razem bezradność, gdy np. decyzja przełożonego kładzie śledztwo pełne niewiadomych, a winni nie zostają ukarani.
Jest tu wiele opowieści o funkcjonariuszach. O Fredzie, policjancie z dowcipów rodem. O Leksie znanym z głupich numerów i alkoholowych ciągów. O sprzedającym ziarna słonecznika Grubym i Lucku, który apetytu nie tracił nawet przy najbardziej sponiewieranych zwłokach. O Śpiochu, co nie wyżyłby z pokazów tańca erotycznego i Andrzeju, który okazał się świetnym partnerem podczas służby i dobrym kumplem prywatnie. O wielu innych. Nie tylko policjantach, bo przez opowieści "Księciunia" przewijają się też inne barwne postaci. Poszkodowani, przestępcy czy uchole, jak swoje "wtyczki" zwykli nazywać stróże prawa. Ciekawy dobór bohaterów, umiejętnie uwypuklenie ich cech i lekkość narracyjna sprawiają, że każda kolejna strona przynosi nową dawkę emocji, ciekawych anegdot i historii. Będzie o sprawach medialnych i zupełnie nieznanych. Znajdzie się miejsce na opowieści z zabezpieczania terenu podczas wizyt papieskich, walki z dopalaczami czy tematy związane z mafią. Ciekawy jest opis stosunków między milicją a SB czy Kościołem
Ludzie, nie psy
Ponad trzy dekady służby dają okazję do prześledzenia tego, jak na przestrzeni lat zmieniał się sposób funkcjonowania policji oraz sam bohater, podinspektor w stanie spoczynku, który ma za sobą pełnienie funkcji jako kierownik sekcji zabójstw oraz naczelnik wydziału kryminalnego.
Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu to ogromnie interesujący obraz policyjnej służby. Mocny, autentyczny. Adam Bigaj we współpracy z Jakubem Ćwiekiem opowiada o tym, czego z zewnątrz nie widać. O problemach z jakimi borykają się policjanci, o wyzwaniach, jakie stawia przed nimi służba, o trudności w pogodzeniu życia prywatnego i zawodowego, o ludziach godnych podziwu i tych, którzy psują wizerunek formacji.
To opowieść o systemie, ale przede wszystkim o tych, którzy go tworzą. Bo ci, których wielu zwykło nazywać psami, mają zdecydowanie ludzkie cechy. Muszą wykazać się siłą, tak fizyczną jak i psychiczną, ale jak każdy mają przecież swoje słabości. Adam Bigaj nie milczy na ich temat. Stąd historie sukcesów, udanych interwencji, ludzi godnych podziwu, ale i historie nadużyć, trudności, błędów, porażek.
Bezpański jest obowiązkową literaturą dla miłośników kryminałów, ale i dla pozostałych czytelników. Warto spojrzeć na rzeczywistość policjantów okiem jednego z nich. Wszak mówimy o zawodzie zaufania publicznego i jako część społeczeństwa, którego bezpieczeństwa strzegą jego przedstawiciele, powinniśmy mieć świadomość tego jak wygląda taka służba.
[1] Jakub Ćwiek, Adam Bigaj, Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu, Wyd. Marginesy, 2018, s. 21.
[2] Tamże, s. 192.
Kojarzę książki Cwieka :)
OdpowiedzUsuńDobre? Ja nic innego nie czytałam.
UsuńTak myślałam, że praca policjanta jest wymagająca i trudna, pełna czasami też sprzecznych interesów.
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńBardzo chętnie przeczytam, tematyka mnie intryguje, poza tym takie historie "zza kulis" zawsze są ciekawe.
OdpowiedzUsuńStawiam łapę Myszy na to, że Ci się spodoba. :D
UsuńTwórczość autora jeszcze przede mną. 😊
OdpowiedzUsuńGorąco polecam Ci tę książkę. :)
UsuńNajpierw musze przeczytać "Policjantów" Puzyńskiej.
OdpowiedzUsuńKolejność dowolna. ;)
UsuńOj, tym razem raczej nie sięgnę, pozdrawiam jesiennie :)
OdpowiedzUsuńCoś nie mogę trafić w Twój czytelniczy gust. ;)
UsuńZapowiada się mocna ale i ciekawa lektura!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dokładnie tak! :)
UsuńCzyli jest to zdecydowanie lektura dla mnie!
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj koniecznie! Ja mam nadzieję, że za tydzień wybiorę się na spotkanie z autorami. :)
UsuńO, wtrące się z ciekawości - to spotkanie jest w Poznaniu?
Usuń3 grudnia o 17 w Empiku na Ratajczaka. Wysłałam Ci link na Messengerze. :)
Usuń