sobota, 5 stycznia 2019

Marta Kisiel "Toń"
[RECENZJA]




Ciało Mądrzywołka wypłynęło o świcie.
Wyłoniwszy się nieopodal wierzby płaczącej. której witki muskały staw, unosiło się na powierzchni, jak gdyby czekało, aż promienie jesiennego słońca na powrót tchną w nie odrobinę ciepła. Już nigdzie się nie spieszyło. Już nikt nie zawracał mu głowy, teraz bardziej niż kiedykolwiek otwartej na świat. Płynęły minuty i kwadranse, woda stała, rzęsa gęstniała, a słońce robiło, co w jego mocy. Niestety, bez powodzenia. Pochłonięte zawiłościami stężenia pośmiertnego ciało pozostawało nieczułe na pieszczoty[1].


Sztywne ciało, giętka fraza



Listonosza Mądrzywołka lubili chyba wszyscy. Poczciwa gaduła wędrowała po jednym z wrocławskich rejonów, roznosząc pocztę, ulotki i ploteczki. Kto mógłby chcieć uśmiercić taką postać (oczywiście oprócz autorki powieści, w której występuje)? Emerytka zbyt długo czekająca na rentę? Nadawca, którego przesyłka nigdy nie dotarła do celu? Adresat wciąż czekający na ważny list nadany dwa tygodnie temu? Cóż... Prawda jest o wiele bardziej przerażająca i złożona, niż może się wydawać.

Toń Marty Kisiel łączy w sobie kryminalne śledztwo, możliwości wykraczania poza zwyczajność jakie daje fantastyka, emocje niekiedy z thrillera rodem, garść refleksji o relacjach międzyludzkich i nieco historycznych wtrętów z Wrocławiem w tle. Wszystko to sowicie zaprawione charakterystycznym dla autorki humorem i spisane frazą giętką, co to rzeczywistość opisuje barwnie i w punkt.

Jednocześnie jest to powieść dużo mroczniejsza niż cykl Dożywocie, ma swój emocjonalny ciężar.


Obcych nie wpuszczać



Jako się rzekło, lądujemy we Wrocławiu. To tu, po trzech latach nieobecności powodowanej rączą ucieczką przed apodyktyczną ciotką Klarą, przyjeżdża dwudziestoczteroletnia Dżusi Stern. Ciotka wychowywała ją i jej starszą siostrę, Eleonorę, po tym co przytrafiło się rodzicom dziewczyn. Czym jest owe coś? Nie wiadomo. Jedna z zasad panujących w domu Sternów głosiła, że temat ten jest tematem tabu.

Na prośbę urlopującej się Klary, Dżusi ma pomóc Eleonorze, w jakże delikatnej misji stróża włości rodziny Stern, a konkretnie pilnie chronionego przed obcymi mieszkania. Niby nic trudnego. Mieszkać, Kota głaskać, kwiatki podlewać, kurz zetrzeć, użytkować w stopniu nie zahaczającym o wandalizm, obcych nie wpuszczać. Raz jeszcze: obcych nie wpuszczać. Niestety, ledwie Dżusi przekracza próg, a już zapomina o najważniejszej z zasad narzuconych przez ciotkę. I tak, wizyta pewnego antykwariusza rozpoczyna dramatyczny ciąg zdarzeń, lawinę, która nie bardzo będzie chciała dać się powstrzymać.


Hej, przygodo!



Toń to zaproszenie do niezwykłej przygody, ale i przygody niebezpiecznej. Postaci są tu nakreślone mocną kreską, charakterki mają niełatwe, a zdolność do pakowania się w kłopoty nad wyraz rozwiniętą. Różnorodność charakterów gwarantuje iskrzenie na każdym kroku. Zderzają się tu energia i trzpiotowatość Dżusi, pedantyczność i spokój Eleonory, sarkazm i siła Klary, ale i pozostałe postaci nie pozostają w tyle. Każda z nich wnosi do historii inną energię, a co ważne, ich postawy nie pozostają bez związku ze zdarzeniami, w których biorą udział. Na tych, którzy czytali Nomen Omen, czeka mała niespodzianka. Wszak lądujemy we Wrocławiu, a tam przecież... No, ale nie zdradzę więcej.

Sylwetki bohaterów może i są nieco przerysowane, ale dzięki temu powieść zyskuje dodatkową moc. Marta Kisiel ciekawie rozrysowuje relacje, pięknie pokazując jak bliscy mogą być obcy, obcy bliscy, jak pozory mylą i dopiero najtrudniejsze chwile stają się sprawdzianem z człowieczeństwa. Pełno tu mniejszych i większych sekretów. Mało kto, mało co, jest takim jakim się wydaje.

Postaci drugiego planu zasługują na to, by wybić się na plan pierwszy, bo potencjał tkwi w nich ogromny i jestem pewna, że niejedną niebezpieczną przygodę można by z nimi przeżyć (lub nie przeżyć, bo obawiam się, że i taka opcja istnieje).


Na pohybel BHP



Z jednej strony Toń spisana jest charakterystycznym lekkim piórem i nie brak w niej humoru w rozmaitych postaciach, z drugiej - ma swój emocjonalny ciężar. W pierwszej scenie na wodzie unosi się trup, a to nie jedyna tragiczna śmierć i nie jedyny dramat z jakim będą musieli zmierzyć się bohaterowie. Mocno uwypuklone są zniszczone relacje międzyludzkie, upadek wartości, pogoń za dobrami materialnymi bez względu na konsekwencje. Boli wizja ludzi niszczonych przez ludzi, także tych najbliższych, przez chciwość, bezmyślność, brak empatii. Na szczęście w tym morzu złych emocji i postaw, nie brak miejsca na nadzieję, przyjaźń, lojalność, poświęcenie czy miłość. I może choć niektóre zrujnowane więzi uda się odbudować.

Marta Kisiel osadza akcję we współczesności, ale sięga także do historii Wrocławia i Dolnego Śląska, serwując nam i bohaterom podróże w czasie, które są jakby niemożliwe, choć może nie do końca, ale na pewno niewykonalne, sprzeczne z fizyką, zdrowym rozsądkiem i BHP[2], a jednak takie właśnie podróże odbędziemy. I nie będą to lekkie wyprawy, bo i historia tych miejsc do lekkich nie należy.

Toń to przygoda z rodzaju tych, z których nie wychodzi się bez szwanku. To powieść o rodzinie, o pokoleniach obrywających za błędy i grzechy starszych, o ciągu krzywd, który niełatwo przerwać, o trudnych wyborach, postawach niejednoznacznych moralnie.


Marta Kisiel
Toń
Wyd. Uroboros
2018
416 stron



[1] Marta Kisiel, Toń, Wyd. Uroboros, 2018, s. 5.
[2] Tamże, s. 142-143.


Zobacz też:

Seria Dożywocie
  
Inne





23 komentarze:

  1. Ja mam zamiar zacząć przygodę z twórczością Kisiel od książki ,,Nomen Omen", która już czeka na mnie na stosiku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A potem koniecznie "Dożywocie"! Moje ukochane. :)

      Usuń
  2. Dla mnie twórczość Pani Marty Kisiel jest jeszcze nieznana, ale mam w planach to zmienić. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i bardzo mnie zaskoczyła pozytywnie ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja akurat teraz preferuję inne klimaty, ale wędruje na moją listę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, bo to też są bardzo fajne klimaty. ;)

      Usuń
  5. Nie znam dwóch pierwszych tomów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam w planach zaczynania przygody z p. Martą Kisiel. Jakoś nic mnie nie ciągnie do jej twórczości.

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  7. O, widzę że nie tylko okładka jest intrygująca, ale i treść :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tyle dobrego słyszę o autorce ciągle, że muszę w końcu przeczytać jakąś jej pozycję. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Toń" jest fajna, ale przeczytaj "Dożywocie". Zakochasz się w Lichu. :)

      Usuń
  9. Koniecznie muszę w końcu poznać twórczość tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam tylko "Dożywocie", ale "Toń" też mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze czytać, że ta książka jest naprawdę dobra. Gdzieś tam w planach ją mam, ale najpierw pewnie "Dożywocie", bo "Nomen Omen" już za mną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dożywocie" koniecznie! Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...