seria Jantarnia, tom 2 |
Młodzi wierzą w siłę miłości. Biegną za nią jak gończe psy. Wszystko stawiają na jedną kartę, nawet czasami nie wiedzą na jaką. Potem odwracają ją i z przerażeniem spostrzegają, że to dziewiątka pik czy równie gówniana blotka[1].
Życie jak morze
Jest w prozie Hanny Kowalewskiej jakiś magnes. Piękny język, realistyczne historie, bohaterowie z krwi i kości, rodzinne tajemnice i poplątane relacje międzyludzkie. Nie znajdziecie lukru, oczywistych rozwiązań, a happy end wcale nie jest z góry wpisany w poszczególne wątki. Wpisane w nie są za to emocje. Często skrajne. Wpisane są życiowe rozterki, trudne wybory, odkurzane sekrety.
Nie inaczej jest w przypadku Zanim odfrunę, kontynuacji Tam gdzie nie sięga już cień, udanego otwarcia serii Jantarnia. Mieści się tu dokładnie to, za co czytelnicy pokochali twórczość Hanny Kowalewskiej. Twórczość mądrą, klimatyczną, życiową. Obnażającą ludzką naturę, ludzkie słabości. Otuloną melancholią, nostalgią. Pełną poplątanych ścieżek, trudnych charakterów, skomplikowanych układów. Splecioną z teraźniejszości i przeszłości. Subtelną, ale jednocześnie niepozbawioną niełatwych tematów, emocji.
W tle - morze. Jak życiorysy naszych bohaterów, czasem kojąco spokojne, często wzburzone. Nie ma co liczyć na nudę, stagnację. W bohaterach kipią emocje. Rozdrapywana przeszłość nie pozwala znaleźć spokoju w tym co tu i teraz. Kładzie się cieniem na decyzje, stany psychiczne. Jest otwartą raną. Jedni robią co mogą, by je zagoić. Inni posypują je solą.
Chcę cię poznać, mamo
Objęła się, ścisnęła ramiona, jak to miała ostatnio w zwyczaju. Zdusić ból. I rozżalenie. Jak oni mogli A przedtem jak mógł Roman? I jak mogła Monka tak po prostu sobie umrzeć? A ona sama jak mogła zapomnieć o własnej matce? Jak to się stało, że o nią nie pytała? Dlaczego?
Żeby nie bolało.
Tak, żeby nie bolało[2].
Nad morzem jest po sezonie. Po Jantarni nie kręcą się turyści. Mieszkańcom jednak nuda nie grozi. Wystarczy, że w miasteczku pojawi się Inka, sól w oku wielu z nich. Dom, który odziedziczyła wciąż jest zamknięty. Potrzeba sporo odwagi, by przekręcić klucz i wkroczyć do świata, który do tej pory trzymano przed nią w ukryciu. Kto wie, co znajdzie w środku, kto wie, co przyjdzie jej dźwigać.
Dla Inki, rozerwanej między Warszawą, w której mieszka i pracuje, Gdynią, gdzie czeka na nią ukochany, a Jantarnią pełną tajemnic i nienawistnych spojrzeń oraz słów, zaczyna się niełatwa podróż w przeszłość, gdzie czeka na nią prawda o jej rodzinie, a przede wszystkim matce, która jest dla niej ledwie mglistym spojrzeniem ze wczesnego dzieciństwa. Po mamie zostały zakurzone obrazy i inne pamiątki oraz strzępy opowieści, z których próbuje zbudować jej portret. Nie ma jednak tej najcenniejszej rzeczy, kryjącej najwięcej odpowiedzi. Ktoś był w domu przed nią i jeśli zechce się podzielić nabytą wiedzą, to tylko na swoich warunkach. A na nie, dumna i uparta Inka, przystać nie chce.
Czy uda jej się poznać prawdziwą historię mamy? Dokąd doprowadzą ją kolejne zbierane pieczołowicie okruchy przeszłości? Komu w tej wędrówce może zaufać, a kto karmi ją kłamstwami, półprawdami, kto zasznurował usta w obawie o to, by nie wyrwały się z nich wstydliwe sekrety?
Inne wersje życia
W Zanim odfrunę nie brak tajemnic, a bohaterowie nie są chętni do tego, by się nimi dzielić. Wśród postaci zaludniających fabułę, mamy całą paletę rozmaitych postaw i charakterów. Ścierają się one co krok, co krok iskrzy.
Jest w tej powieści sporo melancholii. Jest nie zawsze uświadamiana tęsknota za innym życiem. Ten motyw innej wersji życia pojawia się bardzo często."Co by było gdyby..." wisi w powietrzu i dręczy. Inkę, Tamarę, Jankę, Weronikę, Zbyszka, innych... W tym raz danym życiu raz podjęte decyzje rzutują na przyszłość, a konsekwencje ciągną się chciane czy niechciane.
Dużo tu zazdrości, zawiści, kopania dołków na cudzych ścieżkach. Szczęście innych częściej drażni niż cieszy. Cudza radość bywa solą w oku. Inność nie zyskuje akceptacji. W tym wszystkim znajdzie się jednak miejsce i na dobre emocje. Bezinteresowną pomoc, bezwarunkową miłość i przyjaźń, na poświęcenie i wsparcie w trudnych chwilach. Emocjonalnie będzie dość ciężko, ale autorka nie pozostawi czytelników bez nadziei, że choć życie nie rozpieszcza, to nie znaczy, że nie będzie okresów przejaśnień. Miłość i przyjaźń istnieją, tyle, że warunki do kwitnięcia mają często niesprzyjające.
Jeśli zapragniecie dobrej serii obyczajowej, zajrzyjcie do Jantarni. A ja, mam nadzieję, że niebawem autorka zabierze nas tam kolejny raz.
[1] Hanna Kowalewska, Zanim odfrunę, Wyd. Literackie, 2018, s. 321.
[2] Tamże, s. 390.
Zobacz też:
Seria o Zawrociu
Seria o Jantarni
Również nabrałam ochoty do poznania tej serii. 😊
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem - spodoba Ci się. :)
UsuńJa również mam ochotę poznać tę serię :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńCzytałam pierwsze trzy o Zawrociu, ale byłam o wiele lat młodsza....czytałam jej "Julitę i huśtawki" opowiadającą o roczniku 1956, młodszym od mojego o pięć lat i powróciłam do czasów mojej młodości....A dzisiaj, gdy mam czasu coraz mniej, już preferuję literaturę, w której bohaterowie nie odbiegają ode mnie zbyt wiekowo....ale podejrzewam, że i ta seria pani Kowalewskiej będzie się dobrze czytać....
OdpowiedzUsuń"Julita i huśtawki" to jedna z moich ukochanych książek. :)
UsuńA seria o Jantarni jest piękna, więc warto dać jej szansę.
Bardzo zaciekawiłaś mnie tą serią, chętnie przyjrzę się jej bliżej...
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńMuszę w końcu zapoznać się z książkami tej autorki :)
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała ochotę na obyczajówkę, to koniecznie. :)
UsuńSuper! Udanego czytania. :)
OdpowiedzUsuńMam w planach książki Hanny Kowalewskiej od pewnego czasu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Są piękne, przeczytaj koniecznie. :)
Usuń