czwartek, 17 stycznia 2019

Frank Wynne "To ja byłem Vermeerem"
[RECENZJA]



Każdy fałszerz pragnie uznania, miejsca w kanonie, skrawka ściany w jakiejś znamienitej galerii, którą chciałby nazywać domem. Chociaż niewątpliwie istnieją fałszerze kontentujący się masową produkcją natychmiast rozpoznawalnych kopii czy pastiszów, to jednak fałszerz doskonały jest perfekcjonistą. Aby osiągnąć sukces, musi on (jak w wielu przestępczych profesjach, kobiety stanowią zdecydowaną mniejszość w tym zawodzie) stać się wytrawnym historykiem sztuki, konserwatorem, chemikiem, grafologiem i dokumentalistą, skoro będzie musiał wykorzystywać swe talenty jako szarlatan. Nie jest to powołanie dla niemrawego lenia[1].




Mistrz wśród fałszerzy



Proceder fałszowania dzieł sztuki ma tradycję ogromnie bogatą. Fałszerzy nie brakowało wśród Fenicjan i Sumerów produkujących "pradawne" egipskie dzieła, sztukę podrabiania opanowali starożytni Grecy i Rzymianie, a w renesansowej Italii oddawał się jej choćby Michał Anioł. Temu ostatniemu zdarzało się pożyczać do skopiowania dzieła sztuki, po czym... oddawać kopie zachowując dla siebie oryginały. Niejaki Geert Jan Jansen podrobił tysiące płócien, m.in. Pabla Picassa czy Joana Miró, a wpadł przez... błąd ortograficzny.

Trudno jednak mierzyć się wymienionym z Holendrem Hanem van Meegerenem (1889-1947), człowiekiem, który swoim artystycznym kunsztem oszukał marszałka Trzeciej Rzeszy, Hermana Göringa, który wyprowadził w pole największych znawców sztuki nie tyle kopiując dzieła mistrzów i podając je za oryginał, co podrabiając styl tak doskonale, że obrazy jego pędzla zostały wzięte za nieznane dotychczas dzieła uznanych malarzy.


Zraniona duma, złamana kariera


Sztuka, jeśli nie zostanie doceniona, nie przetrwa. Czas odrzuca mniejszych artystów, a słabe obrazy znikają za sprawą obojętności i braku zainteresowania[2].

Frank Wynne w zbeletryzowanej biografii To ja byłem Vermeerem opowiada historię zdumiewającą. Porażka jej bohatera jako malarza zaowocowała osiągnięciem mistrzostwa w fałszerstwie.

Nic nie było w stanie utrzymać Hana z dala od sztuki. Ani apodyktyczny ojciec, który uznał rysowanie za fanaberię wyznaczając synowi zupełną rolę, ani późniejszy brak sukcesów. Wolał żyć w biedzie niż zrezygnować z marzenia. Gdy zdawało się, że w końcu został doceniony, a jego pierwsza wystawa została przyjęta entuzjastycznie, zaprzepaścił szansę na zaistnienie w środowisku. Słabość do kobiet zdusiła jego nieźle zapowiadającą się karierę w zarodku. Cóż... Lepiej nie odbijać żony krytykowi sztuki. Skompromitowany Carel de Boer zaczął krytykować dzieła van Meegerena. W ślad za nim poszli inni. Malarzowi nigdy nie udało się odbudować reputacji. 
Han znienawidził krytyków sztuki i w tajemnicy planował zemstę, krok po kroku, dzień po dniu. Czas pokazał, że udało mu się ów cel osiągnąć. Nie szczędził wysiłków w stworzenie obrazów m.in. w stylu Jana Vermeera, dbając o każdy detal tak starannie, że niejeden krytyk uznał jego obrazy za odnalezione po latach nieznane dzieła autora Dziewczyny z perłą. I o tym właśnie jest ta zdumiewająca historia. O zranionej dumie i zemście, które doprowadziły do tego, że Han van Meergeren stał się największym nazwiskiem wśród XX-wiecznych fałszerzy.




Zawód: fałszerz



Przeprowadza nas Frank Wayne przez kolejne etapy życia van Meegerena pokazując drogę, jaką jego bohater przeszedł nim uzyskał tytuł największego fałszerza XX wieku. Jesteśmy świadkami wzlotów i upadków, a przede wszystkim niezwykłej determinacji malarza, który znalazł sposób na utarcie nosów nieprzychylnym mu krytykom. Obserwujemy proces udoskonalania techniki fałszerskiej, pochylanie się nad każdym niuansem. Jednocześnie zaglądamy do umysłu malarza, poznajemy jego myśli, motywacje, targające nim emocje. Fascynujący jest jego życiorys, a Frank Wayne podaje go w sposób przystępny, choć daleko mu do takiej plastyczności opisów, do takiej energii, jaką znajdziemy choćby w Pasji życia Irvinga Stone'a opisującego życia Vincenta van Gogha.

Niełatwy w odbiorze jest epilog, w którym autor przywołuje m.in. drobiazgowe dyskusje związane z twórczością van Meergerena. Dla jednych będzie to wisienka na torcie, innych może nieco nużyć.

To ja byłem Vermeerem to lektura wzbudzająca szereg emocji, bo tyleż wzbudza jej bohater. Trudno go polubić, nie sposób nie podziwiać. Jego upór jest równie imponujący co irytujący, jego zachowanie i styl bycia skandaliczne, ale i w pewnych momentach postać malarza wzbudza współczucie. Kim by był, gdyby nie ów nierozważnie nawiązany romans? Czy dziś z podziwem patrzylibyśmy na sygnowane jego nazwiskiem dzieła, wystawiane w najważniejszych galeriach i muzeach świata?

Frank Wayne portretując swoje postaci nie ocenia ich. Pokazuje tak dobre, jak i złe ich cechy, osąd pozostawiając czytelnikowi. Interesującym okazała się możliwość przyjrzenia się funkcjonowaniu hermetycznego świata krytyków sztuki, z jednej strony ludzi wykształconych, znawców tematu, z drugiej niepozbawionych ludzkich przywar rzutujących na ich ocenę dzieł. 
To ja byłem Vermeerem to pozycja elegancko wydana (twarda oprawa, obwoluta, w środku wkładka z najważniejszymi dziełami wymienionymi w tekście), która zaciekawi nie tylko miłośników malarstwa, ale i tych, którzy nie przechodzą obojętnie wobec niebanalnych postaci i życiorysów.


Frank Wynne
To ja byłem Vermeerem
Dom Wydawniczy Rebis
2018
280 stron



[1] Frank Wynne, To ja byłem Vermeerem, przeł. Ewa Pankiewicz, Wyd. Dom Wydawniczy Rebis,  s. 87.
[2] Tamże, s. 97.







14 komentarzy:

  1. Świetna recenzja , będę mieć na uwadze ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatem cenną wskazówką dla każdego fałszerza jest to, że lepiej znać ortografię. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ją dawno temu, ale wciąż pamiętam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz słyszę o tej postaci, ale opis jego historii i Twoja recenzja bardzo zachęcają do zapoznania się z tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka warta przeczytania, więc na pewno kiedyś się na nią skuszę!

    OdpowiedzUsuń
  6. A to jest książka, którą chciałabym baaardzo przeczytać:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...