wtorek, 25 września 2018

Ryszard Ćwirlej "Masz to jak w banku"
[RECENZJA]

polskie kryminały
cykl Poznańscy milicjanci, tom 10




- Ja się nie nadaję do picia - rzucił z pretensją w głosie, skierowaną nie wiadomo do kogo.
- Nikt się nie nadaje, ale wszyscy piją. Najważniejsze to wiedzieć, kiedy wstać od stołu
- Niepotrzebni bandyci do zabijania m niej, ja sam z siebie, z własnej głupoty...
- To strzel sobie klina.
- Co? Nigdy w życiu. Wyciągnąłbym kopyta natychmiast. Herbatką się leczę. Herbatka na kaca jest najlepsza, jak się ją zrobi pół na pół z wódką[1].




Neomilicyjna nisza pijacka



Przed twórcami literatury kryminalnej coraz trudniejsze zadanie. Nasycony rynek powoli przestaje przyjmować byle co. Już nie tak łatwo czytelnika zaintrygować, przestraszyć, zaskoczyć. Pisarze okopują się w bliskich im tematycznych niszach, tworzą bohaterów bardziej złożonych i nietuzinkowych, przenoszą akcję w interesujące miejsca i czasy, dopracowują te aspekty, które wyróżniają ich teksty na tle innych. 

Ryszard Ćwirlej, specjalista m.in. od zbrodni poznańskich, klimatów neomilicyjnych, peerelowskiego kolorytu i alkoholizowania swoich bohaterów ponad miarę, doskonale się czuje w konwencji lekko humorystycznej, ze zbrodniami niby na serio, ale jako całość wywołującej raczej uśmiech niż strach. To jest właśnie ta nisza, w której pisarzowi dobrze i za którą pokochali go czytelnicy. W niepodrabialnym stylu autor snuje kolejne opowieści o milicjancie Teosiu Olkiewiczu, co to za kołnierz nie wylewa, inteligencją nie grzeszy, do kobiet słabość ma, a w policyjnym fachu zdaje się lubić najbardziej ten moment, kiedy może zarekwirować flaszkę. Mimo tych cech, jakimś zrządzeniem losu, niejedną kryminalną sprawę rozwiązał i niejednemu przestępcy popsuł szyki.


Cinkciarze na celowniku mordercy



Seria kryminałów neomilicyjnych liczy już dziesięć tomów i choć Upiory spacerują nad Wartą były debiutem udanym, to jeszcze nie miały w sobie tej językowej lekkości, którą widać choćby w najnowszej część, czyli Masz to jak w banku. Humor jest tu niewymuszony, dialogi barwne. Nie sposób się nie uśmiechnąć w czasie lektury (no, chyba, że ktoś poczucie humoru ma zupełnie inne niż autora, a to się oczywiście może zdarzyć). Mam wrażenie, że Ryszard Ćwirlej coraz lepiej się ze swymi bohaterami bawi, a dzięki temu i czytelnikowi się ta radość zabawy udziela.  

Tym razem przenosimy się do 1989 roku, a ten, jak wiadomo, dla Polski był niezwykle ważny. Trwają obrady Okrągłego Stołu. Zapowiedź zmian wisi w powietrzu i niektórzy do tych spodziewanych nowinek zamierzają się dobrze przygotować. O tym, że PRL to za moment będzie już element historii, jeszcze nasi bohaterowie nie wiedzą. Póki co, pisarska soczewka skupia się na działalności handlowej poznaniaków. Ci bardziej przedsiębiorczy, wprowadzają na ulicę zachodnią modę. Marmurkowe dżinsy okazują się hitem sezonu. Jednocześnie, echo niesie wieść o spodziewanym zniesieniu zakazu handlu walutą, a to rodzi kolejne pomysły na biznes. Cierpią na tym niektórzy, bo kolejne ciało zamordowanego cinkciarza pozostałych nie napawa optymizmem. I , jakby tego było mało, psuje milicyjne statystyki. Ktoś nie ma skrupułów, a przy tym nie brak mu odwagi, bo na celowniku mordercy znajduje się szef poznańskich cinkciarzy, Gruby Rychu. Człowiek, z którym nie ma żartów. 


kryminały PRL
Ryszard Ćwirlej, Poznań 2018


Morze wódki



Nie będzie to łatwy tom dla naszych bohaterów, bo ten i ów będzie musiał się uporać z bolesną stratą, a znów inny ktoś będzie bił się z myślami nie mogąc zdecydować jak bardzo można się posunąć łamiąc prawo, jednocześnie na co dzień stojąc na prawa porządku. W tle zmienia się Polska, na pierwszym planie - życie bohaterów. Przez to wszystko przelewa się morze wódki. Masz to jak w banku ma wybitnie pijacki charakter. Do przesady, rzekłabym, bo w pewnym momencie fabuła staje w miejscu, a opisy kolejnego opróżniania flaszek, szklanek i innych literatek, przyćmiewają śledztwo. 

Taka to już jest konwencja. Porucznik Olkiewicz, człek, którego wątroba ma więcej żyć niż kot, chodzi po Poznaniu permanentnie nasączony procentami, a i wielu jego kompanów wiedzie podobny żywot Jest to zabawne, ale i nieco męczące. Na szczęście w pewnym momencie, akcja się rozpędza i dialogi znad szklanki wódki schodzą na dalszy plan (ale oczywiście nie znikają na stałe).

W toczącym śledztwie ogromny udział będzie miał kapitan Mirek Brodziak, kumpel Grubego Rycha, który niejednokrotnie stanie przed trudnym dylematem, gdy chęć pomocy kumplowi kolidować będzie z milicyjnym regulaminem i przepisami prawa.


Z flaszką czystej pod pachą



Masz to jak w banku okazuje się kryminałem przyjemnym w czytaniu, w którym śledztwu towarzyszą pijackie wybryki, a poważne tematy przeplatają się z zabawnymi scenami. Przez fabułę przewija się cała plejada barwnych postaci. Znajdzie się miejsce i dla silnych kobiet (ach, Zosia, ach Marysia), i dla gamoniowatych milicjantów (ci, którzy niechętnie zostają po godzinach powinni przeczytać wywiady przeprowadzone przez Katarzynę Puzyńską zawarte w książce Policjanci. Ulica). Znajdzie się też przestrzeń dla bezwzględnych przestępców i zwykłych obywateli. 

Humor objawia się w różnych formach. Są tu zabawne sceny, komiczne dialogi, nierzadko przerysowane postaci. Te ostatnie czasem dostają nazwiska, które wywołują uśmiech. Ot, choćby naczelnik Szczypior.

Ryszard Ćwirlej przyzwyczaił czytelników do mocnego osadzania fabuł w realiach i nie inaczej jest w przypadku Masz to jak w banku. Także i z tą książką możemy ruszyć na spacer po Poznaniu czy uruchamiając wyobraźnię, odmalować sobie przed oczami życie w czasach Pewexów, marmurkowych dżinsów czy dancingów w Adrii. 

Bierzcie flaszkę czystej pod pachę i ruszajcie na poznańskie ulice. Myślę, że będziecie się tam całkiem nieźle bawić.


Ryszard Ćwirlej
Masz to jak w banku
Wyd. Muza
2018
480 stron



[1] Ryszard Ćwirlej, Masz to jak w banku, Wyd. Muza, 2018, s.147.




Cykl Poznańscy milicjanci
2. Trzynasty dzień tygodnia
3. Ręczna robota
4. Mocne uderzenie
5. Śmiertelnie poważna sprawa
6. Błyskawiczna wypłata
7. Jedyne wyjście
10. Masz to jak w banku

Cykl Antoni Fischer i Albin Siewierski
2. Tylko umarli wiedzą
3. Już nikogo nie słychać

Zobacz też:




15 komentarzy:

  1. Zapowiada się bardzo ciekawie :) Wpiszę na moją listę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz klimat kryminału retro z humorem, to koniecznie. :)

      Usuń
  2. Być może przeczytam, ale nie jest to mój priorytet. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa klimatu tek ksiązki - fajna:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka seria niepodobna do innych, a przez to tym fajniejszaa :)

      Usuń
  4. O dobrze Aniu że przypomniałaś,o tej serii, z chęcią przeczytam :) " Śliski interes był świetny ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja bym chętnie wysłuchała audiobooka czytanego przez autora. Ten głos...! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jakoś unikam jak do tej pory polskich kryminałów, być może to się zmieni , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kryminał z humorem, to połączenie idealne. ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...