poniedziałek, 3 września 2018

Guillermo Arriaga "Dziki"
[RECENZJA PRZEDPREMIEROWA]

recenzje książek
PREMIERA: 5 WRZEŚNIA 2018





Dziki.
Będę Dzikim. Nie zatrzymają mnie. Jeśli muszę się zemścić, to się zemszczę. Jeśli muszę przebaczyć, przebaczę. Jeśli muszę kochać, będę kochał. Jeśli muszę odrzucić, odrzucę. Jeśli muszę walczyć, będę walczył. Jest dla mnie jasne, że to życie - nie śmierć - będzie kierowało moimi decyzjami. Oddam życie za życie, zawsze za życie[1].



Guillermo i Guillermo



Guillermo Arriaga. Meksykański pisarz, scenarzysta, reżyser. Autor scenariuszy m.in. do takich kapitalnych produkcji jak Amores perros, 21 gramów czy Babel (scenariusz do tego filmu został wyróżniony m.in. nominacją do Oscara i Złotego Globu). Zdobywca Złotej Palmy na festiwalu w Cannes za scenariusz westernu Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady. Autor kilku książek, w tym powieści Dziki.

Juan Guillermo, nastolatek z jednej z kolonii w Mexico City, miejsca przypominającego fawele Rio de Janeiro. Jako siedemnastolatek musi uporać się z bólem straty swych bliskich. W krótkim czasie z różnych przyczyn odeszli jego rodzice, starszy brat oraz babcia. Jego towarzyszem staje się wilk. Nieoswojony, niebezpieczny. Trochę tak jak Juan. Nieoswojony, niebezpieczny. Na dodatek pałający żądzą zemsty. Oto bohater powieści Dziki.


Korupcja, dobrzy chłopcy i ból straty



Dziki to powieść, która odbiera oddech. W miarę zagłębiania się w fabułę, pętla na szyi czytelnika
zaciska się coraz mocniej. W tej rzeczywistości nikt nie ma lekko. Ani ludzie, ani zwierzęta. Ani kobiety, ani mężczyźni. Bez względu na wiek, wyznanie, profesje, umiejscowienie w lokalnej hierarchii czy znajomości - prędzej czy później każdy na swojej skórze odczuje okrucieństwo świata. Okrucieństwo ludzi. Ból straty. Ból fizyczny, psychiczny, obydwa. 

Guillermo Arriaga portretuje życie mieszkańców takiej dzielnicy Mexico City, do której nie zaglądają turyści. Brudne zaułki wzbudzają dreszcze. Policja robi tu co chce. Łatwo oberwać. I za coś, i za nic. Bicie, kopanie, rażenie prądem w jądra. Pełen serwis usług, od których ratują łapówki. One zresztą ratują w wielu sytuacjach. Dzięki nim policjanci widzą wybiórczo, a przestępcy są bezkarni. Gorzej, gdy ktoś płacić nie chce, jak Carlos, który zmysł do nielegalnych interesów ma wybitny, sprytu mu nie brak, ale pewnego dnia gubi go pewność siebie. Jego śmierć będzie dla jego młodszego brata ogromnym ciosem i to właśnie to wydarzenie napędza fabułę Dzikiego.

Jeśli jest ktoś, kto nie musi się martwić prześladowaniami policji, to są to "dobrzy chłopcy", członkowie Ruchu Młodzieży Katolickiej, którzy między unikaniem używania brzydkich słów, chodzeniem do kościoła, a rozmowami o tym co boskie i praworządne, tępią wszelkie zachowania w ową boskość i praworządność godzące. Arsenał środków wychowawczych mają spory, a ich interpretacja cytatów z Pisma Świętego okazuje się zabójczo kreatywna.

Takim ludziom na odcisk nadepnął Carlos. 
Skorumpowanej policji. 
Dobrym chłopcom.
Ludziom bezkarnym.


Dzikość nabyta



Wielowątkowości Dzikiego zawdzięczamy ogromnie ciekawy portret meksykańskiego społeczeństwa z biedniejszych dzielnic. Fabułę przecinają liczne dygresje zaczerpnięte z imponującego dorobku kulturowego świata. Oprócz owych kulturowych dygresji, w opowieść o życiu w meksykańskiej kolonii z lat sześćdziesiątych XX wieku wcinają się kadry podróży pewnego mężczyzny przez kanadyjskie lasy. Co mają wspólnego z historią Juana dowiemy się z czasem.

Autor dopracował tu każdy szczegół. Naturalizm scen, opisów działa na wyobraźnię i z całą mocą wali w przeponę. Tu nawet dobre emocje pokrywa chropowatość z mrocznych zaułków rodem. Przyjaźń, miłość czy zaufanie mają swoją cenę. Nierzadko bardzo wysoką. Tu nic nie jest łatwe, oczywiste, przewidywalne. Tu przetrwają tylko najlepsi. Ci, których instynkt samozachowawczy nie zasypia ani na moment. Tu każda strona pulsuje życiem, choć to powieść o bólu straty i śmierci. A także o zemście, o pragnieniu tejże, pęczniejącym, obezwładniającym, spędzającym sen z powiek. 

Tytułowa dzikość bohatera jest dzikością nabytą. Odpowiedzią na ból, jaki zadali mu ludzie. Od zawsze indywidualista, zraniony do głębi ratuje od śmierci stworzenie tak jak on niedopasowane do świata, w którym się znalazło. Próbując oswoić wilka, jednocześnie sam ostrzy własne kły. 



Powieść, której nie da się łatwo wymazać z pamięci




Dziki nie jest powieścią dla tych, którzy cenią zwięzły przekaz. Rozbudowane opisy nieśpiesznie prowadzą nas przez tę pełną emocji opowieść, dygresje odsuwają finał w czasie, zaburzona chronologia nie ułatwia uzyskania szybkich odpowiedzi na pojawiające się w trakcie lektury pytania. Czasami Guillermo Arriaga eksperymentuje z zapisem niektórych partii tekstu, nadając im formę, która podkreśla ich emocjonalny przekaz. 

Taką prozę trzeba lubić, by w pełni cieszyć się lekturą. Autor drobiazgowo kreśli tło, wspaniale oddając klimat miejsc, w jakich przyjdzie nam się znaleźć. Jego opisy są brutalnie realistyczne. Nie pozostawiają obojętnym. Mocnym uderzeniem bywają także i dygresje czy refleksje Juana, który jest tutaj narratorem. Niekiedy pozornie neutralne wtrącenie kończy się emocjonalnym nokautem. Bohaterowie to złożone, niejednoznaczne postaci. Nieźle podsumowuje to Juan po śmierci Carlosa, mówiąc o tym, że brat dla większości był jedynie przestępcą i mało kto widział w nim oczytanego chłopaka, z którym można było porozmawiać o Arystotelesie, Zoli czy Diegu Riverze. 

Choć to powieść mocno osadzona w konkretnej rzeczywistości, wśród motywów, jakie wypełniają tę historię wiele jest takich, które pozostają uniwersalne, jak choćby fanatyzm religijny (jakże spodobało mi się określenie chory na boga!) czy korupcja. Dziki to powieść, która nie daje wiele nadziei, choć znajdzie się tu także miejsce na odrobinę dobra. Bezinteresowną pomoc czy przyjacielską lojalność. Jest jednak pełen jest przemocy i smutnych refleksji, trudnych emocji i bolesnych przeżyć. To powieść wypełniona samotnością i bólem straty, poczuciem niedopasowanie, niezrozumieniem dla ludzkiego okrucieństwa.

Mocna lektura, twarda rzeczywistość, powieść, która wbija się w pamięć każdym akapitem.

Wyślij mi, proszę, mapę,
kompas,
statek,
morze,
rzekę,
książki.
Południe,
Północ,
Wschód, Zachód,
horyzont,
przyszłość
ku której mam podążać[2].


Guillermo Arriaga
Dziki
Wyd. W.A.B.
2018
688 stron




[1] Guillermo Arriaga, Dziki, przeł. Katarzyna Okrasko, Agata Ostrowska, Wyd. W.A.B., 2018, s. 344. (egzemplarz przed korektą)
[2] Tamże, s. 304.


***


13 komentarzy:

  1. Książka wydaje się naprawdę ciekawa i warta uwagi, więc będę się za nią rozglądać. 😊
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest świetna! I myślę, że w Twoje zainteresowania literackie się wpasuje. :)

      Usuń
  2. Ciekawa recenzja, warta uwagi pozycja, muszę sprawdzić dostępność jej u mnie na rynku jestem ciekaw jak to wygląda i myślę że sobie zakupie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. To może być hit, tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale piękna, kolorowa okładka! Zachęciłaś mnie swoją recenzją, będę miała na uwadze tę pozycję. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka jest super! Bardzo ciekawy projekt. Wyróżnia się na tle innych.
      A wnętrze jest jeszcze lepsze. :)

      Usuń
  5. "Dziki" nie jest z pewnością ani powieścią łatwą, ani niosącą zwięzły przekaz. Wielowymiarowa historia, która zmusza do refleksji, a przy tym wywołuje całe mnóstwo emocji. Najczęściej tych trudnych i właśnie dlatego zostaje z czytelnikiem na długo. Ale z całą pewnością warto po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami! :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...