Ty jesteś dziurą wypaloną w moim sercu. Chcę cię odzyskać. Chcę, żebyś powiedziała mi, o czym marzysz i co zamierzasz począć ze swoim życiem. Boże, mogłabyś mi nawet powiedzieć, że mnie nie znosisz. Zadrzeć brodę. Wycelować we mnie palcem.
Przełknęłabym i to. I kiedyś przełknę, mam nadzieję. Do tego czasu jednak, dopóki się nie zjawisz i nie zaśpiewamy Sto lat, a Ty zakłopotana i czerwona, nie każesz nam przestać, będę próbować, Kwiatuszku. Nadzieja wciąż płonie w moim sercu.*
Ślub, kradzież i okrutna diagnoza
Przed laty wydarzyło się coś, co poróżniło je na długo. Córkę i matkę. Zoe i Giny. Zabrakło chęci do rozmowy, otwartości, woli pojednania. Od tej pory każda z kobiet wiodła swoje życie. Nawet ślub Zoe nie okazał się wystarczająco ważnym wydarzeniem, by skłonił ją do wyciągnięcia ręki do matki. Giny nie znalazła się na liście gości.
Do ślubu jednak nie doszło. Telefon od Mags, przyjaciółki matki, Zoe potraktowała jak znak. Wybiegła tak, jak stała. W białej sukni, za to już bez pewności, że chce wyjść za mąż. Była pewna, że stało się coś bardzo złego. W końcu Mags, nieświadomej ślubnego zamieszania, tak bardzo zależało na tym, by to właśnie ona przyjechała do Giny. Tym dramatem okazało się jednak aresztowanie za kradzież w sklepie. Drobiazg, który sprawił, że niedoszły mąż w podróż poślubną poleciał z kumplem, a po powrocie nawet nie miał ochoty słuchać wyjaśnień.
Problemy dopiero się jednak zaczynają. Zachowanie Giny jest coraz dziwniejsze, a diagnoza lekarska nie pozostawia złudzeń. Zoe i jej siostra, Lily, stają przed trudną decyzją.
Od tego są mamy, prawda?
Życie Zoe sypie się w różnych sferach. Problemy rodzinne przekładają się na problemy w pracy - kobieta nie potrafi się na niczym skupić, traci ważnego klienta. Bliskość matki przywołuje przykre wspomnienia sprzed lat.
Paradoksalnie, dramat, z którym mierzy się Zoe i jej bliscy przynosi także coś dobrego. Wreszcie jest okazja do szczerej rozmowy. Członkowie rodziny mają swoje sekrety, które stopniowo wychodzą na jaw, a skrywane żale w końcu można z siebie wyrzucić. Jest okazja, by na nowo spojrzeć na wydarzenia z przeszłości, przyjrzeć się im pod innym kątem, zrozumieć cudze postępowanie i zweryfikować własne decyzje. A może, dzięki temu, także naprawić nadwątlone relacje?
Autorka przeplata współczesność ze wspomnieniami, dzięki czemu dostajemy
pełny obraz historii, kalendarium zdarzeń, które doprowadziły bohaterów
do tego punktu, w którym zaczyna się powieść. Część owych wspomnień
wiąże się z lekturą rozdzierających serce listów Giny, które ta przez lata
pisała do Zoe w dniu jej urodzin.
Trudno nazwać to wymarzonymi urodzinami. Ale wiesz co? Napiszę wprost: możesz sobie znikać, ile dusza zapragnie. Obwiniać mnie, ile wlezie. Do licha, możesz nawet trzaskać drzwiami i krzyczeć, jeśli chcesz. Ja dalej będę Cię kochać. I Ci pomagać. Jestem chaotyczna i zaślepiona, ale będę walczyć o Ciebie jak lwica. Zawsze.
Ponieważ od tego są mamy, prawda? Przynajmniej Twoja.
Niewypełnialna pustka
Życie bez ciebie Katie Marsh to życiowa, poruszająca powieść obyczajowa. Pełno w niej dramatycznych przeżyć, ale mimo wszystko autorka nie pozostawia bez nadziei ani czytelników, ani bohaterów.
Cudów nie ma. Straconego czasu odzyskać się nie da, podobnie jak nie da się wycofać wypowiedzianych słów, bolesnych gestów. Wybaczenie i zrozumienie przychodzą niekiedy dopiero po latach. Przyszłość niesie jednak nowe szanse i możliwości. Czy bohaterowie będą potrafili je wykorzystać? I czy nie jest za późno na naprawienie relacji?
Powieść Katie Marsh wywołuje refleksje na wiele tematów. Jest opowieścią o postępującej chorobie i wyzwaniu opieki nad bliską osobą nią dotkniętą. Dotyka przy okazji kwestii dylematów moralnych, trudnych wyborów związanych ze sposobem sprawowania owej opieki. Jak ocenić dziecko, które oddaje rodzica do ośrodka? I czy w ogóle można taką decyzję oceniać?
Jest to także opowieść o matkach i córkach, podyktowanych emocjami błędach popełnianych przez obydwie strony, o problemach rodzinnych - w tym braku braku komunikacji, obwinianiu się nawzajem, ucieczkach od kłopotów, zdradzie, ale i wybaczeniu, poświęceniu, miłości. To także opowieść o niewypełnialnej pustce po utracie bliskiej osoby. O życiu bez kogoś, bez kogo życie traci sens.
Autorce udało się opowiedzieć poruszającą, trudną historię w subtelny, pozbawiony taniego melodramatyzmu sposób.
*cytaty oznaczone kursywa pochodzą z: Katie Marsh, Życie bez ciebie, przeł. Magdalena Molzan-Małkowska, Wyd. Prószyński, 2018.
Z Twojej recenzji wnioskuję, że to dość mocna historia. Zostawię ją sobie na jesienny wieczór.
OdpowiedzUsuńPoruszający tytuł to fakt. Tym bardziej, im więcej własnych problemów się w tej historii znajdzie.
UsuńBardzo lubię książki wydawane pod patronatem klubu Kobiety to czytają, więc na pewno przeczytam.:)
OdpowiedzUsuńTak myślę, że to seria stworzona wręcz dla Ciebie.
UsuńMam ochotę na taką poruszającą opowieść o matce i córkach.
OdpowiedzUsuńW takim razie, niech Ci się dobrze czyta. :)
UsuńCzasem człowiek potrzebuje tego aby się wzruszyć ;)
OdpowiedzUsuńOj, tak. :)
UsuńJa raczej unikam takich książek. Za dużo u mnie ostatnio było niefajnych przeżyć :(
OdpowiedzUsuńWcale się Aniu nie dziwię. To już lepiej czytać te "nasze" thrillery i kryminały. :
UsuńO ktoś wspomniał o lekturze na jesienne wieczory. Chyba ja też tak zrobię, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZawsze to jakiś plan. ;)
UsuńNie lubię taniego melodramatyzmu w książkach - zawsze ociera się to o kicz... tu widzę jest inaczej... ciekawa propozycja książkowa i fajna recenzja!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dzięki i zachęcam do lektury. :)
UsuńI dobrze, że nie ma taniego melodramatu, to wielka sztuka tak napisać powieść...
OdpowiedzUsuńŁatwo zepsuć taką fabułę.
UsuńZgadzam się z Twoją opinią, mi również książka przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńNie wie czemu, ale od początku nie czytam tej serii.
OdpowiedzUsuńJa czytałam kilka książek z tej serii. Słabo orientuję się w obyczajówkach, ale myślę, że te trzymają przyzwoity poziom.
Usuń