W Polsce czeskie kryminały każą na siebie czekać. Są niczym ten spóźniony gość na imprezie, który przybywa bez pośpiechu, ale gdy się już pojawi, to wystarczy spędzić z nim kilka chwil, by stwierdzić, że warto było czekać. W tym roku tym gościem jest Siostra Śmierć autorstwa Daniela Petra.
Czeskie Krymi w Polsce
Szlaki przetarła Iva Procházková z Mężczyzną na dnie i Roznegliżowanymi, następnie pojawił się Jiří Březina z Przedawnienim, a teraz Daniel Petr Siostrą Śmierć potwierdza, że albo nasi południowi sąsiedzi są urodzonymi twórcami kryminalnymi, albo szefowa wydawnictwa Afera ma takiego nosa do dobrych tytułów. Właściwie, jedno drugiego nie wyklucza.
Co ciekawe, choć wspomniane książki mają różnych autorów, fabuły rozgrywają się w rozmaitych plenerach, a tematyka jest dość szeroka, to znajdą się dla nich i cechy wspólne, które nie ograniczają się do takich oczywistości jak zbrodnia i śledztwo. Dla mnie, w tej chwili, kryminał czeski jest kryminałem mocno osadzonym w realiach i nie sprowadza się to jedynie do opisów miejsc, ale i klimatu, historii, problematyki. To, co tu i teraz, mocno łączy się z tym, co kiedyś. Tło jest bardzo ważne, nie da się od niego odciąć.
Czeski kryminał jest dość mroczny i duszny, ale nie w stylu skandynawskim, bo jednocześnie jest w nim coś, co sprawia, że nie przytłacza, nawet gdy tematyka jest niełatwa. Czescy bohaterowie są zwyczajni, autentyczni, a ich codzienność, ich problemy - niewydumane. Akcja nie pędzi na łeb na szyję. Jest czas na to, by przyjrzeć się postaciom i rzeczywistości, w której funkcjonują. Fabuły nie toną w zawiłościach, a jednak potrafią i wciągnąć, i zaskoczyć.
Żywy umiera, martwy zmartwychwstaje
Gdzieś w fundamentach Siostry Śmierci tkwi ziarno prawdy. W 2014 roku aresztowano pielęgniarkę pracującą w Rumburku. Kobieta miała celowo uśmiercić kilku powierzonych jej opiece pacjentów. Jednak, wbrew pozorom, ten wątek nie zdominuje debiutu Daniela Petra, choć znaczenie dla biegu wydarzeń będzie miał niemałe.
To w okolice Rumburka przyjeżdża nasz główny bohater, policjant Václav Rákos, by zbadać okoliczności śmierci jednej z pacjentek tamtejszego szpitala. Czy Božena Boučková jest kolejną ofiarą pielęgniarki? Tego zamierza dowiedzieć się Rákos, który próbuje pogodzić oddanie pracy z rolą ojca.
Do pensjonatu w Krásnej Lípie, które będzie jego lokum na czas pracy na sprawą, zabiera zostawionego mu pod opieką syna. Niczego nieświadoma żona przebywa w tym czasie na konferencji w Niemczech. Pachnie kłopotami? I owszem. Pachnie nimi tym bardziej, że w okolicy pojawiają się dorosłe dzieci oskarżonej pielęgniarki, ktoś znika bez śladu, ktoś traci życie, a kto inny zdaje się wstać z martwych. Krótko mówiąc, sielskość okolic Parku Narodowego Czeska Szwajcaria jest pozorna.
Klimatyczna nieśpieszność
Jest klimatycznie, jest nieśpiesznie. Daniel Petr pieczołowicie kreśli sylwetki bohaterów i tło zdarzeń. Aura tajemniczości utrzymuje się do końca. Jest kilka scen przyśpieszających tętno i odpowiednio gęsta atmosfera, choć całość nie należy do tych historii, które zwalają z nóg.
Atutami kryminału czeskiego pisarza są zwyczajność bohaterów, ich codziennych problemów, a także swojski plener, w którym polscy czytelnicy nie znajdą zagranicznej egzotyki. Sprawiają one, że mocniej zżywamy się z postaciami. Łatwiej przychodzi zrozumienie ich postępowania.
Jednocześnie nie brak w tej historii elektryzującego pierwiastka sprawiającego, że spokój i zwyczajność zostają zaburzone. Ktoś tu ma naprawdę mroczny sekret do ukrycia.
Magnetyzm opowieści tkwi przede wszystkim w jej klimatyczności, w aurze tajemnicy, w bliskości dzikiej przyrody podkręcającej atmosferę. Odludzie pełne sekretów wywołuje dreszcze i uruchamia wyobraźnię.
Nie jestem przekonana, czy odnalazła bym się w tej książce. 😊
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie jak Agnieszka :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze czeskiego kryminału, ale przypomniałaś mi o... Rumburaku i Arabelli.
OdpowiedzUsuńCzeskich kryminałów nie czytałam
OdpowiedzUsuńTo coś nowego dla mnie:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dla mnie kryminał, a do tego w tytule śmierć...
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że miałam się bliżej przyjrzeć czeskim kryminałom. Ta niespieszność i klimatyczność do mnie zdecydowanie przemawiają.
OdpowiedzUsuń