sobota, 7 grudnia 2019

Bernard Minier "Na krawędzi otchłani"

Bernard Minier kryminały



Takich książek będzie powstawać coraz więcej. Historie, które do nie dawna zdejmowaliśmy z półek działu "science-fiction" mają w sobie coraz mniej pisarskiej fantazji, a coraz więcej obserwacji zaczerpniętych z życia. Gdy czyta się takie thrillery jak Na krawędzi otchłani Bernarda Miniera, to może przerażać.




Porozmawiajmy z robotem



Francuski pisarz gra na czytelniczych emocjach tym, w czym jest doskonały - buduje taki klimat, że ciarki przechodzą, bez względu na to, czy lądujemy w deszczowym parku czy w opustoszałym budynku firmy zajmującej się nowoczesnymi technologiami.

W takiej właśnie firmie znalazła pracę młoda Francuzka, Moïra Chevalier, ekspertka w dziedzinie sztucznej inteligencji. W związku z tym kobieta przenosi się do Hongkongu, gdzie czuje się nieco obco, ale za to wyzwanie zawodowe rysuje się przed nią nad wyraz ciekawie. 

Moïra ma zająć się projektem Deus, najinteligentniejszym chatbotem (robotem zaprogramowanym tak, by móc prowadzić rozmowę w sposób sprawiający wrażenie dialogu z człowiekiem). Jej zadaniem jest nadanie robotowi osobowości, prawdziwych emocji. Jest to bez wątpienia projekt fascynujący, ale bohaterka nie potrafi się skupić na nim stuprocentowo. Nie potrzeba wiele czasu, by do Moïry dotarły informacje o podejrzanych zgonach wśród pracowników firmy. Okazuje się, że Ming Incorporated jest pełne mrocznych sekretów, a tym, co przeraża tu najbardziej, nie są czające się w mroku żarówki oczu biegających samopas robotów...


Międzynarodowy Festiwal Kryminału
Bernard Minier odbiera Honorową Nagrodę Wielkiego Kalibru
Wrocław 2019


Zburzony spokój



Niedawno wiele refleksji na temat wpływu nowoczesnych technologii na nasze życie, wywołała na mnie seria Ukryta Sieć Jakuba Szamałka. Bernard Minier nie pozwolił mi uśpić zrodzonego w czasie tamtych lektur poczucia dyskomfortu na myśl o tym, dokąd zmierzamy poszerzając możliwości jakie daje postęp technologiczny. Jego opowieść równie mocno budzi wewnętrzny spokój, choć opowiadana historia zdaje się być bardziej odległa od mojej codzienności.

Cokolwiek wybierzesz i Kimkolwiek jesteś wydawały mi się nieco bliższe moich obaw, mojego życia. Może dlatego, że fabuły rozgrywają się w Polsce, a bohaterami są zwykli ludzie. Bernard Minier przenosi czytelników do pachnącego nowoczesnością kosmopolitycznego Hongkongu i środowiska ekspertów w dziedzinie sztucznej inteligencji. Teoretycznie łatwiej mi więc wzruszyć ramionami i udać, że mnie to nie dotyczy. W praktyce tak nie jest, bo Bernard Minier tworzy dość sugestywne obrazki, a przy tym, jak już wspomniałam, jest mistrzem w budowania klimatu spod znaku niepokoju. Choć więc Na krawędzi otchłani nie jest thrillerem idealnym, swój cel osiąga - zwraca uwagę na bardzo ważny i aktualny temat.


Przerażająca wizja



Skłamałabym mówiąc, że to najlepsza książka Bernarda Miniera, ale ma w sobie magnes przyciągania. Jest w niej pełno sekretów, mroczny klimat pomaga utrzymać napięcie, a sama historia intryguje. Wizja, jaką roztacza francuski pisarz jest z rodzaju tych dość przerażających, bo myśl o tym jak postęp może stać się źródłem zniszczenia (ujmując to bardziej spektakularnie, można z powodzeniem użyć słowa "zagłada") wzbudza właśnie przerażenie. 

Akcja jest jednak dość nierówna. Bywa klimatycznie, bywa dynamicznie, ale czasem też niestety czytanie się dłuży. Dzieje się to wówczas, gdy dywagacje bohaterów stopują akcję na dłuższy czas. Sami bohaterowie niby mają charakterystyczne rysy, a jednak ich sylwetkom zdaje się brakować większej głębi. Przez to mniej przeżywa się ich perypetie, choć bywają i takie momenty, kiedy cierpnie skóra. 

Trochę marudzę, bo pamiętam jak silne emocje wzbudziły we mnie pierwsze trzy tomy serii z Servazem (kolejne dopiero będę czytać), a tu mi trochę tego zabrakło. Mam wrażenie, że autor mocniej skupił się na pokazaniu niebezpieczeństw cyberświata niż kreacji postaci, a nawet samej intrydze. Jest nieźle, ale wiem, że autora stać na więcej.


Bernard Minier
Na krawędzi otchłani
przeł. Monika Szewc-Osiecka
Dom Wydawniczy Rebis
2019
440 stron



Zobacz też:

seria z Martinem Servazem: 
4. Noc
5. Siostry





6 komentarzy:

  1. Nie znam tej serii, ale na ten moment, nie planuję tego zmieniać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Niebawem i ja napiszę o tej książce. Jest świetna, mnie mocno wciągnęła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za recenzję, będę mieć tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nic nie czytałam tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widziałam wcześniej tej książki, a Twoja recenzja do mnie przemówiła - aby ją poznała :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...