piątek, 29 marca 2019

Luz Gabás "Płomień pod lodem"
[RECENZJA]



Hiszpańska powieść o miłości? Czemu nie. Czytane jakiś czas temu Czarownice z Pirenejów okazały się intrygującą lekturą, więc kolejne spotkanie z twórczością Luz Gabás było tylko formalnością. Sięgnęłam po Płomień pod lodem licząc na to, że znów się zakocham w opowieści o mieszkańcach północnej Hiszpanii, tamtejszych gór i lasów.




Niepokoje duże i małe



Poza wspomnianymi Czarownicami z Pirenejów, w Polsce dostępna jest także powieść Palmy na śniegu (muszę w końcu tę powieść przeczytać, bo film dostępny na Netfliksie kusi mnie ogromnie, a wiadomo, lepiej najpierw sięgnąć po książkę). Autorka w 2007 roku przeniosła się w Pireneje. Benasque, w którym mieszka, stało się pierwowzorem dla miasteczka Albort, w którym rozgrywa się znaczna część historii opisanej w Płomieniu pod lodem. Położenie blisko granicy z Francją jest tu nie bez znaczenia, bo w czasach, do których się przeniesiemy, było to miejsce strategiczne, z warownią istotną zarówno podczas konfliktów międzynarodowych jak i domowych, z pobliskim przejściem granicznym, z bandytami czającymi się w gęstwinie lasów, z wodami termalnymi i uzdrowiskami budowanymi na wzór francuskich, z miejscami czasami ledwie dotkniętymi cywilizacyjnym rozwojem.

Czasy są niespokojne, bo Hiszpania z połowy XIX wieku targana jest zamieszkami. W ciągu opisywanego ćwierćwiecza (od koronowania Izabeli II w 1843 roku po jej abdykację) dzieje się sporo, ale niestety autorka nie stara się tego tła historycznego i dynamicznych zmian w polityce przedstawić w sposób, który pozwala laikowi w pełni nadążać za biegiem zdarzeń. Na szczęście na ratunek przybyła tłumaczka, opatrując powieść przypisami oraz dłuższym komentarzem wyjaśniającym sytuację kraju. Te historyczne wstawki cechuje inny język, bardziej sztywny niż ten, którym opisywane są perypetie postaci.

Na tym dość burzliwym tle rozgrywają się nie mniej burzliwe przygody naszych bohaterów.


Zakazana miłość



Na pierwszym planie kwitnie miłość. Niestety, z różnych przyczyn kwitnie w ukryciu. Attua pragnął dla siebie innego życia niż zarządzanie odziedziczonymi po śmierci ojca termami. Cristela także marzyła o innej rzeczywistości, tymczasem jej życie to pasmo upokorzeń, niewdzięcznej pracy i nieznośnej rutyny. Uczucie, które połączy tych dwoje podsycają ukradkowe spojrzenia i równie skrywana namiętność. Ich marzenie o byciu razem zdaje się mieć coraz mniejszą szansę na realizację. Aż w końcu wydarzy się coś, co podda ich uczucie próbie, którą przetrwałoby niewielu. I nie jest pewnym, że nasi bohaterowie w tej nielicznej grupie się znajdą.

Niestety nie poczułam w czasie lektury Płomienia pod lodem takich emocji, jakie towarzyszyły mi podczas lektury Czarownic z Pirenejów. Było ledwie letnio, z dość nieprzystępnie podaną wiedzą historyczną i pachnącą harlequinem historią miłosną. Wiele tu cudownych zbiegów okoliczności, zwłaszcza takich, które sprawiają, że ścieżki naszych głównych bohaterów co rusz się przecinają, choć warunki są ku temu niesprzyjające. W ten sposób autorka podsyca uczucie między nimi, a jednocześnie napędza fabułę, która choć niepozbawiona innych wątków, właśnie wokół owego zakazanego romansu krąży.


Czy będzie happy end?



Te inne wątki, to wspomniana sytuacja polityczna kraju, ale i specyfika życia wśród gór i lasów, na terenach przygranicznych w sąsiedztwie Francji. Pojawią się tu kadry z codzienności mieszkańców Albort i okolic. Opisy tamtejszej rzeczywistości to największy plus powieści. Autorka buduje historię w oparciu o prawdziwe sytuację i autentyczne postaci. Pokazuje Hiszpanię jako kraj, który coraz częściej znajduje się na celowniku turystów, do tego konkretnego regionu przyciąganych dziewiczą przyrodą, pięknem krajobrazów, a także leczniczym działaniem wód (uzdrowiska to ważny wątek Płomienia pod lodem). Podróże nabierają romantycznego charakteru, niekoniecznie wiążąc się z potrzebą odkrywania, uzasadniania ich odbywania zdobywaniem wiedzy. Wśród podróżników coraz więcej jest kobiet, arystokratek z Francji, Anglii czy Rosji, co także znajdzie odzwierciedlenie w powieści Luz Gabás (a przy okazji stanie się też przyczynkiem do wprowadzenia wątku praw kobiet).

Bohaterów hiszpańskiej pisarki życie nie oszczędza. Na ich życiu odbiją się sprawy wielkie, jak rozgrywki polityczne i militarne, kryzys, zaraza, żywioły natury, a także te o nieco mniejszej skali, choć nierzadko równie inwazyjne i bolesne. Rozpad relacji, zdrady, zawiść, przemoc, zawiedzione zaufanie, niespełnienie, złamane serca. Szczęście okaże się towarem reglamentowanym, deficytowym.

Czy happy end wpisany jest w tę powieść?

Jeśli jesteście miłośnikami romansów rozgrywających się w cieniu gór, w niesprzyjających warunkach i świecie pełnym intryg, to zdaje się, że własnie dla was Luz Gabás napisała tę powieść.


Luz Gabás
Płomień pod lodem
Wyd. Muza
2018
640 stron



Zobacz też:






7 komentarzy:

  1. Intryga i romans - jak najbardziej to moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka mogłaby mi się spodobać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Południowe klimaty są mi niezwykle bliskie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapisuję na listę lektur urlopowo-wyjazdowych :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę ją przeczytać!

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...