Już nic cię nie zrani, Heleno. To, co mogło sprawić ci ból, już się wydarzyło. Teraz wszystko, czego się dowiemy, tylko nam pomoże, rzuci światło na całą sprawę. Ty i ja razem sprawimy, że znikną te cienie. Popatrz na to jako na wyzwanie dla umysłu, łamigłówkę, coś, co nie ma nic wspólnego z tobą, z nami, jako na obraz, który chcesz namalować, ale najpierw musisz wiedzieć, co w nim jest, i rozplanować szczegóły, żeby potem stanowił spójną i przekonującą wizję[1].
Trzy tory, wiele pytań
Trzema torami wije się fabuła Koloru milczenia Elli Barceló, by spleść w obraz pewnej hiszpańskiej rodziny dotkniętej ogromnym dramatem i żyjącej wśród sekretów, przemilczeń, niedopowiedzeń.
Walencja, 1935 rok. Młodziutka Blanca poznaje kapitana Gregoria Guerrero. Oboje przypadają sobie mocno do gustu. Gregorio jest dobrze zapowiadającym się wojskowym, z głową wypełnioną frankistowską ideologią. Jak wiadomo z historii, lada moment wybuchnie wojna domowa w Hiszpanii, a Franco dojdzie do władzy. Jaka będzie rola naszego bohatera?
Rabat, 1969 rok. Rodzina Guerrero świętuje i dobrze się bawi. Ten radosny wieczór będzie miał jednak dramatyczny finał. Najstarszą córkę Blanki i Gregoria znaleziono martwą. Alicia została okradziona, zgwałcona, zamordowana. Sprawcy nie znaleziono, a jego motywy nie są jasne. Co wydarzyło się tamtego dnia?
Madryt, czasy współczesne. Do stolicy Hiszpanii, na ślub bratanicy, przylatuje Helena Guerrero, młodsza siostra Alicii. Spotkania z bliskimi sprawią, że trauma, której nigdy nie udało się jej przepracować, odżyje jeszcze silniej. Czy ten wyjazd pomoże jej odzyskać spokój, a może jeszcze bardziej zamiesza w jej sercu?
Niezaleczone rany
Główną oś fabularną tworzy wątek współczesny, a liczne retrospekcje pozwalają nam odkrywać kolejne sekrety rodziny. Protagonistka, Helena, jest artystką światowej sławy, zamożną, spełnioną, bogatą w doświadczenia. Wraz z partnerem mieszka w Australii. Przez te wszystkie lata, które minęły od morderstwa jej siostry, malarce nie udało się uśmierzyć bólu po stracie bliskiej osoby, zapomnieć o okrutnych słowach matki, pozbyć się poczucia winy. Jej życie i twórczość wypełniają mroczne cienie. W Madrycie stają się one jeszcze bardziej wyraźne i uciążliwe. Rodzinne spotkania przywołują wspomnienia. W ręce Heleny trafiają zdjęcia, listy i dokumenty związane z przeszłością. Krok po kroku, poprowadzą bohaterkę przez historię familii Guerrero i kto wie, z jakimi faktami przyjdzie jej się zmierzyć. Okazuje się, że ten i ów ma co nieco do ukrycia. I że te sekrety niejednokrotnie mają spory ciężar emocjonalny.
Kolor milczenia jest więc sagą rodzinną z elementami thrillera, barwną, pełną zdarzeń i tajemnic. Elia Barceló zaludnia powieść postaciami o różnych charakterach i poglądach, twardo stojących na ziemi i artystycznych duszach. Dzięki tejże różnorodności, w tym gronie stale iskrzy. Między przygotowaniami do ślubu jest czas na załatwienie innych spraw bieżących, ale i powroty do przeszłości.
Kłamstwa, zdrady i poszukiwanie prawdy
Dobrze się tę powieść czyta i jako rozrywka sprawdza się nieźle. Mimo ciężaru rodzinnej historii jest to lektura z rodzaju tych lekkich. Wprawdzie autorka stara się wpleść w fabułę wątki trudniejsze, ale to nadal powieść typowo rozrywkowa. Mówiąc o tych trudniejszych wątkach, mam na myśli przede wszystkim proceder odbierania matkom noworodków, które następnie trafiały do bezdzietnych, za to bogatych rodzin. Biologiczne matki informowano o zgonie dziecka. Pojawiają się też wzmianki o sytuacji kobiet w kraju macho czy komentarze do sytuacji politycznej w opisywanych okresach, ale autorka ledwie ślizga się po tych tematach.
Całość skrojona jest ze sprawdzonych motywów. Bohaterowie charakterologicznie są interesujący, różnorodni, choć niezbyt głęboko sportretowani, a przy tym jakby wszyscy wyjęci z matrycy pt. "piękni i bogaci". Kuleją niestety opisy miejsc, czego żałuję ogromnie, bo zarówno tętniący życiem Madryt jak i barwne, egzotyczne Maroko, zasługują na to, by uchwycić ich klimat i przenieść na karty powieści tak, by i czytelnik mógł ów klimat poczuć.
Przez fabułę Kolorów milczenia płynie się gładko, trochę zbyt gładko. Sama historia jest ciekawa i stanowi materiał na emocjonującą, mroczną powieść, ale choć czyta się z zainteresowaniem, choć w życiu bohaterów wiele się dzieje, brak tu mocniejszych uderzeń, wstrząsów, poruszeń. Niby widzę, jaki ciężar niosą członkowie rodziny, jak niedoskonałe są relacje między nimi, jak brak dialogu, zrozumienia i szczerości dodatkowo je nadwątla, ale jednocześnie nie do końca czuję. Niby jestem ciekawa co ukrywają członkowie rodziny, niby z kilkoma bohaterami jest mi po drodze (z niepokorną Heleną, jej pyskatą bratanicą czy Palomą, która pracuje nad suknią panny młodej, a do której sama chętnie bym się wybrała, ciekawa jaką kreację dopasowałaby dla mnie), niby czytam z zainteresowaniem, a jednocześnie nie mam problemu z oderwaniem się od książki, nie przewracam nerwowo kartek. Jest dobrze, mogło być lepiej.
Kolor milczenia to opowieść o rodzinnych sekretach i dramatach, o niedoskonałych relacjach, zdradach, kłamstwach, ale i wielkiej miłości. A przede wszystkim, o ludziach, którzy choć pozornie sobie bliscy, to jednocześnie tak niewiele wiedzący o sobie nawzajem.
Przez fabułę Kolorów milczenia płynie się gładko, trochę zbyt gładko. Sama historia jest ciekawa i stanowi materiał na emocjonującą, mroczną powieść, ale choć czyta się z zainteresowaniem, choć w życiu bohaterów wiele się dzieje, brak tu mocniejszych uderzeń, wstrząsów, poruszeń. Niby widzę, jaki ciężar niosą członkowie rodziny, jak niedoskonałe są relacje między nimi, jak brak dialogu, zrozumienia i szczerości dodatkowo je nadwątla, ale jednocześnie nie do końca czuję. Niby jestem ciekawa co ukrywają członkowie rodziny, niby z kilkoma bohaterami jest mi po drodze (z niepokorną Heleną, jej pyskatą bratanicą czy Palomą, która pracuje nad suknią panny młodej, a do której sama chętnie bym się wybrała, ciekawa jaką kreację dopasowałaby dla mnie), niby czytam z zainteresowaniem, a jednocześnie nie mam problemu z oderwaniem się od książki, nie przewracam nerwowo kartek. Jest dobrze, mogło być lepiej.
Kolor milczenia to opowieść o rodzinnych sekretach i dramatach, o niedoskonałych relacjach, zdradach, kłamstwach, ale i wielkiej miłości. A przede wszystkim, o ludziach, którzy choć pozornie sobie bliscy, to jednocześnie tak niewiele wiedzący o sobie nawzajem.
Elia Barceló Kolor milczenia Wyd. Literackie 2019 544 strony |
* Elia Barceló, Kolor milczenia, przeł. Marta Szafrańska-Brandt, Wyd. Literackie, 2019, s. 240.
Zobacz też:
Czuję, że książka może skłonić do refleksji, więc chętnie po nią sięgnę. 😊
OdpowiedzUsuńUdanej lektury! :)
UsuńPolecę ją swej Siostrze, pozdrawiam ze słonecznego Południa Kraju!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Ciebie i Siostry! :)
UsuńJestem skłonna dać powieści szansę. Głównie dlatego, że chciałabym się przekonać czy na mnie wywrze większe wrażenie, czy też pozostawi z pewnym odczuciem niedosytu.
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa, jak ją odbierzesz. Moim zdaniem, mimo tego niedosytu, i tak warto ją przeczytać. :)
UsuńSzkoda, że autorce nie do końca udało się uchwycić klimat opisywanych miejsc. Czytając o innym kraju, chciałabym poczuć, że naprawdę tam jestem.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. :)
UsuńA przy książkach o Hiszpanii zwracam na to jeszcze bardziej uwagę. :)
O, to, to, właśnie! Ja też lubie poczuć klimat miejsc, o których czytam. Zwłaszcza, gdy się je zwiedziło... :)
OdpowiedzUsuńI to jest ten moment, kiedy przypominam sobie o tym, że zazdroszczę Ci Maroka. :D
UsuńA chętnie zakupię do biblioteki, trzeba uzupełniać literaturę hiszpańską :) oczywiście sama też chętnie po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńTak, tak. Zadbaj o półkę hiszpańską. :D
UsuńJa po prostu kocham takie książki, rodzinne losy, tajemnice, a więc musiała mi się spodobać. Nie wywołała jednak tylu emocji jak poprzednia książka Sofia albo początek wszystkich historii. Tam język był przepiękny, można się było nim delektować i tu też na to liczyłam, a było bardzo prosto :)
OdpowiedzUsuńHmmm... Widzę, że mam co nieco do nadrobienia. :)
Usuń