seria z Marcusem, tom 3 |
Jestem nagi i boli mnie w klatce piersiowej.
Gdy do jego mózgu zaczął docierać tlen, przed oczami mężczyzny zatańczyły błyszczące złośliwe kółeczka. Nie, nie utracił wzroku: to świat wokół niego został połknięty przez nicość.
Gdzie się znajduję? Kim jestem?
Poczuł się zagubiony. Kompletne ciemności otaczały go ze wszystkich stron, ale też znalazły drogę do jego wnętrza.
Kim jestem i gdzie się znajduję?
Jeśli nie liczyć dalekiego pluskania deszczu, jedyny kontakt ze światem zapewniały mu wrażenia węchowe. To miejsce śmierdziało. Zatęchłą wodą, ale także czymś innym.
Śmiercią[1].
Koszmar nocnych ciemności
Współczesny Rzym, a ciemności egipskie. Awaria elektrowni spowodowana burzą wymusza na władzach Wiecznego Miasta odcięcie go od elektryczności na dobę.
Dwadzieścia godzin planowanego (choć podanego do wiadomości publicznej na krótko przed przeprowadzeniem akcji) wyłączenia to teoretycznie nie tak dużo. Bohaterowie Blackout Marca Elsberga nie zdążyliby nawet wpaść w panikę. Nie będzie funkcjonować żadna forma komunikacji, a mieszkańcom doradza się zabarykadowanie w domach. Władze Rzymu nie mają wątpliwości, do chaosu i spustoszenia miasta przyczynią się nie tylko silny wiatr i ulewny deszcz, ale i jego mieszkańcy.
Pod osłoną czternastogodzinnej nocy łatwo poczuć się bezkarnym. Budynków nie chronią alarmy, a w ludziach budzą się najgorsze cechy. Istnieje obawa, że ten i ów zechce wyrównać rachunki z nielubianym sąsiadem, wkurzającym szefem czy członkami własnej rodziny.
Czarny scenariusz się sprawdza. Tyber wylewa. Zrywa Most Anioła, niszczy Wyspę Tyberyjską, Fontannę Czterech Rzek na Piazza Navona, w dzielnicy Trastevere błoto dosięga pierwszego piętra budynków. Anarchia wkracza na ulice. Wandale niszczą co się da. Fontannę di Trevi znaczą malunki sprejami, luksusowe butiki przy Piazza di Spagna przedstawiają opłakany widok, w różnych częściach miasta dochodzi do aktów wandalizmu, rabunków, napadów, gwałtów, morderstw. Nie można się czuć bezpiecznym nawet we własnym domu. W Wiecznym Mieście mamy Wieczną Noc.
Rzym o poranku będzie już zupełnie innym miejscem.
Chaos i strach
Tymczasem w tymże Rzymie, w położeniu bardzo nieciekawym, budzi się Marcus, duchowny, łowca cieni, niestrudzony tropiciel zła, który odkrywając anomalie na miejscach zbrodni, niejednokrotnie potrafi dojść do wniosków, które umykają innym. Mężczyzna ocknął się w ciemnym pomieszczeniu bez drzwi i okien. Jest nagi, obolały, wychłodzony i zdezorientowany. Nie wie gdzie jest, ma sporą lukę w pamięci i silną wolę wyrwania się z tego jakże trudnego położenia.
Na szczęście nie brak mu intuicji, inteligencji ani siły. Tajemnicze wiadomości, które znajduje w drodze na wolność, pokierują jego dalszymi poczynaniami, czyli poprowadzą w głąb piekła. Tu w samym centrum Watykanu, w żeńskim klasztorze, w wielkiej tajemnicy przetrzymywany jest niebezpieczny, seryjny morderca. Tu matka zaginionego przed laty chłopca odbiera ostatni przez odcięciem prądu telefon, w słuchawce słysząc przerażony, błagalny krzyk swego dziecka. Tu szanowany biskup umiera w upokarzającym momencie. Tu kolejne osoby giną w męczarniach, białe tenisówki nabierają niepokojącego znaczenia, podobnie jak błękitne kółko wytatuowane na skórze.
Ulicami przemieszczają się ludzie o szklistych oczach, Marcus, wspierany przez funkcjonariuszkę biura paszportowego, niegdyś policyjną fotografkę z sekcji technicznej, przemierza miasto w poszukiwaniu anomalii i źródła zła. Za nimi podąża niebezpieczny inspektor o nieznanych zamiarach. Nie wiadomo komu ufać, a kogo najbardziej się bać.
Ulicami przemieszczają się ludzie o szklistych oczach, Marcus, wspierany przez funkcjonariuszkę biura paszportowego, niegdyś policyjną fotografkę z sekcji technicznej, przemierza miasto w poszukiwaniu anomalii i źródła zła. Za nimi podąża niebezpieczny inspektor o nieznanych zamiarach. Nie wiadomo komu ufać, a kogo najbardziej się bać.
Ludziom wydaje się, że takim tragediom towarzyszą zawsze jakieś wyjątkowe okoliczności. Tymczasem najgorsze rzeczy dzieją się właśnie tak, zwyczajnie[2].
Władca ciemności to trzeci tom serii z Marcusem. Warto o tym wiedzieć, bo w treści zdarzają się nawiązania do przeszłości bohaterów, ale na szczęście nieznajomość poprzednich części lektury nie psuje (choć miło by było, uprzedzić czytelników na okładce, że nie mają oni do czynienia z niezależną powieścią).
Moje pierwsze literackie spotkanie z twórczością włoskiego pisarza, Donato Carrisi, mogę uznać za udane i spokojnie polecić ten tom tym, którzy lubią połączenie thrillera z wątkami religijnymi, przepowiedniami, sektami, tajemnicami duchownych (tu pewnie powinno paść porównanie do twórczości Dana Browna, ale nie padnie). Jest mrocznie, dynamicznie i brutalnie, a przy tym tajemniczo. Stopniowo nakręca się spirala przemocy i strachu, chaos ogarnia miasto i ludzi, a autor mistrzowsko manipuluje emocjami, tak bohaterów, jak i czytelników.
Apokaliptyczna wizja miasta przekonuje. Aż mnie ciarki przeszły na myśl o tym, że Rzym mogłoby spotkać coś podobnego. Sugestywne obrazki mocno działają na wyobraźnię, obraz zniszczeń działa przygnębiająco, jeszcze mocniej podkreślając koszmar tamtej nocy.
Jest dynamicznie, jest mocno, jest z pazurem. Marcus intryguje, ma w sobie wiele sekretów, imponuje odwagą, sprytem i inteligencją, a jednocześnie nie jest pozbawiony słabości. To taka postać, której się ufa, którą chętnie widzi się za kompana i przewodnika.
Chodzą słuchy, że to jedna ze słabszych książek włoskiego pisarza. Jeśli tak jest, to nie mogę się doczekać lektury tych poprzednich, bo Władca ciemności ani na moment mnie nie znużył. Przeciwnie. Rozbudził apetyt na więcej.
Moje pierwsze literackie spotkanie z twórczością włoskiego pisarza, Donato Carrisi, mogę uznać za udane i spokojnie polecić ten tom tym, którzy lubią połączenie thrillera z wątkami religijnymi, przepowiedniami, sektami, tajemnicami duchownych (tu pewnie powinno paść porównanie do twórczości Dana Browna, ale nie padnie). Jest mrocznie, dynamicznie i brutalnie, a przy tym tajemniczo. Stopniowo nakręca się spirala przemocy i strachu, chaos ogarnia miasto i ludzi, a autor mistrzowsko manipuluje emocjami, tak bohaterów, jak i czytelników.
Apokaliptyczna wizja miasta przekonuje. Aż mnie ciarki przeszły na myśl o tym, że Rzym mogłoby spotkać coś podobnego. Sugestywne obrazki mocno działają na wyobraźnię, obraz zniszczeń działa przygnębiająco, jeszcze mocniej podkreślając koszmar tamtej nocy.
Jest dynamicznie, jest mocno, jest z pazurem. Marcus intryguje, ma w sobie wiele sekretów, imponuje odwagą, sprytem i inteligencją, a jednocześnie nie jest pozbawiony słabości. To taka postać, której się ufa, którą chętnie widzi się za kompana i przewodnika.
Chodzą słuchy, że to jedna ze słabszych książek włoskiego pisarza. Jeśli tak jest, to nie mogę się doczekać lektury tych poprzednich, bo Władca ciemności ani na moment mnie nie znużył. Przeciwnie. Rozbudził apetyt na więcej.
[1] Donato Carrisi, Władca ciemności, przeł. Jan Jackowicz, Wyd. Albatros, 2019, s. 20.
[2] Tamże, s. 175.
Zobacz też:
Marc Elsberg Blackout - recenzja
recenzje kryminałów
literatura włoska
Rzym w literaturze i filmie
fotorelacje z podróży do Rzymu
recenzje kryminałów
literatura włoska
Rzym w literaturze i filmie
fotorelacje z podróży do Rzymu
Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz takie klimaty, to warto przeczytać. :)
UsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, koniecznie przeczytaj. :)
UsuńJestem na tak. 😊
OdpowiedzUsuńWciągającej lektury! :)
UsuńPolecam "Dziewczynę we mgle"
OdpowiedzUsuńWidziałam film, ale myślę, że za jakiś czas (jak trochę zapomnę fabułę), sięgnę też po książkę. :)
UsuńO, to nowy dla mnie Autor, nie spotkałam się z nim wcześniej. Swoją drogą koncepcja książki zapowiada się niezwykle interesująco!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dla mnie też był nowy. A teraz mam ochotę na więcej. :)
UsuńZastanowię się nad nią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Myśl, myśl. ;)
UsuńZastanawiałam się nad tą książką, bo chociaż nie mój gatunek, to jakoś mnie do siebie ciągnie :]
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa. Nie warto się opierać. :P
UsuńTo nie moja bajka, i raczej czytać jej nie będę, ale muszę zwrócić uwagę na Twoje zdjęcia. Piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńMnie dwie pierwsze tomy zachwyciły, a ten trzeci już tak mocno nie, ale to nadal było udane spotkanie z autorem :)
OdpowiedzUsuńTym bardziej jestem ciekawa tomów poprzednich. :)
Usuń