- Trochę się dziś zabawimy. Zagramy w morderstwo. Odkryłeś już, że jeden z pozostałych gości opuścił ten padół. Dokładnie mówiąc, został brutalnie zamordowany przez jednego z moich współpracowników. A teraz najlepsze: wspomniany współpracownik - zabójca znajduje się z tobą w pokoju. Jedna z tych tu osób jest mordercą. Pozostali nie; są tu dla zmyłki, podkręcenia fabuły, myśl o nich, co chcesz.
Co?! Zabójca... mężczyzny w wannie... znajdował się w pokoju?!
- Rozejrzyj się, Morgan. Pięć osób. Pięcioro podejrzanych. Jeden zabójca. Ktoś tu nie jest tym, na kogo wygląda[1].
Morderca jest wśród nas
Aktor, Morgan Sheppard, jest znaną twarzą telewizji. Prowadzi rozrywkowy program Detektyw z sąsiedztwa, jeden z tych produktów szklanego ekranu, który ma na celu wzbudzić w widzach silne emocje, bazując przy tym na cudzych dramatach. Liczą się sława i pieniądze. A jeśli ktoś przy okazji ucierpi... cóż... jego problem. Sheppard skrupułów nie ma.
Ma za to spore kłopoty.
Pewnego dnia budzi się w przykuty do hotelowego łóżka znajdującego się w pokoju, z którego nie sposób się wydostać. Za towarzystwo ma pięć obcych osób i... trupa, a do rozwiązania zagadkę. Jedno z nieznajomych współpracuje z organizatorem makabrycznej gry, której proste zasady wprawiają Morgana w przerażenie. Aktor musi odkryć tożsamość kreta i jednocześnie mordercy, którego ofiara rozkłada się w hotelowej wannie. Jeśli nie dokona tego w trzy godziny - hotel wyleci w powietrze. Nie trzeba chyba dodawać, że wszyscy zginą. Zarówno lokatorzy pokoju, jak i pozostali goście. Ucierpi wiele niewinnych osób.
Atmosfera w pokoju gęstnieje z minuty na minutę. Wszyscy patrzą na siebie podejrzliwie, strach powoduje kolejne awantury i oskarżenia. Tymczasem czas płynie nieubłaganie. Czy Morganowi uda się odgadnąć tożsamość mordercy, a przy okazji powód tak nieciekawego położenia?
Obiecujący początek
Pomysł świetny, ale bardzo trudny do takiego rozegrania, by satysfakcjonował tych, którzy kryminały i thrillery łykają garściami. Byłam ciekawa, czy Chris McGeorge będzie potrafił, w dostarczający silnych emocji sposób, doprowadzić czytelnika do zaskakującego finału. Liczba bohaterów zamkniętych w pokoju nie daje wielkich możliwości rozgrywania akcji i trzeba wykazać się nad wyraz rozwiniętym zmysłem strategicznym, by nie pozwolić czytelnikowi zbyt szybko odgadnąć, kto w tej przestrzeni jest największym wrogiem protagonisty.
Skupienie się na tym, co rozgrywa się w zamknięciu sprawiło, że stosunkowo niewiele mamy informacji o świecie wewnętrznym, w którym przebywa sprawca całego zamieszania. Przez to, gdy dowiadujemy się nieco więcej o przeszłości Morgana, zbyt szybko przyjdzie nam ustalić motyw i tożsamość pociągającego za sznurki w tej dramatycznej walce z czasem, a to sprawia, że napięcie siada, a finał staje się mniej wyczekiwanym. Zwłaszcza, że i wskazanie wspólnika tajemniczego przeciwnika Shepparda nie jest zbyt skomplikowane.
Krótko mówiąc, świetny początek nie doczekał się równie dobrego rozwinięcia.
Frajdę z lektury Zgadnij kto będą czerpać raczej ci, którzy nieczęsto sięgają po thrillery i kryminały oraz tacy czytelnicy, którzy szukają historii typowo rozrywkowych, niekoniecznie realistycznych Chris McGeorge to nie Agatha Christie, a Zgadnij kto to nie I nie było już nikogo. Klasyczna zagadka zamkniętego pokoju, w tym pierwszym wydaniu nie zaskakuje tak, jakby się tego oczekiwało, a żonglerka znanymi motywami nie wzbudza tak wielkich emocji, jakie zapowiada udany początek tej historii.
Postaci, które stworzył autor są dość jednoznaczne, mało w nich do odkrycia, mało zaskoczeń. Zabrakło głębszych portretów psychologicznych, dzięki którym atmosfera niepewności co do tego z kim mamy do czynienia, utrzyma się do końca.
Tym, co tę opowieść nieco ratuje jest motyw bezwzględności mediów, żerowania na cudzych nieszczęściach, dążeniu do sławy po trupach. O tym zawsze warto mówić głośno. Zwłaszcza, gdy poziom programów rozrywkowych w wielu stacjach spada na łeb na szyję, a budowanie oglądalności na ludzkich tragediach jest czymś zatrważająco powszechnym.
Skupienie się na tym, co rozgrywa się w zamknięciu sprawiło, że stosunkowo niewiele mamy informacji o świecie wewnętrznym, w którym przebywa sprawca całego zamieszania. Przez to, gdy dowiadujemy się nieco więcej o przeszłości Morgana, zbyt szybko przyjdzie nam ustalić motyw i tożsamość pociągającego za sznurki w tej dramatycznej walce z czasem, a to sprawia, że napięcie siada, a finał staje się mniej wyczekiwanym. Zwłaszcza, że i wskazanie wspólnika tajemniczego przeciwnika Shepparda nie jest zbyt skomplikowane.
Krótko mówiąc, świetny początek nie doczekał się równie dobrego rozwinięcia.
Do sławy po trupach
Frajdę z lektury Zgadnij kto będą czerpać raczej ci, którzy nieczęsto sięgają po thrillery i kryminały oraz tacy czytelnicy, którzy szukają historii typowo rozrywkowych, niekoniecznie realistycznych Chris McGeorge to nie Agatha Christie, a Zgadnij kto to nie I nie było już nikogo. Klasyczna zagadka zamkniętego pokoju, w tym pierwszym wydaniu nie zaskakuje tak, jakby się tego oczekiwało, a żonglerka znanymi motywami nie wzbudza tak wielkich emocji, jakie zapowiada udany początek tej historii.
Postaci, które stworzył autor są dość jednoznaczne, mało w nich do odkrycia, mało zaskoczeń. Zabrakło głębszych portretów psychologicznych, dzięki którym atmosfera niepewności co do tego z kim mamy do czynienia, utrzyma się do końca.
Tym, co tę opowieść nieco ratuje jest motyw bezwzględności mediów, żerowania na cudzych nieszczęściach, dążeniu do sławy po trupach. O tym zawsze warto mówić głośno. Zwłaszcza, gdy poziom programów rozrywkowych w wielu stacjach spada na łeb na szyję, a budowanie oglądalności na ludzkich tragediach jest czymś zatrważająco powszechnym.
Literacki escape room to dobry, ale niełatwy do wykorzystania motyw. I to niestety widać na przykładzie thrillera Chrisa McGeorge'a.
Chris McGeorge Zgadnij kto Wyd. Insignis 2018 416 stron |
* Chris McGeorge, Zgadnij kto, przeł. Michał Jóźwiak, Wyd. Insignis, 2018, s. 51.
Szkoda, że książka jest tak słaba, bo chciałam ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńSłaba może nie, ale bardziej przeciętna niż się spodziewałam.
UsuńMyślę że mogłaby mi się spodobac ta książka bardzo mnie zaciekawila
OdpowiedzUsuńW takim razie, koniecznie przeczytaj. ;)
UsuńJestem ciekawa tej książki mimo Twojej raczej chłodnej opinii ;). Rzadko sięgam po kryminały i wolę książki rozrywkowe, więc to może być powieść dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie kryminały są jak najbardziej rozrywkowe. :D
UsuńJa rzadko też sięgam po kryminały, i nad tą książką bym się zastanowił. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, że w końcu namówię Cię na polskie kryminały. :D
UsuńLubię kryminały, ale do niej mam jakieś mieszane uczucia :)
OdpowiedzUsuńNa razie przeczytałam 1/3 i jeszcze nie wiem, kto, z kim i za co:) Nie jest tragicznie ale szału też nie ma.
OdpowiedzUsuńMyślę, że niedługo będziesz wiedziałam. :D
UsuńPo wielu pochlebnych recenzjach i szumie jaki ta książka zrobiła chyba warto się z nią zapoznać, choćby po to, żeby wyrobić sobie o niej własne zdanie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. :) Ciekawe, do której grupy się zaliczysz. :)
UsuńA miałam ją w planach. Skoro jednak słabsza, to sobie daruję:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
No wiesz, może Tobie się spodoba. :)
UsuńNa początku byłam bardzo na tak, ale potem im dalej w recenzję tym bardziej przechodziła mi ochota na czytanie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Ja tak miałam z książką. ;)
UsuńNo dobra, może nie aż tak, ale początkowo byłam bardziej entuzjastycznie nastawiona niż w okolicach końca. ;)
Głośno było o tej książce w sensie pozytywnym. O escape roomie nie czytałam jeszcze, więc gdy będzie okazja, to się skuszę.
OdpowiedzUsuńDo escape roomu to Ty się wybierz. Świetna zabawa! :)
UsuńMuszę przeczytać, mam nadzieję, że nie będzie tak zła :-)
OdpowiedzUsuńTego obiecać nie mogę, ale warto sprawdzić. :)
UsuńWspominałaś o odmiennych uczuciach względem tej książki, kiedy napisałam moją recenzję. Teraz już wszystko rozumiem. Mnie też nie usatysfakcjonowała w pełni, ale oceniłam ją znacznie lepiej. Szkoda, że Cię rozczarowała.
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest też sporo zachwyconych osób, więc widocznie książka nie jest taka zła, tylko musi trafić we właściwe ręce. :)
UsuńMimo tych kilku wad myślę, że niedługo sięgnę po tę pozycję. :) Jestem bardzo ciekawa tego motywu escape roomu, bo jeszcze nie trafiłam na taki w książce. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, udanej lektury! :)
UsuńLubię tego typu książki i pewnie prędzej czy później po nią sięgnę, chociaż przez najbliższy czas na pewno jej nigdzie nie wcisnę.
OdpowiedzUsuńZnam ten problem. Chciałoby się coś jeszcze wcisnąć, a nie ma ja. ;)
UsuńCzytałam dużo podobnych do Twojej opinii. Miałam ochotę z tą książką się zapoznać, ale z każdą kolejną przeczytaną recenzją utwierdzam się tylko w przekonaniu, że mogę się zawieść :)
OdpowiedzUsuńIstnieje takie prawdopodobieństwo, ale dopóki sama nie sprawdzisz... ;)
Usuń