poniedziałek, 11 marca 2019

Aleksandra Rumin "Zbrodnia i Karaś"
[RECENZJA PRZEDPREMIEROWA]

PREMIERA: 15 MARCA



- Cieszę się, że Karaś nie żyje.
- Pani Ewo, na Boga, co też pani mówi?! - Świderek złapał się za serce.
- Większej mendy w życiu nie spotkałem! - dorzucił Pierożek.
- I do tego pazernej! - włączył się Adrian.
- Podły człowiek, nie ma co! - dodał Justynian.
- Wreszcie się doigrał! - rzucił Staszek.
- Sam się prosił! - nie mogła się powstrzymać Jadwiga.
- Niech sczeźnie - wyszeptała Aniela.
- Na wieki wieków - wyrwało się Michałowi.
- Amen - odruchowo dopowiedział dziekan, a potem z przerażeniem zakrył sobie usta dłonią[1].



Wybór lektury w kilku krokach



Pierwsze co widzisz, to okładka. I choć rozlega się zewsząd, że ocenianie książki na jej podstawie wielce rozsądnie nie jest, to na widok ilustracji autorstwa Dominika Brońka, dłoń sama się po tę książkę wyciąga (no dobra, przy drobnym wsparciu innych części ciała, ale to nie temat na ten wpis). Później okazuje się, że grafika wspaniale współgra z treścią, co niestety zwykle takie oczywiste nie jest. Blurb Aleksandra Rogozińskiego daje nadzieję na to, że będzie wesoło, wszak kto śledzi poczynania tego autora ten wie, że poczucia humoru mu nie brakuje, a rzut okiem na notę wydawcy upewnia o tym, że jest to historia, w której każdy były, przyszły czy obecny student znajdzie coś dla siebie.

Taki oto proces przygotowawczy poprzedził lekturę komedii kryminalnej Zbrodnia i Karaś Aleksandry Rumin, debiutu pełnego nietuzinkowych postaci, absurdalnego humoru i barwnych kadrów z uczelnianej rzeczywistości.




Bluźnierstwa, pornografia, Sodoma, Gomora i zwłoki



Miejscem akcji są tereny kampusu Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Korytarze uczelni dziarskim krokiem przemierzają dwie konserwatorki powierzchni płaskich (Cleaning Specialists, widniałoby w angielskim cv). Wydaje się, że to dzień jak co dzień. Bluźnierstwa, pornografia, Sodoma i Gomora![2] Ale nie, dziś jest inaczej.

Bluźnierstwa, pornografia, Sodoma, Gomora i... zwłoki.

W łazience, z rozbitą głową, spoczywa trup profesora Ernesta Karasia. Nieszczęśliwy wypadek? Tak uzna policja. Taka wersja ucieszy wszystkich, którzy tamtego dnia przebywali w budynku, a było ich ledwie dziesięcioro. Tylko czy ta najbardziej pożądana wersja zdarzeń jest tą prawdziwą? A może mordercy płazem ujdzie jego czyn i sprawiedliwość nie zatryumfuje? Poznając kolejnych bohaterów szybko przekonamy się, że profesor Ernest był właśnie taką postacią, jakiej obraz wyłania się z dialogu otwierającego niniejszy wpis. Nazwanie go pazerną mendą ma mocno eufemistyczne zabarwienie, a to nie pozwala pozbyć się wrażenia, że to jednak wypadek nie był.

Wbrew pozorom, Zbrodnia i Karaś to kryminał tylko częściowo. Trup z łazienki to właściwie pretekst do stworzenia barwnego, żartobliwego portretu pracowników uniwersyteckich, niby UKSW, ale właściwie jest to portret uniwersalny. I tak oto przemkniemy między problemami bezrobotnych absolwentów i niedofinansowaniem uczelni, przyjrzymy się relacjom między wykładowcami, szantażom, rywalizacji, sympatiom i antypatiom. Do głosu dojdzie każdy z bohaterów, dzięki czemu powieść zyskuje tę cudną wielowymiarowość pozwalającą spojrzeć na historię tak z punktu widzenia profesora jak i sprzątaczki czy ochroniarza, a nawet absolwenta na co dzień "pracującego" w zawodzie żula, pewnego poltergeista i... kota. Stefan, nieoficjalna maskotka uniwerku, gardzi ludźmi, ale rybką już niekoniecznie i jak to kot, ma swoje zdanie na każdy temat, czemu niejednokrotnie da wyraz.




Inteligentny humor, przyjemna lektura



Zasiadając do lektury Zbrodni i Karasia spodziewałam się, że fabuła będzie bardziej skoncentrowana wokół śmierci profesora, ale autorka bohaterem uczyniła środowisko uniwersyteckie. Czy takim obrotem sprawy się zawiodłam? Ależ skąd! Aleksandra Rumin napisała powieść cudnie komiczną, lekką, zaludnioną przez charakterystyczne postaci, trochę przejaskrawione, ale dzięki temu celnie puentujące pewne zjawiska. Tą inteligentną warstwą humorystyczną autorka z miejsca podbiła moje serce. 

W galerii barwnych postaci z pewnością każdy czytelnik znajdzie swoją ulubioną. A właściwie dwie, bo drugą bez wątpienia będzie kot Stefan (ach, jak szkoda, że nie dostał większej roli!). Jeśli w trakcie czytania zdarzyło mi się na coś marudzić, to jedynie na powielaną receptę na sukces opartą na poprzedzonym skandalem podbiciu świata mediów i literatury. To jednak drobiazg, o którym wspominam dla czystości sumienia.





Ciężka dola absolwentów niezbyt prestiżowej uczelni, smaczki z życia kadry naukowej, ludzkie przywary, kocie spojrzenie na świat, ogromna dawka humoru i trup na dokładkę. Sięgnijcie po Zbrodnię i Karasia gdy tylko zabraknie wam powodów do uśmiechu lub będziecie szukali lektury lekkiej, zabawnej, ale jednocześnie takiej przy której znudzone szare komórki nie będą masowo popełniać samobójstw.

Przyjemna w odbiorze dawka rozrywki, satyryczny obraz środowiska uniwersyteckiego i kryminalna zagadka z nie takim oczywistym finałem. Autorce za tę dawkę dziękuję, życząc jednocześnie takiego sukcesu literackiego, by honorarium wystarczyło na zakup wymarzonego, nawiedzonego zamku.


Aleksandra Rumin
Zbrodnia i Karaś
Wyd. Initium
2019
288 stron




[1] Aleksandra Rumin, Zbrodnia i Karaś, Wyd. Initium, 2019, s. 111.
[2] Tamże, s. 11.









22 komentarze:

  1. Mnie najbardziej ujął satyryczny obraz środowiska uniwersyteckiego. Niebawem napiszę o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest świetny. Bardzo mi się podoba celność spostrzeżeń i sposób ich ujęcia. :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna, czy jest e-book. Ale może pojawi się po premierze. :)

      Usuń
  3. Mnie jakoś ta książka nie kusi. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Myślę, że przydałaby Ci się w ramach odskoczni od trudniejszych tematów. :)

      Usuń
  4. Na razie nie mam w planach tej książki, ale jeśli kiedyś przypadkiem trafi w moje ręce, to dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Monweg też dziś zamieściła recenzję tej książki, nawet ten sam dialog zamieściłyście. Jestem jak najbardziej na tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to bardzo fajny cytat. Od razu wiedziałam, że musi otworzyć notkę. :)
      A książkę bardzo polecam. :)

      Usuń
  6. Wiele pozytywnych słów czytałam na temat tej książki, więc nie mówię nie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię kryminały z poczuciem humoru- więc i ten dopisuję do mojej listy:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Poluję na ta komedię kryminalną, jestem ciekawa tych nietuzinkowych postaci i oczywiście samej zagadki kryminalnej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszyscy zachwalają, zakupiłam dzisiaj do biblioteki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudnie! Uśmiejesz się przy czytaniu. Czytelnicy też będą zadowoleni. :D

      Usuń
  10. O, ciekawa jestem czy by mi się spodobało :) Już dłuższy czas nie czytałam niczego humorystycznego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź koniecznie. :)

      Ja też dawno nie czytałam nic na wesoło. Mało która literacka komedia mnie bawi. :D

      Usuń
  11. Troszkę szkoda, że cała akcja nie koncentruje się bardziej na zbrodni...ale i tak bardzo mnie zachęciłaś;) Trudno o dobrą książkę utrzymaną w podobnym klimacie.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...