poniedziałek, 23 marca 2015

Agnieszka Bednarska "Płaczący chłopiec"
Długa droga do domu

Agnieszka Bednarska
Płaczący chłopiec
Wyd. Black Publishing
2015
312 stron
Pomiędzy tym co jest, a co być może istnieje, mieści się tysiące zwątpień, pytań, niejasności. Czasami nawet najbardziej racjonalny umysł dopuszcza do siebie myśl, że to, czego nie da się opisać za pomocą liczb, poprzeć naukowym dowodem, dowieść niedającym się podważyć eksperymentem, może mimo wszystko istnieć. W świecie zdefiniowanym, w pełni zrozumiałym, zdarzają się zjawiska, które trudno wytłumaczyć i równie ciężko zignorować. 

Być może nie każde medium to oszust, istnienie ludzkiej duszy nie jest jedynie wymysłem teologii katolickiej, opętania to coś więcej niż nienaturalnie wygięte charczące ciało nastolatki z filmu Friedkina, a klątwy, zemsty zza grobu, czy niedokończone sprawy nie pozwalające zmarłym na spoczęcie w spokoju są czymś, czego może i nie potrafimy naukowo wyjaśnić, ale to wciąż nie neguje ich istnienia.

W swej najnowszej powieści, Agnieszka Bednarska porusza się po linii dzielącej to, co racjonalne, od tego co metafizyczne. Jej Płaczący chłopiec choć posiada wątki nadprzyrodzone, zdaje się historią ogromnie realistyczną, a przy tym przejmującą i zawierającą takie pokłady smutku i bezradności, że nie tylko ów tytułowy chłopiec uroni przy niej łzy.

Libby i Carl w swym nowym domu mają sterty nierozpakowanych kartonów i srebrne klamki z osiemnastowiecznego pałacu, zdobyte przez Francescę w bliżej niewyjaśniony sposób[1]. Francesca jest babcią Carla, razem z mężem prowadzi antykwariat, a odkąd odkryła uroki dostępu do Internetu, to właśnie tam najczęściej buszuje w poszukiwaniu wartościowych i pięknych staroci. Miła to odmiana, bo dziarska staruszka zdolna była ogołocić przypadkowo mijane zrujnowane domostwo z dębowych okiennic, uznawszy je za zbyt piękne, by pozwolić im niszczeć wraz z upływem czasu. Dla urządzającej się w londyńskiej dzielnicy Hampstead pary narzeczonych, Francesca ma jeszcze jeden prezent. Obraz. Portret chłopca. Pochylona głowa, oczy wilgotne od łez. W jego spojrzeniu była prośba i jednocześnie ostrzeżenie przed bliskością, jak u zwierzęcia w potrzasku. Wyglądał jak ktoś potrzebujący pomocy, ale na tyle nieufny, że gotowy rzucić się na wyciągniętą w jego stronę dłoń[2]. Podobno równie piękny, co przejmujący. Niestety wiąże się z nim pewna ponura historia. I niestety nie zdąży im go wręczyć.

Czy na zwykłym obrazie może ciążyć klątwa?

Chciałoby się powiedzieć, że nie. Oczywiście, że nie. To tylko płótno, farby, czyjaś wizja. Martwy przedmiot, jeden z tych, które zdobią ściany w wielu domach. Coś jak Wieża Babel Bruegla, Mona Lisa da Vinci, pejzaż kupiony na Krupówkach albo portret namalowany przez utalentowanego pana Stasia z sąsiedniej kamienicy. Róże style, różna wartość, ten sam przedmiot. Obraz.

A jednak na Płaczącym chłopcu taka klątwa zdaje się ciążyć. Jak bowiem wytłumaczyć tragedię, która dotknęła Francescę i jej bliskich? Jak wyjaśnić wszystkie dramatyczne zbiegi okoliczności, które spadały na rodziny przygarniające malowidło pod swój dach? Niejedna zginęła w płomieniach, które strawiły ciała, mury i przedmioty. Ze zgliszczy za każdym razem wyciągano tylko jedną rzecz. Czy muszę dodawać co nią było?

Libby, a przede wszystkim Carl, chcą zniszczyć ocalały z kolejnego pożaru portret. Inne zdanie ma na ten temat ich przyjaciółka, była partnerka Carla. Danielle nie wierzy zabójczą moc obrazu, uparcie jednak szuka odpowiedzi na pytanie kto ów portret namalował i kim był (jest?) uwieczniony na nim chłopiec. Jej śledztwo pozwoli odkryć przejmującą historię Dominika i jego rodziny, zaprowadzi aż do Hiszpanii, gdzie wszystko się zaczęło. A niebezpieczeństwo... Cóż... Ono będzie stale obecne. Jego źródło pozostaje tajemnicą. Jedną z wielu w tej powieści, bo bohaterowie mają swoje sekrety i słabości, sumienia obarczone ciężarami błędnych decyzji i pomysły, które mogą sprowadzić nań dodatkowe nieszczęścia.

Płaczący chłopiec
Płaczący chłopiec łączy w sobie kilka gatunków. To powieść o zdecydowanie dramatycznym wydźwięku. Trochę w niej prozy obyczajowej i kryminalnej, a także scen spod znaku grozy. Tu napięcie nie znika, a widok chłopców bawiących się piłką, czy bosych dziecięcych stóp depczących angielskie trawniki, potrafi wywołać ciarki. Wszystko to, co gatunkowo podpada pod horror, doskonale wpasowuje się w zwyczajność. Nic nie uwiera, nie razi sztucznością. Spojrzenie Dominika posyłane z obrazu w kierunku Danielle, wydaje się równie naturalne jak obawy Libby o to, czy aby jej narzeczony nie jest zbyt blisko związany ze swoją eks. 

Powieść Agnieszki Bednarskiej jest plastyczna, nastrojowa, nasączona emocjami i ogromnie filmowa. Wyobrażam sobie co z takiego materiału mógłby zrobić reżyser Sierocińca, Juan Antonio Bayona. Tajemnicze londyńskie budynki i ulice, światło świec tańczące na ścianach, półmrok antykwariatu i mrok piwnicy, niszczące płomienie, przejmujące spojrzenie chłopca, starcy o pomarszczonych twarzach, brzeg morza okalającego Lanzarote, niszczejące, opuszczone budynki, żyjąca w odosobnieniu rodzina skrywająca potworny sekret, hiszpański sprzedawca wodzący palcem po mapie, przystojny dziennikarz o nieodgadnionych intencjach, ludzie, którzy pamiętają i ci, którzy chcą zapomnieć, ból samotności, zazdrość, rozpacz, rozłąka, śmierć. Cała gama emocji, postaw. Tęsknota. Ogromna tęsknota, tak silna, że aż niszcząca. Żal, którego nie umniejszył upływ czasu. Wyobrażam sobie cienie i rozmycia, nastrojową muzykę, od której serce bije coraz mocniej i niespokojniej, grę światłem i emocjami. Nieustanny niepokój i finalne wzruszenie.

Choć Płaczący chłopiec to fikcja literacka, to sam obraz... istnieje naprawdę. Powstał w 1969 roku i zarówno on, jak i jego kopie z upodobaniem tworzone przez brytyjskich malarzy, przynosiły nieszczęście nie tylko ich właścicielom, ale nawet tym, którzy próbowali pomóc w zniszczeniu portretów. Agnieszka Bednarska opowiedziała tę historię po swojemu, dając odpowiedzi na pytania kim było namalowane dziecko i jaki dramat stał się fundamentem rzekomej klątwy. 

Jednak jaka jest prawda? Czy obraz może być przeklęty, czy to ludzka wyobraźnia i zbiegi okoliczności są podłożem krążącym o nim legend?



Płaczący chłopiec Agnieszki Bednarskiej to nie tyle opowieść o klątwie, co o ludziach i ich problemach, tęsknotach, dramatach. To opowieść o odnajdywaniu drogi, czasami wgłąb siebie, a czasami gdzieś dużo dalej, w przestrzeni. O potrzebie miłości i wybaczenia, także sobie. Mieszkają tu demony żalu i niezałatwionych spraw. Dobrze im się żyje w codzienności zwykłych problemów. Czasami znikają, ale tylko na moment. Zabijane alkoholem, tabletkami. Wracają silniejsze.

Są takie powieści, które przykuwają wzrok okładką, a w swój świat wciągają już od pierwszych stron. Trudno się od nich oderwać, czas płynie wówczas inaczej i nawet nie wiadomo kiedy oczy zaczynają wilgotnieć ze wzruszenia. Ładunek emocjonalny Płaczącego chłopca jest ogromny, historia w nim się kryjąca zapada w pamięć na długo, obrazy uparcie tkwią przed oczami.

Gdy po raz pierwszy uchwycisz spojrzenie Dominika, nic już nie będzie takie samo.




***

Książkę polecam
miłośnikom powieści trzymających w napięciu
wielbicielom tajemniczych historii
ceniącym zgrabne połączenie wątków realistycznych z nadprzyrodzonymi
zainteresowanym klątwami i legendami
miłośnikom malarstwa
mieszkańcom Londynu
wybierającym się na Lanzarote
ciekawym kim był Dominik i co wydarzyło się w jego życiu
wielbicielom nastrojowych powieści i plastycznych opisów

***

[1] Agnieszka Bednarska, Płaczący chłopiec, Wyd. Black Publishing, 2015, s. 27.
[2] Tamże, s. 65-66.

***

egzemplarz recenzencki

37 komentarzy:

  1. Łał! Pięknie napisałaś o tej książce, aż dreszcze mnie przeszły. Wciągam powieść na listę i już zaczynam jej szukać. Po prostu nie mogę jej nie przeczytać. Zafascynował mnie ten obraz i to, co dzieje się z ludźmi, którzy go mają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się całkowicie,świetna recenzja Aniu:) Ja książkę mam w planach od zapowiedzi, czytałam kilka innych recenzji, wszystkie w sumie pochlebne, więc nie ma się nad czym zastanawiać, trzeba czytać:)

      Usuń
    2. Gosiu, przeczytałam 1/5 powieści i powiem Ci, że wciąga. Dużo się dzieje, ale wszystko wydaje się wyważone. Polecam już teraz. :)

      Usuń
    3. Dzięki dziewczyny! Mam nadzieje, że wciągniecie się równie mocno jak ja. :)

      Usuń
    4. Gdyby nie to, że mam zajęcia i, że późno wracam do domu to bym już ją skończyła. A tak to czytam w komunikacji miejskiej. Wciąga niesamowicie! Wczoraj prawie przegapiłam przez nią swój przystanek. ;)

      Usuń
    5. Ha! Cieszę się przeogromnie! :)

      Usuń
  2. Świetna recenzja, niesamowicie zachęcająca, żeby sięgnąć po ten tytuł. Za mną chodzi ta książka od pewnego czasu, tajemnica tkwiąca w obrazie intryguje i zachęca, żeby przyjrzeć się mu bliżej. Wcześniej czy później zmierzę się z lekturą tego utworu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Książka jest przepiękna i mam nadzieję, że udało mi się Wam przekazać wszystkie emocje.

      Usuń
  3. Nie jestem do końca przekonana. Nie zmienia to jednak faktu, że z przyjemnością czytało mi się twoją opinię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja zachęcająca i choć to nie za bardzo moje klimaty, to mam ochotę ją przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam nadzieję, że autorka pójdzie w takim kierunku, bo naprawdę ma do takich historii dryg. "Płaczący chłopiec" wywiera kolosalne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam poprzednich książek autorki, ale jeśli kolejne będą podobne do tej, to biorę w ciemno.

      Usuń
  6. Chodziłam wokół tej książki, zerkałam w jej stronę, rozważałam wszelkie "za i przeciw". Przeczytałam fragment i nadal nie byłam pewna, czy aby na pewno jest to powieść, która mi się spodoba, która mnie oczaruje. Historia wydaje się stworzona dla mnie, klimat - marzenie, ale tak łatwo byłoby zepsuć fantastyczny pomysł, tak łatwo przesadzić, zbytnio udramatyzować... Zdecydowałam się przeczytać Twoją recenzję, bo tym razem naprawdę nie czułam w sercu żadnej podpowiedzi - czytać, nie czytać? I teraz jestem pewna, że mi się spodoba - jeśli książka Bednarskiej przepełniona jest takim "pastelowym" nastrojem, o jakim piszesz, jeśli autorkce udało się połączyć realizm z tym, co nadprzyrodzone (a w takie rzeczy wierzę całym sercem), to zdecydowanie muszę to przeczytać! Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję ciężar odpowiedzialności, ale myślę, że się nie zawiedziesz. :)

      Usuń
  7. Hmm...To chyba bardzo klimatyczna powieść, tak wnioskuję z Twoich słów. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Od kilku dni zastanawiałam się, czy zabrać się do tej książki. Twoja recenzja rozwiała moje wszelkie wątpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo, bardzo chcę przeczytać tą powieść... :) I mam nadzieję, że uda mi się to jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Sprawiłaś, że z automatu dodają ta książkę do kategorii "do natychmiastowego przeczytania".
    Dziękuje!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja z przyjemnością skusiłabym się na powyższą pozycję ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po takiej recenzji muszę poszukać tego tytułu: klątwa, elementy dramatu, dużo emocji i plastyczny język.

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę przeczytać! Fabuła "Płaczącego chłopca" brzmi trochę jak opis jakiejś książki Zafona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat takich skojarzeń nie miałam, ale obydwie książki uwielbiam. :)

      Usuń
  14. Tyle ciekawych książek do przeczytania a tak mało czasu.. Ciekawa recenzja, uwielbiam książki trzymające w napięciu, w obecnej chwili wielbię Jacka Reachera ;) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tego pana znam słabo, ale myślę, że kiedyś poznamy się bliżej. ;)

      Usuń
  15. Myślałam, że to klasyczny wyciskacz łez... Najbardziej ciekawy wydaje mi się pomysł, by fabuła nawiązywała do istniejącego obrazu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, nie, zdecydowanie nie. Choć mnie się oczy (zwłaszcza pod koniec) zrobiły lekko mokrawe. ;)

      Usuń
  16. Czuję, że książka nie jest dla mnie, ale Twoją recenzję czytałam z zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Książka sprawia wrażenie wartej przeczytania, a obraz jest cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pamiętam jeszcze tę książkę z zapowiedzi, od razu przykuła moją uwagę. Koniecznie chcę przeczytać, muszę poznać tę tajemniczą historię.

    OdpowiedzUsuń
  19. Pięknie i przekonująco opisałaś. Myślę, że dałam się już porwać tej magii, co dopiero, gdy zetknę się z lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że udzieli Ci się jej nastrój. :)

      Usuń
  20. Zgadzam się całkowicie - książka rewelacyjna :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kupiła mnie sama okładka. Już po niej można ocenić, że to piękna i warta przeczytania książka.

    OdpowiedzUsuń
  22. Czuję to w kościach, że mi się spodoba! Ten klimat, emocje, bohaterowie, obraz, cała historia - wszystko razem wydaje się mocno intrygujące.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...