piątek, 28 maja 2021

Dan Simmons "Pieśń Bogini Kali"



Dan Simmons totalnie zachwycił mnie powieścią grozy Terror. Na fali entuzjazmu sięgnęłam po Pieśń Bogini Kali, debiut autora, w którym przenosi czytelników do Kalkuty z lat 70. XX wieku. To także powieść grozy, w której pisarz z powodzeniem łączy realizm z horrorem. I wywołuje tym połączeniem dreszcze.

Zło czai się w Kalkucie

Na początku od razu powiem. Nie, Pieśń Bogini Kali nie przyniosła aż takich emocji jak wspomniany Terror, który czytałam ze wstrzymanym tchem. Nie zmienia to faktu, że to kawał niezłej, klimatycznej historii i spora dawka emocji. Złamane serce gwarantowane!

Lądujemy w latach 70. XX wieku. Dziennikarz Robert Luczak udaje się do Kalkuty wraz z żoną i sześciomiesięczną córeczką. Jego celem jest zdobycie praw do publikacji poematu znanego indyjskiego poety oraz rozmowa z samym poetą. Niby zwykłe zadanie, a nasz bohater wpakuje się w niezłe bagno. Wprawdzie już od początku można się spodziewać trudności, bo autor poematu, poeta M. Das, jakiś czas wcześniej przepadł bez śladu, co może być pewnym utrudnieniem w realizacji planu, ale Luczak raczej nie przypuszczał, że przyjdzie mu zmierzyć się z siłami, których nie rozumie, ludźmi, którzy zdolni są do wszystkiego i stoczyć walkę o życie własne oraz swoich bliskich.

Historia, która przeraża i łamie serce

Ta historia pozostawia odrobinę niedosytu (za co winię fenomenalny Terror), ale skłamałabym mówiąc, że łatwo mi było się od niej odrywać, by choć na chwilę wrócić do codzienności. Wciąga, intryguje, uwodzi. Dan Simmons doskonale łączy realia życia w Kalkucie z mrocznym światem hinduskich wierzeń. 

Znajdziemy się tam, gdzie gwar zdaje się nigdy nie cichnąć, a intensywność doznań jest ogromna. Za dnia Kalkuta imponuje i onieśmiela, nocą staje się nad wyraz mroczna, tajemnicza, niebezpieczna. Nic dziwnego, skoro jej patronką jest Kali, bezlitosna bogini czasu i śmierci, której okrucieństwo czasowo złagodzić może krew składanych jej ofiar. 

W Kalkucie Dana Simmonsa staniemy się świadkami wielu przerażających scen. Tajemniczych rytuałów, krwawych obrzędów, niebezpiecznych spotkań, tragicznie wieńczonych intryg. Będzie i scena, która łamie serce. Scena, której napisanie autorowi przyszło z wielkim trudem. 



Zejście w mrok

Będziemy obserwować, jak Roberta Luczaka ogarnia obsesja, która zaprowadzi go w najmroczniejsze zakątki miasta, na spotkanie z najbardziej niebezpiecznymi ludźmi. Tam spojrzy na morze biedy i przemocy, zrozumie jak cienka granica między życiem a śmiercią, usłyszy historie, które trudno objąć rozumem i będzie musiał podjąć decyzje, których konsekwencje będą niewyobrażalne. Związek Żebraków, żyjący na ulicach trędowaci, budzący postrach kapalikowie... Ta rzeczywistość wywoła nie tylko szok kulturowy, ale i sprowadzi na rodzinę Luczaków niebezpieczeństwo. 

Ogromna plastyczność opisów i umiejętne dawkowanie napięcia sprawdzają, że wchodzi się w tę fabułę bez reszty. Pieśń Bogini Kali okazała się niebanalną opowieścią o obsesji i żądzy, ale i bólu straty. To obraz walki dobra i zła, udane połączenie świata wierzeń z realizmem, zestawienie różnych wierzeń, światów, poziomów życia. Lektura tej powieści to jak schodzenie po stromych schodach w mrok. Coraz gęstszy, coraz głębszy, coraz silniej oblepiający.

Na koniec jeszcze jedno. Pieśń Bogini Kali jest absolutnie wspaniale wydana. Twarda oprawa, działająca na wyobraźnie okładka z ilustracją Macieja Kamudy i kilka ilustracji tegoż autora wewnątrz, także na wyklejce i zakładce. Doceniam bardzo. 


Dan Simmons
Pieśń Bogini Kali
przeł. Janusz Ochab
Wyd. Vesper
2021
292 strony


Zobacz też:




1 komentarz:

  1. Wydawnictwo znane. Vesper to po łacinie bodajże wieczór. Ciekawa recenzja, będę miał na uwadze tę książkę. Pozdrawiam. Na południu pada i mają być burze. Zaczytanego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...