Plaże, klify, urokliwe miasteczka, turkusowe morze. Nie taką Majorkę pokazuje Mons Kallentoft w swoim najnowszym kryminale, Patrz jak spadam. Odłóżcie więc na bok turystyczne foldery. Na tej wycieczce się wam nie przydadzą.
Kryminał z Majorką w tle!
Szwedzki pisarz, Mons Kallentoft, zamieszkał w Palmie na Majorce. Na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo. Oto jest! Kryminał z Majorką w tle. Z wyspą przyciągającą turystów z różnych zakątków świata, kojarzącą się z wakacyjnym luzem, pięknymi widokami i dobrą zabawą. Z wyspą, która ma jednak także mroczne oblicze. I to właśnie to oblicze znajdziemy w jego najnowszej książce.
Szesnastoletnia Emme wybrała się na Majorkę z koleżankami. One z wakacyjnego wypadu wróciły. Ona nie. Śledztwo utknęło w martwym punkcie. Nie ma śladów, poszlak, podejrzanych. Nie ma niczego. Mija rok, mijają dwa, trzy lata. Nadal nic nie wiadomo.
Jest jednak ktoś, kto po tak długim czasie wciąż nie daje za wygraną. Tim, ojciec Emme, przeprowadza się ze Szwecji do Palmy. Tam pracuje jako prywatny detektyw. Między zleceniami dla klientów, wciąż szuka śladów mogących doprowadzić go do córki.
Gdy kolejny raz zbiera materiały dla męża podejrzewającego żonę o romans, w końcu trafia na trop, który może przybliżyć go do poznania prawdy o zniknięciu jedynego dziecka.
Mroczna jest Majorka Kallentofta, oj, mroczna. Wejdziemy do świata, w którym pieniądz rządzi i czyni bezkarnym. Liczą się wpływy i układy, korupcja ma się dobrze, a jeśli nadepniesz na odcisk niewłaściwej osobie, twoje losy mogą się potoczyć w bardzo niekorzystny dla ciebie sposób. Delikatnie mówiąc.
Tim zaryzykuje własne życie, by poznać prawdę o tym, co wydarzyło się tamtego wieczoru, gdy dostał ostatnią, bardzo dziwną, wiadomość od córki. Czy udźwignie ciężar tego, co przyjdzie mu odkryć?
By znaleźć córkę, gotów jest do największych poświęceń
Patrz, jak spadam to świetnie skrojony kryminał. Towarzysząc głównie zrozpaczonemu ojcu, widzimy przede wszystkim jego punkt widzenia. To jak zmaga się z dramatem, jak cierpi z powodu rozbitego przez tę tragedię małżeństwa, jak szuka pocieszenia w seksie z poznaną na wyspie kobietą, jak desperacko chwyta się każdego tropu. Czasem sięga pamięcią w przeszłość, do szczęśliwych lat sprzed tragedii. Dręczą go koszmary senne, męczy go jawa.
Z opresji ratują go głównie kobiety. Ma ich wokół siebie kilka, a każda z nich służy za wsparcie w innej kwestii. (Dla poszukiwaczy akcentów polskich mam dobrą wiadomość. Mamy tu także polskie postaci).
O swoich bohaterach Mons Kallentoft pisze pięknie. Jego proza, choć wiedzie nas w sam środek majorkańskiej ciemności, bywa ogromnie poetycka, a sam autor z czułością pochyla się nad detalami. Jest swego rodzaju magia w stylu szwedzkiego pisarza, który nie szczędzi drobiazgowych opisów, a jednocześnie potrafi utrzymać uwagę czytelnika i nie stracić pieczołowicie budowanego napięcia. Wraz z bohaterem wędrujemy ulicami Palmy, opisanej tak starannie, że jeśli wylądujecie kiedyś na Majorce, odnajdziecie w przestrzeni znane z książki destynacje. Ten sposób opisywania świata dla jednych będzie piękny i poruszający, dla innych niezbyt pasujący do mroku opowieści. Wierzę, że tak jak ja, znajdziecie się w tej pierwszej grupie.
W Patrz, jak spadam jest mrocznie, depresyjnie, przytłaczająco. Nie ma tu szalonej dynamiki, jest rozpacz ojca, który nie poddaje się aż do końca. Bo to nie tylko kryminał. To także opowieść o bólu niepewności losów dziecka i rodzicielskiej miłości, która pcha ojca tam, skąd powinien uciekać.
Mons Kallentoft Patrz, jak spadam przeł. Natalia Kołaczek Wyd. Dom Wydawniczy Rebis 2020 416 stron |
Zobacz też:
Mons Kallentoft Pocałunek kata
Przekonałaś mnie do tej książki przede wszystkim wskazując na emocje, które z niej płyną :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja . Nareszcie szwedzki kryminał. Niegdyś się nimi zaczytywałem. Szwedzi - tak a propos - na emeryturach wykupują ponoć domy i mieszkania na Południu :) I często można na radarach lotów zaobserwować czartery z Szwecji do "ciepłych krajów". Pozdrawiam - nie wykluczam , że sięgnę choć teraz stawiam na biografie. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie powieści Kallentfota i takie średnie wrażenie na mnie wywarły. Wiem, że skandynawskie kryminały rządzą się swoimi prawami, ale trochę za mało akcji w nich było jak na mój gust. Niemniej o pisarzu nie zapomniałam i w sumie mogłabym dać mu kolejną szansę. Może opowieść z Majorką w tle będzie dla mnie bardziej interesująca.
OdpowiedzUsuńA spadając miniesz ludzi, którzy wspinają się do góry. Swoiste perpetuum mobile. Ciekawa i mocna książka.
OdpowiedzUsuńRodzic zrobi wszystko, by odnaleźć swoje dziecko. Ciekawa, do bólu szczera i wzruszająca książka którą warto nie tylko przeczytać, ale też polecić. Mroczna, gęsta atmosfera aż leje się z powietrza.
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuń