Kultowym programem 997 przyciągała nawet 18 milionów widzów. Legenda telewizji, człowiek, który żadnej pracy się nie boi, zapalony podróżnik, kolekcjoner maszyn do pisania, typ równie pracowity co rozrywkowy. Michał Fajbusiewicz w rozmowie z Magdą Omilianowicz zdradza nieco smaczków ze swojego życia.
Michał Fajbusiewicz, człowiek-orkiestra
Kiedy pracuje, to na sto procent, kiedy baluje, też się nie oszczędza[1].
Nie znajdziecie go na Facebooku, Instagramie czy Twitterze. Choć prowadzi intensywne, ciekawe życie, jest człowiekiem mediów z całym bagażem przyjemności i niedogodności z tym związanym, to ze świecą szukać na portalach plotkarskich artykułów, których jest bohaterem.
Tak naprawdę nie ma na imię Michał, jest oziębły rysunkowo[2], nie lubi bezsensownego wydawania pieniędzy (chyba, że na kubański balet lub pokój w piwnicy, w którym trzyma fortepian z Pałacu Saskiego), jest Żydem i jednocześnie nim nie jest, to urodzony gawędziarz, ale paraliżują go występy na żywo. Uwielbia otaczać się ludźmi. Choć ma przypiętą łatkę faceta od tematyki kryminalnej, w telewizji robił reportaże także na inne tematy, m.in. mody. Człowiek-orkiestra (a przy okazji fan orkiestr dętych). Raptus z głową pełną pomysłów. Charyzmatyczna, ciekawa postać.
997 - kultowy program, który uwielbiają miliony
Wywiad Magdy Omilianowicz z Michałem Fajbusiewiczem, zatytułowany Fajbus. 997 przypadków z życia, ma głównie charakter anegdotyczny, a anegdoty te często dotyczą życia zawodowego. Padnie nieco szczerych, osobistych wyznań, ale nie liczcie na to, że bohater rozmowy dostarczy materiałów z bulwarówek rodem.
To ciekawa, ale dość ostrożna rozmowa. Szczera, ale daleka od epatowania sensacją. Nazwałabym ją wyważoną, niepozbawioną osobistych wtrętów, ale skupioną na życiu zawodowym Michała Fajbusiewicza. To z jednej strony może rodzić rozczarowanie u czytelnika żądnego mięsa, a z drugiej, pokazuje, że można być gwiazdą mediów i zachować zdrową równowagę w dzieleniu się ze światem prywatnymi sprawami. Rzadka rzecz. Godna podziwu.
To ciekawa, ale dość ostrożna rozmowa. Szczera, ale daleka od epatowania sensacją. Nazwałabym ją wyważoną, niepozbawioną osobistych wtrętów, ale skupioną na życiu zawodowym Michała Fajbusiewicza. To z jednej strony może rodzić rozczarowanie u czytelnika żądnego mięsa, a z drugiej, pokazuje, że można być gwiazdą mediów i zachować zdrową równowagę w dzieleniu się ze światem prywatnymi sprawami. Rzadka rzecz. Godna podziwu.
Nie jest jednak tak, że dziennikarz nie zdradzi nic. Poznamy kilka jego sekretów. Opowie o dzieciństwie, pochodzeniu, niełatwych relacjach rodzinnych czy początkach telewizyjnej kariery. Dowiemy się, co ma wspólnego z Janem Karskim i dlaczego mylenie go z Tadeuszem Drozdą, dla tego drugiego mogło być problemem. Nie zabraknie oczywiście wspomnień związanych z programem 997, który do telewizorów przykuwał uwagę milionów widzów. Wśród owych wspomnień są i zabawne (jak akcja z lalką z sex shopu), i mocno niepokojące. Dzięki temu programowi, niejednokrotnie udało się pomóc policji w schwytaniu sprawców przedstawianych na antenie przestępstw, a to sprawiało, że Michał Fajbusiewicz stawał się postacią nienawidzoną w środowisku kryminalnym. To mogło rodzić rozmaite konsekwencje.
Pasja życia
Dziennikarka, autorka m.in. fenomenalnej Bestii, Magda Omilianowicz zadbała o taki dobór pytań, by dotyczyły one różnych okresów i tematów, a Michał Fajbusiewicz odpowiada w zajmujący, często humorystyczny sposób. Tu rzuci zabawną anegdotę, tam garść poważniejszych refleksji. Ma talent gawędziarza. Ze wspomnień wyłania się nie tylko jego obraz, ale i czasów, na które przypadają opisywane wydarzenia. Przez kolejne strony przewijają się znane z telewizji postaci, a całość ilustrują zdjęcia. Dzięki temu wywiad czyta się z dużym zainteresowaniem i co tu dużo mówić, w finale pozostaje niedosyt. Chciałoby się więcej, bo Fajbus to postać-ikona, to człowiek, który sporo widział i przeżył, i na pewno wiele ciekawych historii chowa w zanadrzu.
Na wesoło i na poważnie. Lekko, przyjemnie, ciekawie. Fajbus. 997 przypadków z życia to opowieść o człowieku przepełnionym pozytywną energią i pasją. Pasją wyrażającą się w różnych działaniach, ale dającą się określić krótko: pasją życia.
Magda Omilianowicz Michał Fajbusiewicz Fajbus. 997 przypadków z życia Wyd. Kompania Mediowa 2019 280 stron |
[1] Magda Omilianowicz, Michał Fajbusiewicz, Fajbus. 997 przypadków z życia, Wyd. Kompania Mediowa, 2019, s. 7.
[2] Tamże, s. 26.
Melodia z programu Fajbusiewicza mnie przeraża. Choć nie bardziej niż ta z czasów Archhwum X :)Ksiżka natomiast mogłaby mi się spodobać, skoro jest i z humorem i z powagą.
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję, książkę tj. tytuł sobie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńMój narzeczony bardzo lubił program tego pana, więc myślę, że książkę o nim, również chętnie przeczyta. 😊
OdpowiedzUsuńO rany, to jedna z ikon telewizji- ta pełna wspomnień książka i mi może się spodobać:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Nie wiedziałam o tej książce, ale w sumie dla fanow programu może być interesująca.
OdpowiedzUsuńAutor wydaje się bardzo sympatyczny,chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńOglądałam "997" jako dzieciak. :)
OdpowiedzUsuńPan Michał Fajbusiewicz to faktycznie bardzo charyzmatyczna postać. Nie spodziewałam się natomiast, że paraliżują go występy na żywo. A to zaskoczenie!
OdpowiedzUsuń