Jutro wrócą i jutro masz im wszystko wyznać. Jeśli jednak uprzesz się i dalej będziesz się stawiać, nic dobrego z tego nie wyniknie. Dam ci za to popalić przed śmiercią, a twoje zwłoki zeżrą świnie, już ja tego osobiście przypilnuję. Twoje szczątki skończą tak jak padlina zdechłego bezpańskiego psa. Radzę ci, przemyśl to sobie. Wszystko, co o mnie słyszałaś, to tylko mała część prawdy. Zabijanie to dla mnie większa rozkosz niż przyjemność bycia z kobietą[1].
To nie są czcze groźby. To nie są słowa rzucane na wiatr. Powiedzieć, że bohater Ostatniej wizyty Jacka Ostrowskiego jest antypatyczny, to jak nazwać rottweilera z pianą na pysku zdenerwowanym pieskiem.