No to mamy finał. Mariusz Czubaj żegna się ze swym bohaterem, Rudolfem Heinzem, więc czytelnik nie ma wyjścia. Musi zrobić to samo, bo powrotu nie będzie. Cios kończący to szósty, finałowy tom serii kryminalnej Polski psychopata.
Ostatnie śledztwo Rudolfa Heinza
Nasz bohater, profiler Rudolf Heinz, nie pracuje już w policji od jakiegoś czasu, ale poproszony o pomoc w sprawie brutalnego morderstwa na Śląsku, zgadza się wziąć nieoficjalnie udział w śledztwie. Wprawdzie niechętnie, ale jednak. I tak wplątuje się w aferę, którą może przypłacić życiem.
Dla mnie Cios kończący to świetnie się czytający kryminał skrojony ze zgranych motywów. Jakich? Nie powiem, żeby nie zepsuć lektury. Wiedzcie tylko, że dzieje się dużo i że to tak skonstruowana historia, że czytelnik powinien się w nią wciągnąć już od pierwszych stron. Jeśli się nie wkręcił, to prawdopodobnie pióro Mariusza Czubaja nie dla niego.
Musicie bowiem wiedzieć, że ten autor ma swój charakterystyczny styl. Taki, który łatwiej napotkać w tomach literatury piękniej niż kryminalnej. Widać tu nie tylko dbałość o frazę, ale i melodię. Przez tekst się płynie. Nie brak tu także charakterystycznych dla pisarza motywów. Karate, a także (a może przede wszystkim!) muzyki. Czytasz i wiesz, że to takie przestrzenie, w których autor czuje się dobrze.
Zgryźliwy cynik
Ujmuje czułość, z jaką opowiada o muzyce. No, chyba, że akurat pojawią się wtręty o produkcjach Taco Hemingwaya. Wtedy pojawiają się inne emocje (sami sprawdźcie).
Emocje pojawiają się zresztą co krok. Tak, Mariusz Czubaj wie jak opowiadać, żeby intrygować i wytrącić czytelnika ze stanu obojętności. Trzeba jednak przyznać, że nie jest to kryminał dla każdego. Bardzo często bywa tak, że autor mocniej skupia się na bohaterach, ich drobiazgowo opisywanej codzienności, na budowaniu nastroju. Intryga kryminalna schodzi na dalszy plan, a to nie każdy czytelnik wybacza.
I ja nie za intrygę polubiłam ten tom, a właśnie za jego nastrojowość. I za to, że kiedy ma być nostalgicznie to jest nostalgicznie, a kiedy wjeżdża ironiczny komentarz, tą kąciki ust same wędrują do góry. I jeszcze za postać Heinza, którą autor sam określa mianem serca opowieści i ja się z tym określeniem zgadzam. Profiler gra tu pierwsze skrzypce, na nim skupia się uwaga, co wcale nie dziwi, bo jest to postać interesująca, nieco wprawdzie zgryźliwa i cyniczna, ale w sposób, który daje się lubić.
Czytajcie. Dla klimatu, dla muzyki, dla Heinza.
Mariusz Czubaj Cios kończący Wyd. W.A.B. 2020 336 stron |
nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z tą serią, ale niewykluczone, że za jakiś czas to się zmieni. 😊
OdpowiedzUsuńJa też nie miałem okazji zapoznania się z tą serią. Może w przyszłym roku? Czas pokaże. Daje siedzę w literaturze obozowej i starożytnym Rzymie. Obozową mi jakoś łatwiej czytelniczo "znieść". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie książki z tej serii, były całkiem niezłe, ale nie wiem, czy przeczytam pozostałe. Może kiedyś 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
Będę czytać tę książkę. Jak tylko ją znajdę w mojej bibliotece :)
OdpowiedzUsuńJeju, jak mnie dawno u Ciebie nie było! A tak lubię tu być:) No ale, wróciłam do bloga i będę teraz zaglądała! A o tych książkach coś słyszałam, jednak nie czytałam. Chociaż widzę, że to cykl, no i zawsze mam problem - kupić jeden na próbę? Czy od razu całość:)
OdpowiedzUsuń