Dawno, dawno temu oglądałam cudną, klimatyczną ekranizację Rebeki Daphne du Maurier. Wiadomo - Hitchcock. Chciałam przeczytać i książkę, ale świeżo po seansie nie miało to sensu, a później zupełnie o tym tytule zapomniałam.
O tym jak Netflix mobilizuje do czytania
Przypomniałam o nim sobie ponownie, gdy pojawiła się kolejna ekranizacja i wylądowała na Netfliksie. Wciąż jeszcze jej nie widziałam, ale za to w końcu sięgnęłam po książkę.
Jaka to piękna, cudownie klimatyczna i tajemnicza powieść! Przeniosłam się do posiadłości Manderley z takim entuzjazmem, z jakim zrobiła to główna bohaterka (nie mylić z tytułową Rebeką), z tym, że mi entuzjazm został do końca, a bohaterce niekoniecznie.
Happy endu nie będzie?
Naszą bohaterką i jednocześnie narratorką, jest pewna młoda kobieta, która przebywając jako dama do towarzystwa ekscentrycznej Amerykanki, poznała wdowca pogrążonego w żałobie. Snuł się ów wdowiec po Europie, nie mogąc przeboleć dramatu sprzed około roku, gdy w wyniku wypadku stracił żonę. Maxim de Winter oświadczył się naszej bohaterce. Konsekwencją był skromny ślub i wyjazd do imponującej posiadłości Manderley zarządzanej przez panią Danvers, która nie kryje niechęci do młodej pani de Winter.
Nasza narratorka nie będzie potrafiła się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości, nieznanej jej zupełnie, bo właściwej dla ludzi z wyższych sfer niż ona sama pochodzi. Kobieta czuje się gorsza, czuje się nie na miejscu. Mąż poświęca jej niewiele czasu, a cień Rebeki, poprzedniej pani de Winter, zdaje się ciągle na nią padać. Pani Danvers uprzykrza jej życie jak może. Jak daleko jest się w stanie posunąć? Z pewnością na tyle, by nasza bohaterka zaczęła wątpić w to, czy pisane jest jej szczęście w tym miejscu. Tym bardziej, że i Maxim ma swój mroczny sekret. A takie tajemnice prędzej czy później wychodzą na jaw, zmieniając wszystko...
Piękna powieść o miłośni i nienawiści
Ogromnie plastyczny jest język jakim posługuje się du Maurier, cudnie działa na wyobraźnię, buduje klimat i napięcie.
Jeśli, tak jak ja, zwlekaliście z lekturą - nie róbcie tego dłużej! Niech i Wam wyobraźnia namaluje kadry z tej historii. Niespokojne morze, puste pokoje, pachnący azaliami ogród, twarze bohaterów tak pełne emocji, tych dobrych i tych złych.
Wydawnictwo Albatros wznowiło tę powieść z filmową okładką, a ja odkurzyłam swój egzemplarz, kupiony kiedyś w jakiejś taniej księgarni.
Czytajcie Rebekę, bo to piękna powieść o miłości i nienawiści.
Daphne du Maurier Rebeka przeł. Eleonora Romanowicz-Podoska Wyd. Libros 2002 400 stron |
Piękna książka widzę/czytam. Nie wykluczam, że sięgnę po nią. Ślę serdeczności. Ps. Lubię takie cegiełki :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie planuję czytać tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Przyznam - czytałem i recenzja zdecydowanie w punkt. Jedna z ciekawszych w ostatnich latach!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś...
OdpowiedzUsuńNa mnie jednak większe wrażenie zrobiła inna książka autorki - "Moja kuzynka Rachela". Znalazłam jednak i w "Rebece" coś dla siebie, więc na szczęście nie było to rozczarowanie. Wiesz, że dopiero przy pisaniu opinii zorientowałam się, że imię narratorki nie pada w książce ani razu? :)
OdpowiedzUsuń