poniedziałek, 22 maja 2017

Natalia Kołaczek "I cóż, że o Szwecji"
[RECENZJA]



Chciałabym oprowadzić Was po galerii utopijnych portretów jednego z najszczęśliwszych narodów Europy, w otoczeniu stereotypowych łatek i etykiet przypisywanych Szwedom, jak również pośród obrazów odbitych w krzywym zwierciadle. I trochę z przymrużeniem oka.*



Galeria utopijnych portretów



Jakiś czas temu czytałam książkę Katarzyny Molędy Szwedzi, ciepło na północy. Gdy więc zabierałam się za lekturę I cóż, że o Szwecji Natalii Kołaczek, miałam nieco obaw, że zbyt wiele informacji się powtórzy, a przez to lektura okaże się mniej satysfakcjonująca. 

Na szczęście tak się nie stało. Obydwie pozycje się uzupełniają, a powtórek jest niewiele i dotyczą one tych tematów, których zwyczajnie się omijać nie powinno, bo jak pisać o życiu w Szwecji nie zahaczając o temat pralni? No, nie da się. Zarówno Katarzyna Molęda jak i Natalia Kołaczek rozprawiają się ze stereotypami i pokazują taką Szwecję, jaką nie zawsze zdołalibyśmy poznać w trakcie krótkiego, wakacyjnego wypadu. Wydaje mi się, że w związku z tym, iż pierwsza z autorek mieszka w opisywanym kraju na stałe, jej książka jest mocniej zanurzona w skandynawskiej rzeczywistości, tworzy bardziej zwartą opowieść dzięki licznym anegdotom z życia codziennego. Tymczasem Natalia Kołaczek bardzo trafnie scharakteryzowała swój debiut, jako galerię utopijnych portretów. Krótko, celnie, barwnie i często zabawnie opowiada o tym co w Szwecji zdumiewające, czasem absurdalne. Podrzuca mnóstwo ciekawostek, pisze lekko i z humorem, co sprawia, że lektura jej książki należy do tych, które dostarczają i przyjemności, i wiedzy zarazem.




Książka napisana z pasji i z pasją



I cóż, że o Szwecji to zgrabny przewodnik po świecie, którym autorka jest zafascynowana, co bez trudu zauważymy w trakcie lektury. Natalia Kołaczek zadbała o research, pod koniec książki dzieląc się częścią wykorzystanych źródeł, w których co bardziej zainteresowani tematem, mogą szukać dodatkowych danych. Nie jest jednak tak, że autorka posługiwała się jedynie cudzymi artykułami, książkami czy filmami. Jej opowieść zawiera wiedzę zaczerpniętą ze studiów, wycieczek z przewodnikami czy rozmów ze Szwedami. Filolożka skandynawistka od czterech lat prowadzi Szwecjobloga, gdzie dzieli się swoją wiedzą i pasją z czytelnikami. Książka jest więc naturalną konsekwencją tego, czym jej autorka zajmowała się do tej pory.

Jacy są Szwedzi? Czy rzeczywiście są chłodni, zdystansowani i małomówni? Jak naprawdę wygląda równouprawnienie w ich kraju? Czym mogą się pochwalić, a co nie funkcjonuje u nich najlepiej? Czy szwedzka kuchnia to tylko klopsiki i śledź? Jak wygląda szwedzkie podejście do ochrony środowiska? Czy absurdalne przepisy prawne omijają ten kraj ociekający szczęściem? I czy naprawdę szczęście czai się tam za każdym rogiem? Pytań jest o wiele więcej, a odpowiedzi czasami są zdumiewające.




Cieliste plastry i inne niespodzianki



Nie wiem co mnie zaskoczyło bardziej. Obowiązujący do niedawna zakaz spontanicznego tańczenia w miejscach nieposiadających na to specjalnego zezwolenia (właścicielom lokalu groziły za takie tańce spore kary finansowe a nawet... odsiadka) czy afera związana z hotelową rybką, która zamieszkiwała zbyt małe akwarium, w związku z czym uznano, że dyrektor hotelu znęca się nad zwierzętami. Choć może pierwszeństwo na liście zdumień powinien mieć problem barwy cielistych plastrów, zbyt jasnych, by za cieliste mogły je uznać osoby o ciemniejszej karnacji. A to już przecież problem rasizmu, prawda?

Takich perełek jest w tej książce wiele, bo kraj kreatywnych ludzi, pijanych łosi i czerwonych domów, pełen jest zdumień. Natalia Kołaczek zgrabnie wyłuskała z tamtejszej rzeczywistości absurdy, zdziwienia czy stereotypy i podała na tacy polskim czytelnikom. Dzięki temu możemy nieco inaczej spojrzeć na Szwecję i zastanowić się nad tym, czy życie Szwedów rzeczywiście jest tak szczęśliwe w każdym jego aspekcie. Na książkę składają się różne tematy. Kulinaria (z osobnym rozdziałem dotyczącym napojów alkoholowych), prawo, ekologia, język (z cudnymi opowieściami o neologizmach), poprawność polityczna, innowacyjność, życie codzienne to tylko część z nich.




Przygotujcie się na lekturę pełną zdjęć, przyjemną, często zabawną, pełną ciekawostek, niekiedy dość zaskakujących. Warto po nią sięgnąć nie tylko przed podróżą na Dzień Klopsika do ojczyzny Astrid Lidgren, Stefana Ahnhema, mebli Ikea, śmieciowych szpiegów, tacomatów (wszak trzeba wyjść na przeciw wiernym w kraju, gdzie coraz rzadziej płaci się gotówką) i skrzata Tomtara.

Komu w drogę, temu plecak! A w plecaku I cóż, że o Szwecji.






Natalia Kołaczek
I cóż, że o Szwecji
Wydawnictwo Poznańskie
2017
248 stron

***

Książkę polecam
zainteresowanym Szwecją
wybierającym się do Szwecji
miłośnikom ciekawostek o innych krajach i narodach
ciekawym świata

***

* Natalia Kołaczek, I cóż, że o Szwecji, Wydawnictwo Poznańskie, 2017, s. 5.





12 komentarzy:

  1. I do Szwecji! Piękny kraj, bardzo "przyrodniczy".

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie zobaczyłabym kraje skandynawskie... :)

    Ann - czy wszystkie posty dzisiejsze u mnie widziałaś wnikliwie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, choć bardziej mnie ciągnie na południe. ;)

      Nie jestem w stanie ogarnąć wszystkiego, więc zdecydowanie nie. ;) Już wiem, co przeczyłam. Zadanie truuuuuuuudne, ale zobaczymy, może się uda. ;)

      Usuń
  3. Uwielbiam czytać o innych narodach,a do Szwecji jakoś wyjątkowo ostatnio czuję zamiłowanie,dlatego koniecznie muszę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie koniecznie musisz nadrobić lekturę. Obydwie książki są warte uwagi. :)

      Usuń
  4. Cóż ja wiem o Szwecji - w gruncie rzeczy niewiele. Mam tylko jakieś wyobrażenie, a na ile jest ono zgodne z rzeczywistością, to ciężko powiedzieć :) Lubię jednak odkrywać, lubię takie publikacje z polotem i pomysłem - "I cóż, że o Szwecji" będę więc miała na oku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj koniecznie. Sporo tam ciekawych obserwacji. Na pewno dowiesz się czegoś nowego. :)

      Usuń
  5. Z chęcią przeczytam jak wpadnie w moje łapki, takie zwiedzanie kraju tez ma swój smaczek. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  6. OO takie książki to ja uwielbiam :) Byłam w Szwecji jeden dzień w Karlskronie, miło wspominam ten dzień, spoojne miasteczko, ludzie nigdzie się nie spieszyli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie, ta książka na pewno Ci się spodoba. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...