wtorek, 2 września 2014

Więźniowie
(Zygmunt Miłoszewski "Domofon")

Zygmunt Miłoszewski
Domofon
Wyd. W.A.B.
2011
360 stron
Jeśli nawiedzona może być przydrożna kapliczka, jeśli dziwne siły są obecne w ruinach zamku, a widmo jeźdźca galopuje po grobli, to dlaczego nie mógłby być nawiedzony dom z wielkiej płyty?[1]

Czemu nie? Zwykle straszy w starych, wielkich domach pełnych zakamarków. Trzeszczą ściany i posadzki, w lustrach ukazują się przerażające twarze, drzwi otwierają się i zamykają same, a z piwnicy pełnej starych gratów dobywają się jęki. 

Nawiedzone domy działają na wyobraźnię. Ciemność i samotność wyostrzają zmysły. Słyszy się i widzi więcej. Takie historie znamy z filmów i literatury, z opowieści tych, którzy twierdzą, że byli świadkami rzeczy niedających się racjonalnie wytłumaczyć. A gdyby tak tym razem akcję przenieść do zwykłego... bloku? Takiego, w jakim mieszka wielu z nas. Anonimowe blokowisko, w którym zwykle straszą jedynie lokalni menele i wścibskie staruszki może stać się miejscem spowitym przez nieprzeniknioną czerń i męczonym koszmarami.


Zygmuntowi Miłoszewskiemu wystarczył przejazd windą w bloku na warszawskim Bródnie, by pomyśleć o takim właśnie budynku jako miejscu akcji literatury grozy. Koncepcji na to, co w takiej windzie może się zdarzyć, nie brakowało. W tym twórczym procesie miał też udział brat pisarza, w późniejszym czasie tester pomysłów (na szczęście chyba nie wszystkich - Wojciech Miłoszewski żyje i ma się dobrze), redaktor i krytyk. Wsparcie brata zaowocowało powstaniem Domofonu, interesującej powieści grozy, bo choć Zygmunt Miloszewski kojarzony jest głównie z kryminalnym cyklem z prokuratorem Teodorem Szackim w roli głównej, to zadebiutował jako autor horroru. Akcję umieścił w bloku zamieszkanym przez rodziców swojej byłej dziewczyny, a jego lokatorom zafundował kilka dni bezsenności i strachu.

Gdyby Agnieszka i Robert mieli świadomość tego, że największym problemem po przeprowadzce nie będą męczące konieczności jak rozpakowywanie kartonów, aklimatyzacja w nowym miejscu czy próby ułożenia sobie życia zawodowego, pewnie mocno by się zdziwili. Tymczasem pędzą samochodem po polskich drogach, cudem unikają śmierci lawirując między samochodami, tylko po to, by po dotarciu na miejsce dowiedzieć się, że ktoś inny miał mniej szczęścia. Przy windzie, na pełnej krwi podłodze, spoczywa bezgłowy trup. Najwyraźniej mężczyzna zatrzasnął się w kabinie między piętrami i w akcie desperacji próbował przecisnąć się przez szybę wybitą w drzwiach na pierwsze piętro. Człowiek nie kot, wetknięcie głowy w dziurę nie czyni go wolnym. Zwłaszcza, gdy winda ruszy i nieszczęśnik podzieli los Marii Antoniny, Anny Boleyn i Georgesa Dantona.

Zygmunt Miłoszewski
(MFK, Wrocław, 2014)

Jeśli wierzyć w znaki, ten bezsprzecznie nie należał do najlepszych. Jeśli nie wierzyć, niczego to nie zmienia. Machina ruszyła. Najpierw dzieją się rzeczy niepokojące, w końcu koszmary przybierają na sile,  blok staje się więzieniem  i pozostaje tylko kwestią czasu, kiedy w budynku nie pozostanie ani jedna żywa dusza. Dręczeni potwornymi wizjami lokatorzy z dnia na dzień coraz bardziej przypominają własne cienie. W bloku nie ma wody ani prądu, nikt nie może wyjść ani wejść do budynku. Nie pomagają krzyki, ani wywieszane na oknach transparenty, nie działają telefony. Czym różni się ten budynek od wielu jemu podobnych? Oto zagadka do rozwiązania. Nie ma tu jednak Poirota ani Holmesa. Żadna z mieszkanek nie wykazuje się spostrzegawczością Miss Marple. Jest tu za to skłócone małżeństwo, zbuntowany nastolatek, dziennikarz-alkoholik, bogacz-egocentryk, przykuty do wózka staruszek, stara panna dewotka opiekująca się ciężko chorą matką... Każdy ma swoją, często trudno historię. Kandydatów na bohaterów brak.

Domofon łączy w sobie psychologiczny thriller z horrorem, w którym nie potrzeba hektolitrów krwi (choć i ta się pojawi), by wywołać dreszcze. Osadzenie akcji w rzeczywistości dobrze nam znanej i uczynienie jej bohaterami przeciętnych ludzi, silnie działa na wyobraźnię. Widać w tej powieści ukłon dla mistrza gatunku - Stephena Kinga. Opętanie powieściowej artystycznej duszy nasuwa skojarzenia z Jackiem Torrance, bohaterem Lśnienia. Polski pisarz od tej analogii nie ucieka, rozpoczynając swój debiut cytatem z tejże właśnie książki. Trochę dalej pojawi się kultowe Wendy, I'm home w nieco mniej drastycznej odmianie, ale bezsprzecznie robiącej wrażenie. W ostrzu noża odbiją się dwie pary oczu: te przerażone i te przepełnione nienawiścią, choć do niedawna znaleźć w nich można było jedynie miłość i figlarne ogniki. Rozdźwięk pomiędzy kiedyś a teraz jest ogromny. Miłoszewski świetnie zestawił piękne uczucie dwojga ludzi pełnych poczucia humoru i marzeń, z destrukcyjną siłą zła, która zdolna jest odmienić nawet najbardziej poczciwe dusze.

Opowieść narratora często przerywają dialogi "ludzi bez twarzy". Mieszkańcy bloków znają to doskonale. Głośne rozmowy, sprzeczki, dyskusje toczone w łazience, niejednokrotnie docierają do uszu sąsiadów. Cienkie ściany i dobra akustyka sprawiają, że czasami słychać nie tylko pojedyncze słowa, ale i pełne zdania. Twarzy nie widać. Są tylko głosy kobiet i mężczyzn. Anonimowość i prywatność mieszkańców bywa pozorna. W niektórych sytuacjach nie istnieje.

Debiut warszawiaka ma tylko jeden słaby punkt: brak mocnego finału. Rozwiązanie zagadki robi wrażenie, sam finał wydaje się stosunkowo łagodny w porównaniu do reszty. Zygmunt Miłoszewski umiejętnie buduje napięcie, a przy tym nie skupia się wyłącznie na elementach grozy. Przybliża sylwetki bohaterów, pokazuje życie za zamkniętymi drzwiami i w pewnym stopniu portretuje funkcjonowanie społeczności blokowisk. Choć wprowadza nieco humoru, nie pozwala zapomnieć, że Domofon to horror. Historia, którą wplótł w szarą codzienność mieszkańców Bródna jest z gatunku tych bolesnych i przerażających. Bohaterów dręczą koszmary, ale nie widzą co jest ich przyczyną. 

Wyobraźcie sobie świat, który opiera się na pęczniejącym od pierwszej chwili strachu, tak jakby ktoś wywlókł wam z głowy najgorszy lęk, a potem wsadził was do środka, i nie dość, że nie pozwolił uciec, to jeszcze trzymał za głowę, żebyście wszystko dokładnie obejrzeli[2].


Domofon [Zygmunt Miłoszewski]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE


Faith No More From Out of Nowhere


***

Książkę polecam
miłośnikom powieści grozy
mieszkańcom blokowisk
wielbicielom nawiedzonych domów

***

[1] Zygmunt Miłoszewski, Domofon, Wyd. W.A.B., 2011, s. 282.

42 komentarze:

  1. Już dawno nie czytałam żadnego horroru, chętnie zapoznam się z ,,Domofonem" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba była (jest) 1. ksiżka Miłoszewskiego?! O ile się nie mylę. Jak dla mnie doskonały debiut.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę mam i nawet zaczęłam ją czytać, ale odłożyłam na półkę, bo inne obowiązki przykuły moją uwagę. Niemniej jednak postaram się do niej wrócić, bo widzę po twojej recenzji, że jest całkiem niezła. Szkoda tylko, że brak mocnego finału, ale myślę, że jakoś przeboleje ten mankament.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę poziom całości, nieco słabsze zakończenie nie jest w stanie zepsuć wrażeń.

      Usuń
  4. Lubię czytać o nawiedzonych domach, tutaj początek fabuły także wydaje się ciekawy. W życiu bym nie pomyślała, że to debiut, choć książka wciąż przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio nie po drodze mi z horrorami, ale tytuł postaram się zapamiętać i polecić miłośnikom gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ta książka niebywale mnie ciekawi;) już wcześniej o niej czytałam i muszę przyznać, że podoba mi się fabuła;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już od dawna mam ochotę na tę książkę, a nie mogę na nią natrafić...to przerażające;)
    Motyw nawiedzonego domu w tak niecodziennym wydaniu przyciąga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej, że łatwiej sobie wyobrazić siebie w nawiedzonej windzie niż np. domu wiktoriańskim. ;)

      Usuń
  8. Trochę czasu już minęło, odkąd przeczytałam "Domofon", więc treść się zatarła, ale ogólne pozytywne wrażenia pozostały;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie do końca jestem pewna, czy horrory są dla mnie....

    OdpowiedzUsuń
  10. O tej książki złapałam bakcyla na Miłoszewskiego :-)
    "Domofon" zrobił na mnie spore wrażenie, ale seria z Szackim jest jeszcze lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam...
    http://www.giamodern.blogspot.com/2014/04/statystyka-czytania-marzec-cd.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Od dawna poluję na "Domofon" w bibliotece, ale ciągle nie mogę na niego trafić :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo dobra ksiązka. Nie mogłam się oderwać! I nawet trochę się bałam w czasie lektury...

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje autorskie wyzwanie - ZAPRASZAM!
    http://monweg.blog.onet.pl/2014/09/02/moje-autorskie-wyzwanie/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie Domofon na półce, czeka na swoją kolej.

      Usuń
  15. Rzadko sięgam po horrory, ale po ten raczej nie sięgnę. Pewnie nie mogłabym spać po nocach ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. To już któraś z kolei recenzja tej pozycji, na którą dziś trafiłam. Każdy ją ocenia inaczej. Jedni chwalą, inni nie. Muszę sama dać jej szansę, aby się przekonać - jaka jest ta książka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy kto się czego spodziewa po lekturze i jaki typ horroru lubi. :)

      Usuń
  17. Oj wezmę się za jego książki :D Na pewno :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Wydaję się dosyć przytłaczająca, ale w nie w negatywnym sensie - w przypadku tego gatunku to na pewno zaleta. Mam ten tytuł od jakiegoś czasu na liście, chociaż przyznam, że trochę o nim zapomniałam. Dzięki Tobie wróciła myśl o lekturze :)

    PS. Jak zawsze świetnie się Ciebie czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój brat był zawiedziony lekturą tej książki, dlatego specjalnie się na nią nigdy nie napalałam. Wolałabym przygodę z Miłoszewskim zacząć (wreszcie!) od "Uwikłania. Na razie podczas wizyty w bibliotece wypożyczyłam jak zwykle tytuły, które wpadły mi w oko, a nie te, które mam na liście do przeczytania, więc realizacja czytelniczych planów idzie mi ciężko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kto lubi - dla jednych będzie za mało wrażeń, inni docenią klimat. :)

      Znam to, znam! A sama już dawno nie byłam w bibliotece. :/

      Usuń
  20. Horrory mnie przerażają, więc ta książka chyba nie jest dla mnie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic na siłę, ale ten ma fajny klimat, więc może warto dać mu szansę. :)

      Usuń
  21. Mnie "Domofon" bardzo się podobał. Jak na debiut wypada naprawdę dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Planuję przeczytać tę książkę, jak tylko ją zdobędę. Na razie czytam "Uwikłanie" ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Na mnie Domofon zrobił niesamowite wrażenie i dalej mam ciary na plecach jak pomyślę o tej książce. To prawda finał może rozczarować, ale cała reszta trzyma czytelnika w ogromnym niepokoju. Świetna książka :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może polecisz jakiś inny interesujący horror?

      Usuń
  24. Kolejna książka do przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Rewelacyjny pomysł na powieść. Sięgnęłabym po nią na pewno i to zamawiając ją od razu w trakcie czytania Twojej recenzji, gdyby miała w sobie mniej horroru. Preferuję thrillery, w których straszą nastrój, dźwięk - umiejętnie opisane. Nie przemawia do mnie bezgłowy trup w kałuży krwi. Winda (ja się panicznie boję wind!), odgłosy dochodzące zza ściany - tak, ale krew i zwłoki - niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krwi jest w sumie niewiele. Większość to nastrój.

      Usuń
    2. Skoro tak, to cofam com powiedziała i tytuł dokładam do listy ;)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...