Warszawski Festiwal Kryminału odbył się w tym roku po raz pierwszy, a ja miałam przyjemność zostać jednym z jego patronatów medialnych. Oczywiście nie mogło mnie zabraknąć na miejscu, więc 18 maja wsiadłam wraz z mężem do autobusu o godzinie, którą wolę wymazać z pamięci, i ruszyliśmy do Warszawy.
Z deszczu na festiwal
Przywitał nas deszcz, który z irytującego opadu zmienił się w ulewę. To nas nie powstrzymało i o 10.30 stawiliśmy się w Teatrze Druga Strefa na śniadaniowy wykład o historii kanibalizmu odkrywców i podróżników wygłoszony przez dr Adama Podlewskiego. Okazuje się, że człowiek to kiepskie źródło pożywienia, więc w przerwie głodni wtapiali zęby raczej w przygotowane kanapki niźli ramię sąsiada.
Dalej o swoich książkach opowiadali Jacek Ostrowski, Krzysztof Bochus i Krzysztof Wójcik, dyskutując o seryjnych mordercach, o tym ile prawdy jest w ich fikcyjnych powieściach i jak pracuje się nad historiami zdecydowanie mocniej opartymi na faktach. Przy tej okazji pragnę dodać, że jeśli liczyliście na to, że pierwszy z pisarzy napisze kiedyś bajkę dla dzieci, to niestety możecie się zawieść. Jacek Ostrowski wyznał, że trudno by mu było napisać bajkę o seryjnym mordercy.
Gdy panowie podpisali podsuwane im książki, na scenę wkroczyła Katarzyna Puzyńska, która opowiadała o swej najnowszej książce Policjanci. Bez munduru, poruszające historie związane z pracą nad nią, przeplatając zabawnymi anegdotkami (Słyszeliście tę o Niemce i gitarce? Jeśli nie, to koniecznie namówcie autorkę, żeby opowiedziała ją Wam przy okazji).
Mroczną stronę Warszawy odkrywali Grzegorz Kalinowski, Grzegorz Kapla oraz Marcel Woźniak, który jest autorem nie tylko trylogii osadzonej w Toruniu, ale także biografii Leopolda Tyrmanda, na wskroś warszawskiego pisarza. Było więc o dynamicznych zmianach w stolicy, sąsiedzkiej komitywie (na Grochowie, o ile dobrze pamiętam), pożyczaniu sobie kota, gdy w okolicy pojawiły się myszy czy mieście wysp, jak określa się Warszawę (o czym wcześniej nie miałam pojęcia).
Od kryminałów społecznie zaangażowanych po ekranizacje
Społecznie zaangażowane kryminały tworzą Małgorzata Rogala, Magda Stachula i Katarzyna Kacprzak, która wprowadziła do gatunku korpokryminał. Taka trudna, życiowa tematyka często dyktowana jest emocjami. Na szczęście Magda Stachula morduje tylko do godziny piętnastej, a później wraca do roli matki i żony, więc są to emocje, które udaje się czasem wyciszyć. Z drugiej strony, lepiej na pisarki kryminalne uważać. Małgorzata Rogala wprawdzie unika w swojej twórczości scen przemocy, ale na spotkanie przyszła uzbrojona. Wprawdzie twierdziła, że chciała jedynie upodobnić się do jednej ze swoich bohaterek, policjantki, ale kto wie, jaka jest prawda...
Prawd nie zabrakło za to na spotkaniu z Alkiem Rogozińskim, który na scenie czuje się jak ryba w wodzie i chętnie dzieli się historiami zza kulis showbiznesu, który od tych kulis dobrze zna. Jak zawsze było wesoło i dynamicznie, a publiczność, jeśli chciała dostać pozwolenie na opuszczenie sali, musiała zadać autorowi pięć pytań. Pytanie mojego męża o to, czy autor mógłby stanąć w świetle reflektora, aby żona mogła w końcu zrobić mu zdjęcie, do tej puli, nie wiedzieć czemu, nie zostało zaliczone.
Po świecie showbiznesu przyszedł czas na rozmowy o filmie. Wojciech Chmielarz wiele nie zdradził, ale z dużym entuzjazmem opowiadał o kręconej właśnie ekranizacji "Żmijowiska". Jest współscenarzystą i obiecał, że wtop fabularnych nie będzie, a że i nazwisko reżysera robi wrażenie (Łukasz Falkowski), i obsada jest obiecująca, można mieć nadzieję, że genialna powieść doczeka się udanego przeniesienia na ekran.
Serię spotkań zamknęła Katarzyna Bonda, która na scenie pojawiła się w towarzystwie swojego partnera, Remigiusza Mroza. Poza występem w śniadaniówce było to pierwsze wspólne publiczne wystąpienie najgorętszej polskiej pary literackiej. Oboje byli w wyśmienitych humorach i to żywo gestykulując, to trzymając się za ręce, opowiadali o swoich pisarskich planach zapewniając, że czytelnicy mają na co czekać.
Najlepsi z najlepszych, czyli Zloty Pocisk wędruje do...
W końcu przyszedł czas na galę wręczenia nagród "Złoty Pocisk". Galę poprowadzili Karolina Korwin-Piotrowska oraz Rafał Bielski, dzięki któremu cała ta impreza powstała.
Bank rozbiła Katarzyna Bonda, zgarniając aż trzy nagrody: nagrodę specjalną za najlepszą serię kryminalną (Cztery żywioły Saszy Załuskiej), nagrodę publiczności i nagrodę główną za powieść Czerwony Pająk. Autorka nie była jedyną laureatką nagrody głównej Złoty Pocisk. Jury uznało aż dwie książki za arcydzieła, więc za najlepszą polską powieść kryminalną ubiegłego roku wręczono nagrodę także Wojciechowi Chmielarzowi za Żmijowisko.
Laureatem nagrody w kategorii najlepsza zagraniczna powieść kryminalna 2018 został duet Lars Kepler za powieść Łowca. Ogromnie żałowałam, że w programie nie było spotkania autorskiego z tworzącymi go Alexandrą Coelho Ahndoril i Alexandrem Ahndorilem.
Następnie wręczono nagrody za najlepszą powieść kryminalno-historyczną (Krzysztof Bochus, Szkarłatna głębia), dla najlepszego lektora audiobooków (Paulina Holtz, Trup na plaży i inne sekrety rodzinne) oraz dwie nagrody specjalne (Joanna Jodełka, 2 miliony za Grunwald oraz Grzegorz Kalinowski za najlepszą polską serię historyczną Śmierć frajerom).
Czy warto wybrać się na Warszawski Festiwal Kryminału?
Czy warto było jechać z Poznania na Warszawski Festiwal Kryminału? Zdecydowanie tak! Było kameralnie, co sprzyjało rozmowom i nawiązywaniu nowych znajomości, a jednocześnie ta kameralność wcale nie oznaczała pustych krzeseł i wiatru hulającego po wyludnionych korytarzach. Przeciwnie. Było gwarnie, wesoło, a zebranie się w jednym miejscu miłośników kryminałów gwarantowało wiele ciekawych rozmów.
Bez trudu można było porozmawiać w kuluarach z pisarzami czy wydawcami, zakupić lektury na stoisku Świata Książki, kupić kawę i przycupnąć na moment przy stoliku. Na uczestników festiwalu czekał najnowszy numer magazynu Pocisk, a uczestnicy spotkania Seryjni mordercy, otrzymali najnowszą powieść Jacka Ostrowskiego Czarny wdowiec, która oficjalną premierę będzie miała na początku czerwca.
Jeśli lubicie kryminały lub chcecie się przekonać, dlaczego lubią je inni, koniecznie pamiętajcie o tej imprezie w przyszłym roku i, mam nadzieję, do zobaczenia!
Dziękuję za ciekawą fotorelacja. 😊
OdpowiedzUsuńNie słyszałem o tym festiwalu. Bardzo fajna inicjatywa :)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie dość, ze mam daleko to jeszcze nie miałam możliwości dojechania do Warszawy, a żałuję, ze mnie tak nie było, oj żałuję :(
OdpowiedzUsuńCiekawie!!!!
OdpowiedzUsuńW tym roku nie mogłam tam być, bo miałam mnóstwo zawodowych zobowiązań na ten termin (urok mojego zawodu - pracuję szczególnie wtedy, gdy inni mają wolne :P), ale następnym razem może się pojawię :)
OdpowiedzUsuńDziało się kryminalnie, choć trupy nie wyszły z szafy. Ciekawa impreza.
OdpowiedzUsuńFajnie, że uczestniczyłaś w takim festiwalu :)
OdpowiedzUsuń