niedziela, 9 czerwca 2019

Manuel Vilas - Ordesa
recenzja




Ordesa Manuela Vilasa reklamowana jest jako książka roku 2018 w Hiszpanii. Kto tę powieść nią obwołał? Nie wiem. Ja wiem tylko tyle, że jest to historia ogromnie osobista, pełna tęsknot, wspomnień, żalu. Jest rozdrapywaniem ran, samotnością i rozliczeniem, którego bilans wychodzi raczej przygnębiająco.




Między prozą a poezją



Ten jakże intymny obraz życia będziemy czytać na wiele sposobów. Jako biografię, gdyż autor krąży wokół własnej historii, choć nie wyjaśnia, w jakim stopniu jego bohater jest nim samym. Jako emocjonalne rozliczenie narratora z własnym życiem, powieść nasączoną smutkiem, melancholią, rozlicznymi tęsknotami i żalami. Jako rozpiskę uniwersalnych prawd, zasad, refleksji, z której wydobędziemy odbicie wielu własnych emocji i przeżyć. Jako obraz zmieniającej się Hiszpanii, z jednej strony wyzwolonej z jarzma reżimu, z drugiej zaś ze społeczeństwem wciąż nękanym rozmaitymi problemami. Pewnie znajdziecie tu wiele więcej. Historię rozciągniętą między twardą rzeczywistością codziennych zmagań, a poetycką frazą, którą autor zgrabnie przeprowadza nas przez kolejne życiowe kadry.





Jutro należy do umarłych



Po kolejnych stratach i rozstaniach (śmierć rodziców, rozwód, obojętność synów), mężczyzna nie jest już zdolny do tłamszenia emocji. Biegnie myślami wstecz i dokonuje rozliczeń. Życie przesuwa mu się przed oczami i jest to dlań widok na pasmo porażek. Nigdy nie odniósł sukcesu zawodowego, a życie prywatne to rozwód i syzyfowa praca nad budowaniem relacji z synami. Niczego się nie dorobił, no, może poza uzależnieniem od alkoholu i leków. W głowie ma pełno niezadanych pytań, których zadać już nie ma komu, bo rodziców już nie ma na tym świecie, a to od nich potrzebuje odpowiedzi.

Nie czekaj do jutra, bo jutro należy do umarłych[1] - to jedna z tych fraz, które warto sobie zanotować. Niech będą przestrogą przed prokrastynacja, przed wyrzutami sumienia, że można było coś zrobić, coś powiedzieć, a teraz już jest na to za późno.


Kameralna, poetycka, osobista



Wspaniała jest ta powieść, bo dotyka różnych uniwersalnych bolączek, a jednocześnie jest tak kameralna, poetycka, osobista. Pięknie pisze Manuel Vilas, choć muszę przyznać, że zazgrzytałam zębami dwukrotnie czując, że z jego bohaterem mi nie po drodze nie tylko dlatego, że jesteśmy w zupełnie różnych punktach życia.

Zgrzyt pierwszy wiązał się ze wzmianką o samobójstwie Robina Williamsa. Nie napiszę nic więcej. Przeczytajcie, powiedzcie co sądzicie o postawie bohatera. Ja milczę, bo musiałabym napisać brzydko, dosadnie. A nie chcę.
Drugi zgrzyt zdarzył się kilka stron później, gdy dotarłam do słów: Umrzeć, nie dożywszy dwudziestu lat, to nie umrzeć prawie wcale, bo życia nie było[2]. Nie chciałabym natrafić na to zdanie w wieku kilkunastu lat, w chwili kiedy hormonalna huśtawka bujała mnie nie ku niebu, a ku ziemi. W chwili, w której wszystko było złe, a ja czułam się najbardziej nieszczęśliwa i niepotrzebna.

Poza tym to powieść piękna i smutna jednocześnie. Dobra, warta pochylenia się nad nią na dłużej, ale gorzka i przytłaczająca, więc nie nadaje się na lekturę dla każdego, na każdy moment życia.

Odresa dostarczy wam emocji i refleksji. Pełna jest duchów przeszłości, niezałatwionych spraw, niedopowiedzianych słów, wiszących w powietrzu pytań, żali. Jest żółta z wierzchu, ale i w środku. A co owa barwa znaczy, tego już dowiecie się z książki.


Manuel Vilas
Ordesa
Dom Wydawniczy Rebis
2019
446 stron


[1] Manuel Vilas, Ordesa, przeł. Carlos Marrodán Casas, Wyd. Dom Wydawniczy Rebis, 2019, s. 142.
[2] Tamże, s. 222.

***

Zobacz też:






13 komentarzy:

  1. Lubię, gdy lektura dostarcza tylu emocji i refleksji. Interesująca czytelnicza propozycja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dla mnie ;(

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że raczej nie odnalazła bym się w tej książce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Prędzej czy później przeczytam tę książkę. Jestem przekonana, że warto poświęcić jej czas. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Po takie książki lubię sięgać kiedy mam doła. Czuję potrzebę szukania czegoś poetyckiego, pełnego refleksji, ale to chyba trochę destrukcyjne jest. Na zły dzień lepsza byłaby komedia. Może, żeby się za bardzo nie dołować przeczytam radosnego dnia i pozgrzytam zębami :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak komedia, to "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął". :D

      Usuń
  6. I za to właśnie lubię Twojego bloga - proponujesz książki zupełnie nieoczywiste, które może nie najłatwiejsze w odbiorze, zmuszają do refleksji...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy to lektura dla mnie? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Lubię refleksyjne i życiowe książki, ale ta z jednej strony intryguje, a z drugiej mam wątpliwości, ale zobaczmy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...