czwartek, 4 czerwca 2015

Najlepszy polski film kryminalny?

[źródło]


Tak o Ziarnie prawdy mówi Zygmunt Miłoszewski, współautor scenariusza, autor powieści, na której ów film się opiera. Reżyser, Borys Lankosz, nie zaprzecza.

O wersji literackiej sandomierskiej przygody prokuratora Teodora Szackiego, pisałam Wam w notce Zbrodnia w żółci. Ekranizację chciałam obejrzeć już dawno, ale najpierw nie było kiedy, później nie było jak, aż w końcu okazja nadarzyła się sama, bo program Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu przewidywał nie tylko bezpłatny seans, ale także nie lada gratkę, spotkanie z Zygmuntem Miłoszewskim i Borysem Lankoszem. Czy można takie wydarzenie ominąć? Nie można. Zwłaszcza jeśli zainteresowanie samym filmem jest równie wielkie, jak kulisami jego produkcji. 




Oprócz tego, że Ziarno prawdy jest wedle słów Miłoszewskiego najlepszym filmem kryminalnym (nie licząc komedii typu Vabank, bo to zupełnie inna kategoria), ma także... najlepszą czołówkę, uwaga, uwaga, w historii polskiej kinematografii. Znawcą nie jestem, ale trzeba przyznać - robi wrażenie! No, ale trudno się dziwić, w końcu jej twórcą jest studio Platige Image. Ta nazwa nic Wam nie mówi? Możliwe. Ale jeśli choć trochę interesujecie się kinem, to na pewno kojarzycie Tomasza Bagińskiego, autora m.in. nagrodzonej Oscarem krótkometrażowej animacji Katedra (świetnej!), a także jednego z dyrektorów kreatywnych Platige Image. Niech to stanie się świadectwem jakości produkcji wypuszczanych w świat przez wspomniane studio.

Katedra


Ekranizacja Uwikłania, pierwszej części trylogii o Szackim, a właściwie jej adaptacja, bo z pierwowzorem miała ona tyle wspólnego, ile Kraków z Warszawą czy białowłosy prokurator z Mają Ostaszewską, nie należy do udanych, zwłaszcza, jeśli przywiązanie do książki każe porównywać te dwie historie. Sam autor powieści także daleki jest od zachwytu tym, co Jacek Bromski stworzył, a co według Zygmunta Miłoszewskiego po prostu koszmarnie się dłuży. W kinie (zwłaszcza rozrywkowym) jest to grzechem niewybaczalnym.

Trudno się więc dziwić, że gdy Borys Lankosz zafascynowany powieścią, którą jego żona pochłonęła zapominając, że święta, że rodzina, że obok toczy się życie, zaproponował pisarzowi jej zekranizowanie, nie spotkał się z entuzjazmem. Wręcz przeciwnie, "odbił się od ściany".

Reżyser, jako człek uparty, nie poddał się i kilka kolejnych tygodni spędził tworząc scenariusz. Wyszły z tego bite cztery godziny filmu, całkiem niezły materiał wyjściowy. I w końcu udało się! Pisarz przychylniej spojrzał na pomysł filmowca. To właściwie dopiero początek batalii o nakręcenie filmu w Sandomierzu, w którym to Zygmunt Miłoszewski witany był niechętnie. Cóż, opowieść o mrocznych stronach turystycznego miasta, relacjach polsko-żydowskich czy legendzie o krwi, nie spotkała się z przychylnością tamtejszych władz, tak świeckich, jak i kościelnych. Z tymi pierwszymi udało się nawiązać nić porozumienia, ci drudzy pozostali nieugięci, w efekcie czego wnętrza, które powinny być wnętrzami katedry sandomierskiej, nakręcono w kościele w Chełmnie.

W półmroku Kina Nowe Horyzonty, Borys Lankosz i Zygmunt Miłoszewski.

Na spotkaniu Borys Lankosz i Zygmunt Miłoszewski z uśmiechem wspominali okres pracy nad filmem. Dziś w kilku sytuacjach postąpiliby inaczej, ale grunt, że film powstał. I tylko jednego rzeczywiście żal - w żadnym kadrze nie znalazł się rower Ojca Mateusza. 

Spotkanie z duetem odpowiedzialnym za ekranizację Ziarna prawdy trwało czterdzieści minut, później zgasło światło i rozpoczął się seans. Ogromnie byłam ciekawa jak w roli Szackiego wypadł Robert Więckiewicz. Przyznaję, że początkowo byłam w grupie święcie oburzonych, których ten wybór negatywnie zaskoczył. Później emocje nieco opadły, aktor dostał kredyt zaufania, a na ekranie mnie po prostu zachwycił. Więckiewicz nie stał się powieściowym Szackim, ale w jego filmowej odsłonie spisał się doskonale. Pozytywnie zaskoczył mnie też Krzysztof Pieczyński. Jego rola w Uwikłaniu to był jakiś koszmar. Nie mogłam uwierzyć, że tak doświadczony aktor zagrał tak fatalnie. W Ziarnie prawdy zatarł złe wrażenie. Jako Grzegorz Budnik spisał się świetnie!

O fabule nie będę Wam pisać. Jej zarys znajdziecie w recenzji książki, którą oczywiście najlepiej przeczytać przed seansem. Film dość wiernie oddaje to, co Zygmunt Miłoszewski zamieścił na papierze. Borys Lankosz w pakiecie do interesującej historii dorzuca aktorstwo rozciągające się od dobrego po rewelacyjne, klimatyczny scenariusz, dobre zdjęcia i budującą nastrój muzykę. 

Sukces box office'owy nie poraża. Ustalenie daty premiery polskiego kryminału pomiędzy premierami takich hitów jak Pingwiny z Madagaskaru oraz Pięćdziesiąt twarzy Greya okazało się nie najlepszym wyborem, choć i tak w pierwszy weekend na seans wybrało się sześć razy więcej osób, niż cztery lata temu na Uwikłanie.

Czy warto obejrzeć ekranizację Ziarna prawdy? Warto! A miłośników Miłoszewskiego na pewno ucieszy fakt, że i Gniew wieńczący trylogię doczeka się ekranizacji. Ze względu na tematykę (przemoc wobec kobiet) reżyserem będzie właśnie kobieta. Kto? Mam swój typ, ale czy trafny, przekonam się dopiero za jakiś czas.

świetny (!!!) utwór promujący film

zwiastun filmu

33 komentarze:

  1. Byłam w kinie na "Ziarnie prawdy" w lutym ze znajomym, który książki nie czytałam i obydwojgu nam się podobał. Co do "Uwikłania" to nie widziałąm i nie zamierzam oglądać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiele tracisz, moim zdaniem. Może sam film nie był taki zły, ale i tak rozczarowująco odbiega od oryginału, co wcale mu na dobre nie wyszo.

      Usuń
  2. Rzadko oglądam polskie produkcje, ale zamierzam zobaczyć ''Uwikłanie'', gdyż chce porównać ten film do książkowej wersji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam ten film i byłam pod wielkim wrażeniem. Wielkie brawa dla wszystkich, którzy ten obraz stworzyli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja najpierw skuszę się na książkę. Potem na film. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam książkę, dlatego koniecznie muszę zobaczyć film! Jestem bardzo ciekawa, czy twórcom udało się oddać atmosferę tej książki i ciekawa jestem Więckiewicza w roli wkurzającego mnie Szackiego... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więckiewicz w roli Szackiego jest równie wkurzający jak sam Szacki. Świetna rola! :P

      Usuń
  6. Zanim zobaczę film muszę przeczytać książkę, którą mam w planach już od naprawdę długiego czasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, obejrzenie filmu przed lekturą jest błędem.

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwi mnie Twoja łatwość w ocenianiu ludzi na podstawie tego, czy film im się podobał czy nie... Moim zdaniem jest to krzywdzące i bardzo nie na miejscu.

      A co do "Jezioraka", to faktycznie bardzo dobry film. Może zbyt mocno kojarzy się z "Dochodzeniem", ale chciałabym, by takich filmów powstawało u nas więcej. Miałam kiedyś o nim napisać, ale jakoś się za to nie zabrałam. Może kiedyś, bo faktycznie - warto.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. A, to już prędzej jestem w stanie zrozumieć. ;)

      Co do Miłoszewskiego - wszystko możliwe. On lubi, gdy coś się dzieje wokół.

      Usuń
  8. Na filmie byłem zaraz po premierze. Nie ukrywam, że chciałem go obejrzeć ze względu na Nosowską. I co? Nie zawiodłem się! Zabrałem znajomych, również byli zadowoleni.

    Największą zaletą filmu zdecydowanie jest akcja kamery oraz mało filmowy, a bardziej literacki, rozwój akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa motywacja. :D
      Ale fakt faktem, utwór jest rewelacyjny!

      Usuń
  9. Ja zanim obejrzę film na początku przeczytam książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Najpierw książka potem film. Już nie mogę się doczekać. Wszystko ponadrabiam w wakacje :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam przyjemność uczestniczyć na pokazie prasowym "Ziarna prawy" jeszcze przed premierą. Wówczas Miłoszewski utrzymywał, że mimo iż jest zadowolony z ekranizacji "Ziarna..", to "Gniewu" nie chce przekładać na film. Bardzo mnie zaskoczyłaś tą informacją! Czy jest ona potwierdzona przez samego autora książki?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melduję, że sam autor jej udzielił przed wspomnianym seansem we Wrocławiu (czyli w ubiegłą niedzielę). Film powstanie, ale ani Miłoszewski, ani Lankosz na razie nie chcą o nim mówić. Obaj będą nad nim pracować, ale reżyserią ma zająć się kobieta, jako, że tematem jest przemoc wobec kobiet. Dodali jeszcze, że ekipa pracująca nad filmem będzie mocno feministyczna. Tyle wiem. :)

      Usuń
    2. To naprawdę świetnie! Czekam zatem na film :D

      Usuń
  12. Przy całej mojej sympatii dla Miłoszewskiego, na szybko przychodzą mi na myśl co najmniej dwa lepsze polskie filmy: "Przepraszam, czy tu biją?" gdzie czołówka po prostu wbija w fotel, a pierwsze słowa padają po dobrych kilku minutach i "Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię", gdzie z kolei jest lepsza intryga. "Ziarno prawdy" jest dobre, ale nie wybitne czy nawet nie bardzo dobre. Niemniej jednak dobrze, że powstało.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja prawie padłam po tym filmie, był idealny! Niestety, nie czytałam wcześniej książki.Robię to teraz, ale to już nie to samo.... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, faktycznie szkoda. Pamiętaj, żeby "Gniew" przeczytać zanim dorwiesz się do ekranizacji. :)

      Usuń
  14. Ja oglądałam ten film dwa razy i podobał mi się tak samo :) Teraz czas na książkę ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...