niedziela, 31 maja 2015

Międzynarodowy Festiwal Kryminału - dzień czwarty



Piątek okazał się dniem bezwzględnych (choć bezkrwawych) starć, których wygrana lub przegrana może zadecydować o tym, kto okaże się tryumfatorem na sobotniej gali wręczenia Nagrody Wielkiego Kalibru. Czwartkowe białe rękawiczki śledczych zamieniono na bokserskie rękawice pisarzy. Najpierw w pojedynku grafomanów stanęli w szranki Zygmunt Miłoszewski i Mariusz Czubaj, następnie w starciu jurorzy kontra nominowani, ci drudzy mierzyli się z gradem pytań ze strony surowych sędziów zasiadających na sali i równie krytycznych internautów.

sobota, 30 maja 2015

Siedmiu wspaniałych!
Który z nich okaże się zwycięzcą?



Z ostatniej chwili: Kogo czeka gniew, a kogo błyskawiczna wypłata? Martwe popołudnie niedługo przejdzie w emocjonujący wieczór, kiedy to nastąpi przejęcie statuetki i czeku przez laureata Nagrody Wielkiego Kalibru! To nie jest kwestja krwi ani znajomości, tu trzeba napisać prawdziwy pochłaniacz uwagi czytelników!

Dziś wieczorem gala wręczenia Nagrody Wielkiego Kalibru za najlepszą polską powieść kryminalną lub sensacyjną ubiegłego roku. Wczoraj siedmiu wspaniałych zmierzyło się z pytaniami jury oraz internautów. Była to ostatnia szansa na przekonanie surowych sędziów o tym komu powinni przyznać statuetkę. 

Międzynarodowy Festiwal Kryminału - dzień trzeci



Trzeci dzień był pełen skrajnych emocji. Na uczestników Festiwalu czekało mnóstwo śmiechu, ale i sporo zadumy, gdy gość z Meksyku, pisarz i wydawca Martín Solares, wziął na tapet temat bezpieczeństwa w swoim kraju. Wieczór natomiast należał do śledczych. Było zabawnie i interaktywnie, do udziału w dochodzeniu i pomocy w odkrywaniu kto zabił literatkę Maszę, zaproszono także publiczność.

piątek, 29 maja 2015

Międzynarodowy Festiwal Kryminału - dzień drugi



Drugi dzień Międzynarodowego Festiwalu Kryminału upłynął pod znakiem Agathy Christie, ale nie tylko! Wieczór przyniósł także spotkanie AA (nie wiem jak Wy rozumiecie ten skrót, ale jeśli chcecie wiedzę zweryfikować, musicie przeczytać poniższą relację) oraz dawkę wiedzy na temat kryminalistyki.

Zapraszam do lektury! 

czwartek, 28 maja 2015

Międzynarodowy Festiwal Kryminału - dzień pierwszy



Dwunasta edycja Międzynarodowego Festiwalu Kryminału zaczęła się z przytupem. Nie mogło być inaczej, gdy mikrofony w rękach dzierżyły Katarzyna Bonda, Gaja Grzegorzewska i Marta Guzowska, a tematem była twórczość autorki, do której każda z pań ma inny stosunek. Jeżeli wszystkie spotkania będą równie dynamiczne jak panel dyskusyjny A jak Agatha, to o jedno można być spokojnym – nudno na pewno nie będzie.

środa, 27 maja 2015

Pierre Lemaitre "Koronkowa robota"
Obrazy śmierci, czyli proza nie dla mięczaków

Pierre Lemaitre
Koronkowa robota
Wyd. Muza
2015
416 stron
- Dzisiaj rano dostaliśmy anonimowy telefon. Jestem teraz na miejscu. To... nie wiem jak to ująć...
- Mimo to spróbuj - przerwał mu lekko zirytowany Camille.
- Horror - wyrzucił z siebie Louis zmienionym głosem. - Jatka. Innego rodzaju niż zwykle, jeśli pan wie, co mam na myśli...
- Nie całkiem, Louis, nie całkiem...
- Czegoś takiego jeszcze nie widziałem...[1].

Oszczędzę Wam tego, czego w Koronkowej robocie swoim czytelnikom nie szczędził francuski pisarz Pierre Lemaitre, a mianowicie - makabrycznych szczegółów. Scena jest bowiem upiorna. Mieszczą się w niej rozczłonkowane ciała, wypatroszone trzewia, kałuże zastygłej krwi, ekskrementy, popisana posoką ściana, ohydny, mdlący zapach, efekt działań szaleńca, obłąkańca, świra, psychopaty, wariata, pomyleńca, kogoś kto postradał zmysły, kto ciała dwóch kobiet zmienił w krwawe szczątki, kto zaserwował ofiarom przed śmiercią niewyobrażalną dawkę upokorzenia, bólu i strachu. Kto zdolny był nożyczkami obciąć jednej z kobiet wargi, a jej odciętą głowę umieścić na komodzie w sypialni. Kto jej przyjaciółce opalił brwi i rzęsy, głowę zaś przybił za policzki do ściany.

Ups. Miało być bez szczegółów.

wtorek, 26 maja 2015

Zaczynamy już dziś!



3... 2... 1... START!
Dziś o 17.30 rusza Międzynarodowy Festiwal Kryminału, na który czekałam cały rok! Po raz pierwszy będę miała okazję skorzystać z programu ile sił mi starczy, a nie tak jak w ubiegłym roku czy dwa lata temu, zajrzeć do Wrocławia jedynie na weekend. Cieszy mnie to ogromnie, bo program jest naprawdę interesujący. 

W całości znajdziecie go na stronie Portalu Kryminalnego, a ja Was zapraszam na krótki przegląd najciekawszych, moim zdaniem, punktów festiwalowego rozkładu jazdy. Mam nadzieję, że choć kilkoro z Was będę miała okazję spotkać we Wrocławiu w najbliższych dniach.

poniedziałek, 25 maja 2015

Joanna Marat "Jedenaście tysięcy dziewic"
Licz na siebie

Joanna Marat
Jedenaście tysięcy dziewic
Wyd Prószyński
2015
454 strony
Zwykle opisy na okładkach książek są niezbyt trafne. Czasami mam wrażenie, że czytam o zupełnie innej powieści niż ta, której lekturę mam za sobą. Zdarzają się też paskudne spojlery, albo opłacone rekomendacje. Tym razem było inaczej. 

To nie jest saga, bo nitka rwie się gdzieś w połowie ściegu i zamiast dumnego pochodu kolejnych pokoleń spod igły wyskakują same pojedyncze egzemplarze. Widocznie jakiś złośliwy krawiec spruł solidne szwy i cała rodzinna materia trzyma się jedynie na fastrygach[1].

Ten dość oryginalny komentarz staje się w pełni zrozumiały dopiero po zakończeniu lektury najnowszej powieści Joanny Marat Jedenaście tysięcy dziewic. Wtedy też docenia się jego trafność. Tak, to mogłaby być saga rodzinna, ciepła, pełna emocji, przekazywanych z pokolenia na pokolenie komódek, zastaw, biżuterii, opowieści. Anka i Wiesiek mieszkają w willi, której pierwsza właścicielka zatonęła wraz z niemieckim statkiem pasażerskim MS Wilhelm Gustloff, a to już jest przecież punkt wyjścia całkiem niezłej historii o kilku pokoleniach zamieszkujących ten dom. Willa mogłaby być milczącym świadkiem sukcesów i porażek kolejnych generacji, miłości, konfliktów, wspomnianego pochodu pokoleń.

Do tamtych, wojennych czasów autorka wpuszcza nas przez furtkę, przez piwniczne drzwi, pokazuje wycinek dramatycznych zdarzeń, każe wsłuchać się w odgłosy żołnierskich butów uderzających o podłoże, dźwięk rozdzieranego materiału, wrzasków i szlochów kobiet. Rok później na świat przyszło wiele niechcianych dzieci. To także dobry, choć niełatwy początek.

niedziela, 24 maja 2015

To już trzy lata...



Aż trudno uwierzyć, że tak szybko minęły, blog nadal istnieje, a ja, choć miewam chwilowe kryzysy, wciąż czuję, że jestem na właściwym miejscu. Pisząc ten dziewięćset pięćdziesiąty drugi post nie mogę się nie uśmiechać. Nie wiem jak moje życie wyglądałoby bez bloga, ale byłoby na pewno zupełnie inne. Nadal co prawda czytałabym dużo książek, podróżowała, robiła wszystko to, czym się tu z Wami dzielę. Niby więc to samo, a jednak inaczej, bo zabrakło by tej całej blogowej otoczki, która sprawia, że wszystkie te czynności cieszą o wiele bardziej.

Co daje mi blogowanie?

sobota, 23 maja 2015

Na co do kina?
* czerwiec 2015 *

Subiektywne zestawienie potencjalnie dobrych filmów.

5 czerwca

Drazen Kuljanin Jak zatrzymać ślub

Dramat nakręcony w 5 godzin i 17 minut, dokładnie tyle ile trwa podróż pociągiem z Malmö do Sztokholmu. Środek zimy. W pociągu, w jednym przedziale spotykają się dziewczyna i chłopak. Prowadzą typowe dla nieznajomych rozmowy do czasu, aż odkryją, że jadą na ten sam ślub. Nie jest ważne czy dostali zaproszenie czy wpraszają się bez niego. Ważne jest to, że i ona i on mają dostateczną ilość powodów, żeby chcieć go odwołać… Wkrótce okaże się, że łączy ich nie tylko wspólny cel, ale też bolesne wspomnienia i miłosne rozczarowania. To sprawi, że staną się sobie bliżsi.


piątek, 22 maja 2015

Podróże z książką, podróże z filmem



Ostatnio próbuję wygospodarować choć kilka chwil na czytanie magazynów podróżniczych. Świat jest pełen niesamowitych miejsc, wielu nigdy nie zobaczę na własne oczy, więc chętnie oglądam je oczami innych. Ciekawią mnie nie tylko opisy dalekich, egzotycznych zakątków, ale także tych, które są w zasięgu może nie ręki, ale na pewno położonych w takiej odległości, że wystarczy kilka godzin, by do nich dotrzeć. Liczy się przede wszystkim pomysł! Nawet najbliższa okolica może być fascynująca, jeśli tylko uruchomi się wyobraźnię czy poczyta co nieco o regionie. A najlepiej jedno i drugie.

czwartek, 21 maja 2015

Jón Kalman Stefánsson "Smutek aniołów"
Tak śmieją się sople lodu

Jón Kalman Stefánsson
Smutek aniołów
Wyd. W.A.B.
2015
336 stron
Gdy zabierałam się za tę powieść, starałam się przypomnieć sobie najmroźniejszą z polskich zim. Taką, która wymusza wciągnięcie na stopy dwóch par skarpet, wymianę eleganckiego płaszcza na puchową kurtkę, uznanie, że od ładnej fryzury ważniejsze jest ciepło, jakie daje czapka. Taką, która oczekujących na autobus zamienia w sople lodu, drogi w lodowiska, a w połączeniu z wiatrem zdolna jest powalić nawet zahartowanego w boju Eskimosa. Na szczęście to tylko wyobraźnia, choć przyznaję, że ciarki, które przeszły mi po grzbiecie były jak najbardziej prawdziwe. Nie lubię niskich temperatur, nawet najpiękniejszy zimowy krajobraz traci dla mnie swój urok, gdy stoję trzęsąc się z zimna marząc o gorącej herbacie i kojącym cieple kominka, a tym samym trudno mi sobie wyobrazić, że mogłabym stać się bohaterką powieści Jóna Kalmana Stefánssona Smutek aniołów.

środa, 20 maja 2015

Na stosiku książki rosną #24



Tak, wiem, jestem uzależniona od książek. Tak, wiem, pewnie niektórych zakupionych książek nigdy nie przeczytam. Tak, wiem, można wydawać pieniądze rozsądniej. Tak, wiem, wiem, wiem...

Są jednak większe problemy niż książkoholizm i przepełnione półki. A ja cieszę się z powiększających się zbiorów. Kiedyś zamieszkam w bibliotece i będę bardzo, bardzo szczęśliwym molem książkowym.

wtorek, 19 maja 2015

Santiago Pajares "Książka, której nie ma"
W literackim raju

Santiago Pajares
Książka, której nie ma
Wyd. Pascal
2015
Premiera: 20 maja

Miłość od pierwszego wejrzenia. Okładka, tytuł, temat, pierwsze strony. A później było już tylko lepiej, bo okazało się, że Książka, której nie ma Santiago Pajaresa, łączy wątki, które niezwykle rzadko odnajduję zebrane w jednej lekturze. Są tu poruszające historie zwykłych ludzi, są miłośnicy literatury, jest magia chwil, a także urok miejsc, prawdziwość emocji. Jest miejsce na uśmiech, ciepło, przyjaźń, miłość, wolę walki, choć nie obędzie się bez kłótni, smutku, czy zawiedzionych nadziei. Jest tajemnica wymagająca rozwikłania i mnogość wątków, które splatają się w zgrabną całość. Jakby tego było mało, plenerem jest Hiszpania - wielkomiejski zgiełk Madrytu i cisza położonej w Pirenejach wioski Bredagós. 

Książka, której nie ma. Mój mały, literacki raj.

poniedziałek, 18 maja 2015

[14] Wakacje 2014: Barcelona
Els 4 Gats i La Rumbeta



Dziś zajrzymy na moment do dwóch barcelońskich lokali. Pierwszego z nich raczej nikomu, kto wybiera się do Barcelony polecać nie trzeba, do odwiedzenia drugiego zachęcił mnie Remigiusz Mróz, zachwalając tamtejsze patatas bravas

PS Z góry przepraszam za jakość zdjęć. 
Słabe światło + brak statywu + kiepski obiektyw 
+ moje umiejętności fotograficzne + niechęć do robienia zdjęć w lokalach 
= zdjęcia niczym robione kalkulatorem.

niedziela, 17 maja 2015

Maciej Dobosiewicz "Komisarz Zagrobny i powódź"
Bezsenność w Poznaniu

Maciej Dobosiewicz
Komisarz Zagrobny i powódź
Wyd. Videograf
2014
248 stron
Wszystko zaczęło się od tej cholernej powodzi. Napadało tyle deszczu, że zebrane brudy zaczęły wybijać[1].

Dziewięć dni, cztery trupy. Sporo jak na Poznań, zwłaszcza jeśli dodać, że podejrzenie o to, iż nie są to zgony naturalne, kiełkuje coraz silniej, odkąd ostatniego denata znaleziono z głową oddzieloną od tułowia, spoczywającą na jego piersi, czyli tam, gdzie głowom zwykle spoczywać się nie zdarza.

Mamy wiosnę 2010 roku, okres nieprzyjazny mieszkańcom nadrzecznych terenów. Ci z Wrocławia, Krakowa czy Warszawy mieli się już okazję przekonać, jak nieokiełznanym żywiołem jest woda. Teraz także mieszkańcy Wielkopolski z niepokojem zerkają na poziom rzek, nad Wartą powstają wały z worków z piaskiem, a zagrożone zalaniem piwnice są pod stałą obserwacją. Informacja o tym, że być może w mieście zagrożenie stanowi nie tylko woda, ale i seryjny morderca, z pewnością nie należy do tych, którymi chciano by niepokoić poznaniaków. 

sobota, 16 maja 2015

Douglas Preston & Lincoln Child "Zaginiona wyspa"
"Szkielety nie kłamią"

Douglas Preston, Lincoln Child
Zaginiona wyspa
Wyd. Burda Książki
2015
440 stron
- Co to ma być, do cholery? - rzucił Gideon, przyglądając się uważniej obrazowi.
- Mapa.
- Mapa? Prowadząca do skarbu?
- Do czegoś cenniejszego niż skarb. Do czegoś absolutnie i bezsprzecznie niezwykłego. Czegoś, co odmieni świat. - Glinn zatrzymał spojrzenie swojego szarego oka na Gideonie. - A zdobycie tego czegoś będzie twoim następnym zadaniem[1].

Poznajcie Gideona Crew. Czarne włosy, szelmowski uśmiech, genialny umysł. Uroczy, błyskotliwy... oszust. Właśnie otrzymał nowe zadanie. Ma ukraść jedną stronę z pilnie strzeżonej Księgi z Kells. Na szczęście już niejednokrotnie Tom Cruise udowodnił, że mission impossible nie zawsze jest taka niemożliwa do wykonania, jak sugeruje nazwa. Może więc i Gideonowi uda się podobna sztuczka.

piątek, 15 maja 2015

Co w wydawnictwach piszczy #45
(maj 2015 - cz. 2)

*** subiektywne zestawienie premier i wznowień z drugiej połowy miesiąca ***


Czarna Owca

Jean Korelitz Kanff Nie chciałaś wiedzieć - 20.05

Grace, spełniona żona i matka, ma wspaniałe życie. Jest cenioną terapeutką. Wkrótce ma ukazać się jej książka "Nie chciałaś wiedzieć", w której namawia kobiety, by zaczęły ufać swojej intuicji i kierowały się głosem rozsądku w doborze partnerów. Wierzy w to, że pierwsze wrażenie jest nieomylne.

Nieoczekiwanie jej życie rozpada się na kawałki. Mąż przepada bez wieści, a nowa znajoma Grace zostaje zamordowana. Policja puka do jej drzwi.

Niebawem terapeutka dokonuje serii przerażających odkryć. Okazuje się, że żyła w świecie iluzji i kłamstw. Zdruzgotana tym, jak daleko rozminęła się z własną teorią, musi zbudować swój świat na nowo…

czwartek, 14 maja 2015

Jeffery Deaver "Kolekcjoner skór"
Śmiercionośny tatuaż

Jeffery Deaver
Kolekcjoner skór
Wyd. Prószyński i S-ka
2015
496 stron
cykl z Lincolnem Rhyme i Amelią Sachs, tom 11

Najpierw tom po tomie poznawałam twórczość Agathy Christie, później w moje ręce wpadały książki Arthura Conana Doyle'a, Mary Higgins Clark, Harlana Cobena czy Jamesa Pattersona. Stopniowo więc od klasyki kryminału wędrowałam w stronę współczesnych, dynamicznych thrillerów, trafiając na pozycje raz lepsze, raz gorsze. A później w moje ręce wpadł Kolekcjoner kości Jeffery'ego Deavera i przepadłam. Fascynacja literaturą spod znaku zbrodni trwa do dziś. Długo po tym, jak połknęłam wszystkie dostępne na rynku tomy cyklu o Lincolnie Rhyme i Amelii Sachs, porównywałam do nich kolejne kryminały i thrillery, wciąż dochodząc do wniosku, że Deaver spisałby te historie lepiej. Po latach, nadal nie potrafię wyliczyć zbyt wielu twórców gatunku, którzy dorównaliby Amerykaninowi w snuciu skomplikowanych intryg, oddaniu realizmu zawodu śledczych, budowaniu napięcia, wyprowadzaniu czytelników w pole za pomocą zdumiewających zwrotów akcji czy tworzeniu emocjonującej rozgrywki pomiędzy błyskotliwym duetem śledczych, a inteligentnymi, nieprzewidywalnymi i bezwzględnymi przestępcami.

Jeffery Deaver powraca z kolejną książką z cyklu Rhyme & Sachs, która nie tylko jest pełnym emocji spotkaniem z ekipą wzbudzających podziw bohaterów, ale także wspaniałym nawiązaniem do pierwszego tomu, czyli wspomnianego wcześniej Kolekcjonera kości

środa, 13 maja 2015

Co robię, gdy nie piszę i nie czytam,
czyli krótki spacer po Krakowie



Czasu nie mieliśmy zbyt wiele, czyli właściwie było jak zwykle. Nie wiem jak to jest, ale mimo iż w Krakowie bywam przynajmniej raz w roku (często na dłużej niż jeden dzień), to nigdy nie udaje mi się go na spokojnie pozwiedzać. Tym razem było podobnie. Nasz spacer przebiegł dobrze znaną trasą, późnym popołudniem zaczynając się na Wawelu, a wczesnym wieczorem kończąc w okolicach Starego Rynku.

wtorek, 12 maja 2015

"Preparator" w pięciu cytatach



Pierwsze rzeczy to się dokładnie zapamiętuje. Pierwszy rower. Pierwszy garnitur. Pierwsze papierosy. Pierwsze pijaństwo. Pierwsze wagary. Rzeczy pierwsze mają tę przewagę nad drugimi, choć te drugie bywają zazwyczaj ważniejsze, że właśnie te pierwsze urastają do rangi najważniejszych.

niedziela, 10 maja 2015

Przyjdź, zagłosuj, wygraj!
MFK i Nagroda Wielkiego Kalibru Czytelników

Mam nadzieję, że wszyscy miłośnicy kryminałów wiedzą, że pod koniec maja, we Wrocławiu jest impreza, której absolutnie nie mogą ominąć? Że będzie w tym roku dużo o Agacie Christie (przewidziana jest m.in. panel dyskusyjny A jak Agatha, którego uczestniczkami będą Katarzyna Bonda, Gaja Grzegorzewska i Marta Guzowska), że honorową nagrodę odbierze Håkan Nesser, a co więcej - będzie można zajrzeć na jego spotkanie autorskie, posłuchać, wziąć autograf? Że przewidziane jest detektywistyczne pasmo dziecięce, a w nim spotkania z Rafałem Kosikiem, Agnieszką Stelmaszyk, Joanną Jodełką i Marcinem Mortką?

Pod koniec kwietnia pisałam Wam, że znane są już nominacje do Nagrody Wielkiego Kalibru. Więcej na ten temat znajdziecie w TEJ notce.

Nie tylko jury wybierze najlepszą powieść kryminalną ubiegłego roku, także i czytelnicy mogą oddać swój głos na kryminał, który zapadł mu w pamięci bardziej niż inne.

sobota, 9 maja 2015

Kalendarium wrażeń
*** 3 ***



Zamiast pakować walizkę, piszę notkę. Mam tylko nadzieję, że nie skończy się tym, że zapomnę o prezencie dla chrześniaka, albo na jego Komunię wybiorę się w trampkach, bo szpilki zostaną w Poznaniu. 

piątek, 8 maja 2015

Hubert Klimko-Dobrzaniecki "Preparator"
Zimny doktor

Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Preparator
Od Deski Do Deski
2015
232 strony
W chwili, w której po raz pierwszy zerkam tę książkę, tak naprawdę wiem o niej niewiele. Moją uwagę przykuwa okładka, zainteresowanie wzmaga fakt, że jest to pierwsza historia wydana przez Od Deski Do Deski, wydawnictwo Tomasza Sekielskiego, co już samo w sobie jest dla mnie gwarancją tego, że dostaję do ręki tekst dobry, dopracowany, dający do myślenia. Autor książki nie jest mi nieznany. Wiem, że nie zawiedzie. Gdy zaczynam węszyć wokół tematyki przez niego poruszonej, moje zainteresowanie wzrasta do poziomu, który sprawia, że lektura przeskakuje z listy "chcę to" na "muszę to mieć". 

Jak mogłabym się oprzeć pierwszemu tomowi cyklu dokumentalnych powieści Na F/Aktach, opartych zgodnie z nazwą, na prawdziwych, udokumentowanych wydarzeniach? 

Jak mogłabym zignorować istnienie serii, która łączy to, co w literaturze uwielbiam - świat zbrodni, reporterskie zacięcie oraz sprawne pióro?

Hubert Klimko-Dobrzaniecki. Preparator. Lektura-torpeda.

czwartek, 7 maja 2015

Paryż 2015
Dzień pierwszy, czyli wypić wino pod Wieżą Eiffla
i krążyć wokół Łuku Tryumfalnego



Uwielbiam latać. Uwielbiam ten moment, kiedy koła samolotu odrywają się od pasa startowego, a budynki i ulice stają się coraz mniejsze. Uwielbiam, gdy niebo jest bezchmurne, albo gdy, tak jak tym razem, można lecieć ponad chmurami, jednocześnie ciesząc się widokiem błękitnego nieba. Uwielbiam, gdy pilot podchodzi do lądowania, spośród plam pól, rzek, lasów czy gór wyłaniają się zabudowania, coraz grubsze nitki dróg, coraz wyraźniejsze kształty...

środa, 6 maja 2015

Milan Kundera "Święto nieistotności"
Czternaście lat oczekiwania na... nieistotność

Milan Kundera
Święto nieistotności
Wyd. W.A.B.
2015
128 stron
Premiera: 6 maja
Długo, bo aż czternaście lat, Milan Kundera kazał czekać czytelnikom na swą kolejną powieść. W międzyczasie pojawiły się dwa zbiory esejów Spotkanie i Zasłona, ale nie zmieniło to faktu, że głód beletrystyczny dawał o sobie znać. 

W końcu coś drgnęło dwa lata temu. W październiku, we Włoszech, pojawiła się powieść La Festa dell'insignificanza, kilka miesięcy później we Francji La fête de l’insignifianc, a teraz także i polski czytelnik może podskoczyć z radości i z uśmiechem popędzić do księgarni, gdzie czekają pachnące farbą drukarską egzemplarze Święta nieistotności

Konia z rzędem temu, kto mi wytłumaczy dlaczego Kundera tak okrutnie bawi się (z) czytelnikami. To zakazuje publikacji swoich książek po czesku, to w mieszkańcom kraju, który wybrał na swoją nową ojczyznę, każe czekać na książkę w języku, w którym przecież ją napisał, najpierw umożliwiając lekturę Hiszpanom (Niewiedza) czy Włochom (Święto nieistotności). Autor milczy. Milczy konsekwentnie, wywiadów nie udziela.

wtorek, 5 maja 2015

O tym jak zakochałam się w pewnym musicalu



Wśród moich tegorocznych planów, znalazł się punkt dotyczący częstszego bywania w teatrze. Obiecałam sobie, że pójdę na przynajmniej dwa spektakle, co może się komuś nie wydawać wielkim wyzwaniem, ale cóż - dla mnie nim jest.

Na pierwszy spektakl wybrałam się w lutym do Teatru Muzycznego w Poznaniu, kiedy to grano musical Jekyll & Hyde. Kolejna okazja do obejrzenia czegoś więcej niż film na ekranie laptopa, nadarzy się niebawem. Bilety na graną w poznańskim Teatrze Wielkim Carmen już czekają. Mam nadzieję, że w sezonie jesiennym wypatrzę coś jeszcze, tym razem może z przewagą recytacji, a nie śpiewu. Tak dla równowagi.

poniedziałek, 4 maja 2015

Jørn Lier Horst "Psy gończe"
Winny? Niewinny?

Jørn Lier Horst
Psy gończe
Wyd. Smak Słowa
2015
388 stron
cykl z Williamem Wistingiem, t. 8

Premiera: 4 maja

- Psy gończe - powiedział sam do siebie.
Tym właśnie byli, on i jego koledzy. Sforą psów, które ścigały mordercę[1].

Znany polskim czytelnikom z kryminału Jaskniowiec, norweski pisarz i dramaturg Jørn Lier Horst, ma na swoim koncie dziewięć powieści z oficerem wydziału śledczego Williamem Wistingiem. Wspomniany Jaskiniowiec jest póki co tomem ostatnim i warto mieć tego świadomość sięgając po nowość na polskim rynku wydawniczym - Psy gończe, które chronologicznie należy umiejscowić tuż przed powieścią wydaną u nas w ubiegłym roku. Tzw. overraskelse, niespodzianka taka.

Krótko mówiąc: najpierw Psy gończe, później Jaskiniowiec. A przed nimi siedem innych tomów. Trochę żal, że nie dane nam jest śledzenie losów bohaterów we właściwym porządku, ale grunt, że Jørn Lier Horst zawitał także i do nas. Być może nie stanie się on numerem jeden skandynawskiego kryminału, być może fani z piskiem nie ruszą szturmem na księgarnie w dniu premiery jego książek, ale jest to pisarz, którego twórczość koniecznie trzeba poznać, jeśli chce się móc zabrać głos w dyskusji o twórcach gatunku z północnej Europy lub po prostu ceni się dobre kryminały.

niedziela, 3 maja 2015

Małgorzata Warda "Najpiękniejsza na niebie"
Niebieska Dziewczynka

Małgorzata Warda
Najpiękniejsza na niebie
Wyd. Black Publishing
2015
280 stron
Znaleziono ją na dworcu PKP. Była ubrana w niebieski kombinezon, na nogach miała futrzane kozaki. Połączone sznurkiem rękawiczki zwisały z rękawów kombinezonu. Pamiętam z dzieciństwa podobne, udawało mi się ich nie zgubić, w przeciwieństwie do późniejszych, dorosłych par zostawianych na parapetach, autobusowych siedzeniach, w pracy, cudzych pokojach lub na własnej półce w przedpokoju. 

Nazwano ją Niebieską Dziewczynką. Na moment stała się bohaterką mediów. Trzyletnie, prawdopobnie porzucone przez matkę dziecko. Był rok 1984, dzień Wigilii, od pół nocy wiał lodowaty wiatr, mieszkańcy Gdyni wkładali grube skarpety i ocieplane płaszcze. Sylwia nie miała czapki, ani szalika. Rękawiczki zwisały bezużytecznie, cienki, chłopięcy kombinezon nie dawał zbyt wiele ciepła. 

Przez dłuższy czas nie udawało się ustalić tożsamości dziewczynki. Nie mówiła, nikt nie zgłaszał jej zaginięcia. Skąd wzięła się na dworcu? Gdzie podziała się jej matka? Jak doszło do tego, że tak małe dziecko zostało samo?

sobota, 2 maja 2015

Zdarzyło się w kwietniu 2015



Rety, jak ten czas leci! Niedawno spadały liście z drzew, a tymczasem zbliża się kolejny sezon urlopowy.

Fantastyczny wynik z poprzedniego miesiąca się nie powtórzył, ale cóż - z wycieczką do Paryża przegrywają nawet książki. Kwiecień zamykam więc liczbą trzynastu przeczytanych tomów, co jest w pełni satysfakcjonującym wynikiem, zwłaszcza, że i jakościowo było całkiem nieźle.

piątek, 1 maja 2015

Edgar Wallace "Pogromca hien ludzkich"
Nie bądź ssaczem!

Edgar Wallace
Pogromca hien ludzkich
Wydawnictwo CM
2014
270 stron
Edgar Wallace żył 57 lat, zostawił po sobie sztuki teatralne, poezję, scenariusze filmowe i... ok. 170 powieści. Tempo pisania musiał mieć więc zawrotne (a właściwie tempo dyktowania, gdyż nagrywał swoje teksty na fonografie, a resztą zajmowała się już sekretarka), bo wszystko to powstało w ciągu niespełna trzech dekad! To jest ten moment, w którym wstyd mi, że tak często lenistwo bierze górę i zamiast produktywnie wykorzystywać dany mi czas, przepuszczam go przez palce.

Żyjącego na przełomie XIX i XX wieku klasyka angielskiej literatury kryminalnej, do tej pory znałam jako autora powieści. Mam za sobą Bractwo Wielkiej Żaby oraz Twarze o zmroku - kryminały przesycone atmosferą tajemnicy, intrygujące ukrytą tożsamością najważniejszego przestępcy, oparte na dedukcji i prowadzeniu wnikliwego śledztwa. Tym razem sięgnęłam po opowiadania i muszę przyznać, że ich lektura dostarczyła mi sporo rozrywki.

Dwadzieścia opowiadań zawartych w zbiorze Pogromca hien ludzkich, zebrano w 1927 roku, a dwa lata później doczekało się przekładu na język polski. Kilkakrotnie wydawane przed wojną, w powojennej rzeczywistości ukazały się rok temu. Nie jest to zbiór luźnych, niepowiązanych ze sobą historyjek. Wszystkie mają wspólny mianownik, a jest nim postać Mixera wraz z jego świtą i bardzo ciekawym sposobem na zdobywanie pieniędzy.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...