Herbjørg Wassmo Te chwile Wyd. Smak Słowa 2015 362 strony |
Był taki czas, kiedy chętnie sięgałam po literaturę skandynawską, wcale nie celując w kryminały. Wtedy też z bibliotecznej półki ściągnęłam Dom ze ślepą werandą Herbjørg Wassmo. Emocje towarzyszące lekturze pamiętam do dziś, choć minęło niemal dziesięć lat, odkąd poznałam Torę, dziewczynkę, której życie jest pasmem smutku i upokorzeń. Później sięgnęłam po Księgę Diny, pasjonującą opowieść o silnej kobiecie, surowej, norweskiej rzeczywistości w drugiej połowie XIX wieku, o świecie realnym nierozerwalnie splątanym ze światem duchów. W przekładzie na język polski jest jeszcze Stulecie, wciąż mi nieznane. Któregoś dnia także i ono dostarczy mi solidnej porcji wzruszeń.
Tymczasem trzymam w rękach Te chwile, powieść osobistą, autobiograficzną, zadedykowaną siostrze. Herbjørg Wassmo rozlicza się w niej ze swoją historią, z historią swojej rodziny, a ja wciąż zastanawiam się jak wiele jej samej można znaleźć na kartach poprzednich powieści.
Powieść Wassmo utkana jest z opisów. Emocji, miejsc, ludzi, zdarzeń. Dialogów jest nie wiele, a jednak historia krzyczy i krzyczy jej bohaterka, czasami wewnątrz, bezgłośnie, niekiedy donośnie, jak wtedy, gdy już nie mogąc znieść utyskiwań ojca z wrzaskiem podbiega do niego, waląc go po plecach masztem od namiotu.
Ojciec jest ważną postacią tej powieści. Równie ważną, co znienawidzoną.
Gdyby teraz przewrócił się martwy, to musiałybyśmy go tutaj zostawić. Nie byłabym zmuszona więcej go oglądać, myśli. Nadleciałyby kruki i przyszły górskie lisy szczęśliwe, że mają co zjeść. A potem myszy i inne drobne gryzonie. Przez cały czas komary, meszki i gzy. Przez cały czas. W końcu pozostałby tylko zbielały, wypolerowany szkielet leżący w słońcu. Wtedy wszystko zostałoby oczyszczone i u s u n i ę t e z e ś w i a t a, myśli. Też chciałabym zostać oczyszczona, ale tu w ś w i e c i e.
Herbjørg Wassmo [źródło] |
I zanim jest w stanie temu zapobiec, już posłała błagalną modlitwę Najwyższemu. Zabierz go! Teraz! Proszę![1]
Czytam to i przypomina mi się mała Tora. I ojczym, który przychodził do niej w nocy. W powieści Te chwile Herbjørg Wassmo przytacza zresztą fragment Domu ze ślepą werandą. Fragment bardzo znaczący, wyjaśniający tak wiele.
W powieści bohaterowie nie mają imion. Jest jej ojciec, jest matka. Siostra. Syn, z którego ojcem połączył ją taniec, a rozłączyła ciąża. Nie przyjęła oświadczyn. Jest też córka. I mężczyzna, który odszedł z kołdrą i psem. Są ludzie, którzy zawodzą, znikają. Są duchy, zjawy niekiedy tak potrzebne, by nie zwariować, co brzmi paradoksalnie i takie właśnie jest. Jest i najwierniejsza towarzyszka, samotność.
Te chwile to opowieść o kobiecie, która poznała smak biedy i odrzucenia, krzywd i bólu. Kobiety silnej i słabej jednocześnie. Kochającej, wrażliwej, ale często uciekającej w złość. Utalentowanej, ale i zmagającej się ze słabościami ciała i ducha.
Herbjørg Wassmo pisze przepięknie, szczerze, ujmująco. Jej proza porusza, jej bagaż doświadczeń przytłacza. Autorka jest w swoich opisach ogromnie autentyczna, bez względu na to, czy dotyczą twardej rzeczywistości, czy ulotnych marzeń.
Pewnego dnia, myśli sobie, pewnego dnia będę miała pokój, który będzie tylko mój. Będę mogła zamknąć drzwi. Będę mogła spać w spokoju bez wchodzących i wychodzących ludzi. Będę mogła snuć myśli, których nikt mi nie przerwie. Będę mogła je zapisywać. W dzień i w nocy[2].
Język, którym posługuje się norweska pisarka, nie każdemu przypadnie do gustu. Podczas gdy jedni docenią jego bogatą metaforykę i plastyczność, emocjonalny przekaz i przepiękną formę, innych używane środki stylistyczne będą uwierać. Spojrzenie rzucone na początek powieści pozwoli ocenić, czy sposób w jaki Wassmo ubiera myśli w zdania, jest tym, który nam, jako czytelnikom, odpowiada.
Osuwa się do tyłu, w nieznane.
Wieczorna mgła unosi się nad bagnami i wodą. Jak oddech obcego. Wszystko staje się nierzeczywiste. Kiedy wiosłuje, mgła wciska się w dulki. Tarcie wioseł zdaje się odległym westchnieniem[3].
Dom ze ślepą werandą pozostaje tą książką autorki, którą przeżywałam najmocniej (i po cichu liczę na to, że doczekam się wznowienia, bym po latach mogła do tej powieści powrócić), ale i Te chwile dostarczyły mi emocji.
W czasie, gdy jedni piszą, a drudzy czytają powieści, wszyscy starają się trzymać swoje dzieje w ukryciu[4]. Herbjørg Wassmo coraz odważniej odsłania swoją historię. Zostawia sobie jednak margines bezpieczeństwa. Tworząc powieść zasiedloną bezimiennymi bohaterami, nie mówi wprost: oto ja, oto moje chwile radości, ale i zwątpień. Oto moje krzywdy, moje łzy, moja samotność. Moja kariera, rodzina, moja Norwegia, mój Paryż. A jednak bez trudu odnajdujemy autorkę w głównej postaci i zaczynamy rozumieć, dlaczego tak przejmująco potrafi opowiadać o kobietach słabych i silnych zarazem, z bagażem doświadczeń i trudnymi relacjami z ludźmi.
Jest jedną z nich. To o czym pisze, zna aż za dobrze.
Jest jedną z nich. To o czym pisze, zna aż za dobrze.
***
Książkę polecam
miłośnikom zbeletryzowanych autobiografii
wielbicielom poetyckiego języka i strumieni myśli
poszukującym przejmującej prozy
łowcom niełatwych życiorysów
łowcom niełatwych życiorysów
***
[1] Herbjørg Wassmo, Te chwile, Ewa M. Bilińska, Wyd. Smak Słowa, 2015, s. 23.
[2] Tamże, s. 130.
[3] Tamże, s. 9.
[4] Tamże, s. 113.
***
egzemplarz recenzencki |
Czytałam "Księgę Diny" i "Stulecie" teraz czekam na przesyłkę z książką "Te chwile". Dzięki Twojej recenzji dodaję do listy kolejną książkę. Czuję, że "Dom ze ślepą werandą" będzie ciężko zdobyć :/
OdpowiedzUsuńMoże wznowią? Byłoby wspaniale!
UsuńCzytałam już o tej książce i bez wątpienia po nią sięgnę... to coś dla mnie :))
OdpowiedzUsuńDużo czytałam już o autorce i jej umiejętnościach. Planuję poznać...
OdpowiedzUsuńCenię sobie taki język i taką tematykę, więc myślę, że rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńLubię przejmujące historie, więc może skuszę się na tę norweską opowieść.
OdpowiedzUsuńTwórczość Wassmo jeszcze przede mną, ale z wielu recenzji jej powieści płynie tyle emocji, że aż mam deszcze czytając cudze odczucia. Chcę się przekonać, co mnie spotka, gdy już sięgnę po te tytuły.
OdpowiedzUsuńNie zdecydowałam się na tę książkę, bo muszę nadrabiać zaległości, ale kiedyś na pewno dam jej szansę, znajdę w bibliotece i przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce i planuję przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś, rozejrzę się za książką.
OdpowiedzUsuńWiele już o tej książce słyszałam i mam nadzieję, że mi się spodoba. Zapowiada się spokojna, ale piękna lektura
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Już po tych fragmentach widać, że książka jest taka... delikatna, ale mocna w odbiorze :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, ale kupiłaś mnie tą recenzją w stu procentach.
OdpowiedzUsuń