sobota, 31 października 2015

Co w wydawnictwach piszczy #56
(listopad 2015 - cz. 1)

*** subiektywne zestawienie premier i wznowień z pierwszej połowy miesiąca ***

Albatros


Alex Marwood Dziewczyny, które zabiły Chloe - 4.11

Letni poranek 1986 roku. Dwie jedenastolatki spotykają się tego dnia po raz pierwszy w życiu. Wieczorem obie zostają oskarżone o morderstwo. Ponad dwadzieścia lat później, dziennikarka Kirsty Lindsay, pracuje nad reportażem na temat seryjnego mordercy, grasującego w nadmorskim kurorcie. W trakcie zbierania materiałów spotyka przypadkiem sprzątaczkę Amber Gordon. 

Kirsty i Amber spotykają się po raz pierwszy od tego strasznego dnia, który odmienił na zawsze ich losy. Są gotowe zrobić wszystko, by nie odkryto ich dawnej tożsamości, nie zrujnowano im życia, by chronić swoje rodziny. Jednak przeszłość postanawia się o nie upomnieć... Kobiety będą musiały zmierzyć się z dawnym koszmarem i dokonać trudnych wyborów.

piątek, 30 października 2015

Jesień w Krakowie



Dziś post obrazkowy, czyli pierwsze i ostatnie jesienne zdjęcia, efekt spaceru po Krakowie. Tak to jakoś jest, że żeby wygospodarować trochę czasu na spacer, muszę pojechać gdzieś, gdzie funkcjonuję w innym trybie niż "ojej, tyle mam jeszcze do zrobienia, a już ta godzina!".

czwartek, 29 października 2015

Na stosiku książki rosną #29



Stało się. Książki opanowały podłogę. Mania wymknęła się spod kontroli. Dziś część tego, co zawitało do mnie ostatnio. Sama chyba wolę nie wiedzieć, ile tak naprawdę się tego nazbierało, więc pozwólcie, że resztą podzielę się innym razem.

środa, 28 października 2015

Brooke Davis "Zgubiono znaleziono"
Tutaj, mamo!

Brooke Davis
Zgubiono znaleziono
Wyd. Czarna Owca
2015
302 strony
Zgubiono znaleziono Brooke Davis ma pozornie prostą okładkę. Postać dziewczynki jakby wydarta z gazety, ma czerwone włosy i buciki, resztę zaś wypełnioną literkami, które przywodzą na myśl gazetowy druk. Gdy przyjrzysz się jej, dojrzysz, że litery te tworzą zaledwie dwa słowa. Tutaj, mamo

I już wiesz, że to nie będzie banalna, lekka lektura.

wtorek, 27 października 2015

Na co do kina?
* listopad 2015 *

Subiektywne zestawienie potencjalnie dobrych filmów.


6 listopada

Sam Mendes Spectre

Tajemnicza wiadomość na temat przeszłości Bonda skieruje go na trop złowrogiej organizacji WIDMO. Podczas gdy M toczy polityczną batalię o przyszłość MI6, agent 007 odkrywa przerażającą prawdę o najpotężniejszej instytucji przestępczej świata.





poniedziałek, 26 października 2015

Się działo w niedzielę!,
czyli Targów Książki w Krakowie dzień ostatni



Biorąc pod uwagę to, o której skończyłam pisać relację z soboty na Targach Książki, dodatkowa godzina snu związana ze zmianą czasu, była błogosławieństwem. W niedzielę podobno odrobinę bardziej przypominałam człowieka niż zombie. Niestety, spojrzenie pośpiesznie rzucone w stronę lustra, jakoś tego potwierdzić nie chciało. Nieważne. Z worami pod oczami takimi, że książki można w nich nosić, stawiłam się w Expo.

A tam jakby mniej tłoczno, miejscami nawet można było przestać wciągać brzuch, a czasem, gdy się głębiej otworzyło paszczę i przestawiło na tryb ssący, do ust wpadało trochę powietrza. Niekoniecznie świeżego, ale jednak.

niedziela, 25 października 2015

Sobotnie szaleństwo,
czyli Targi Książki w Krakowie



Dziesiąta z minutami. Mąż podrzuca księżniczkę pod same drzwi Expo Kraków. Księżniczka myka bocznym wejściem zostawiając za sobą tłum ludzi stojących w kolejce do kas. Niestety, księżniczce mina rzednie w środku. Cóż... do szatni swoje trzeba odstać. 

Jest sobota, a więc tłok. Gdzieniegdzie dużo, w wielu miejscach po prostu ogromny. Szybko zaczyna brakować powietrza, w oczach pojawia się obłęd dobrze znany uczestnikom Targów. Zanim zacznę ogarniać rzeczywistość, w obiektyw wpada mi Ewa Drzyzga, która nastolatkę z notesikiem służącym do zbierania autografów, usiłuje przekonać, że czytanie nie boli. Nie wyszło.

sobota, 24 października 2015

Ekspresowy piątek,
czyli wpadam na chwilę na Targi Książki w Krakowie



Nie wiem czemu, ale tegoroczne Targi Książki w Krakowie witam jakoś mniej entuzjastycznie niż rok, czy dwa lata temu. W czwartek ani myślałam ruszać w kierunku Expo, w piątek wolałam fotografować jesienne parki i zwiedzać Podziemia Rynku w Krakowie. Właściwie tylko perspektywa zdobycia autografu na Preparatorze (patrz recenzja: Zimny doktor) Huberta Klimko-Dobrzanieckiego sprawiła, że dotarłam na miejsce.

piątek, 23 października 2015

Festiwal Kryminału Granda - dzień trzeci
i garść refleksji



Wszystko dobrze, co się dobrze kończy. Granda skończyła się bardzo dobrze. Morderca, który pierwszego dnia na dworcu w prezencie zostawił nam trupa, został rozpracowany, detektywistyczny poranek dla dzieci spotkał się z entuzjazmem małych miłośników tajemnic, a spotkania z pisarzami i ekspertami bez wątpienia warte były uwagi. Ukoronowaniem całego festiwalu był spektakl Po Sezonie, na który już niestety nie dotarłam, ale o tym co Teatr MplusM pokazał na scenie, możecie przeczytać u Wiki.

czwartek, 22 października 2015

Renée Knight "Sprostowanie"
Książka, która zmieniła czyjeś życie

Renée Knight
Sprostowanie
Wyd. Sonia Draga
2015
344 strony
Wyobraź sobie, że na stoliku nocnym odnajdujesz książkę. Co prawda nie pamiętasz skąd się tam wzięła, ale w ferworze niedawnej przeprowadzki to i owo mogło ci wylecieć z pamięci. Zaczynasz czytać i ze zdumieniem odkrywasz, że... to książka o tobie!

Fajnie, prawda? W końcu któż z nas nie chciałby stać się bohaterem powieści, zwłaszcza jeśli jest ona ogromnie poruszająca i wciągająca.

Problem w tym, że fabuła dotyczy zdarzeń, o których nie chcesz pamiętać. Co więcej - są one twoim pieczołowicie skrywanym sekretem. Bliscy tej tajemnicy nie znają i zdawałoby się, że jedyna osoba, która mogła opowiedzieć co stało się tamtego lata, już dawno nie żyje. A jednak ktoś zna twój sekret. Sekret, który może zniszczyć szczęście twoje i twojej rodziny. 

Nie możesz spać. Nie możesz normalnie funkcjonować. Wpadasz w depresję. Boisz się, bo nie wiesz jaki cel przyświeca temu, kto podrzucił ci książkę. Twoje szczęśliwe, poukładane życie właśnie diabli wzięli. A właściwie jeden diabeł. Ma ludzką postać, ale jak najbardziej czarcie zamiary.

środa, 21 października 2015

Mateusz M. Lemberg "Mennica"
Kalejdoskop zdarzeń

Mateusz M. Lemberg
Mennica
Wyd. Prószyński i S-ka
2015
424 strony
Mam tu górę trupów, jakieś szwindle, fałszerze, mennica, psy z Warszawy, gangsterzy tutejsi, z Belgii, cholera wie co* - lepiej bym tego nie ujęła, więc na wstępie oddałam głos Karolinie Wiośnie, zastępcy prokuratora rejonowego w Kamieniu Pomorskim.

Trzeba przyznać, że w Mennicy Mateusza M. Lemberga faktycznie splata się sporo wątków, choć początek wcale tego nie sugeruje. Kryminał zaczyna się co prawda od znalezienia zwłok, i to nawet nie w liczbie pojedynczej, a przygnębiająco mnogiej, ale całość zdaje się mieć bardziej charakter obyczajowy niż zbodniczy. Nie znaczy to, że akcja się wlecze bądź jest mało ciekawa. Autor pozwala czytelnikom poznać swoich bohaterów, pieczołowicie kreśli ich problemy i tło zdarzeń, zostawiając przy tym spory margines niedopowiedzeń. Potrzeba sporo czasu, by poskładać wszystko całość i dotrzeć do finału.

Ten będzie rodem z kina akcji, kadry zaczną się zmieniać jak w kalejdoskopie, serce szybciej zabije, a bohaterowie stoczą walkę o przetrwanie. 

wtorek, 20 października 2015

Jean Hatzfeld "Englebert z rwandyjskich wzgórz"
Ten, który przeżył

Jean Hatzfeld
Englebert z rwandyjskich wzgórz
Wyd. Czarne
2015
104 strony
Nyamata powoli budziła się z letargu, w jaki wtrąciły ją cztery tygodnie ludobójstwa - zostawiając po sobie pięćdziesiąt dwa tysiące trupów, leżących na ulicach i okolicznych wzgórzach. Miasteczko zmagało się ze swoją traumą. Ludzie próbowali uwolnić się od rozpaczy i wydobyć z nędzy, a także, na próżno, jakoś wypełnić pustkę. Wiele było osamotnionych dusz, snujących się po głównej ulicy, ocalałych Tutsi, załamanych i zszokowanych rzeziami, ogołoconych z wszystkiego oprócz własnych lęków, wystraszonych Hutu. Osoby rozbite czy porzucające własne parcele z obawy przed powracającymi, zrujnowane, zbyt słabe, by "kontynuować życie, skoro właśnie tak zadecydowało", jak stwierdziła pewna wieśniaczka. Engleberta odróżniały od innych energia z jaką niestrudzenie przemierzał miasteczko, i nienasycone pragnienie mówienia i picia[1].

poniedziałek, 19 października 2015

Stefan Hertmans "Wojna i terpentyna"
Pamięć ma znaczenie

Stefan Hertmans
Wojna i terpentyna
Wyd. Marginesy
2015
416 stron
Wiedział, że wręczone mu zeszyty kryją dramatyczną historię, choć nie przypuszczał jak wiele emocji zawiera każda linijka, jakie obrazy staną mu przed oczami, w jakże innym świetle ukaże dziadka Urbaina, autora zapisków.

Stefan Hertmans długo ociąga się z lekturą dziennika, jakby czując, że później już nic nie będzie takie samo, że ta opowieść to coś więcej niż wspomnienia żołnierza, który wielokrotnie otarł się o śmierć. Także i dla samego Hertmansa jest ona formą rozliczenia z czasem dzieciństwa. Pomocą w zrozumieniu pewnych słów i zdarzeń z przeszłości, ale i przyczyną pojawiających się znienacka wyrzutów sumienia. Dorosły mężczyzna rozumie więcej niż mały chłopiec. Dorosły mężczyzna poznawszy wspomnienia swego dziadka rozumie jeszcze więcej i wyciąga wnioski.

niedziela, 18 października 2015

Granda po poznańsku,
czyli fotorelacja z drugiego dnia festiwalu kryminałów



Sobota. Budzik wyrywa mnie ze snu. Tym razem nie negocjuję, choć nie mam ochoty wystawiać nóg spod kołdry. Czeka mnie jednak wyzwanie, a ono nie będzie czekać cierpliwie. W samo południe, mam poprowadzić spotkanie autorskie z Olgą Rudnicką. Moja pewność siebie ma rozmiar łebka od szpilki. Zapominam o zegarku, więc nie będę mogła kontrolować upływu czasu. Grzebiąc w torbie fotograficznej, na zamku zostawiam kawałek czerwonego lakieru. Klnę pod nosem patrząc na popsuty manicure. Zachciało się babie kolorków!

sobota, 17 października 2015

Polecamy książki z mało popularnych krajów,
czyli wyniki konkursu



Lektura powieści (świetnej!) Silva rerum litewskiej pisarki Kristiny Sabaliauskaitė to kolejny pretekst do tego, by poszukać książek pisanych nie tylko przez Polaków, Amerykanów czy Brytyjczyków, ale także przyjrzeć się twórczości pisarzy z państw zdecydowanie mniej popularnych w czytelniczych zestawach wielu z nas.

Stąd pomysł, by dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak, przeznaczyć jeden egzemplarz wspomnianej powieści na nagrodę i przy okazji podpytać Was, jakie książki spoza głównego nurtu polecacie.

Poniżej umieściłam odpowiedzi konkursowe z myślą, że może i Wy skorzystacie z zawartych w nich podpowiedzi.  Przyznaję, że mile mnie zaskoczyliście tak ciekawymi opisami wybranych przez Was lektur oraz różnorodnością lektur.

piątek, 16 października 2015

Randall Munroe "What if? A co gdyby?"
Czy naprawdę nie ma głupich pytań?

Randall Munroe
What if? A co gdyby?
Wyd. Czarna Owca
2015
372 strony
Podobno nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. Inna plotka głosi, że głupich pytań faktycznie nie ma - są tylko te źle zadane. 

Randall Munroe twórca jednego z najpopularniejszych komiksów internetowych na świecie (XKCD) bierze na tapet pytania absurdalne i hipotetyczne, próbując udzielić na nie naukowych odpowiedzi. Bywają zagadnienia dziwaczne, ale ciekawe, zdarzają się jednak i takie, które zamiast odpowiedzi rodzą pytanie o kondycję psychiczną dociekliwego typa i nawet Munroe nie podejmuje wyzwania, całość podsumowując ripostą słowną bądź rysunkową lub taktownie milcząc. 

Bo co rzec komuś, kto pyta:

Jakie problemy logistyczne napotkalibyśmy, gdybyśmy spróbowali stworzyć armię małp?

Gdyby ludzie mieli koła i potrafili latać, jak odróżnialibyśmy ich od samolotów?*

No co?

Na szczęście zdarzają się dylematy dziwaczne, ale za to pozwalające na rozwianie wątpliwości za pomocą matematyki, a nie wizyty na kozetce u psychiatry. I takimi właśnie zajął się Randall Munroe w książce What if? A co gdyby?

czwartek, 15 października 2015

Zostań autorem potencjalnego bestsellera!

#pobandzie
Niedawno na rynku pojawiła się publikacja, która prawdopodobnie zainteresuje większość osobników piszących, nie tylko tych stawiających pierwsze znaki w Wordzie, ale także tych, którzy mają za sobą pierwsze literackie próby. Kompleksowy poradnik Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller Jakuba Winiarskiego, nauczyciela creative writing i Jolanty Rawskiej, miał swoją premierę 24 września i podobno można w nim znaleźć wiele przydatnych informacji: jak zacząć pisać, jak skończyć i co zrobić, by środek porwał czytelnika.
Piszę "podobno" i "prawdopodobnie", bo sama nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po tę publikację, ale jest coś, co przekonuje mnie, że Jakub Winiarski nie rzuca słów na wiatr. Z jego rad korzystali m.in. Nikodem Pałasz i Katarzyna Kołczewska, a tak się składa, że miałam okazję przeczytać po jednej książce obojga i cóż... to były bardzo dobre książki.

Zadałam Jakubowi Winiarskiemu trzy pytania na temat self-publishingu, kursów pisania i "złotych rad" dla początkujących pisarzy. Jeśli jesteście ciekawi jego odpowiedzi, zapraszam do lektury.

***

Harry, Salma i San Francisco



Na półce piętrzą się magazyny językowe i podróżnicze, chęci do ich czytania nie brakuje i tylko z czasem jakoś tak kiepsko. Jak zwykle, zresztą. Na szczęście udaje mi się wygospodarować nieco czasu na lekturę, w związku z czym zapraszam Was na krótki przegląd magazynów językowych, które towarzyszą mi wieczorami, zanim padnę ryjkiem w poduszkę. Wybrałam dla Was po trzy najciekawsze, moim zdaniem, artykuły z każdego numeru.

środa, 14 października 2015

Co w wydawnictwach piszczy #55
(październik 2015 - cz. 2)

*** subiektywne zestawienie premier i wznowień z drugiej połowy miesiąca ***

Akurat

Mariusz Ziomecki Umierasz i cię nie ma - 21.10

Para wypalonych gliniarzy - ona policyjny psycholog, on najskuteczniejszy śledczy w wydziale zabójstw Komendy Stołecznej Policji – przechodzi w stan spoczynku, gdy przydarza im się spóźnione, niespodziewane rodzicielstwo. Decyzję mężczyzny o odejściu przyspiesza konflikt z przełożonymi.
Podinspektor Roman Medyna nie potrafi zostawić gorącego tropu, gdy szefowie tego oczekują. Kiedy czyjaś niewidzialna ręka z policyjnej wierchuszki blokuje jego czynności w sprawie pedofilii, Medyna rewanżuje się przeciekiem do mediów.

Oboje inkasują odprawy, sprzedają mieszkanie i już jako cywile zaczynają stawiać niewielki pensjonat na malowniczej skarpie nad samym Zalewem Zegrzyńskim. Po latach niszczącej psychicznie pracy, która regularnie stawia policjantów w obliczu aktów ludzkiego bestialstwa, mają nadzieję zbudować prywatny raj: zacząć cichą egzystencję hotelarzy, skoncentrować się na wychowaniu potomka i na życiu rodzinnym. Jednak ich pieniądze się kończą szybciej niż budowa, na dodatek w okolicy zaczyna się koszmar...

Trzy osoby, burmistrz miasteczka i dwie młode kobiety z organizacji ekologicznej, padają ofiarą tajemniczego zabójcy – lub prawdopodobniej zabójców – na pokładzie starego statku wycieczkowego, który ktoś uprowadził z portu i zacumował na widoku naszych bohaterów.
Ci początkowo nie widzą powodu, by bliżej zajmować się tą sprawą. To już nie jest ich problem, mają dość własnych. Jednak od sensacji trudno jest uciec: gdy gazeta publikuje szokujące zdjęcia z miejsca zbrodni, policyjni emeryci analizują je inaczej niż ich sąsiedzi. Spekulują, któremu z kolegów przypadnie śledztwo i daje się wyczuć, że obojgu trochę jednak zaczyna brakować adrenaliny, którą wyzwala policyjna robota…

wtorek, 13 października 2015

Magdalena Knedler "Pan Darcy nie żyje"
Śmierć na planie filmowym

Magdalena Knedler
Pan Darcy nie żyje
Wyd. Czwarta Strona
2015
344 strony
Kto jeszcze? Każdy ma tajemnice... Absolutnie każdy... A czasem dobrze jest coś wiedzieć. Im więcej, tym lepiej. Trzeba się zabezpieczyć na każdym kroku. Nie odbiorą mu roli Darcy'ego. Zbyt wielki trud podjął, by ją zdobyć. Nie odbiorą mu Darcy'ego. Musieliby go najpierw zabić...[1]

Jak sobie pan życzy, panie Darcy... Jak sobie pan życzy...

Pan Darcy nie żyje to jedna z tych powieści, która pojawiwszy się w zapowiedziach z jednej strony intrygowała, z drugiej rodziła wątpliwości co do tego, czy ktoś kto dwukrotnie, bez większego powodzenia, podchodził do prozy Jane Austen, odnajdzie się w świecie wykreowanym przez Magdalenę Knedler. Uznałam jednak, że skoro byłam w stanie przeczytać kryminały science-fiction (a jest to gatunek, który wywołuje u mnie dreszcze i to bynajmniej nie rozkoszy) to kryminał z Austen w tle mi niestraszny.

I całe szczęście, że miłość do literackich zbrodni zwyciężyła, bo dwa wieczory z nieżyjącym panem Darcy'm i podejrzanymi o pomoc w przeniesieniu go na tamten świat, zleciały mi nawet nie wiem kiedy. Na dodatek zleciały bardzo przyjemnie.

poniedziałek, 12 października 2015

"Pałasz otwiera nowy gatunek polskiego kryminału!"
* wywiad z Nikodemem Pałaszem *



Nikodem Pałasz - Specjalista od wizerunku sportowców i manadżer sportowy. Prowadzi firmę Sport And Profit zajmującą się marketingiem sportowym. Indywidualnie współpracował (lub współpracuje) m.in. z czołowymi zawodnikami świata, mistrzami Polski, medalistami z olimpiad, zawodowymi tenisistami, pływakami, bokserami, szermierzami czy pływakami. Obecnie na koncie ma dwie powieści kryminalne Brudną grę i Sam na sam ze śmiercią, w których pokazuje nie tylko jasne strony sportu, ale także to, co często zamiatane jest pod dywan. Więcej informacji o autorze znajdziecie na jego stronie internetowej nikodempalasz.pl.


Miałam przyjemność przeczytać powieść kryminalną Sam na sam ze śmiercią pozwalającą zajrzeć za kulisy futbolowego światka i poznać autora na spotkaniu w poznańskim Matrasie. Jedno i drugie było na tyle ciekawym doświadczeniem, że zrodził się pomysł wywiadu. Czego udało mi się dowiedzieć od Nikodema Pałasza?

Zapraszam do lektury!


niedziela, 11 października 2015

Wiele stresu, wiele śmiechu,
czyli krótko o spotkaniu z Olgą Rudnicą



Jest już po północy. Niedawno wróciłam z restauracji Wielkie Żarcie, gdzie spędziłam przemiły wieczór w fantastycznym gronie kryminalnym, czyli ekipą z festiwalu Granda. Wcześniej było mnóstwo różnych spotkań, znajomości świeże i odświeżone, uściski w przelocie, dłuższe rozmowy i wciągające dyskusje. Moc pozytywnej energii! Torty z okładkami książek na stanowisku wydawnictwa Czwarta Strona, zdjęcia, autografy, możliwość porozmawiania ze specjalistami z zakresu różnych okołokryminalnych dziedzin oraz oczywiście spotkania autorskie.

sobota, 10 października 2015

Granda w zdjęciach,
czyli pierwszy dzień
pierwszego festiwalu kryminalnego w Poznaniu

żywiołowy prowadzący

Zaczęło się od... trupa, bo w końcu jakże inaczej mógłby zacząć się festiwal kryminalny? A wydawało się, że będzie tak spokojnie. Zajęłam krzesło w pierwszym rzędzie, rozejrzałam się uważnie. Pozornie wszystko było ok. 

piątek, 9 października 2015

Wojciech Zawioła "Szukaj mnie"
Multimedialna powieść, prawdziwe życie

Wojciech Zawioła
Szukaj mnie
Wyd. Edipresse Książki
2015
304 strony
Niektóre książki otwierają mi oczy na pewne sprawy. Nie to, żeby najnowsza powieść Wojciecha Zawioły odkryła dla mnie Amerykę, ale Szukaj mnie przypomniało mi o czymś ważnym - o tym, że wokół nas, w tym zwyczajnym życiu zwyczajnych ludzi, dzieją się rzeczy niesamowite, choć... także zwyczajne. Dzięki takim historiom wieczorem, kładąc głowę na poduszkę i czekając na sen, rozmyślam o tym co wokół mnie, o codzienności, która przecież nie różni się niczym specjalnym od codzienności cudzych, a jednak jest wyjątkowa. Sprawnie, zgrabnie opowiedziana, być może mogłaby być równie interesująca jak ta, którą znajdziemy w Szukaj mnie. Trochę ciepła, miejscami zabawna, czasem smutna i bolesna, momentami niezrozumiała, pełna tego co dobre, ale i przykre, chwilami tajemnicza, pełna marzeń, pasji, ludzi i uczuć. 

Wojciech Zawioła kojarzy się raczej z dziennikarstwem sportowym niż powieściopisarstwem. Ma co prawda na swoim koncie powieść Jest takie miejsce..., ale jego nazwisko widnieje także na wywiadzie rzece z Mariuszem Czerkawskim czy biografii Roberta Lewandowskiego, a w telewizji TVN i TVN24 nie prowadzi programów literackich, za to znaleźć go można w wiadomościach sportowych.

Z zainteresowaniem zabrałam się za lekturę Szukaj mnie, ciekawa fabuły i tego jak wygląda czytanie powieści... multimedialnej.

czwartek, 8 października 2015

Zdarzyło się we wrześniu 2015



We wrześniu zdarzył mi się urlop. Najpierw więc robiłam co mogłam, by wyrobić się ze wszystkim przed wyjazdem, później stawałam na głowie, żeby pozbyć się zaległości. Pomiędzy tym wszystkim przeżyłam cudowne dziesięć dni w Andaluzji

środa, 7 października 2015

Olga Rudnicka "Diabli nadali"
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz

Olga Rudnicka
Diabli nadali
Wyd. Prószyński i S-ka
2015
448 stron
Olga Rudnicka zadebiutowała w 2008 roku, czyli stosunkowo niedawno. Tymczasem, na rynku wydawniczym pojawiła się już... jedenasta jej książka. Diabli nadali to dawka pozytywnej energii, w której na korporacyjnym gruncie mieszają się intrygi, plotki, przyjaźnie, romanse, kłótnie, sympatie i antypatie. Jest też oczywiście zbrodnia, bo autorka nie ucieka od gatunku, w którym czuje się jak ryba w wodzie. Dzięki temu, czytelnicy dostali do rąk kolejną świetną komedię kryminalną.

A teraz poznajcie... denata.

Inteligentny, błyskotliwy, geniusz. Działa jak dobrze naprogramowany robot. Nigdy się nie poci i nie męczy. Nigdy nie popełnia błędów. Zawsze ma rację. Wie wszystko. Do tego dziwkarz, lowelas, kłamca, ale kobiety ciągnęły do niego jak muchy do miodu, choć on sam najczęściej nic nie musiał robić, by je zachęcać. Nie wiem czy to ta jego woda kolońska czy feromony, ale na pewno nie był człowiekiem*.

wtorek, 6 października 2015

Nieswojo. Nieprzyjemnie. Dziwnie. Pusto.



Miała być zupełnie inna notka. Miało być wesoło, bo o komedii kryminalnej. Fajnej, zwariowanej, na dodatek mającej dzisiaj premierę. Nie wyszło. Czasem nie wychodzi. Bywa i tak.

Nieswojo mi. Nieprzyjemnie. Dziwnie. Pusto.
Niby obcy człowiek, którego znałam jedynie za pośrednictwem kilku jego książek. Nigdy nie miałam okazji go spotkać, zamienić z nim choćby kilka słów. A jednak nieswojo mi. Nieprzyjemnie. Dziwnie. Pusto.

poniedziałek, 5 października 2015

Joanna Chmielewska "Harpie"
Cioteczki z piekła rodem

Joanna Chmielewska
Harpie
Wyd. Olesiejuk
2015
336 stron
Joanna Chmielewska to taka postać, którą miłośnicy literatury kojarzą, nawet jeśli ich preferencje czytelnicze nie dotyczą kryminałów. A jeśli nie kojarzą to znak, że przespali jakieś pół wieku, bo mniej więcej tyle minęło odkąd na rynku wydawniczym pojawił się debiut autorki, czyli Klin, ten zawierający złotą radę na nieszczęśliwą miłość: klin klinem. Książki autorki wciąż są wznawiane, choć ona sama już niestety niczego nie napisze.

Obecnie na półkach można znaleźć serię wydawniczą Królowa polskiego kryminału, zawierającą pięćdziesiąt najpopularniejszych książek autorki. Pałętając się pewnego dnia bez określonego celu po jednej z księgarni, przygarnęłam tytuł opatrzony szczęśliwą trzynastką, czyli Harpie. Tak spotkałam Dorotkę i jej ciotki.

niedziela, 4 października 2015

Kristina Sabaliauskaitė "Silva rerum"
Powieść przez wielkie "P"

Kristina Sabaliauskaitė
Silva rerum
Wyd. Znak
2015
512 stron
Najpierw było wahanie. Okładka przywodząca na myśl powieść historyczną, gatunek, który niezbyt często u mnie gości. Fabuła potwierdzająca trafność skojarzeń, bo oto losy głównych bohaterów, rodziny Narwojszów, silnie związane są z historią rodzinnego kraju. A co ja o nim wiem,o tym kraju niby bliskim, a dalekim? Z czym kojarzy mi się Litwa i to nawet nie współczesna, a siedemnastowieczna? Co wiem o Wilnie z tamtych lat? Czy będę potrafiła odnaleźć się w rzeczywistości odmalowanej w Silva rerum przez autorkę powieści, Litwinkę Kristinę Sabaliauskaitė?

Setki wątpliwości i argument, który zaważył o tym, że zdecydowałam się po tę powieść sięgnąć, motywacja z gatunku tych, do których nieco wstyd się przyznać, choć właściwie, skoro niejednokrotnie głośno mówiłam, że tę czy tamtą powieść przygarnęłam, bo ujęła mnie okładką, co jak wiadomo jest nienajlepszym kryterium doboru lektur, to przecież równie dobrze mogę oznajmić, że po Silva rerum sięgnęłam przede wszystkim... ze względu na narodowość autorki...

Sami powiedzcie. Ile litewskich książek zdarzyło się wam przeczytać? No właśnie. A ponieważ Kristina Sabaliauskaitė odwiedzi niedługo Polskę, jako, że Gościem Honorowych tegorocznych krakowskich targów książki jest jej rodzinny kraj, to resztka wątpliwości wyparowała w mgnieniu oka. 

sobota, 3 października 2015

KONKURS z Litwą w tle



Moi Drodzy, Drodzy moi. Nie wiem czy wiecie, ale tegorocznym Gościem Honorowym Targów Książki w Krakowie jest Litwa. Co to ma wspólnego z konkursem, na który chciałabym Was serdecznie zaprosić? Już tłumaczę.

Mam dla Was książkę. Niebanalną, napisaną pięknym językiem. Książkę o dojrzewaniu, odkrywaniu siebie, poszukiwaniu własnej drogi i podejmowaniu niełatwych decyzji. O błędach i porażkach, o kłopotach, wpadkach, dramatach, ale i szczęściu, miłości, przyjaźni i szaleństwach młodości. Wszystko to z siedemnastowieczną Litwą w tle. 

Autorka powieści Silva rerum jest Litwinką. Kristina Sabaliauskaitė odwiedzi Polskę już niebawem, bo spotkać ją będzie można w Krakowie podczas Targów Książki i Festiwalu Conrada. 

Jutro podzielę się z Wami moimi przemyśleniami na temat powieści, a tymczasem już dziś zapraszam do udziału w konkursie, w którym można ją wygrać. Książkę mam dla Was dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak, a od siebie dorzucam "firmowe" długopisy i uroczą zakładką z historyjką, której finał znajduje się na tej nieobfotografowanej stronie.

piątek, 2 października 2015

Październik miesiącem literackich wrażeń



Nie wiem, czy dla czytelników istnieje piękniejszy miesiąc niż październik. Wydawnictwa szaleją - lista premier zdaje się nie mieć końca. Imprez literackich także nie brakuje. Niezadowolony z tego wszystkiego może być jedynie portfel, ale co tam - obiad w postaci ryżu z ketchupem podobno kiepsko smakuje tylko przez pierwszy miesiąc. Później można się przyzwyczaić.

Poniżej krótka ściąga zawierająca listę najciekawszych październikowych wydarzeń literackich.

czwartek, 1 października 2015

Kathryn Harrison "Tysiąc drzewek pomarańczowych"
Przerwane nitki szczęśliwego życia

Kathryn Harrison
Tysiąc drzewek pomarańczowych
Wyd. Marginesy
2015
392 strony
Jestem marzycielką. Marzycielką, nie inaczej. Spędzając wiele czasu w sąsiedztwie larw jedwabnika, obserwując je, nauczyłam się być gąsienicą. Gąsienice przekształcają liście w jedwab. Podpatrzyłam, na czym polega ich sztuka. Odkryłam sposób przekształcenia życia, którym mnie obdarzono, w inne życie, życie niezwykłe, nieoczekiwane[1].

Powyższy fragment muszę uzupełnić kilkoma informacjami. Bohaterka-marzycielka nie wspomina w nim, że to niezwykłe życie to nie tylko mile wspominane dzieciństwo czy gorący, zakazany romans, ale także pasmo cierpień. Wystarczy wspomnieć, że akcja powieści Kathryn Harrison Tysiąc drzewek pomarańczowych toczy się w Hiszpanii z XVII wieku, dorzucić do tego hasło "inkwizycja" i napomknąć, że narratorka snuje swą opowieść z celi, z której od czasu do czasu wychodzi tylko po to, by wyznać nieistniejące winy swoje i cudze, wijąc się przy tym z bólu zadawanego wymyślnymi torturami przez ludzi w białych kapturach, by w pełni zrozumieć, że życie Franciski de Luarca może i jest niezwykłe, nieoczekiwane, ale z pewnością nie stanie się przedmiotem zazdrości.

Nie zaliczałam się do ludzi szczęśliwych tylko dlatego, że nie wiedziałam jeszcze, jak bardzo można być nieszczęśliwym[2].

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...