Czytelniku, trzymasz w ręce atlas świata - jednak nie takiego, jaki kiedykolwiek istniał, lecz jak go sobie wyobrażano. Zebrane w nim kraje, wyspy, miasta, góry, rzeki, kontynenty i rasy są całkowicie fikcyjne - a jednak każde z nich przez jakiś czas (niektóre przez wieki) istniały naprawdę. Jakim cudem? To proste: widniały na mapach[1].
Wydawnicza perełka
Wszystkich, którzy nie rozumieją tej fascynacji książką, która wiąże się z jej wąchaniem, głaskaniem i wzdychaniem do niej przy każdym przewróceniu kartki, odsyłam do następnego akapitu. Bo ja, proszę Państwa, wydobywszy z paczki Atlas lądów niebyłych autorstwa Edwarda Brooke-Hitchinga, wszystko to zrobiłam po wielokroć. Są bowiem takie książki, w których ważna jest treść i wydrukowane na papierze makulaturowym z okładką w kolorze kartonowego beżu wciąż mają ogromną siłę rażenia i są takie, w których treść się broni, ale dopiero ilustrowana zwala z nóg. I to właśnie jest ten drugi przypadek.
Atlas lądów niebyłych to pięknie wydany, bogato ilustrowany przewodnik po miejscach istniejących tylko przez jakiś czas, a i to nie dosłownie. Nie, nie stały się ofiarą kataklizmów ani niszczącej siły człowieka. Choć znalazły się na mapach, były jedynie kartograficznymi pomyłkami. Fantasmagoriami kartografów, które nie sposób znaleźć w realnym świecie.
Na papier trafiły z różnych przyczyn. Czasem w efekcie złudzeń wzrokowych. Ot, chmury wyglądały jak lądy. Czasem zawiniły przyrządy pomiarowe, nieprecyzyjne w określaniu położenia. Zdarzało się więc, że odkrywano wyspę już odkrytą, biorąc ją za coś zupełnie nowego. Bywało i tak, że nowe lądy tworzyli kłamcy, widząc w tym sposób na niezbyt chwalebne osiągnięcie jakiegoś celu.
Książka podyktowana pasją
Edward Brooke-Hitching to postać ogromnie ciekawa i warto trochę się mu przyjrzeć przed lekturą. To pomoże zrozumieć dlaczego ta książka powstała i jest tak fascynująca, a przy okazji niesamowicie wydana.
Autor jest synem antykwariusza, wychowanym w domu pełnym rzadkich książek i map. Te fascynacje przeszły z ojca na syna, a wśród nich także i ta związana z historią brytyjskich eksploracji świata. W swym londyńskim mieszkaniu Edward Brooke-Hitching tworzy teraz własną biblioteczkę, w której to mapy zajmują specjalne miejsce. Te antyczne są dla niego niczym dzieła sztuki, nieocenione źródło nauki i historii (przytajcie koniecznie wywiad Diany Chmiel z pisarzem). Tych kilka słów o autorze w pełni tłumaczy dlaczego Atlas lądów niebyłych powstał. Dlaczego musiał powstać.
Góra zdziwień
Atlas lądów niebyłych zachwyca tak wydaniem jak i treścią. To pasjonująca wyprawa do miejsc nieistniejących, ale jakże żywych swego czasu w ludzkiej świadomości. O niektórych pamiętamy do dziś, tak silny wpływ wywarły na wyobraźnię. Wśród nich jest pewna wyspa, której istnienie i nieistnienie przewija się przez literaturę, film, muzykę, po prostu sztukę w rozmaitej jej odsłonie.
Wszystkie zaginione wyspy z przeszłości bledną przy największej i najsłynniejszej uciekinierce wszech czasów: Atlantydzie, "większej niż Libia i Azja razem wzięte", jak to ujął Platon[2].
Mityczna Atlantyda to zaledwie ułamek miejsc, w jakie zabierze nas Brytyjczyk, to zaledwie czubek góry zdziwień, jaka na nas czeka.
Wyobraźcie sobie, że któregoś pięknego dnia, ktoś (być może kartograf James Rannell) podzielił łańcuchem górskim kontynent afrykański na dwie części. Góry Kong miały się ciągnąć wzdłuż równoleżnika 10°N na długości ok. 6 tys. km! To właśnie u Rannela pojawiły się po raz pierwszy, a z czasem inni poszli w jego ślady i tak nieistniejące Góry Kong zaistniały na co najmniej czterdziestu innych mapach, a nawet trafiły na karty powieści Jules'a Verne'a oraz do jednej z... niemieckich encyklopedii!
Atlas lądów niebyłych pełen jest ciekawych opowieści. Poczytacie tam o Kalifornii - rajskiej wyspie u wybrzeży Indii, zamieszkiwanej przez uzbrojone w złotą broń kobiety. Odnajdziecie widniejącą na mapach przez ponad pięć wieków wyspę Mayda, którą autor nazywa szpiegiem o licznych tożsamościach. Odkryjecie, że Koreę wyrysowano niegdyś jako wyspę w kształcie marchewki i dowiecie się dlaczego uważano, że kaczki wykluwają się z owoców pewnego drzewa. Spotkacie nieistniejące ludy, fantastyczne morskie stwory, traficie nad wymyślone rzeki, na wyspy, których próżno dziś szukać w przestrzeni.
A jeśli szczęście Was nie opuści, może zdołacie umknąć diabelskiej ręce z Wyspy Satanazes, która porywała nie tylko ludzi, ale i całe łodzie. Raz pochwyconych, zazwyczaj nocną porą, nigdy już potem nie widziano, zginęli bowiem bez nadziei[3].
Edward Brooke-Hitching Atlas lądów niebyłych Wyd. Rebis 2018 256 stron |
[1] Edward Brooke-Hitching, Atlas lądów niebyłych, przeł. Janusz Szczepański, Wyd. Rebis, 2018, s. 9.
[2] Tamże, s. 24.
[3] Tamże, s. 211. (Cytat z Tales of the Enchanted Islands of The Atlantic T.W. Higinsona)
Fantastycznie wydana! Chciałabym mieć tą książkę:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Warto! Jest wspaniała. :)
UsuńZakochałam się w wydaniu.:)
OdpowiedzUsuńJa też. :) To taka książka, którą warto mieć na półce.
UsuńPiękne wydanie, z tego co widzę :)
OdpowiedzUsuńJedna z najpiękniej wydanych książek jakie mam. :)
UsuńBardzo interesująca pozycja. Chciałabym ją mieć na swej półce.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię. Jest cudna. :)
UsuńNa pewno chcę dodać do swojej kolekcji <3
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie to nic, a nic. Nie dość, że ciekawa to jeszcze absolutnie przepiękna. :)
UsuńBardzo pięknie wydana książka, a do tego naprawdę ciekawa. Cudowne fotografie, bardzo klimatyczne. <3 Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. :)
UsuńMuszę mieć tę książkę, jestem byłym nauczycielem historii, popełniam opowiadania, a także sam zajmuję się na co dzień historią alternatywną. Będę więc mieć tę pozycję na uwadze :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, na pewno się na tej książce nie zawiedziesz. :)
UsuńJak dla mnie cudo! Jestem miłośnikiem kartografii i kocham mapy ta książka będzie spełnieniem moich marzeń. Muszę ją mieć.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
Oj, to faktycznie. Książka idealna dla Ciebie. :)
UsuńDostałam tę książkę w prezencie, jest piękna ...i kompletnie nie odpowiada moim zainteresowaniom ��... w domu półki uginają się od specjalnie wypatrzonych, ukochanych, wiernych przyjaciół z papieru�� :)) Dlatego pozwolę sobie wykorzystać forum i zaproponować, że oddam ten piękny egzemplarz w dobre ręce. Kto pierwszy ten lepszy, czekam na zgłoszenia na priv ania.domanska@op.pl Aniu, zaglądam tu regularnie i zawsze znajduję coś dla siebie, pozdrawiam serdecznie z Wawy i sorki za zajęcie przestrzeni :))
OdpowiedzUsuńAniu, miło mi, że się odezwałaś i mam nadzieję, że książka trafi w dobre ręce. :)
UsuńUściski!
Chcialam tylko zrobic maly update i dodac, ze ksiazka juz ma nowego wlasciciela :)) Roberta. Pozdrawiam wspoluzaleznionych ;) anka
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo się cieszę i dzięki za to, że zechciałaś podać książkę dalej. :)
Usuń