Woda i światło.
Magia. Magia, która oświetlała ostatnie momenty kwitnącej Barcelony, zostawiającej za sobą szczęśliwe lata dwudzieste, nieświadomej, że jej marzenia mają wkrótce zostać zmiażdżone przez zbliżający się nieuchronnie kryzys i recesję.
Blaski.
Cienie[1].
Zmiany, zmiany, zmiany
Barcelona, rok 1917, dom mody Santa Eulalia. To właśnie tam, to właśnie wtedy, splotły się losy bohaterów powieści Barcelońskie sny Núrii Pradas. W tej plątaninie relacji wzięli udział przedstawiciele różnych sfer, od robotników po burżuazję, od tych, z którymi należy się liczyć po tych, z którymi liczy się niewielu.
Gdy Andreu Molins odziedziczył Santa Eulalię miał zaledwie dwadzieścia dwa lata. Choć nie brakowało mu rozsądku, inteligencji, pracowitości i dobrego wykształcenia, z racji swego młodego wieku nie mógł pochwalić się doświadczeniem potrzebnym do tego, by godnie zastąpić swego ojca na stanowisku właściciela magazynów bławatnych. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać.
Jesteś bardzo młody, Andreu. Nie chciej dyrygować tymi, którzy mają więcej doświadczenia i lat od ciebie[2] - taką radę młodzieniec usłyszał od wuja i wziąwszy ją sobie do serca... zwolnił większość pracowników starszych od niego wiekiem. 1918 rok okazał się dla Santa Eulalii rokiem wielu zmian. Początkiem nowej epoki, nowej koncepcji, nowych pomysłów.
Powstał dom mody. Przybywała bogata klientela. Zorganizowano pierwszy w Barcelonie pokaz mody.
A później przyszła wojna...
Bohaterowie lubią sobie komplikować życie
Andreu budował potęgę firmy wraz z Ferranem, projektantem doskonale radzącym sobie tak z materiałami jak i... kobietami. Na jego uwodzicielskie spojrzenie dała się nabrać niejedna niewiasta. Między innymi, straciła dla niego głowę stażystka Laia, która wdała się z nim w romans, choć Ferran był już wówczas żonaty. Taki związek nie miał szans przebiec bez komplikacji. Romantyczne schadzki nie mogły trwać wiecznie.
Problemów będzie tu zresztą znacznie więcej, bo bohaterowie wikłają się w rozmaite, nie zawsze proste relacje i niejedno serce pęknie, niejedna łza spłynie po policzku. Przyjaźnie zostaną wystawione na próbę, miłości nie zawsze będą trwały do grobowej deski, a zdrada odmieni się przez różne przypadki. Swoją cenę będą miały i naiwność, i nadmierne zaufanie. Zaniedbane relacje niekoniecznie uda się naprawić, a zatuszowanie skandali wymagać będzie nie lada wysiłku.
Budowanie tekstylnego imperium nie jest łatwe, gdy w mikro świecie jego pracowników napinają się relacje, gdy oczekiwania nie zawsze zostają spełnione, a ambicjom zdarza się przegrać z namiętnościami. I choć Núria Pradas nie tworzy wielce złożonych psychologicznie portretów swych bohaterów, to całość okazała się interesującą opowieścią o ludzkich emocjach, nadziejach, szansach.
Wojna!
Z jednej strony mamy więc ambitne dążenia do rozwoju firmy, zaspokajaniu oczekiwań klientów, wyprzedzaniu trendów, tworzeniu własnej, unikalnej marki, z drugiej - zwykłe ludzkie namiętności i problemy. I biedni, i bogaci starają się wykorzystywać szanse, choć dla jednych i drugich oznacza to zupełnie inne cele i metody ich osiągania. Krzyżują się jednak ich drogi. Często burzliwie.
Największe spustoszenie zrobi jednak wojna.
Gdy na pierwszym planie między bohaterami iskrzy, na drugim także dzieje się niespokojnie. W Katalonii zachodzą zmiany. Ogłoszenie katalońskiej republiki, strajk katalońskiego Sojuszu Robotniczego, dążenia niepodległościowe, wreszcie wybuch wojny i wkroczenie nacjonalistów do miasta. To tylko część z tego, co rozgrywa się w tle. To tylko część tego, co sprawi, że życie naszych bohaterów zmieni się bezpowrotnie.
Zderzenie z rzeczywistością
Fabuła Barcelońskich snów przypomina mi niedawno czytaną historię opowiedzianą przez Susanę López Rubio w powieści Wstąp do El Encanto. W obydwu przypadkach głównym miejscem akcji są luksusowe domy mody, których pracownicy wikłają się w trudne relacje (często między przedstawicielami różnych warstw społecznych) co przynosi konsekwencje niełatwe do udźwignięcia. W fikcyjnych fabułach znajdziemy okruchy prawdy (Núria Pradas wykorzystała historię czterech pokoleń rodziny Lluisa Sansa, obecnego właściciela Santa Eulalii, pierwszej luksusowej marki odzieżowej w Barcelonie, firmy, która w tym roku świętuje 175-lecie istnienia), a rozgrywające się w tle przemiany społeczno-polityczne wywierają ogromny wpływ na życie bohaterów.
Barcelońskie sny zdały mi się jednak bardziej realistyczne, rozpisane na więcej głosów, bez tak charakterystycznego bohatera i właściwie pozbawione elementów humorystycznych. Inne jest miejsce akcji, choć niespokojne w obu przypadkach.
Núria Pradas osadza swą powieść bardzo mocno w barcelońskich, ale i paryskich realiach (droga jednego z bohaterów powiedzie go na jakiś czas do francuskiej stolicy). Opisuje znane miejsca (jak choćby Montjuïc), wplata historyczne fakty (np. organizację Wystawy Światowej) i rzeczywiste postaci (wśród nich - Maurice Utrillo). Mamy więc z jednej strony historię ludzkich emocji, z drugiej opowieść o ludziach tamtych miejsc, tamtych czasów.
Nie ma rodziny, za którą nie ciągnęłaby się tragedia[3]. Takie zdanie pada z ust jednej z bohaterek i trudno się z nią nie zgodzić. W Barcelońskich snach tytułowe sny zderzają się z trudną rzeczywistością, a szczęście łatwo wymyka się z rąk.
Czy bohaterowie Núrii Pradas poradzą sobie z czekającymi ich wyzwaniami?
[1] Núria Pradas, Barcelońskie sny, przeł. Aleksandra Wiktorowska, Wyd. W.A.B., 2018, s. 216.
[2] Tamże, s. 55.
[3] Tamże, s. 404.
***
Zobacz też:
Brzmi naprawdę ciekawie i chyba się skuszę. 😊
OdpowiedzUsuńDobry plan. :)
UsuńFabuła taka jak lubię. Być może skuszę się na tę książkę w przyszłości.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby Ci się spodobać. Zachęcam do lektury. :)
UsuńFabuła jest w czasach, o których lubię czytać. Zapiszę sobie ten tytuł, bo widzę, że jest wart pamięci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Super! Dobrej lektury. :)
UsuńWygląda ciekawie, wydaje się, że to taka lektura z wyjątkowym klimatem...
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. :)
UsuńCzuję że klimat tej książki mnie pochłonie:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Więc koniecznie przeczytaj. Do filiżanki kawy jak znalazł. :)
UsuńMyślę, że odnalazłabym się w fabule tej powieści, więc tytuł zapisuję na listę. Podoba mi się też to zdanie o tragedii i rodzinie, bo uważam, że jest wyjątkowo trafne.
OdpowiedzUsuńI przygnębiające.
UsuńNiestety nie kusi mnie fabuła tej książki.
OdpowiedzUsuńBywa. ;)
UsuńNie czytałam o niej wcześniej, ale teraz chętnie bym książkę poznała :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że trafi w Twój gust. :)
UsuńDobra historia 😇
OdpowiedzUsuńAno. ;)
Usuń