Objął Terry'ego ramieniem i szepnął:
- Wszystko będzie dobrze.
A potem, zaskakując swojego klienta i samego siebie, pocałował go w policzek.
Terry zabrał ten pocałunek ze sobą, kiedy czterej mężczyźni sprowadzili go po schodach do vana, przed którym stał radiowóz policji stanowej z migającym kogutem. Zabrał też słowa. One były najważniejsze, gdy błysnęły flesze, zapłonęły reflektory kamer telewizyjnych i pytania uderzyły w niego jak pociski: Czy postawiono panu zarzuty? Zrobiłeś to? Jesteś niewinny? Przyznałeś się? Co możesz powiedzieć rodzicom Franka Petersona?
"Wszystko będzie dobrze", powiedział Gold i tego Terry się trzymał.
Oczywiście nic nie było dobrze.*
Pewność i wątpliwość
Ameryka, niewielkie miasteczko, mecz baseballa. Dobrze znany obrazek. Z filmów, książek, rzeczywistości. Dzieciaki walczą o zwycięstwo, za chwilę wielkie rozstrzygnięcie, każda drużyna ma jeszcze szansę wygrać, emocje rosną, trener podejmuje ostatnie decyzje, rodzice ściskają mocno kciuki, padają sformułowania, które jako laik rozumiem tyle o ile, ale wiem, że dla małych zawodników to wielki moment. Emocje rosną, rosną, rosną...
I nagle na boisko wkracza policja. Tak kibice, jak i gracze zamierają w zdumieniu. Oto, Terry Maitland, lubiany i szanowany trener lokalnej drużyny, zostaje zakuty w kajdanki na oczach niemal półtora tysiąca ludzi (wśród których są żona i dwie małoletnie córeczki trenera). Zarzut? Paskudny! Gwałt, morderstwo, okaleczenie zwłok miejscowego chłopca. Terry ma oczy rozszerzone zdumieniem i pewność, że jego alibi nie da się podważyć. Problem w tym, że pewność mają także liczni świadkowie, którzy widzieli mężczyznę feralnego dnia w sytuacjach jasno świadczących o tym, że alibi jest wyssane z palca, a Maitland winny winą niepodważalną.
Z czasem pojawiają się jednak i wątpliwości, choć policja nie jest skłonna do tego, by łatwo je do siebie dopuścić. Zajmujący się śledztwem stróże prawa to w końcu członkowie lokalnej społeczności, ojcowie, których dzieci chodziły na baseball ryzykując, że któreś z nich podzieli los zamordowanego Franka Petersona. Społeczeństwo już wydało wyrok. Terry jest winien i zasługuje na śmierć.
Nadprzyrodzony wątek, życiowa prawda
Stephen King robi kolejny krok do zanurzenia się w kryminalnej otchłani. Po trylogii Pan Mercedes, do której buduje pomost za sprawą jednej z postaci, czas na Outsidera.
Autor nie rezygnuje jednak z sięgnięcia po wątek nadprzyrodzony. Miłośnicy "czystych" kryminałów mogą być więc nieco zawiedzeni. Tak jak prowadzący śledztwo, policyjny detektyw Ralph Anderson, tak i oni w pewnym momencie będą musieli przyjąć do wiadomości, że istnieją na tym świecie takie zjawiska, których (być może póki co) nie jesteśmy wstanie ogarnąć rozumem, racjonalnie wyjaśnić, sklasyfikować za pomocą zasad logiki. No, chyba, że posiłkując się przytaczaną w powieści myślą Sherlocka Holmesa: Kiedy wyeliminujesz niemożliwe, cała reszta, jakkolwiek nieprawdopodobna, musi być prawdą.
Pod płaszczykiem tego nadprzyrodzonego wątku, kryje się jednak jak najbardziej życiowa prawda. Stephen King wkłada w usta swojej bohaterki słowa: ludzie mylnie sądzą, iż Poe pisał powieści fantastyczne o zjawiskach nadprzyrodzonych, gdy tak naprawdę pisał opowieści realistyczne o zaburzeniach psychologicznych. Widzę w tym także klucz do odczytywania Outsidera. Po tej lekturze nie sposób nie zastanawiać się nad tym, co zaprzątało głowę bohaterów książki. Dlaczego o wiele łatwiej nam uwierzyć w to, że szanowany obywatel dokonał tak brutalnego morderstwa na dziecku niż w działanie sił nadprzyrodzonych? Czy obydwa te przypadki nie są równie szalone, wymykające się rozsądkowi, szokujące, nieprawdopodobne, przerażające?
Potwory żyją wśród nas
Outsider to powieść kryminalna z wątkiem nadprzyrodzonym, której akcja toczy się dość nieśpiesznie, choć cały czas trzyma w napięciu. Stephen King drobiazgowo opisuje rzeczywistość. Ma oko i ucho do szczegółów, dzięki czemu tworzy wiarygodne portrety i przestrzeń, którą oczy wyobraźni łatwo odmalują bazując na podawanych przez autora detalach. Opisy amerykańskiej prowincji jak zwykle wypadają wybornie. Niezmiennie zachwyca mnie doskonały słuch autora, dzięki któremu wypowiedzi bohaterów noszą znamiona indywidualności. Każda postać ma swój charakterystyczny język, co uwidacznia się zwłaszcza w zapisie zeznań świadków. Portretom bohaterów także nie można nic zarzucić. To ludzie z krwi i kości. Przynajmniej hmm... większość z nich.
Wśród wielu motywów, jakie składają się na fabułę Outsidera, przewijają się m.in. motyw radzenia sobie (lub nie) z bólem straty bliskiej osoby czy łatwość, z jaką społeczeństwo osądza swoich członków. Będziemy świadkiem bezwzględności działania mediów i różnych postaw śledczych, tych zaangażowanych w sprawę i tych, którzy nie lubią się zmęczyć. Stephen King pisze także o tym, jak wiele masek może nosić człowiek, przywdziewając je w zależności od okoliczności, a czasami zmieniając je bezwiednie.
Miłym dodatkiem okazały się nawiązania do twórczości klasyków kryminału (Doyle, Christie), horroru (Poe) czy kryminałów współczesnych (Coben), irytującym zabiegiem wychwalanie iPada (lokowanie produktu - level hard), atrakcyjnym dodatkiem nawiązanie do potworów z latynoskich legend (El Cuco, Farrnicoco).
Dobro i zło ścierają się po raz kolejny. Jak wiele ofiar przyniesie owa walka?
Chodzą wśród nas. Wiesz o tym. Obcy. Potwory, których nie potrafimy pojąć.
Stephen King Outsider Wyd. Prószyński i S-ka 2018 640 stron |
* Wszystkie cytaty pochodzą z: Stephen King, Outsider, przeł.Tomasz Wilusz, Wyd. Prószyński i S-ka, 2018.
Jeszcze nie czytałam niczego tego autora, ale po tak wielu zachwytach jego twórczością z którymi się spotkałam, muszę to zmienić. Koniecznie. 😊
OdpowiedzUsuńKinga za zamiłowanie do szczegółów cenię chyba najbardziej. Książka już czeka na mnie w bibliotece :-)
OdpowiedzUsuńTwórczość Kinga póki co średnio do mnie przemawia. Tak naprawdę podobała mi się jedynie Mroczna Wieża.
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
Tego akurat nie czytałam. Ale lubię np. "Lśnienie", "Wielki marsz", "Grę Geralda". :)
UsuńKsiążki Kinga znam i bardzo lubię, więc to coś dla mnie :) Chętnie tytuł zapiszę i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMnie cieszy to, że zaczął pisać kryminały, bo po horrory jakoś rzadziej sięgam.
UsuńNa Kinga rezerwuję sobie czas na długie jesienne wieczory... będzie atmosfera;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Fakt. Długie wieczory i padający deszcz tworzą idealny klimat. :D
UsuńOstatnio nic nie czytałam. Jakoś dopadła mnie niemoc czytelnicza, coś mało czytałam m.in. też z braku czasu. Ale zaciekawiłaś mnie tą recenzją, dlatego przeczytam, nie przepadałam za tym pisarzem ale zawsze byłam ciekawa Twoich opinii. Czas znaleźć chwilkę dla tej książki. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jego książki są bardzo nierówne, ale wybór jest duży i myślę, że spokojnie można coś dla siebie znaleźć. Mnie sporo bardzo się podobało i sporo ogromnie wynudziło. :D
UsuńŻyczę szybkiego pozbycia się niemocy i oczywiście znalezienia czasu na czytanie. :)
Mnie King w swojej kryminalnej odsłonie nieco rozczarował. Czytałam "Pana Mercedesa" oraz drugi tom tej serii i książki nie zrobiły na mnie dużego wrażenia. King bardziej do mnie przemawia w tej straszniejszej i bardziej mrocznej wersji. :) "Outsidera" przytargałam właśnie z biblioteki (bo już dawno nic kingowego nie czytałam, a łasa jestem na nowości) i jestem ciekawa, jak wypadnie. U autora zawsze lubiłam ten zmysł obserwacji i opis małych społeczności, a wątki nadprzyrodzone to już chyba taka wizytówka Kinga. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie daj znać, jak przeczytasz.
UsuńJa nie czytałam tamtej kryminalnej serii, więc w ogóle nie miałam pojęcia jak wygląda kryminalne wydanie Kinga. Moim zdaniem "Outsider" wypada nieźle. :)
Oj, proza Kinga jeszcze przede mną, ale za mną jego ekranizacje, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj koniecznie "Lśnienie" i "Zieloną milę". :)
UsuńCzaję się na tę książkę od dawna,ale w wakacje akurat odświeżyłam sobie inne jego książki.. ;)
OdpowiedzUsuńJa na razie na odświeżanie nie mam ochoty. No, chyba, że "Lśnienia". ;)
Usuń