seria Kryminał pod psem, tom 4 |
Ludzie często traktują mnie jak piękną blondynkę. Roztkliwiają się nad moją urodą: błyszczącymi oczkami, lśniącą sierścią i czarnym noskiem. W duchu zaś uważają, że skoro jestem taki śliczny, a do tego nierasowy, to na pewno brakuje mi inteligencji. Nie oburzam się na takie lekceważenie. A to dlatego, że dzięki temu mogę pomagać mojemu panu w robicie śledczej. Któż by zwracał uwagę na taką małą misiopandę?[1]
Ta mała misiopanda to Gucio, kundelek, którego nie da się nie pokochać. Pomyka przez świat na trzech łapach i wciska swój ciekawski nosek tam, gdzie można wywąchać kiełbasę krakowską albo rozwiązanie zagadki kryminalnej.
Gucio nie jest bowiem zwykłym pieskiem, a partnerem i przyjacielem prywatnego detektywa, Szymona Solańskiego, i samozwańczym śledczym co to warknie, gdy trzeba, wskaże trop, kiedy inni go nie widzą, a osobnikom nieprzyjaznym nasika do butów. Jednym słowem - można na niego liczyć zawsze i wszędzie. Czy to na irlandzkiej wyspie, czy w śląskim familoku, czy w górskiej wsi Zdrojowice, w której to po ślubie trwa huczne weselicho, a gdzie wzrok gości nie sięga, tam ktoś wrzuca do betonu jeszcze wierzgające przyszłe zwłoki i oddala się w mrok z poczuciem dobrze wykonanej roboty.
I tak właśnie zaczyna się komedia kryminalna Zło czai się na szczycie, czwarty tom Kryminału pod psem autorstwa Marty Matyszczak. Od trupa w betonie.
Podobnie jak w poprzednich tomach, tak i tu będzie się działo, a na dodatek działo na wesoło. Autorka pisze lekko i z humorem, bohaterów nieustannie pakuje w zabawne sytuacje, a Gucio szaleje bawiąc tak swoimi pomysłami, jak i przemyśleniami. Niekiedy to on jest narratorem, a wtedy mamy niecodzienną okazję na zajrzenie do psiej łepetynki i spojrzenie na świat jego mądrymi oczami.
Do tej pory Marta Matyszczak umieszczała fabuły swoich książek w miejscach z różnych powodów dla niej ważnych. Tym razem akcja rozgrywa się we wsi Zdrojowice, której, jak podkreśla, na mapie nie znajdziecie. Autorka użyczyła jednak bohaterom swoich doświadczeń z budowlańcami, gdyż podobnie jak Szymon Solański, tak i ona zapragnęła małego domku z widokiem na góry.
W przypadku detektywa, z tym domkiem wiązać się będzie bardzo dramatyczna historia. To jest właśnie ten moment, kiedy pisarska postanowiła zdradzić nieco więcej na temat przeszłości głównego bohatera. Co jakiś czas, będziemy cofać się w czasie, a im więcej tych wędrówek, tym mocniejsza nić łącząca teraźniejszość z przeszłością. Szymon będzie miał coraz więcej wątpliwości co do tego, co wydarzyło się przed kilkoma laty. Czy rzeczywiście on winien jest tragedii, która zniszczyła życie jego i jego bliskich?
Na to pytanie nie dostanie tak szybko odpowiedzi. Tymczasem, na zlecenie pana młodego i jednocześnie wpływowego właściciela hotelu, w którym odbywało się wesele, Szymon szuka winnego morderstwa. Trupa wydobyto bowiem z fundamentów nowego skrzydła hotelu, a to dla biznesu słaba reklama, więc warto by było zlokalizować tego, kto odpowiada i za zabójstwo, i za czarny PR.
Dawka pozytywnej energii i dobrego humoru
Pisarze kryminalni niejednokrotnie udowodnili, że w małych społecznościach kryje się duży potencjał kryminalny. Nie inaczej jest i w tym wypadku. Mieszkańcy Zdrojowic skrywają wiele sekretów i najwyraźniej wśród nich jest ktoś, kto gotów jest zabić, byle tylko ciemne sprawki nie wyszły na światło dnia.
Wszystko to brzmi poważnie, ale Zło czai się na szczycie ma mocno komediowy charakter. Na scenie pojawia się dziennikarka Róża, którą łączy z Szymonem bardzo skomplikowana relacja. A gdzie Róża, tam seria zabawnych zdarzeń, bo to jedna z tych postaci, której życie wygląda niczym z emitowanego przed laty programu Śmiechu warte. Humorystyczne są tu i postaci, i sceny, i dialogi. Humorystyczne są także opisy, często bazujące na skojarzeniach ze światem popkultury. Całość jest napisana lekko i tak właśnie się ją czyta. Z lekkością i uśmiechem. Fabuła nie wlecze się jak na niedzielny obiad do teściowej[2]. Stale się coś dzieje. A to związanego ze śledztwem, a to gdzieś z boku, gdy Gucio dobiera się do czekoladek, próbując je odwijać ze sreberek na przekór koledze świstakowi[3], podczas gdy Róża i Szymon kombinują jak zrobić "wstydliwe" zakupy w tej samej aptece w tym samym czasie, tak aby jedno nie wiedziało, co kupuje drugie (moja ulubiona scena z tej książki). Takich sympatycznych, humorystycznych drobiazgów jest tu sporo. Czasem ów humor jest zaprawiony odrobiną złośliwości (obrywa się na przykład księżom), zwykle jest po prostu sympatycznym akcentem rozweselającym.
Zło czai się na szczycie to intryga kryminalna opakowana grubą warstwą komedii omyłek i dobrej zabawy. Są damsko-męskie perypetie, psie harce, jest obnażanie zaściankowych zachowań, portret małej społeczności nieufnej wobec obcych, jest też nieco gorzkich pigułek do przełknięcia, ale przede wszystkim - spora dawka dobrej energii i humoru.
Lektura lekka i przyjemna, że hau!
[1] Marta Matyszczak, Zło czai się na szczycie, Wyd. Dolnośląskie, 2018, s. 195. (egz. przed korektą)
[2] Tamże, s. 175.
[3] Tamże, s. 86.
[2] Tamże, s. 175.
[3] Tamże, s. 86.
Cykl Kryminał pod psem:
4. Zło czai się na szczycie
Zobacz też:
Nie znam jeszcze poprzedni to tmów cyklu. 😊
OdpowiedzUsuńŁatwo to zmienić. ;)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać całą serię.
OdpowiedzUsuńBrzmi jak dobry plan. :)
UsuńAle ładna okładka,ciekawi mnie ta seria :)
OdpowiedzUsuńCo do okładek, to zerknij sobie na pozostałe. Całość jest z pomysłem i bardzo spójna. :)
UsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki... Kryminały lubię :)
OdpowiedzUsuńTe są fajną odskocznią od mrocznych klimatów. No i ten Gucio... :D
UsuńZa mną na razie pierwszy tom, mam jeszcze drugi, a reszty brak...
OdpowiedzUsuńCzas na zakupy. ;)
UsuńMam na tę serię ochotę , fajna recenzja swoją drogą !
OdpowiedzUsuńDziękuję i zachęcam do lektury. :)
UsuńŚwietnie recenzja. Koniecznie muszę dostać tę serię w swoje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Świetnie! :)
UsuńJa mam do nadrobienia całą serię!
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz poznać Gucia. :D
UsuńZainteresowałaś mnie i z przyjemnością zapoznam się z całą serią. Czytałam już kiedyś kryminały z kotami w roli głównej i za każdym razem było to świetne doświadczenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czyżby Lilian Jackson Braun? ;)
Usuń