wtorek, 19 czerwca 2018

Rosa Ribas, Sabine Hofmann "Granatowe mundury"
[RECENZJA]

trylogia z dziennikarką Anną Martí, tom 3


- Sąd, garota i zbiorowa mogiła. Lepiej zmieńmy temat. Mam wiadomość na krótką notkę i byłbym bardzo wdzięczny, gdybyś wzięła tę informację. (...) Młoda szwaczka, która powiesiła się we własnym domu.
- Samobójstwo? - przerwała mu znowu Ana. - Nie przejdzie... Nie masz nic solidniejszego?
Nie płacono jej za artykuły napisane, ale nieopublikowane. Ostatnio sporo traciła z powodu cenzury.
- Zależy, jak przedstawimy to cenzorowi. Ta historia ma morał. Wiem, że nie jest to wielka sprawa, ale wystarczy żeby nią zapchać dziurę.*




Samobójstwo



Rosa Ribas i Sabine Hofmann, hiszpańsko-niemiecki duet pisarski, dotarły do finału trylogii z dziennikarką Anną Martí. Po osadzonym w Barcelonie Darze języków i przenoszącej nas do pewnej górskiej wioski Wielkim chłodzie, czas na powrót do stolicy Katalonii. W tle wciąż mamy represje dyktatury Franco, a na pierwszym planie bystrą dziennikarkę, co to nijak nie chce zaakceptować tego, że kobieta w tym zawodzie powinna trzymać się tematyki rozrywkowo-plotkarskiej, poważne tematy zostawiając mężczyznom. 

Buntowniczo nastawiona Anna ma tendencję do wychodzenia przed szereg i pakowania się w kłopoty. Nie inaczej będzie i tym razem. Choć temat jej kolejnego artykułu nie zapowiada się sensacyjnie, rzeczywistość zweryfikuje ten pogląd. Martí ma napisać o samobójstwie młodej szwaczki. Nie jest to wielka sensacja, ale lepszy taki artykuł niż żaden. W tym czasie, kiedy dziennikarka będzie zbierać materiały, uwagę barcelończyków przykuje zupełnie inna, nagła śmierć.



Wypadek



W barcelońskim porcie stacjonuje Szósta Flota Stanów Zjednoczonych. Amerykańscy marynarze schodzą na ląd i, delikatnie mówiąc, korzystają z życia. No, może nie wszyscy, bo w jednej z knajp znaleziono trupa, a ten nie cieszy się już z niczego. Być może to nieszczęśliwy wypadek, efekt jednej z tych knajpianych burd, które niekiedy wymykają się spod kontroli, pozostawiając po sobie zasztyletowane zwłoki jakiegoś pechowca. Mogło jednak zdarzyć się i tak, że Amerykanin został z premedytacją pozbawiony życia. Hiszpanie widzą winnych wśród rodaków denata, Amerykanie rzucają podejrzenia na Hiszpanów.

Jaka jest prawda?

Ustalenie tego spada zarówno na barcelońskich śledczych jak i amerykańską Żandarmerię Wojskową. Współpraca tych dwóch ekip łatwa jednak nie będzie. Nadinspektor Isidro Castro musi mieć oczy dookoła głowy, by nie dać się zmanipulować i rozwiązać sprawę śmierci marynarza. Pomaga mu  Anna Martí, która wciela się w rolę tłumaczki, wspierając śledczego w bojach z anglojęzycznymi rozmówcami i dokumentami.


Dwie historie miłosne i mroczna Barcelona



Na pierwszym planie Granatowych mundurów mamy kryminalne śledztwo i dziennikarskie zadanie, na drugim barcelońską, frankistowską rzeczywistość 1959 roku. Będzie więc nieco politycznych wtrętów i krytyki reżimu, a z racji profesji głównej bohaterki, będą nieustanne narzekania na cenzurę i sprowadzanie kobiet do roli żon, matek i kur domowych, które pracę zawodową powinny zostawić mężczyznom. Krótko mówiąc, nic nowego, bo tematy te przewijały się przez dwa poprzednie tomy. Mam wrażenie, że Jordi Sierra i Fabra w serii o Mascarellim potraktował temat życia w czasie dyktatury Franco szerzej, a przez to stworzył ciekawszy, bardziej kompletny obraz.

Znajdą się jednak i inne, niełatwe kwestie, które zbudują dramatyczną fabułę. Anna dotrze do informacji, które może przypłacić życiem. Zderzy się z ogromnym dramatem, który stał się udziałem wielu kobiet i tak już pokrzywdzonych przez los. Zajrzy pod płaszczyk pozornego dobra i odkryje jego gnijące wnętrze.

Nie ma tu krwawych scen, epatowania przemocą. Fabuła toczy się dość nieśpiesznie. Intryguje, ale nie wywołuje palpitacji serca. Ma jednak ten mroczny klimat, który nie pozwala tak po prostu "wyjść" z opowiadanej historii i bez trudu znaleźć się tu i teraz, we współczesnej Polsce, wymazując z pamięci barcelońskie kadry, dramatyczną historię Mili czy dobrotliwy uśmiech pewnej kobiety, która maskuje nim swoje prawdziwe, paskudne wnętrze.

Chciałoby się, żeby trylogia miała mocne zakończenie. Tu tego zabrakło. Niemniej jednak warto przeczytać i ten tom. Poznać mroczne tajemnice Barcelony i dwie historie miłosne. Jedną szczęśliwą. Drugą łamiącą serce.


Rosa Ribas, Sabine Hofmann
Granatowe mundury
Wyd. Sonia Draga
2018
336 stron



*Rosa Ribas, Sabine Hofmann, Granatowe mundury, przeł. Patrycja Zarawska, Wyd. Sonia Draga, 2018, s. 25.


***


Zobacz też

Trylogia z Anną Martí:
3. Granatowe mundury

Inne:





8 komentarzy:

  1. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej serii. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. To również dla mnie nowa seria - ciekawie się zapowiada!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza dwa pierwsze tomy są warte uwagi. O dziwo, ten drugi, którego akcja rozgrywa się poza Barceloną, jest moim ulubionym. ;)

      Usuń
  3. Bardzo mnie zainteresowała :) Zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm... tej trylogii na razie nie planuję.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...