Czasem trzeba coś stracić, by na nowo budować. Błędem jest przyśpieszać ten proces, ułatwiać, skracać. Bo ludzie pod wpływem emocji podejmują wiele decyzji, których później gorzko żałują. Naczelnym zadaniem mediatora jest im to uświadomić.*
Zawód: mediator
Byłoby pięknie, gdybyśmy zawsze potrafili dogadać się z każdym, umieli wypracować kompromisowe rozwiązanie w sytuacji kiedy pojawia się konflikt interesów czy znaleźć nić porozumienia, gdy drogi się rozchodzą. Byłoby wspaniale, gdybyśmy potrafili podejmować decyzje jak najmniej krzywdzące skonfliktowane strony, nie krzyczeć, a rozmawiać, nie forsować własnych racji, a prowadzić dialog i wsłuchać się w argumenty drugiej strony. Prawda jest jednak smutna. Gdy drogi bliskich sobie osób się rozchodzą, często nie dzieje się to w warunkach pokojowych. Gdy emocje dochodzą do głosu, rozsądek wycofuje się cichaczem. Słowa ranią, gesty krzywdzą, działania pogłębiają przepaść między ludźmi.
Przydaje się wówczas ktoś, kto spojrzy na gorącą od emocji relację chłodnym okiem, z dystansem. Powstrzymując się od ocen i opinii. Kto będzie zachęcał do pojednania, a nie do rozstania. Kto pokaże nowe możliwości zwaśnionym stronom, wysłucha, zachęci do rezygnacji z walki na rzecz dialogu.
Taką osobą jest mediator.
Poważnie i niepoważnie
Ewa Zdunek w powieści Mediatorka pokazuje kulisy tego mało znanego zawodu, a że zna ten świat doskonale, bo jest on jej światem, to możemy mieć pewność, że wie o czym pisze, że opierając się na zawodowych doświadczeniach oddaje do rąk czytelników historię prawdziwą, realną.
Choć całość ma dość lekki, niekiedy komediowy charakter, w chwili, gdy pod lupą pojawia się temat mediacji, robi się z miejsca poważniej, konkretniej. Do głosu dochodzi Ewa "Mediatorka" Zdunek. Profesjonalistka, która wie, kiedy zrezygnować z elementów humorystycznych, bo temat jest zbyt ważny i poważny, by traktować go ze zbytnim luzem.
Tworzy się, w związku z powyższym, spory kontrast. Jeszcze przed momentem Zbyszek-kominiarz z ręką w gipsie i dupskiem na sedesie wyczyniał dzikie ewolucje, by zakończyć sukcesem próbę napoczęcia rolki papieru toaletowego celem podtarcia się tu i ówdzie, a już po chwili tkwimy w samym środku przygnębiającej małżeńskiej kłótni, która brutalnie uświadamia nam jak paskudni potrafią być dla siebie ludzie, gdy łączące ich dobre uczucia odchodzą w niepamięć. Takie sceny trudno obserwować bez emocji, a jednak tak właśnie powinien zachować się mediator. I nie jest to łatwe.
Główna bohaterka, Marta Kołodziej, ma jednak więcej problemów niż wyczerpująca psychicznie praca. Były mąż wciąż ją nęka, a ostatnio chce przejąć opiekę nad córeczkami i nie przebiera w środkach dążąc do celu. Na dodatek mężczyzna ma wsparcie w rodzicach Marty, zwłaszcza despotycznej matce. Na szczęście i Marta ma na kim polegać. Dzielnie wspierają ją przyjaciółka Beata (także parająca się mediacjami), Zbyszek-kominiarz (ze słabością do kobiet, acz bez szczęścia do udanych zwiazków) oraz Robert - dobry jako lekarz, ale w codziennym życiu zdolny potknąć się o własne nogi. To właśnie ta ekipa gwarantuje, że lektura Mediatorki będzie nie tylko pouczająca, ale i zabawna oraz nieco zwariowana.
Łatwiej pomóc komuś niż sobie?
Powieść Ewy Zdunek złożona jest więc ze wspomnianych kontrastów. Z jednej strony ma lekki, zabawny, mocno rozrywkowy charakter, bo historia jest dość zwariowana i nie brakuje w niej humorystycznych scen (mistrzem w ich generowaniu jest Zbyszek, ale i pozostali bohaterowie ochoczo współtworzą ten wesoły światek), z drugiej - sporo tu historii przykrych, bolesnych, a do tematu mediacji autorka podchodzi z należytą powagą. Miejscami potrzeba przybliżenia tajników zawodu mediatora jest tak silna, że trąci dydaktyzmem, ale na szczęście nie na tyle, by całość straciła swój powieściowy charakter.
Momenty humorystyczne przeplatają się z poważnymi, zwariowane sceny warte potraktowania z przymrużeniem oka z kadrami nad wyraz realistycznymi.
Ewa Zdunek opowiada o pracy mediatora, o trudnościach, jakie niesie za sobą konfrontacja ze skonfliktowanymi ludźmi i o konsekwencjach tychże, o emocjach towarzyszących tej niełatwej pracy, o tym jak mediatorzy są postrzegani, jaka jest ich rola, jak bardzo niedoceniany jest to zawód i jak często teoria różni się od praktyki (ach, te szkolenia prowadzone przez teoretyków zupełnie nie znających realiów!). Jednocześnie jest to także powieść o relacjach międzyludzkich. Tych trudnych, które wciąż iskrzą, ale jeszcze nie całkiem się wypaliły, tych niszczących, krzywdzących, bolesnych. Ale i na dobre znajdzie się na szczęście miejsce.
Ciekawe jest obserwowanie jak Marta, świetna mediatorka, boryka się z własnymi problemami. Czy zawodowe doświadczenie pozwoli jej na zachowanie dystansu i chodną ocenę sytuacji, w której się znalazła? Okazuje się, że łatwiej doradzać innym niż zapanować nad własnym życiem. Przed bohaterką więc nie lada zadanie.
Mediatorka to obiecujący początek serii (z finałem tego rodzaju, który sprawia, że ma się ochotę na autorkę wrzeszczeć i czym prędzej zagonić ją do dalszego pisania). Uśmiechniesz się w czasie lektury i zamyślisz. I może wyciągniesz też kilka wniosków.
Mediatorka to obiecujący początek serii (z finałem tego rodzaju, który sprawia, że ma się ochotę na autorkę wrzeszczeć i czym prędzej zagonić ją do dalszego pisania). Uśmiechniesz się w czasie lektury i zamyślisz. I może wyciągniesz też kilka wniosków.
Ewa Zdunek Mediatorka Wyd. W.A.B. 2018 318 stron |
*Ewa Zdunek, Mediatorka, Wyd. W.A.B., 2018, s. 137.
Myślę, że kiedyś dam szansę tej książce. 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńNie wiem, czy to coś dla mnie, ale nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńA nuż Ci się spodoba? Szybko się czyta. :)
UsuńMożna przeczytać w wakacje 💞
OdpowiedzUsuńJak najbardziej. :)
UsuńNie trafiłam jeszcze na ten tytuł, a widzę że warto skoro poprawia humor, ale też skłania do przemyśleń :)
OdpowiedzUsuńWarto. :)
UsuńŚwietna recenzja, znam kilku mediatorów, pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJa nie miałam okazji i mam nadzieję, że nie poznam. Chyba, że prywatnie. ;)
UsuńKsiążkę czytało mi się szybko i przyjemnie, aczkolwiek mocno nieodpowiedzialne podejście bohaterki do dzieci niekiedy mroziło mi krew w żyłach.
OdpowiedzUsuńHmm... Faktycznie. Coś w tym jest.
UsuńNie spotkałam się z ta książką nigdzie wcześniej. Zaciekawia...zawodem.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. Dla mnie to nowy temat. :)
UsuńSkoro czeka mnie i uśmiech i zaduma... czemu nie? Książka już kilka razy przemknęła mi przed oczyma, więc może w końcu wpadnie w moje łapki i sama zastanowię się nad wnioskami, o których wspominasz.
OdpowiedzUsuńPozostaje mi życzyć, żeby szybko Ci w te łapki wpadła. ;)
UsuńTa książka jakoś do mnie nie przemawia. Jakoś zawsze przy tego typu historiach zawsze się męczę, bo wydają mi się ocierać o kicz, chociaż nie wiem dlaczego tak jest...
OdpowiedzUsuńTego typu historiach? Czyli jakich? :)
UsuńUwielbiam, gdy w książce elementy humorystyczne przeplatają się z tymi poważnymi, więc będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńLubie poczytać twe opinie tego co już przeczytałam by złapać jeszcze to co mi umknęło, albo by jeszcze inaczej spojrzeć na całość ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię czytać recenzje książek, które już znam. Faktycznie, przy okazji często można odkryć coś ciekawego. :)
UsuńTajniki pracy mediatora- to ciekawy temat, jestem zaintrygowana jak i czy można zachować obiektywizm i pomóc innym. Książkę przeczytam jak na nią natrafię.
OdpowiedzUsuńPozostaje życzyć, żebyś szybko natrafiła. :)
UsuńCiekawy zawód, a zatem ksiązka może być bardzo interesująca! Juz od jakiegoś czasu mam ją upatrzoną!
OdpowiedzUsuńTo koniecznie przeczytaj. :)
Usuń