To kraj z nieskończoną ilością tajemnic do odkrycia, kuszących nas, byśmy za nimi podążali. Tacy są też sami Norwegowie - trochę nieprzewidywalni. Trochę zimni i niedostępni, ale też na swój skandynawski sposób serdeczni. Pasują idealnie do kraju, w którym nawet niepozorna dróżka wzdłuż fiordu może okazać się celem podróży tysięcy turystów z drugiego końca globu. Ale nie zapominajmy też, że Norwegia to państwo dobrobytu, które od lat nęci imigrantów z wielu krajów świata. Norwegia - raj dla jednych i dziwaczny, wąski skrawek Europy Północnej dla innych. Nikogo nie pozostawia obojętnym - albo się ją kocha, albo nienawidzi.*
Przebieżka po krainie fiordów
Tekst o miłości i nienawiści wydaje mi się już nieco wyeksploatowany, ale co ja tam wiem, może w odniesieniu do Norwegii jest jak najbardziej prawdziwy. Nie wiem, nie byłam, to doświadczenie wciąż jest przede mną.
Wiem natomiast, że gdy nie mogę poznać czegoś sama, chętnie korzystam z oczu i uszu cudzych. W tym konkretnym przypadku, Anny Kurek, blogerki prowadzącej stronę norwegolozka.com, miłośniczki Skandynawii, norwegolożki z wykształcenia i zamiłowania, lektorki i tłumaczki z norweskiego, która chętnie dzieli się swą pasją i wiedzą o kraju trolli, brązowego sera, szczęścia i Amundsena.
Szczęśliwy jak łosoś. O Norwegii i Norwegach to dość krótka i, jak stwierdza sama autorka - niewyczerpująca tematu, przebieżka po ciekawostkach z kraju fiordów. Krótka, ale ciekawa. Trzeba przyznać, że Anna Kurek wybrała interesujące zagadnienia i podała je tak, że całość chłonie się z przyjemnością.
Norweg weekendowy i inne ciekawostki
Podobnie jak w I cóż, że o Szwecji Natalii Kołaczek, tak i w tej książce nie brak zaskoczeń. Kto nie był w Norwegii, tego czeka sporo zdziwień, a i ten, kto był, może ze zdumieniem zderzyć się z pewnymi faktami.
Wiecie, że w Norwegii stoją znaki ostrzegające przed trollami (i gdzie w ogóle można te niezbyt urodziwe stwory spotkać)?
Jak to jest z norweską punktualnością i czym różni się przyjście na czas na zumbę w wydaniu polskim od tego, co praktykują Norwegowie?
Co robią maturzyści przed maturą i dlaczego nauczyciele nie zwracają uwagi uczniom na błędy ortograficzne?
Czy państwo może mieć za dużo pieniędzy i co ma wspólnego Ibsen z pewnym popularnym serialem?
Czy Norweg od poniedziałku do piątku jest tym samym Norwegiem co Norweg weekendowy i dlaczego lepiej nie ustępować staruszkom miejsca w autobusie?
Anna Kurek odpowie na te i mnóstwo innych pytań, zasypując czytelników ciekawostkami z rozmaitych dziedzin, raczej tych lżejszych i sympatyczniejszych, choć, by uniknąć laurki, stara się zaserwować także kilka faktów świadczących o tym, że ów kraj szczęścia idyllą jednak nie jest. Mimo tych starań, wciąż dostajemy wygładzony obraz rzeczywistości. Ładny, ale niepełny i choć taki był zamysł autorki, to mimo wszystko brakuje szerszego spojrzenia na życie Norwegów - nie tylko na to co zabawne, zaskakujące, sympatyczne, ale i na to, co zgrzyta, uwiera, męczy, boli.
W różowych okularach
Lekko się czyta tę książkę. Lekko i z przyjemnością. Bywa zabawnie, czasem zdumiewająco. Okazuje się, że można być jednocześnie serdecznym i zdystansowanym, słynąć z umiejętności prowadzenia pertraktacji pokojowych i bogacić się na handlu bronią, w kurtce ze sztucznym futrem wybierać się na polowanie, jeździć na zakupy do Szwecji, a przy tym złościć się na porównania ze wschodnim sąsiadem.
Autorka zgromadziła ciekawostki i anegdoty na temat ukochanego przez nią kraju, a całość uzupełniają zdjęcia. Dzieli się własnymi doświadczeniami, przygląda mitom na temat Norwegii, bierze pod lupę opinie obcokrajowców. O wszystkim pisze z dużą sympatią. Tak, to jedna z tych książek, które dyktowane są pasją, choć przez tę miłość do kraju nieco zbyt jednostronną, by usatysfakcjonować tych czytelników, którzy chcą znaleźć w treści coś więcej niż zachwyty.
Ci, którzy lubią pozytywne lektury, chętnie noszą na nosie różowe okulary, chcą się zrelaksować przy książce zamiast zagłębiać się w trudne tematy i wolą poczytać o kulinariach, urlopach, świętach, skarpetkach do sandałów czy bimbrze, będą zadowoleni. A nawet będą się świetnie bawić.
Takich lektur nam czasem trzeba. Może niepełnych, może serwujących zbyt idealny obraz, ale wywołujących uśmiech, zarażających pasją, wzbudzających chęć przyjrzenia się światu wokół i docenienia tego, co w nim pozytywne.
Anna Kurek Szczęśliwy jak łosoś. O Norwegii i Norwegach Wyd. Poznańskie 2018 312 stron |
[1] Anna Kurek, Szczęśliwy jak łosoś. O Norwegii i Norwegach, Wyd. Poznańskie, 2018, s. 18.
***
Zobacz też:
A tak wczoraj się w nią wpatrywałam, gdy stałam w kolejce na poczcie...
OdpowiedzUsuńTrzeba było przygarnąć. :D
UsuńNorwegia też wciąż przede mną. Zaciekawiłaś mnie tymi błędami ortograficznymi.
OdpowiedzUsuńMotyw tych błędów bardzo mnie zaskoczył. :P
UsuńTo coś dla mnie , uwielbiam Skandynawię :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, koniecznie musisz przeczytać. :)
UsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czasami faktycznie dobrze jest po taką książkę sięgnąć i skupić się na tym, co pozytywne :) Mimo to mam wrażenie, że czułabym trochę niedosyt po lekturze. Może kiedyś sprawdzę czy rzeczywiście tak by było :)
OdpowiedzUsuńTyle jest negatywnych rzeczy wokół, że czasem przydają się różowe okulary. :)
UsuńZapowiada się ciekawie :) Czasami to miła odskocznie od codzienności :)
OdpowiedzUsuńOj, tak. :)
UsuńMyśl, myśl. ;)
OdpowiedzUsuń