Listopad nie należy do moich ulubionych miesięcy. Dociera do mnie, że teraz to już przez jakiś czas będzie albo zimno, albo bardzo zimno i na dodatek może spaść śnieg, zmienić się w breję, albo, co jeszcze gorsze, wiatr i deszcz zjawią się w tym samym czasie odbierając mi jakąkolwiek chęć do wychylania nosa z domu. Na szczęście kilka razy udało się ten nos wysunąć poza mieszkanie (i to nie tylko po to, żeby dotrzeć do pracy), a w te dni, kiedy nie miałam na to ochoty, zakopywałam się w książkach lub przepadałam w czeluściach Netfliksa.
Zapraszam na podsumowanie miesiąca.
Przeczytane w listopadzie
- Hanna Kowalewska Tam, gdzie nie sięga już cień (ocena: 5/6) - recenzja
- Andrew Mayne Naturalista (4,5) - recenzja
- Michelle Paver Przepaść (3,4) - recenzja
- Jakub Ćwiek, Adam Bigaj Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu (5) - recenzja
- Maria Paszyńska Krwawe morze (4,5) - recenzja
- Joanna Opiat-Bojarska Kryształowi. Świeża krew (5) - recenzja
- Anthony Horowitz Pogrzeb na zamówienie (4) - recenzja
- Małgorzata Rogala Zapłata (4) - recenzja
- Elżbieta Sieradzińska Wanda Rutkiewicz. Jeszcze tylko jeden szczyt (5) - recenzja
- Andrés Ibáñez Księżna jeleń (3,5) - recenzja
- Maria Paszyńska Córka gniewu (4,5) - recenzja
- Beata Sabała-Zielińska TOPR. Żeby inni mogli przeżyć (6) - recenzja
Dwanaście przeczytanych książek, a wśród nich hit. Książka o TOPR-ze to pozycja, którą polecam Wam z całego serducha. W zestawie znalazło się też kilka innych tytułów wartych uwagi. Ogólnie, miesiąc był całkiem udany czytelniczo, a teraz przede mną bardzo kryminalny grudzień i nadrabianie lektury tegorocznych premier. Sporo książek domaga się uwagi.
Obejrzane w listopadzie
- Sherry Hormann, 3096 dni (ocena: 6/10)
- Marcin Koszałka, Czerwony pająk (4)
3096 to film o Nataschy Kampush, austriackiej nastolatki porwanej przez mężczyznę, który przetrzymywał ją w piwnicy przez ok. 8 lat. Jej życiorys pewnie znacie z mediów. Trudna historia, więc i seans niełatwy.
Czerwony pająk okazał się produkcją słabiutką. Niewiele jest emocji w historii Karola Kremera, niewiele dzieje się tu fabularnie. Wieje nudą, krótko mówiąc.
Niewiele filmów wiem. Za to prawie połknęłam dwa sezony serialu Ozark (prawie, bo kończyłam już w grudniu). Na nowo przeprosiłam się z Netfliksem, więc podejrzewam, że ten serialowy ciąg może potrwać. Obecnie oglądam fińsko-niemiecką produkcję Karppi. Niezła, klimatyczna, ale po trzech odcinkach nadal odwłoka nie urywa, no i główna bohaterka zdaje mi się takim trochę cieniem Sary Lund.
Słuchane w listopadzie
Henry David's Gun By The Riverside
Zaz Ma valse
Michał Styczeń Zbieg
The Dumpling Przykro mi
Soko We Might Be Dead By Tomorrow
Zdarzyło się w listopadzie
recital Marcina Stycznia w Poema Cafe
Muzyk wykonywał utwory Leonarda Cohena w polskiej wersji językowej (ego tłumaczenia zostały zaakceptowane przez spadkobierców barda) oraz kawałki z własnych płyt. To był udany wieczór. Trochę uśmiechnięty, trochę melancholijny. Marcin Styczeń ma świetny kontakt z publicznością. Świetnie się go słucha gdy śpiewa i gdy opowiada anegdoty z życia artysty lub przybliża kulisy pracy tłumacza poezji.
Tak, zdjęcie robione kalkulatorem. |
koncert zespołu Henry David's Gun w Meskalinie
Kolejny udany wieczór muzyczny. Szukałam czegoś ciekawego na niedzielny wieczór i w oko wpadł mi ten właśnie koncert. A później wpadł także i w ucho. Fajna energia, dobry wokal. Coraz bardziej lubię kameralne koncerty.
warsztaty flamenco z Karoliną Łucznik
Trafiłam tam zupełnie niespodziewanie (Gosia, nadal Ci wiszę wino!). Warsztaty to dla mnie zawsze ogrom emocji, bo z jednej strony wspaniale jest uczyć się czegoś nowego i to od kogoś z zewnątrz, co zawsze jest innym doświadczeniem niż zajęcia z maestrami ze szkoły, do której chodzę, z drugiej - tempo jest na tyle szybkie, a ja na tyle mało kumata, że mam nieustanne poczucie posiadania dwóch lewych nóg i tyleż samo lewych rąk.
Zdjęć brak.
z aparatem na cmentarzu
Niedaleko mieszkania mam zabytkowy cmentarz, a że spacery po nekropoliach uwielbiam to w końcu zmobilizowałam się na wypad z aparatem w tamte rejony. Nie zdziwcie się więc, gdy któregoś dnia pojawią się tu fotki z tego spaceru.
***
*** Zobacz pozostałe podsumowania ***
Te warsztaty tańca to dobry pomysł ma szarą pogodę. Troszkę energii :)
OdpowiedzUsuńNawet troszkę więcej niż troszkę. :D
UsuńNooo, czekałam na Twoje podsumowanie :) Spory jak zawsze wynik książkowy :) i Inne też ciekawe wydarzenia. Nie przepadam za listopadem, ale nawet szybko zleciał i trochę się u mnie działo... byłam na Festiwalu Filmowym Spectrum w Świdnicy na filmie ,,Juliusz" i potem na spotkaniu z Mecwaldowskim, a następnie z nim zdjęcie na ściance... uwielbiam go świetny aktor i super sympatyczny facet, nie jakiś celebryta! Byłam też na balecie ,,Dziadek do orzechów" i w teatrze na ,,Nerwicy natręctw" . Na wycieczce w pobliskich górach na nowo otwartej wieży widokowej na Włodzickiej Górze. Udzieliłam mini wywiadu do radio, byłam w jury konkursu poetyckiego i zostałam patronem książki Koziołka. Tak myślę, że to był wyjątkowo udany listopad, ciekawe, co przyniesie grudzień...Mam nadzieję, że nowy miesiąc, też będzie obfitował dla Ciebie w wiele super chwil :)))
OdpowiedzUsuńWow! To się nazywa dobrze wykorzystany czas. Sama nie wiem czego Ci bardziej zazdroszczę - baletu czy gór. Gratuluję wywiadu! Był na temat literatury?
UsuńKlubu Podróżnika w bibliotece :)
Usuń:)
UsuńDwanaście książek to super wynik :)
OdpowiedzUsuńW grudniu chyba tak dobrze nie będzie. ;)
UsuńBardzo udany miesiąc za Tobą, jestem pod wrażeniem zwłaszcza czytelniczego wyniku :)
OdpowiedzUsuńNie lubię listopada, więc robiłam co mogłam, żeby było ciekawie. ;)
UsuńDużo przeczytanych :)
OdpowiedzUsuńCałkiem niezły wynik, to fakt. ;)
UsuńGratuluję świetnych wyników. Lubię Twoje podsumowania :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńPiękny był u Ciebie listopad, i te koncerty ciekawe.
OdpowiedzUsuńBardzo! Lubię takie muzyczne odkrycia. :)
UsuńŚwietny miesiąc za Tobą. Oby grudzień był równie udany. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńPiękne wyniki, sporo kulturalnych imprez, nastrojowo u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego grudnia!
W takim razie miałaś bardzo fajny listopad...oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dużo się u Ciebie działo w listopadzie :)
OdpowiedzUsuńMogło więcej, ale czasem lenistwo brało górę. :D
UsuńJak zwykle pomimo tej okropnej pogody, dużo się u Ciebie działo!
OdpowiedzUsuńAż jestem z siebie dumna, bo jak jest zimno, to kompletnie nic mi się nie chce. :P
Usuń