To była stara, radziecka lodówka Mińsk 15. Identyczna stała kiedyś u nich w domu dziecka. Swego czasu szczyt techniki, bo znajdujący się w górnej części zamrażalnik miał własne drzwiczki. To chyba niemożliwe, żeby ktoś zmieścił w niej trupa, pomyślał komisarz i szarpnął za uchwyt.
Pomylił się podwójnie. Po pierwsze, trup zmieścił się bez problemu, bo ciało zostało pozbawione głowy. Po drugie, fetor wysypiska nie przykrył smrodu rozkładającego się ciała, który po otwarciu lodówki buchnął w nich niczym spaliny z rury wydechowej.*
Cześć Kraków!
Sięgając po kryminał Kastor Wojtka Miłoszewskiego pragnęłam dwóch rzeczy. Chciałam, by okazał się tak dobry jak mówią i miałam nadzieję, że nie będę porównywać twórczości tego autora z książkami jego brata, Zygmunta Miłoszewskiego.
I to jest ten moment, w którym Wojtkowi Miłoszewskiemu powinnam podziękować, bo nie miałam problemu z ani jednym, ani drugim. To zupełnie inne pisanie, inny styl, inne spojrzenie, inne postaci, światy, a co ważne - to po prostu wyborny kryminał, z bohaterami, do których przywiązać się ogromnie łatwo, z intrygą, która atrakcyjnie wije się wężykiem krakowskimi ulicami, z cudnie oddanym kolorytem miejsc i czasów, z tym rodzajem niewymuszonego humoru, który powoduje, że nie sposób się w czasie lektury nie uśmiechnąć. Lekkim piórem autor maluje kolejne sceny, dialogi są żywe, brzmią bardzo autentycznie.
Zamknęłam książkę z myślą: ależ to było dobre!
Ich nie da się nie polubić
Przenosimy się do Krakowa, do 1990 roku. Milicja stała się policją, a krakowski Kazimierz ma zdecydowanie inny klimat niż obecnie. Trochę mniej przyjazny dla zabłąkanych wędrowców, delikatnie mówiąc.
W tymże Krakowie, choć w zdecydowanie bardziej luksusowej dzielnicy, zaginięcie męża zgłasza młoda kobieta i choć mężczyzna spóźnia się z powrotem do domu zaledwie kilka chwil. policja podejmuje śledztwo. Wszak zaginiony nie jest byle kim.
Grupie dochodzeniowej przewodzi komisarz Kastor Grudziński, wspierany przez ekipę dość malowniczą. Wojtkowi Miłoszewskiemu ogromnie udały się kreacje bohaterów. Niby mamy tu zestaw dość klasyczny, czyli m.in. policjanta dotkniętego bolesną stratą bliskiej osoby, ambitnego świeżaka dopiero uczącego się fachu, czy mundurowego co to za kołnierz nie wylewa, ale są to postaci tak atrakcyjnie skrojone, że nie widać w nich sztampy, nie sposób się z nimi nie związać, nie zapałać do nich sympatią. Łączą w sobie z jednej strony cechy dobrego gliny, z drugiej, nie są pozbawione wad, ale podanych w sposób dość... rozbrajający. Bo niby sierżant Kwiecień to pijak, ale spróbujcie go nie polubić. No, nie da się. Sami zobaczycie.
Tytułowy Kastor to także bohater tego typu. Świetny, ambitny śledczy, który wciąż powtarza, że być policjantem znaczy służyć, a nie pracować i gotów jest zerwać się z najlepszej randki i popędzić za przestępcą (scena z takim pościgiem kompletnie mnie rozbroiła), a jednocześnie jest uroczo nieporadny w kontaktach z kobietami, rozbrajająco zakompleksiony z powodu niskiej pensji. Rozczulająco niepewny siebie wędruje Krakowem uzbrojony, w znoszonej, za dużej marynarce w kratę. Kastor nie należy do typów zniszczonych nałogami, ale cierpi na bezsenność, a krótkie drzemki nie przynoszą ulgi, lecz wspomnienia z wczesnego dzieciństwa. Wspomnienia, których bohater wolałby nie mieć...
Styl, klimat, magnes
Tym co w Kastorze urzeka jest sposób, w jaki autor opisuje rzeczywistość. Jest w tym lekkość pióra i ogromna plastyczność. Jest humorystyczny rys i wspaniała umiejętność oddania wspomnianego kolorytu miejsc i czasów. To tego typu historia, w której bardziej istotne niż to o czym opowiada, jest to w jaki sposób jest opowiedziana. Kupuję niewymuszony styl Wojtka Miłoszewskiego bez żadnego "ale".
Nie jest jednak tak, że styl pisarski robi całą robotę. Fabuła także zasługuje na uwagę. Śledztwo, którego początkiem jest zaginięcie bogatego mieszkańca dzielnicy willowej nabiera coraz poważniejszego charakteru. Pojawiają się pierwsze zwłoki i jasnym okazuje się, że nie tylko szemrane zakątki Krakowa kryją niebezpieczeństwo. Brak tu jednak silnych emocji, nagłych zwrotów akcji. Nie nazwałabym Kastora thrillerem policyjnym (takie określenie widnieje na okładce), ale to dobry kryminał, którego najważniejszym punktem jest główna, tytułowa postać. To wokół niej nakręca się spirala fabuły. To on jest magnesem.
Kolejnym składnikiem wybornego kryminału Wojtka Miłoszewskiego jest klimat lat 90'. Zmiana ustroju niesie za sobą rozmaite konsekwencje, na ulicach grasują podejrzane typki, kapitalizm raczkuje, cinkciarze działają, policja ma problem ze wzbudzaniem respektu. Ciekawie opisana jest specyfika policyjnego fachu w tamtych czasach.
Kastor należy do tego typu książek, które niby nie zwalają z nóg, a nie sposób się od nich oderwać.
Wojtek Miłoszewski Kastor Wyd. W.A.B. 2018 352 strony |
*Wojtek Miłoszewski, Kastor, Wyd. W.A.B., 2018, s. 179.
Już sama okładka przyciąga wzrok :) Też się obawiałam, że nie dorówna bratu, ale dobrze wiedzieć, że warto przeczytać!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, bardzo warto. :)
UsuńCoś dla mojego narzeczonego. 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie, może to idealna opcja na prezent? :)
UsuńAkurat tym razem nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńBywa. ;)
UsuńCoraz więcej pozytywnych opinii czytam o tej książce. Jestem ciekawa bohaterów i tego całego klimatu. Koniecznie muszę sięgnąć po tę pozycję. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł. Popieram całym czytelniczym serduchem. :)
UsuńI to jest coś dla mnie, pozdrawiam z zimowego Południa!
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam z południa, choć już coraz bardziej wiosennego niż zimowego. ;)
UsuńHmmm, zaintrygowałaś mnie :) Przeczytałam tylko jedną książkę Zygmunta Miłoszewskiego i była świetna. Teraz kolej na brata :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA później na kolejne książki pierwszego brata. ;)
UsuńTak, ta nieporadność Kastora w kontaktach z kobietami powalała. :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Świetnie się bawiłam przy tych scenach. :D
UsuńTa książka urzekła mnie już samą okładką <3
OdpowiedzUsuńTeraz treść! Spodoba Ci się. :D
UsuńOooo, nie słyszałam o tej książce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
To teraz, skoro już usłyszałaś, to koniecznie dopisz do listy lektur. :)
UsuńA ja jakoś byłam przekonana, że bym się w tej książce nie odnalazła, ale im dłużej czytałam Twoją opinię, tym bardziej zmieniałam zdanie. Chyba się tej książce przyjrzę bliżej w przyszłym roku. Z takimi bohaterami chętnie bym się poznała!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz. :) Daj znać, czy polubiłaś Kastora. :)
UsuńCzytając inne recenzje tej książki myślałam, że jest zdecydowanie nie dla mnie. Po przeczytaniu Twojej coś czuję, że mogłabym nawet się na nią skusić :). Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńSkuś się, skuś. :)
UsuńWszystkiego dobrego w nowym roku!
Sama jestem ciekawa jak ja odebrałabym tą historię...
OdpowiedzUsuńSprawdź. :)
Usuń