piątek, 16 listopada 2018

Michelle Paver "Przepaść"
[RECENZJA]



Najwyższy szczyt ginie wśród burz śniegowych. Niemal słyszę szalejący tam wiatr. Poniżej widać przerażający spadek w stronę gigantycznej warstwy lodowej, poziomo przecinającej ścianę góry. Jeszcze niżej zionie kilkusetmetrowa przepaść z czerwonego granitu. Na lewo widać, jak lód spływa z półki skalnej niczym wielki, zamarznięty wodospad wzdłuż masywnego, trójkątnego filara z czarnej skały, aż na dół, do samego lodowca.
To widoczne okrucieństwo góry sprawia, że tym bardziej chcę ją zdobyć[1].



Zabójcza góra



Kanczendzonga. Drugi co do wielkości szczyt Himalajów, trzeci w rankingu światowym. To jedna z tych gór, która opiera się himalaistom. Próby jej zdobycia wielu przypłaciło życiem. Choć Przepaść Michelle Paver jest fikcją literacką, to akurat powyższe sformułowania nie są wyssane z palca. I to one posłużyły za fundament opowieści o dwóch wyprawach, których celem było zdobycie owego cieszącego się złą sławą szczytu. 

Pierwsza z nich, dowodzona przez Lyella, miała miejsce na początku XX wieku. Wówczas nie wszyscy wrócili do domu. Zapis tamtych zdarzeń skrywa poruszająca relacja Skrwawieni, lecz niezłomni jednego z ocalałych uczestników. Relacja, która jak okaże się z czasem, nie do końca jest wierna prawdzie. Ta bowiem została na zawsze pogrzebana w Himalajach. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać...

Niespełna trzy dekady później, w 1935 roku rusza kolejna ekspedycja. Pięciu mieszkańców Wysp Brytyjskich marzy, że uda im się to, czego nie dokonała wyprawa Lyella. Jeszcze nie wiedzą, że przyjdzie im się zmierzyć nie tylko z broniącą dostępu do szczytu górą, z bezwzględnymi siłami natury i własnymi słabościami, ale i niebezpieczeństwem, które wymyka się logicznemu rozumowaniu. W szczelinach kryje się coś, co wydawało się należeć już do przeszłości. 


Ekstremalne warunki i wizje budzące strach



Przepaść to powieść przygodowa z nutką grozy. Klimatyczne tło tworzą góry, napięcie rośnie ze strony na stronę. Autorka stosunkowo mało miejsca poświęca samej wspinaczce i jej technicznym aspektom. Góry są pretekstem do opowiedzenia o ludzkich słabościach, niedoskonałych relacjach, o pragnieniu sukcesu za wszelką cenę, zazdrości, funkcjonowaniu w trudnych warunkach, o decyzjach moralnie wątpliwych i tych, które wywołują niesmak, a nawet pogardę. To opowieść o powrotach demonów z przeszłości. O krzykach niecichnących przez lata, rękach wyciągniętych w geście prośby o pomoc. Ekstremalne sytuacje okazują się egzaminem z człowieczeństwa, a ten nie każdy zdaje.

Naszym narratorem jest doktor Pearce, który wraz z bratem, dwoma innymi Anglikami, Szkotem oraz grupą Szerpów rusza śladami dramatycznej wyprawy Leylla. Przed nimi spore wyzwanie, atmosfera jest napięta, a od widoku miejsc pamięci po tragediach poprzedników, uczestnikom obecnej ekspedycji wcale nie robi się lżej. Warunki pogodowe są trudne, bohaterowie zaczynają mieć coraz więcej problemów. Nie omijają one także naszego narratora, który co rusz kłóci się z bratem. Co gorsza, zaczynają go męczyć halucynacje, wprawiając przy tym w coraz większe przerażenie.

A może te dziwne wizje to nie jest efekt zmęczenia czy choroby wysokościowej? Może nasi bohaterowie nie mają świadomości tego, co czai się tuż obok nich?


Rozrywka z dreszczykiem



Powieść Przepaść Michelle Paver zapowiadała się na mocną dawkę adrenaliny. Trudne warunki, test z człowieczeństwa, nieco przesądów i tajemnic, magia gór. Historie górskich wypraw same w sobie dostarczają mnóstwa emocji. Podrasowanie ich dorzuceniem szczypty dobrze umotywowanej grozy związanej z tym, co może się kryć w szczelinach, jest pomysłem niezłym, a nawet bardzo ciekawym.

I niby nie mam wielkich zastrzeżeń, bo nastawiłam się na rozrywkę i rozrywkę dostałam, momentami było naprawdę klimatycznie i niepokojąco. Jednak mam wrażenie, że autorka miała aspirację do napisania nie tylko powieści grozy, ale i psychologicznej, a jako ta druga, Przepaść wypada przeciętnie. Przede wszystkim po pisarka macoszemu potraktowała swoich bohaterów. Mało o nich wiemy, a przez to trudniej się z nimi zżyć i jeszcze trudniej przeżywać ich losy. Jedynie postać Pearce'a jest mocniej zarysowana, ale w historii, w której ważny jest nie tylko protagonista, ale i relacje wiążące go z innymi postaciami, to nie do końca satysfakcjonujące. Plus za zarysowanie problemu traktowania towarzyszących himalaistom Szerpów jako podludzi, umniejszaniu ich roli podczas wypraw, podczas gdy bez nich, wiele tego typu eskapad zwyczajnie by się nie odbyła.

Do pełni szczęścia zabrakło mi pogłębionych opisów. Sylwetek bohaterów, relacji, wspinaczki, otoczenia. Autorka poszła trochę na skróty, a szkoda, bo jej powieść mogła stać się czymś więcej niż jednorazową rozrywką z dreszczykiem. Jako taka sprawdza się jednak doskonale.

Nastawcie się więc odpowiednio i ruszajcie w góry z Pearce'm i resztą. Miejcie się jednak na baczności. Nie będziecie tam mile widziani i... możecie nie wrócić.

Ludzie nie krzyczą, kiedy spadają[2].


Michelle Paver
Przepaść
Wyd. Czwarta Strona
2018
272 strony



[1] Michelle Paver, Przepaść, przeł. Maciej Miłkowski, Wyd. Czwarta Strona, 2018, s. 92-93.
[2] Tamże, s. 252.





10 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że uda mi się upolować tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie będzie przed Tobą uciekać. :P

      Usuń
  2. Magia gór przyciąga wielu pasjonatów. Po tak ciekawej recenzji mam ochotę przeczytać tę powieść, bo mam nadzieję odnaleźć w niej wiele emocji i osobistych wrażeń. Większość paradokumentalnych książek o himalaizmie, alpinizmie ma dla mnie tę wadę, że ukazują głównie współzawodnictwo w drodze na szczyt sukcesu. Szacunek dla gór jest dla mnie bez wyjątku bezcenny, bo uczy szacunku dla natury. Dziękuję za bardzo ciekawą propozycje i pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę literaturę faktu dotyczącą tej tematyki, ale czasem warto sięgnąć po coś z zakresu fikcji. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...