- Chyba nie próbujesz go usprawiedliwić?
- Nie, ale widziałem wielu "porządnych" ludzi robiących straszne rzeczy bliźnim - mężów duszących niewierne żony, braci broniących siostry przed partnerami, którzy je maltretowali. W końcu człowiek dochodzi do wniosku...
- Jakiego?
- Że nie ma "porządnych" ludzi, a jedynie tacy, którzy znaleźli się pod wystarczającą presją, i ci, którym tego oszczędzono.*
Makabryczne znalezisko i równie potworny plan
Okolica może nie należy do luksusowych i bezpiecznych, ale z pewnością żaden z sąsiadów nie spodziewał się, że pod jego nosem powstaje coś tak przerażającego. Jedne zwłoki, sześć ofiar. Tak, tak. To nie żart. Śledczy na miejscu zbrodni znaleźli rozczłonkowane fragmenty sześciu osób połączone w jedną, makabryczną lalkę wskazującą palcem na... okno jednego z członków zespołu dochodzeniowego, Williama "Wolfa" Fawkesa. Czy morderca chciał w ten sposób przekazać coś policji?
Sprawa jest dość paskudna, ale to jeszcze nie wszystko. Była żona Wolfa, dziennikarka, otrzymuje zdjęcia z miejsca zbrodni oraz wykaz ofiar. Nie, nie tych, które tworzą lalkę, ale potencjalnych. Tych, które wciąż żyją nie zdając sobie sprawy, że wydano na nie wyrok śmierci.
Psychopata nie tylko podaje nazwiska, ale i daty planowanych morderstwo. Wydawałoby się, że ochrona obywatela przez 24 godziny nie będzie wielkim wyzwaniem. Czas pokazuje, że jest zupełnie inaczej. Morderca jest ogromnie sprytny i do celu dąży po trupach, co bynajmniej nie jest przenośnią. Emocje rosną. Ostatnie nazwisko na liście sprawia, że policjanci dwoją się i troją, by dorwać świra nim ten doprowadzi swój paskudny plan do końca.
Psychopata nie tylko podaje nazwiska, ale i daty planowanych morderstwo. Wydawałoby się, że ochrona obywatela przez 24 godziny nie będzie wielkim wyzwaniem. Czas pokazuje, że jest zupełnie inaczej. Morderca jest ogromnie sprytny i do celu dąży po trupach, co bynajmniej nie jest przenośnią. Emocje rosną. Ostatnie nazwisko na liście sprawia, że policjanci dwoją się i troją, by dorwać świra nim ten doprowadzi swój paskudny plan do końca.
Przewaga po stronie psychopaty
Początek trochę jak u Chrisa Cartera. Makabryczne znalezisko stawia na nogi policję, a czarnym charakterem jest inteligentny psychopata, który jednego ze śledczych wciąga do swej paskudnej gry. Chris Cole nadaje jednak inne tempo zdarzeniom (czyt. nieco wolniejsze), nie szarga tak mocno emocjami i ma mniejsze zacięcie do psychologizowania. Tyle, jeżeli chodzi o porównanie, które nasunęło mi się po lekturze pierwszych stron.
Szmaciana lalka jest pierwszym tomem trylogii o Wolfie, jednym z tych niepokornych policjantów, których tak chętnie widzimy w roli protagonisty, bo działając na granicy prawa zapewniają niejednokrotnie więcej rozrywki niż mordercy, których ścigają. William Fawkes nie jest skażony alkoholizmem, za to życie prywatne mu się posypało. Nie wdaje się w romans z policyjną partnerką, ale jest wrzodem na dupie przełożonego. Czyli trochę typowo, trochę nie. Wolfa dopiero niedawno przywrócono do służby po tym, jak zaatakował oskarżonego o serię morderstw, który, jego zdaniem niesłusznie, został oczyszczony z zarzutów. W śledztwie pomagają mu Emily Baxter, jedna z tych twardych babek, które doskonale odnajdują się w męskim świecie, oraz "świeżak" Edmunds, przeniesiony z wydziału przestępstw gospodarczy, bystry młodzieniec, który może być cennym nabytkiem sekcji kryminalnej pod warunkiem, że dostanie szansę, by się wykazać.
Ta ekipa dwoi się i troi, by zapewnić opiekę kolejnym osobo z listy mordercy. Psychopata jest jednak o krok do przodu. A może nawet dwa kroki. Przewaga jest po jego stronie.
Schemat, na którym opiera się Szmaciana lalka, jest schematem dobrze znanym miłośnikom kryminałów. Inteligentny psychopata domaga się uwagi. Wodzi policję za nos zostawiając po sobie stygnące ciała ofiar, a ci biorą udział w coraz bardziej nerwowym wyścigu z czasem. Im dłużej trwa śledztwo, tym więcej trupów i tym silniejszy nacisk przełożonych na doprowadzenie śledztwa do finału. W tle mamy wątki niełatwej rzeczywistość partnerów policjantów, samotności związanej z wykonywaniem trudnego, czasochłonnego zawodu, stresu zapijanego alkoholem. Znacie to? Znacie na pewno.
Nie wiem jak wy. Ja ten schemat wciąż lubię, wciąż kupuję i zwykle mam dużą frajdę w obserwowaniu zmagań śledczych z psychopatami i z własnymi demonami, bo tych jak zwykle jest sporo. Szmaciana lalka (tak przy okazji, wcześniej funkcjonowała na polskim rynku pod tytułem Ragdoll) nie jest tu wyjątkiem. Można wprawdzie w pewnym momencie dojść do wniosku, że całość jest nieco przekombinowana, ale to nadal nie przeszkadza w lekturze. Finał może nie wgniata w fotel, ale podoba mi się sposób, a jaki Daniel Cole połączył postać mordercy z... nie zdradzę z kim.
Podobały mi się także postaci głównych śledczych. Iskrzy między nimi, choć jednocześnie się odpychają. William i Emily, w pracy twardzi, prywatnie grzęzną w bagnie samotności. Ich nowy partner jest młodym małżonkiem i przyszłym ojcem. Mocno angażuje się w śledztwo, ale coraz bardziej dostrzega, jak wymagająca praca negatywnie odbija się na jego związku. Ambicja ściera się z wyrzutami sumienia. Szkoda, że autor nie zdecydował się na rozbudowanie postaci mordercy, na próbę stworzenia jego portretu psychologicznego.
Mocnym punktem historii jest wątek mediów, ich wpływu na społeczeństwo, bezpardonowej walki o newsy bez względu na to, ile osób w czasie owej walki ucierpi. Paskudny, dający do myślenia obrazek.
Szmaciana lalka to niezły debiut kryminalny, oparty na sprawdzonym schemacie, intrygujący, wart polecenia zwłaszcza tym, którzy szukają czegoś mocniejszego, ale nie są jeszcze gotowi na spotkanie z takim ogromem zła, jaki serwuje choćby wspomniany Chris Carter.
Ta ekipa dwoi się i troi, by zapewnić opiekę kolejnym osobo z listy mordercy. Psychopata jest jednak o krok do przodu. A może nawet dwa kroki. Przewaga jest po jego stronie.
Zanim sięgniesz po thrillery Chrisa Cartera
Schemat, na którym opiera się Szmaciana lalka, jest schematem dobrze znanym miłośnikom kryminałów. Inteligentny psychopata domaga się uwagi. Wodzi policję za nos zostawiając po sobie stygnące ciała ofiar, a ci biorą udział w coraz bardziej nerwowym wyścigu z czasem. Im dłużej trwa śledztwo, tym więcej trupów i tym silniejszy nacisk przełożonych na doprowadzenie śledztwa do finału. W tle mamy wątki niełatwej rzeczywistość partnerów policjantów, samotności związanej z wykonywaniem trudnego, czasochłonnego zawodu, stresu zapijanego alkoholem. Znacie to? Znacie na pewno.
Nie wiem jak wy. Ja ten schemat wciąż lubię, wciąż kupuję i zwykle mam dużą frajdę w obserwowaniu zmagań śledczych z psychopatami i z własnymi demonami, bo tych jak zwykle jest sporo. Szmaciana lalka (tak przy okazji, wcześniej funkcjonowała na polskim rynku pod tytułem Ragdoll) nie jest tu wyjątkiem. Można wprawdzie w pewnym momencie dojść do wniosku, że całość jest nieco przekombinowana, ale to nadal nie przeszkadza w lekturze. Finał może nie wgniata w fotel, ale podoba mi się sposób, a jaki Daniel Cole połączył postać mordercy z... nie zdradzę z kim.
Podobały mi się także postaci głównych śledczych. Iskrzy między nimi, choć jednocześnie się odpychają. William i Emily, w pracy twardzi, prywatnie grzęzną w bagnie samotności. Ich nowy partner jest młodym małżonkiem i przyszłym ojcem. Mocno angażuje się w śledztwo, ale coraz bardziej dostrzega, jak wymagająca praca negatywnie odbija się na jego związku. Ambicja ściera się z wyrzutami sumienia. Szkoda, że autor nie zdecydował się na rozbudowanie postaci mordercy, na próbę stworzenia jego portretu psychologicznego.
Mocnym punktem historii jest wątek mediów, ich wpływu na społeczeństwo, bezpardonowej walki o newsy bez względu na to, ile osób w czasie owej walki ucierpi. Paskudny, dający do myślenia obrazek.
Szmaciana lalka to niezły debiut kryminalny, oparty na sprawdzonym schemacie, intrygujący, wart polecenia zwłaszcza tym, którzy szukają czegoś mocniejszego, ale nie są jeszcze gotowi na spotkanie z takim ogromem zła, jaki serwuje choćby wspomniany Chris Carter.
*Daniel Cole, Szmaciana lalka, przeł. Zbigniew Kościuk, Wyd. Sonia Draga, 2018, s. 336.
takie schematy lubię :)
OdpowiedzUsuńJa też! :D
UsuńMnie schematy zupełnie nie przeszkadzają, więc na pewno przyjdzie czas, by sięgnąć po tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńI słusznie. :)
UsuńOdpuszczam ;), bo nie mam chęci na powielane schematy w kryminałach, a dwa bo teraz nie mam weny na kryminały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Mnie chęć czytania kryminałów nie opuszcza nigdy. :D
UsuńJa też odpuszczam. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
UsuńOho, widzę, że jakaś super propozycja, koniecznie muszę zamówić do biblioteki :)
OdpowiedzUsuńCałkiem niezła. Niedługo biorę się za kolejny tom. :)
UsuńUwielbiam takie klimaty, coś czuję, że ta książka może mi się spodobać, więc będę na nią polować :)
OdpowiedzUsuńUdanego polowania. ;)
UsuńTakie książki czytam tylko od czasu do czasu, bo strasznie wymęczą mnie psychicznie...
OdpowiedzUsuńNo tak. Jak ktoś się wkręca w takie historie to faktycznie, lepiej je sobie dawkować. :)
Usuń