Zdarzyło się w maju 2019

Maj był jednocześnie najbardziej męczącym i najbardziej satysfakcjonującym miesiącem od bardzo dawna. Ciągle coś się działo, książki czytałam w biegu, a co rozpakowałam walizkę, musiałam pakować ją na nowo. 

Okrutnie jestem zmęczona i odliczam dni do 23 czerwca, kiedy to mam jeden, bardzo ambitny plan: wyspać się. Do oporu. Teraz żyję głównie czerwcowym koncertem wieńczącym kolejny rok nauki flamenco i zmianami, które mam zamiar wprowadzić w swoim życiu. Trzymanie kciuków mile widziane!

Strefa czytelnika

1. Caroline Kepnes Ty (ocena: 4,5/6) - recenzja
2. Krzysztof Bochus Lista Lucyfera (4) - recenzja
3. Adriana Lisboa Kruczogranatowe (4,5) - recenzja
4. Camilla Läckberg Złota klatka (2,5) - recenzja
5. Chris Carter Galeria umarłych (4) - recenzja
6. Manuel Vilas Ordesa (4,5) - recenzja
7. Maciej Brencz Farerskie kadry (4,5) - recenzja
8. Paulina Łopatniuk Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak? (4)

Gdzie te czasy, kiedy miesięcznie czytałam kilkanaście książek? Krok po kroku zmienia się moje życie, zmieniają się priorytety i gdy spojrzeć na moje czytelnicze statystyki, widać to bardzo wyraźnie. Na dodatek, żadna z lektur nie okazała się takim hitem, który wyrwałby mnie z kapci. Owszem, poza Złotą klatką, nie mam na co narzekać, ale jednak książki miesiąca nie umiałabym wybrać.

Strefa widza

Filmy:

1. David Leitch, Chad Stahelski John Wick (ocena: 6/10)

Seriale:

1. Gra o tron (sezon 8) - ocena: 5
2. Teoria wielkiego podrywu (sezon 8, 9) - ocena: 7

W strefie widza także nie ma szału. Chciałam nadrobić nieco zaległości filmowych, ale obejrzałam jedynie pierwszą część Johna Wicka. Jeśli chodzi o tego typu klimaty, jestem zdecydowanie #teamPunisher (serial!), ale z ciekawości pewnie dwie pozostałe części także obejrzę.

W maju, jak wielu serialomaniaków, żyłam Grą o tron i cóż... Jak wielu jestem rozczarowana ostatnim sezonem. Co prawda akurat scena bitwy, na którą wylano wiadro pomyj, mnie akurat mocno przykuła do ekranu, ale cała reszta okazała się ładnie opakowanym rozczarowaniem.

Nie zawodzi natomiast ekipa z Teorii Wielkiego Podrywu. Krótki odcinek w sam raz sprawdza się podczas przerwy obiadowej, a odrobina śmiechu sprawia, że później jakoś przyjemniej wraca się do obowiązków.

Strefa melomana

Beatriz Luengo ft. Mala Rodríguez - Caprichosa

Los Amaya & Bebe Vete

Tore Bojsten - Girl at Coachella

Strefa włóczykija

W tej części mieści się odpowiedź na pytanie, dlaczego w tym miesiącu przeczytałam jeszcze mniej niż w poprzednim.

*** majówka na Podkarpaciu ***

Z racji tego, że kilka miesięcy temu w naszej rodzinie pojawił się mały szkrab zwany Jagodą, w weekend majowy śmignęliśmy z Szanownym Małżonkiem do Rzeszowa na chrzest. Przy tej okazji odwiedziłam rodziców w Lesku, a mimo pogodowych niespodzianek, trochę wykorzystałam ten czas na bieganie z aparatem. Z Mamą wybrałam się na spacer po Lesku, z Mężem podjechaliśmy do Komańczy szukając tamtejszych murali. Deszcz próbował popsuć nam szyki, a trampki miałam mokre jeszcze trzy dni później, gdy wracaliśmy do Poznania, ale i tak było cudnie.

Oczywiście wykorzystałam także przystanek w Rzeszowie. Jeśli jesteście ciekawi tamtejszych murali, zapraszam TUTAJ.

synagoga w Lesku

mural w Komańczy, autor: A. Andrejkow

cerkiew w Radoszycach

rzeszowski Joker

*** murale w Krakowie *** 

Tak się miło składa, że Kraków leży sobie na linii Poznań - Lesko. Czy mogłabym tego nie wykorzystać? Oczywiście, że nie! W związku z tym, w rozkładzie jazdy na Majówkę pojawiło się też miejsce na postój w Krakowie. Po co? Oczywiście po to, żeby zobaczyć co na krakowskich ścianach się maluje.

*** koncert Entre Flamenco ***

Cudowny koncert muzyki i tańca flamenco. Na scenie wystąpili: moja maestra, tancerka Ewa Jakubiec, tancerka Karolina Łucznik (u której w ubiegłym roku byłam na warsztatach), andaluzyjski śpiewak Sebastiàn Sànchez Evilla oraz gitarzysta flamenco Andrzej Lewocki. Cudny wieczór, wspaniała energia! (Zdjęcia robione kalkulatorem).

*** Warszawski Festiwal Kryminału ***

Miałam przyjemność patronować pierwszej edycji Warszawskiego Festiwalu Kryminału, więc oczywiście nie mogłoby mnie zabraknąć na samej imprezie.

--> kliknij i przeczytaj relację z WFK

*** murale Pragi Północ *** 

A skoro już byłam w Warszawie to... Tak, zgadliście. Muralomania zaprowadziła nas (mąż dzielnie mi towarzyszył) na Pragę Północ. Na deser, już w biegu na autobus do Poznania, wyskoczyliśmy z tramwaju na Nowym Świecie i odwiedziliśmy Korę. Tam kłębił się niemały tłumek chcących sobie zrobić selfie z muralem uwieczniającym tę niesamowitą artystkę.

Praga Północ

*** Międzynarodowy Festiwal Kryminału we Wrocławiu *** 

MFK to dla mnie wyjątkowa impreza, chyba najważniejsza na mapie imprez literackich. Ta edycja była jeszcze bardziej wyjątkowa niż zwykle. Z wielu powodów. Musicie mi wierzyć na słowo. Spędziłam tam pięć absolutnie fantastycznych, ogromnie intensywnych dni. Spałam po 3-4 godziny na dobę, bo szkoda było czasu na sen. Był za to czas na pracę i spotkania towarzyskie. Na długie rozmowy, żywiołową dyskusję, dobrą zabawę, poznawanie nowych ludzi, zacieśnianie starych znajomości i uzmysłowienie sobie kilku ważnych kwestii.

z Sebastianem Fitzkiem, fot. Max Pflegel

*** murale we Wrocławiu ***

We Wrocławiu znalazłam kilka pięknych ścian i totalnie zakochałam się w podwórkach na Roosevelta. Koniecznie muszę tam wrócić, bo jak zwykle, na zwiedzanie miasta miałam za mało czasu.

I tak, mniej więcej minął mi maj. Już prawie połowa czerwca, a we mnie wciąż buzują majowe emocje. 

*** ZOBACZ POZOSTAŁE PODSUMOWANIA ***