Marta Guzowska przyzwyczaiła czytelników do ociekających sarkazmem kryminalno-przygodowych powieści z archeologią w tle. Tym razem, zamiast na wykopaliskach, znajdziemy się w centrum handlowym, a zamiast sarkastycznego protagonisty za towarzystwo dostaniemy grupę osób, której w takim centrum przyszło spędzić noc.
Otwarcia i zamknięcia
Raj to zupełnie nowa pozycja w dorobku Marty Guzowskiej. Nowa, nie tylko dlatego, że niedawno miała swoją premierę, ale także z racji swej odmienności od poprzednich książek autorki.
Jako się rzekło - wykopalisk nie będzie. Będzie za to sześć osób (plus dwóch żywych, acz niezbyt znaczących dla fabuły, strażników) zamkniętych w nocy w nowo otwartym centrum handlowym i pewnego faceta pozostającego na zewnątrz. Faceta który jest jednym z tych, co za otwarcie galerii odpowiadają. Musicie wiedzieć, że z uwagi na stan techniczny budynku, powinna ona pozostać zamknięta. Dla jasności, nie tylko na noc i nie z sześcioma postronnymi osobami w środku. Jeśli się w tych otwarciach i zamknięciach nie pogubiliście, zapraszam dalej.
Dalej mamy sytuację tego typu, że w wyniku rozmaitych okoliczności, po zamknięciu galerii handlowej Raj bezprawnie znajdują się kolejno: Ce i Dory dwie "jeszcze najlepsze przyjaciółki", ta odważniejsza, bogatsza, bardziej irytująca influencerka, czyli Ce oraz ta podporządkowana, zakompleksiona, robiąca za tło, czyli Dory; przesądna, pena fobii, nadopiekuńcza matka Dory, Teresa, psycholog, do której nie poszłabym nawet, gdyby mi za to płacili; Rudy ze swoim wielkim planem zostania szpiegiem przemysłowym, który póki co realizuje się jako złodziej telefonów; dwaj dealerzy narkotyków, przystojny Jakub i nieobliczalny Rosjanin Andriej. Jest jeszcze Jonasz, reprezentant twórców Raju. Człowiek do zadań specjalnych, który wprawdzie nie bierze udziału w wydarzeniach w centrum, ale nie pozostaje bez wpływu na to, co się dzieje.
Taki dobór postaci wydawał się gwarancją akcji i emocji. I co? I tak właśnie było.
Nie taki znowu raj...
W Raju każdy ma swój cel i swoje obawy. Wbrew nazwie galerii i tytułowi książki, grzechy hulają po holach i sklepach w liczbie nie tyle siedmiu, co hurtowej. Autorka tak dobrała postaci, by każda z nich reprezentowała choć jeden z nich. Na czoło wysuwa się tu Andriej, który zajmuje niekoniecznie zaszczytne miejsce w czołówce grzeszników, uosabiając właściwie wszystkie grzechy z listy i wiele spoza niej. Jest tu też pycha Jonasza dążącego do otwarcia obiektu nieprzygotowanego do przyjęcia klientów i Ce, której liczba followersów na Instagramie każe widzieć się lepszą od innych. Chciwość złodzieja upatrującego w nowym centrum łatwy zysk konkuruje ze wspomnianą chciwością dealerów sprzedających śmierć na parkingu. Ze strony na stronę pęcznieje zazdrość Dory, a jeśli wydawałoby się, że Teresa, która sama siebie postrzega jako niewidzialną kobietę, jest zbyt bezbarwna nawet na to, by zgrzeszyć, to... cóż... Znacie to powiedzenie o cichej wodzie?
Teresa to klasyczny przypadek tego, jak w trudnej sytuacji budzą się w człowieku cechy, o których istnieniu on sam zdawał się nie mieć zielonego pojęcia.
W Raju odbywa się swego rodzaju polowanie. Są łowcy i ofiary. Choć wydawałoby się, że problemy bohaterów można rozwiązać polubownie, to czas pokaże, że niewłaściwa interpretacja faktów spowoduje wymknięcie się sytuacji spod kontroli. Bohaterom przyjdzie spędzić w zamkniętym budynku noc. Ogromna, niemal wyludniona przestrzeń zupełnie nie przypomina gwarnego centrum wypełnionego palącą potrzebą zakupu kolejnych rzeczy, które uszczęśliwiają na chwilę. Jest w niej coś niepokojącego.
Nie ma sobie równej
Marta Guzowska oddaje głos swoim postaciom. Na zmianę spoglądamy więc na całe zamieszanie to okiem jednego, to trzeciego czy siódmego. Ten zabieg ma i zaletę, i wadę. Zaletę, bo pozwala poznać interpretacje tych samych zdarzeń z różnych punktów widzenia i pokazuje, jak łatwo błędnie ocenić sytuację pod wpływem emocji. Wadę, bo bywają takie momenty, w których to nuży. Ta sama scena widziana po raz drugi często mniej ciekawi, zwłaszcza, gdy narracja kolejnego bohatera niewiele nowego wprowadza.
Dobór postaci jest ciekawy, a one same dość mocno przerysowane. I znów mamy tu zabieg, który będzie wywoływał skrajne emocje. Jednych nie przekona, bo stać będą na stanowisku, że autorka popadła w przesadę i wyszło nieco groteskowo. Inni go docenią, bo hiperbolizacje to świetny sposób na to, by mocniej zaakcentować to, co chciało się powiedzieć.
Styl autorki to znów kolejny punkt, w którym opinie czytelników mogą się rozjechać. Jest on swobodny, bez silenia się na literackie "ę ą", pełen potocznych fraz, ulicznej zamaszystości. Zupełnie jakby słuchało się opowieści znajomych, a nie czytało książkę.
Kupuję styl Marty Guzowskiej. Może nie stuprocentowo (wymęczyły mnie niektóre powtórki), ale jednak. Okazuje się, że z kreacją rzeczywistości pozawykopaliskowej autorka także radzi sobie nieźle, a w kreowaniu irytujących bohaterów nie ma sobie równej.
Cykl z Mario Yblem
1. Ofiary Polikseny - recenzja
2. Głowa Niobe
3. Wszyscy ludzie przez cały czas - recenzja
4. Czarne światło - recenzja1. Ofiary Polikseny - recenzja
2. Głowa Niobe
3. Wszyscy ludzie przez cały czas - recenzja
Cykl z Simoną Brenner
Właśnie przeczytałam i jestem zauroczona. Bo Mario Ybl mnie nudził i irytował, Simona intryguje (nadal, bo muszę jeszcze przeczytać "Regułę"), a tutaj... Autorka faktycznie pokazała się z zupełnie innej strony. A według mnie- miarą klasy autora jest to, że umie zaskoczyć. Tak jak Remigiusz Mróz, który popełnił rewelacyjny moim zdaniem "Chór zapomnianych głosów", a teraz tłucze kryminały i sensacje...
OdpowiedzUsuńCoś wprost dla mnie, pozdrawiam z deszczowego Południa Kraju :)
OdpowiedzUsuńrównież będę czytała tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńNie przeczytałam tej recenzji, przyzna się bez bicia, bo mam swój RAJ.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książek Guzowskiej, ale oczywiście nadrobię braki :D
OdpowiedzUsuńTwoje recenzje zawsze mają w sobie coś przyciągającego :) Z chęcią przeczytam o bohaterach zamkniętych w galerii.
OdpowiedzUsuńJedne książki Guzowskiej bardzo mi się podobały, inne mniej. Jestem ciekawa, jak odbiorę Raj.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej nowej odsłony twórczości Guzowskiej. Pomysł wydaje się ciekawy, a gromadka bohaterów jest dość zróżnicowana - zapowiada się niezła lektura. :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze książek Guzowskiej, ale czaję się na "archeologiczną" serię najpierw, bo o niej słyszałam wiele dobrego. Chociaż mam wątpliwości czy zniosę głównego bohatera. Niemniej na "Raj" przyjdzie czas później :)
OdpowiedzUsuńMnie chyba bardziej ciągnie do tej archeologicznej odsłony autorki - czytałam "Ślepego archeologa" i całkiem miło go wspominam, a w przypadku "Raju" jakoś nie czuję siły przyciągania :)
OdpowiedzUsuń