piątek, 12 października 2018

Mirosław Klat, Paweł Paliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski
"Kamerdyner"
[RECENZJA]

Kamerdyner recenzja


Wszyscy czujemy się jak kot organisty, co świeczkę zeżarł i teraz siedzi w zakrystii po ciemku. Wielu porządnych ludzi skrzywdziliśmy, wielu zginęło. W imię czego? Zaplątaliśmy się w wojnę, nie wiemy, jak się z honorem wycofać, więc brniemy. Brniemy[1].



Kontrasty



Na ekranach film, w księgarniach książka. Dwa różne środki przekazu, dwa sposoby przedstawienia wątku miłości burzliwej, niemożliwej, nieakceptowanej. Związek niemieckiej, hrabiowskiej córki i osieroconego kaszubskiego chłopaka pachnie mezaliansem na kilometr i nie ma prawa zaistnieć, choć serca młodych rwą się ku sobie. Czy Marita i Mateusz pokonają trudności i czy dostaną szansę na to, by być razem wbrew panującym w tamtych czasach zasadom?

Pamiętaj: ja twój zawsze, ty moja - nigdy[2].

Wbrew temu, co można sądzić na pierwszy rzut oka, Kamerdyner to nie tylko romans. To także opowieść o trudnej historii wielonarodowościowych Kaszub, osadzone w historycznych realiach kadry z życia w tym regionie przypadające na okres 45 lat. Lat przez które przetoczyły się dwie wojny światowe z całym bagażem trudów, jakie wojny ze sobą niosą. To także mnogość innych wątków. Zdrady, wierności, przyjaźni, zazdrości, nienawiści, tożsamości, nierówności społecznej, zmian politycznych, cierpienia, straty, trudnych wyborów. To dźwięki fortepianu i huk bomb. To piękno lasów i okrutna zbrodnia, której milczącym świadkiem były kaszubskie drzewa. To poświęcenie drugiej osobie, ale i potworne krzywdy czynione w imię chorych idei czy dyktowane oślepiającą zazdrością.


Na fundamentach prawdy



Historia snuta przez Marka Klata, Pawła Palińskiego, Mirosława Piepkę oraz Michała Pruskiego rozgrywa się w Starzynie, głównie w Starzyńskim Dworze, gdzie splatają się losy Marity i Mateusza. Rozpoczyna się w 1900 roku (kiedy to Kaszuby są częścią zaboru pruskiego), kończy czterdzieści pięć lat później. W tym czasie wiele się wydarzy, choć nie każdemu z tych okresów autorzy poświęcą tyle samo uwagi. Po macoszemu potraktowano tu I wojnę światową, czego nie można powiedzieć o tej, która po niej nastąpi. W tym drugim przypadku pewnych scen chciałoby się "nie widzieć", ale cóż... historia regionu takie właśnie bolesne rany ma w swym kalendarium.

Trzeba bowiem pamiętać, że choć Kamerdyner nie należy do literatury faktu, to rzeczywistość jest jej mocnym fundamentem. Większość wątków tworzących fabułę powieści jest prawdziwa, tło historyczne autorzy starali się oddać wiernie, podobnie jak kaszubskiego ducha tamtych czasów i relacje polsko-niemieckie, natomiast powieściowe postaci często stanowią zlepek bohaterów rzeczywistych. Ot, choćby postać Bazylego Miotke, która łączy w sobie osobę dziadka Mirosława Piepki oraz urodzonego niedaleko Starzyna, Antoniego Abrahama.


Sąsiad sąsiadowi wilkiem



Kamerdyner jest powieścią dość nierówną. Bywają momenty przegadane i takie, kiedy akcja rusza z kopyta. Plusem jest całkiem udana próba pokazania kaszubskiej historii z dwóch punktów widzenia, Niemców oraz Polaków, przy czym tym pierwszym autorzy jednak częściej oddają głos. Dość wyraźnie jest tu widoczne rozdarcie Kaszubów, którzy w obliczu wojny zajmują różne pozycje. Jedni wstępują do armii niemieckiej, drudzy agitują za przyłączeniem się do Polaków, a jeszcze inni nieufnie spoglądają na obydwie narodowości. Boli moment, w którym sąsiad sąsiadowi wilkiem. Całość kończy się bardzo mocnymi i tragicznymi scenami i jeśli gdzieś w trakcie lektury wkradło się znużenie (przyznaję, tak było w moim przypadku, bo wątek Mariki i Matiego do przesadnie oryginalnych nie należy), to w finale zniknęło ono bezpowrotnie.

Powieść powstała na podstawie scenariusza i w tym widzę przyczynę licznych dialogów przy jednoczesnym braku rozbudowanych opisów rozterek bohaterów. Autorzy nie silą się na psychologizowanie, lecz skupiają na tragicznej historii regionu, na uwypuklenie dramatycznych momentów, narastających antagonizmów, koszmaru konfliktu zbrojnego, który dotyka wszystkich bohaterów zmieniając ich świat na zawsze. I niby nic w tym złego, ale ponieważ nie brak tu naprawdę silnych osobowości i ciekawych charakterów, trochę żal, że twórcy książki nie pokusili się o rozbudowanie warstwy psychologicznej i wejście w umysły bohaterów. 

Wrażenia pozytywne, ale lekki niedosyt pozostał. Kończyłam lekturę z narastającą ciekawością co do tego, jak ta historia wygląda przeniesiona na kinowy ekran. W ramach dopełnienia obrazu, z pewnością warto obejrzeć i film.



Marek Klat, Paweł Paliński,
Mirosław Piepka, Michał Pruski
Kamerdyner
Wyd. Agora
2018
376 stron


[1] Mirosław Klat, Paweł Paliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski, Kamerdyner, Wyd. Agora, 2018. s. 325.
[2] Tamże, s. 222.




24 komentarze:

  1. Jestem ciekawa zarówno książki, jak i ekranizacji. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę i udanej lektury, i udanego seansu. :)

      Usuń
  2. Mam w planach książkę i film:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam chęć przeczytać tę książkę, a potem obejrzeć film, mimo iż raczej rzadko sięgam po powieści na podstawie scenariusza filmowego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po film na pewno sięgnę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wrażenia mam podobne. Powieść z potencjałem, ale nie do końca wykorzystanym. Trochę za mało stron, żeby zmieścić na nich ten akurat wycinek dziejów, żeby pogłębić psychologię bohaterów, żeby oddać w pełni kwestie tożsamościowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Rozbudowanie powieści wyszłoby jej na zdrowie. :)

      Usuń
  6. Jestem bardzo ciekawa tej książki oraz filmu, ale przeczytam i obejrzę w innym czasie :)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam sporo tytułów odłożonych na "inny czas". ;)

      Usuń
  7. Ja Ci już pisałam ta książka powinna być w pakiecie z filmem. Idealnie ogląda się film po lekturze

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam książki, za to z filmu wyszłam bardzo poruszona. genialny obraz i pięknie opowiedziana filmowa historia. Choć... masz rację "pewnych scen chciałoby się nie widzieć..." ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę się na razie tylko domyślać jak wyglądały w filmie. Pewnie jeszcze mocniej przemawiają do wyobraźni.

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...