piątek, 24 maja 2019

Adriana Lisboa - Kruczogranatowe
recenzja




Kruczogranatowe to powieść drogi, tak w przestrzeni jak i w głąb siebie. To historia poszukiwań. Swojego miejsca, swoich ludzi, swoich korzeni, a przede wszystkim - samej siebie. Adriana Lisboa, jedna z najważniejszych współczesnych pisarek brazylijskich, z czułością snuje opowieść o dziewczynce, dla której lipiec jest miesiącem końców i początków.



Koniec i początek



Gdy Vanja snuje swą opowieść, jest już dorosłą dwudziestodwuletnią kobietą. Miała ledwie lat trzynaście, gdy straciła mamę. Jej jedyną podporę, opiekunkę, miłość.

Tak, to właśnie był lipiec, gdy znane jej życie się skończyło. I w lipcu, choć dopiero rok później, dziewczynka podjęła trudną, dorosłą decyzję (sytuacja, w której się znalazła, wymusiła przyśpieszenie procesu dojrzewania). Opuściła dom swojej przyszywanej ciotki, dom, który tak naprawdę nigdy dla niej domem nie był. 

Jej podróż ma cel. Dziewczynka zostawia za sobą upalne, wilgotne Rio de Janeiro i przenosi się do równie gorącego lecz suchego Kolorado, gdzie mieszka mężczyzna, figurujący w dokumentach jako jej ojciec. Fernando staje się opiekunem młodej Brazylijki. To jednak dopiero początek drogi Vanji, która chce poznać swojego biologicznego rodzica. Na miejscu, na tych pustynnych przedmieściach Denver, które nijak się mają do bujności Rio, zaprzyjaźnia się z salwadorskim chłopcem. Spotyka innych imigrantów, co w naturalny sposób rozwija wątek przystosowywania się do życia w obcym kraju. 

Krok po kroku odtwarza historię swojej mamy, jednocześnie budując własną. I szuka ojca.


Przeszłość i teraźniejszość



Podróż nastolatki to niezapomniane spotkania, to ludzie i ich nie zawsze łatwe życiorysy, ludzie z różnych światów i kultur, często imigranci, rozerwani między nową, a starą ojczyzną, podejmujący rozmaite próby przetrwania w obcym im świecie, który wybrali na własny. To także sporo wyimków z historii Brazylii, wspomnienia Fernanda, które przenoszą tak jego, jak i bohaterkę oraz czytelników, do partyzanckiej rzeczywistości lat 70'. Aż żal, że tak ciekawy wątek nie doczekał się rozwinięcia, bo byłaby to świetna okazja do tego, by poznać choć część historii kraju.

Mimo brazylijskich wtrętów, Kruczogranatowe zdają się powieścią dość uniwersalną. Adriana Lisboa kreśli portret dziewczyny szukającej swych korzeni, a jednocześnie portretuje poplątane relacje rodzinne, pokazując siłę więzi międzyludzkich, które rodzą się nie bacząc na zapisy w oficjalnych dokumentach czy więzy krwi. Zamknięty w sobie, rozczarowany życiem Fernando nie wydaje się być materiałem na wsparcie, jakiego potrzebuje zagubiona nastolatka. Pozory jednak lubią mylić.


Poetycko, subtelnie, nieśpiesznie



Świat nie był mi nic winien, to mi jednak nie przeszkadzało kroczyć źle i niechlujnie po drodze źle i niechlujnie wytyczonej, która nie miała żadnego znaczenia dla niczyjego życia i która mogła przebiegać, jak rzeczywiście przebiegała: na uboczu wszystkiego. Niemal niepostrzeżenie.*

Subtelna, stonowana powieść ujmuje niemal poetyckim językiem. Wiele tu zgrabnych fraz, nad którymi warto się pochylić. Wiele myśl godnych głębszej analizy czy choćby zanotowania  w kajeciku pełnym 

Kruczogranatowe to melancholijna powieść o poszukiwaniu korzeni i sile pamięci, prosta historia ze skomplikowanymi relacjami i emocjami. Ładna, do nieśpiesznego czytania.



Adriana Lisboa
Kruczogranatowe
Wyd. Dom Wydawniczy Rebis
2019
224 strony


* Adriana Lisboa, Kruczogranatowe, przeł. Wojciech Charchalis, Dom Wydawniczy Rebis, 2019, s. 23.









7 komentarzy:

  1. Ciekawie opisałaś tę książkę. Jestem nią zainteresowany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie poszukiwanie korzeni jest bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam. Byłam zachwycona tą powieścią. Pewnie jeszcze nie raz będę do niej wracać :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygrałam tę książkę w jednym z konkursów blogowych, także bardzo się cieszę, że jest godna uwagi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś czuję, że nie jest to książka dla mnie ;(

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniec czegoś zawsze oznacza początek czegoś innego. Widzę, ze nie jest to powieść na krótką chwilę ale do głębszego zatopienia się w nią. Z pewnością będę miała ten tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami lubię zatopić się w takich niespiesznych historiach. Mam przeczucie, że w tej mogłabym znaleźć coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...